Jeszcze odnośnie tego, co Katarzyna napisała - u nas oprócz genetyki (tylko po dziadkach chyba,nie po nas te słabe zęby, bo ja i mąż mamy w b.dobrym stanie uzębienie), odpadły wszystkie inne czynniki - zero antybiotyków, kaszek itp. Długobyło tylko na piersi,i zęby zaczęły się psuć już wtedy,na samym mleku.
Ano właśnie. Nastraszona (znowu!!!) przez pediatrę, że dziecko będzie miało anemię bez suplementacji posłusznie poczłapałam do sklepu po wzbogacaną żelazem kaszkę.
Tyle, że jak przeczytałam spis treści na opakowaniu to mnie diabli wzięli (nie pamiętam co to było jakaś Oovita Nutricia czy Gerber, jeden kit). Mleko modyfikowane, jakieś sztuczne dodatki witaminowo-mineralne i oczywiście cukier :devil::devil::devil:
Kaszki błyskawicznej nie kupiłam.
Za to produkuję własną: mielę brązowy ryż w młynku do kawy i na tym mu przyrządzam kleik. Do tego dużo brokuł, dyni i innych takich.
Na anemiczne dziecko nie wygląda.
@pustynny_wiatr a to mnie zmartwiłaś z tą toksycznością, to była cała historia z tymi zębami...:sad: Znajoma dentystka dała nam preparaty i robiliśmy jej zęby przez sen, na szczęście sen miała mocny, inaczej się nie dało..., tylko wyłaać odpowiednią fazę snu
Zuzapola - nie chciałam Cie straszyc, zresztą może to nie ten sam preparat (chociaż ta czarność by się zgadzała). Następnym razem po prostu poszperać więcej info, co się stało, to się stało i nie ma co włosów z głowy rwać.
Bardzo Ci dziękuję za tak piękną odpowiedź. Ja bardzo bym chciała karmić piersią jak najdłużej, ale że jestem w ciąży to mam masę wątpliwości z tym związanych. Wiem, że małemu bardzo potrzeba bliskości ze mną, ale z drugiej strony boję się czy to maleństwo, które się rozwija w brzuszku nie będzie miało jakichś "braków" żywieniowych. Kompletnie nie wiem jak to działa i może dlatego mam tyle wątpliwości. Chciałam odstawić syna stopniowo od piersi, żeby w razie jakichś gorszych wyników badań nie musieć tego robić brutalnie... a teraz kompletnie nie wiem co jest ważniejsze :sad:
@annamaria - w prawidłowej ciąży karmienie piersią nie jest przeciwwskazane! Musisz dbać o siebie (unikać stresu, nie nadwerężać się, zdrowo się odżywiać, dużo czasu spędzać na świeżym powietrzu), bo to ważne dla Twojego organizmu przy takim obciążeniu. Żadnemu z dzieci nie powinno to szkodzić. Chyba, żeby się pojawiło zagrożenie poronieniem lub porodem przedwczesnym - wtedy warto pomyśleć o odstawieniu starszaka, bo karmienie powoduje wydzielanie się oksytocyny, która pobudza skurcze macicy. Ale w takiej sytuacji w równym stopniu przeciwwskazane jest współżycie, bo może prowadzić do tych samych skutków.
anna maria - myslalam ze chcesz odstawic w ciazy, bo masz jakies przeciwskazania czy komplikacje, a Ty chcez na wszelki wypade i masz watpliwosci.
zatem pozwole sobie napisać Ci o moim doswiadczeniu - karmiłam w ciązy bez żadnych ograniczeń do połowy ciąży mniej więcej,kiedy to córka sama się odstawiła. Karmienie nie spowodowało żadnych komplikacji, po prostu zero wpływu miało. Miałam nastawienie, że jak co sie bedzie dziac, to pomysle o odstawieniu, ale jak sie bede dobrze czuła, to bede karmic nawet i do porodu (mam znajome które tak zrobiły, a potemkarmiły dwójkę dzieci bez żadnego uszczerbku na zdrowiu).
Wsłuchaj się w siebie, Twój organizm sam Ci powie, że ma dosyć. Ja już pod koniec czułam jakąś niechęć do karmienia córki, ale nie zdążyłam żadnych kroków uczynić, sama zrezygnowała i cała sprawa obyła się bez stresów i płaczu :bigsmile:
Nika,a jaki skład ma ten serek? ja bym nieufnie podchodziła do takich gotowych produktów smakowych, przeważnie mają spulchniacze, wzmacniacze smaku itp. Już prędzej bym dała takiemu dziecku normalny czosnek, może podduszony na oliwie
Z czym może mieć związek ciągłe prężenie się, wicie i postękiwanie?
Kuba wciąż ma z tym problem. Lekarki tylko mówią, że to niedojrzałość układu pokarmowego i trzeba przeczekać, a ja już nie mogę patrzeć, jak się tak męczy.
Najczęściej pojawia się tak ok. 30 minut po jedzeniu. Na początku śpi spokojnie, a potem zaczyna się prężyć, czerwienić i często go to wybudza, popłakuje.
Kupki robi raz dziennie, raz na dwa dni. Czasem w trakcie takiego wicia się puszcza gazy (głośno). Staram się mu masować brzuch, przyciągam nóżki do brzucha, robimy rowerek - pomaga, ale tylko na trochę.
Za dużo powietrza łyka przy karmieniu? Czy to może jednak wina mojej diety?
ja wiem, że nudna jestem jak flaki z olejem... :shamed:
ale próbowałyście wyeliminować nabiał z diety na jakiś czas?
Nietolerancja na białko krowie jest najpowszechniej występującą dolegliwością pokarmową u niemowląt (no dobra,jedną z).
Te objawy to wypisz wymaluj, że dziecko się męczy ze strawieniem czegoś - i najczęściej tym czymś są białka z mleko krowiego. Jest ich dużo i są bardzo złożone, i niedojrzały układpokarmowy maluszka zwyczajnie sobie nie radzi.
Ja wiem, że ciężko się zabrać za takie czystki w diecie, ale nawet nie wiecie, jaka to ulga, jak dziecko "normalnieje", nie stęka, nie ulewa, nie wije się, nie płacze...
I łączę się w bólu - zrobiłam napoleonkę na mleku kozim, bo poprzednie dziecko koziznę tolerowało - i od 2 dni moja panna straaasznie biedna jest przez to, i znowu ulewa, eh. A w dodatku zabkuje.
Ja cały czas to białko krowie podejrzewam, ale trochę mnie zbiła z tropu lekarka, która powiedziała, że na pewno nie, bo gdyby to było mleko krowie, to już na pewno byłoby to widać na skórze, a on ma ładną i zdrową skórę.
ja śledzika mogę w każdych warunkach, ale mąż mnie z domu goni. Jak już zjem to muszę zacierać ślady (dokładnie myję pojemnik śledziowy i wyrzucam owinięty w wiele worków jak co najmniej ob....nego pampersa).
[cite] Predikata:[/cite]ja śledzika mogę w każdych warunkach, ale mąż mnie z domu goni. Jak już zjem to muszę zacierać ślady (dokładnie myję pojemnik śledziowy i wyrzucam owinięty w wiele worków jak co najmniej ob....nego pampersa).
@Hania - przy nietolerancji białka mleka nie musi być nic na skórze. Mogą być tylko obiawy brzuszne. To pisałam ja, matka dzieci z nietolerancją @Haku - mleko uczula znacznie częściej niż kakao :sad:
[cite] Haku:[/cite]hmm...ja ciągle mam nadzieję, że przejdzie...
Ale ostatnio zjadłam duuużo czekolady może to jednak kakao?
U nas ostatnio się pogorszyło po cieście czekoladowym.
Ale i bez niego taki stan trwa już od kilku tygodni.
Najgorzej jest rano (6-7) - właściwie już regularnie, codziennie mam taką pobudkę. "Odgazowuję" małego, potem kolejne karmienie i zazwyczaj to samo. Dłuższy i spokojniejszy sen najczęściej dopiero koło południa. I w trakcie spaceru. Popołudnia i wieczory różnie - czasem spokojniejsze, czasem z przerywanym snem.
Spokojnie jest w nocy - choć zaczynamy zazwyczaj takim snem z bardzo specyficznymi odgłosami (ale to już nie jest takie samo prężenie) - hmm - trudno określić - mój mąż mówi na to "gremlińskie odgłosy". Ale w trakcie tych odgłosów Kubuś zdaje się spać. Albo zaraz po nich zasypia - no i nie płacze.
[cite] Katarzyna:[/cite]@Hania - przy nietolerancji białka mleka nie musi być nic na skórze. Mogą być tylko obiawy brzuszne. To pisałam ja, matka dzieci z nietolerancją
Jeszcze niedawno byłyśmy razem na wątku ciążowym... ech, stare czasy. A teraz tutaj ucinamy sobie pogaduszki (ja do tej pory biernie, czytając Was).
Chciałam dodać coś do naszej encyklopedii ciekawostek niemowlęcych. A więc F. mając 4 tygodnie nagle obsypał się krostkami na całej główce. Wyglądało to jak potówki, tylko dlaczego wyłącznie na głowie i do tego w środku zimy? Zaczęłam obwiniać pomarańcze, na które się wcześniej skusiłam. Pryszczaty był jednak przez ponad 3 tygodnie, a więc raczej nie od tych nieszczęsnych jednorazowych pomarańczy.
Ktoś mi powiedział, że to od hormonów porodowych... z takim opóźnieniem może wychodzić.
Też potwierdzam, że alergia lub nietolerancja na mleko krowie wcale nie musi być widoczna na skórze - przykład moich bliźniaków, którzy zawsze byli piękni i gładcy, tylko od początku mieli problem z refluksem, no i bardzo brzydkie kupy, tak do ukończenia 3 roku życia.
Niestety istnieje jeszcze coś takiego jak alergia niespecyficzna, czyli na coś takiego, co trudno wyizolować: dziecko je jakiś produkt raz i nie szkodzi, a następnym razem zaszkodzi (bo jest coś w nim - dodatek lub np nawóz - co powoduje alergię, ale praktycznie nie dojdzie się do tego co to jest, chyba, że się ma wszystko ze swojej hodowli/uprawy).
ja myślę, ze jeszcze poczekam zanim podejmę tak radykalne kroki.
chociaż przekonaliście mnie do pieluch wielorazowych więc może jak się dobrze postaracie...
Komentarz
Tyle, że jak przeczytałam spis treści na opakowaniu to mnie diabli wzięli (nie pamiętam co to było jakaś Oovita Nutricia czy Gerber, jeden kit). Mleko modyfikowane, jakieś sztuczne dodatki witaminowo-mineralne i oczywiście cukier :devil::devil::devil:
Kaszki błyskawicznej nie kupiłam.
Za to produkuję własną: mielę brązowy ryż w młynku do kawy i na tym mu przyrządzam kleik. Do tego dużo brokuł, dyni i innych takich.
Na anemiczne dziecko nie wygląda.
Bardzo Ci dziękuję za tak piękną odpowiedź. Ja bardzo bym chciała karmić piersią jak najdłużej, ale że jestem w ciąży to mam masę wątpliwości z tym związanych. Wiem, że małemu bardzo potrzeba bliskości ze mną, ale z drugiej strony boję się czy to maleństwo, które się rozwija w brzuszku nie będzie miało jakichś "braków" żywieniowych. Kompletnie nie wiem jak to działa i może dlatego mam tyle wątpliwości. Chciałam odstawić syna stopniowo od piersi, żeby w razie jakichś gorszych wyników badań nie musieć tego robić brutalnie... a teraz kompletnie nie wiem co jest ważniejsze :sad:
Musisz sobie rzeczywiscie to sama w glowie poukladac a potem sie konsekwentnie tego trzymac.
Jak z deserkiem. Rozdzielic wg rozsądnego wlasnego uznania.... Kazdemu jego rację, juz bez wyrzutów.
zatem pozwole sobie napisać Ci o moim doswiadczeniu - karmiłam w ciązy bez żadnych ograniczeń do połowy ciąży mniej więcej,kiedy to córka sama się odstawiła. Karmienie nie spowodowało żadnych komplikacji, po prostu zero wpływu miało. Miałam nastawienie, że jak co sie bedzie dziac, to pomysle o odstawieniu, ale jak sie bede dobrze czuła, to bede karmic nawet i do porodu (mam znajome które tak zrobiły, a potemkarmiły dwójkę dzieci bez żadnego uszczerbku na zdrowiu).
Wsłuchaj się w siebie, Twój organizm sam Ci powie, że ma dosyć. Ja już pod koniec czułam jakąś niechęć do karmienia córki, ale nie zdążyłam żadnych kroków uczynić, sama zrezygnowała i cała sprawa obyła się bez stresów i płaczu :bigsmile:
Malutkiej też smakuje i nawet się nie krzywi, a piecze... :fm:
Nie zaszkodzę jej?
Nas zaraza bierze to ja ufam, ze jej pomoże.
Tak jej miziam na chlebbku z masłem tym serkiem.....
Wycwaniam się
Skład serka: mleko, żywe kultury bakterii mlekowych. A czosnek trę sama i solę
Kuba wciąż ma z tym problem. Lekarki tylko mówią, że to niedojrzałość układu pokarmowego i trzeba przeczekać, a ja już nie mogę patrzeć, jak się tak męczy.
Najczęściej pojawia się tak ok. 30 minut po jedzeniu. Na początku śpi spokojnie, a potem zaczyna się prężyć, czerwienić i często go to wybudza, popłakuje.
Kupki robi raz dziennie, raz na dwa dni. Czasem w trakcie takiego wicia się puszcza gazy (głośno). Staram się mu masować brzuch, przyciągam nóżki do brzucha, robimy rowerek - pomaga, ale tylko na trochę.
Za dużo powietrza łyka przy karmieniu? Czy to może jednak wina mojej diety?
:shocked:
ale próbowałyście wyeliminować nabiał z diety na jakiś czas?
Nietolerancja na białko krowie jest najpowszechniej występującą dolegliwością pokarmową u niemowląt (no dobra,jedną z).
Te objawy to wypisz wymaluj, że dziecko się męczy ze strawieniem czegoś - i najczęściej tym czymś są białka z mleko krowiego. Jest ich dużo i są bardzo złożone, i niedojrzały układpokarmowy maluszka zwyczajnie sobie nie radzi.
Ja wiem, że ciężko się zabrać za takie czystki w diecie, ale nawet nie wiecie, jaka to ulga, jak dziecko "normalnieje", nie stęka, nie ulewa, nie wije się, nie płacze...
Tulę !
Ale może masz rację i warto spróbować sprawdzić.
Ale ostatnio zjadłam duuużo czekolady może to jednak kakao?
śledzika to się w ciąży je
a po ciąży czeeeekkkoooollllaaaadaaaa
i napoleonka Celinki
:shocked:
@Haku - mleko uczula znacznie częściej niż kakao :sad:
U nas ostatnio się pogorszyło po cieście czekoladowym.
Ale i bez niego taki stan trwa już od kilku tygodni.
Najgorzej jest rano (6-7) - właściwie już regularnie, codziennie mam taką pobudkę. "Odgazowuję" małego, potem kolejne karmienie i zazwyczaj to samo. Dłuższy i spokojniejszy sen najczęściej dopiero koło południa. I w trakcie spaceru. Popołudnia i wieczory różnie - czasem spokojniejsze, czasem z przerywanym snem.
Spokojnie jest w nocy - choć zaczynamy zazwyczaj takim snem z bardzo specyficznymi odgłosami (ale to już nie jest takie samo prężenie) - hmm - trudno określić - mój mąż mówi na to "gremlińskie odgłosy". Ale w trakcie tych odgłosów Kubuś zdaje się spać. Albo zaraz po nich zasypia - no i nie płacze.
Muszę sprawdzić to mleko.
I jak potem ufać lekarzom?
Jeszcze niedawno byłyśmy razem na wątku ciążowym... ech, stare czasy. A teraz tutaj ucinamy sobie pogaduszki (ja do tej pory biernie, czytając Was).
Chciałam dodać coś do naszej encyklopedii ciekawostek niemowlęcych. A więc F. mając 4 tygodnie nagle obsypał się krostkami na całej główce. Wyglądało to jak potówki, tylko dlaczego wyłącznie na głowie i do tego w środku zimy? Zaczęłam obwiniać pomarańcze, na które się wcześniej skusiłam. Pryszczaty był jednak przez ponad 3 tygodnie, a więc raczej nie od tych nieszczęsnych jednorazowych pomarańczy.
Ktoś mi powiedział, że to od hormonów porodowych... z takim opóźnieniem może wychodzić.
Niestety istnieje jeszcze coś takiego jak alergia niespecyficzna, czyli na coś takiego, co trudno wyizolować: dziecko je jakiś produkt raz i nie szkodzi, a następnym razem zaszkodzi (bo jest coś w nim - dodatek lub np nawóz - co powoduje alergię, ale praktycznie nie dojdzie się do tego co to jest, chyba, że się ma wszystko ze swojej hodowli/uprawy).
chociaż przekonaliście mnie do pieluch wielorazowych więc może jak się dobrze postaracie...