[cite] Dorotak.:[/cite]co zrobić, żeby 5 miesięczny bobas SPAŁ?
dostaję szału.
Przeczekać. Nic nie zrobisz.
W szpitalu ze mną była mama z córeczką, która miała rok i wystarczyło jej 12 minut snu na dobę (!!!). Przy tym rozwijała się świetnie, była wesolutka i skora do zabawy. Czego nie można było powiedzieć o jej rodzicach...
E tam Dorotak. myślę, że presadziłaś, że mała śpi 4 godziny na dobę. Tobie się to na pewno tylko wydaje, że Ona mało śpi.
A poza tym mój spał 9 godzin na dobę jak był nowordkiem/niemowlakiem i nic się nie dało zrobić. Trzeba się przemęczyć.
Dla pocieszenia jak skończył 10 miesięcy, to zaczął spać po 10 godzin z pobudkami kilkoma w nocy, a w dzień 3 godziny wreszcie :ip: trwało to 3 miesiące i się skończyło. Teraz śpi od 10 do 12 godzin w nocy, a dzień od 30 minut do 2 godzin w zależności ile śpi w nocy.
Jednak moje dziecko nigdy regularnie nie sypiało i sypiać pewnie nie będzie.
A mąż zawsze to tłumaczy tym, że jak ja byłam przez cała ciażę aktywna, to i dziecko pobudzone i spać nie chce.
Mój rachunek wygląda tak: 3x 30min w dzień (jeśli mam szczęście) + 2godziny po kąpieli na noc (mniej więcej od 22 do północy) + 2-3x 15min w nocy przy piersi. I tak wygląda cały ostatni tydzień.
I regularnie o 3 rano domaga się zapalenia światła, wstania i bawienia.
Dziś było to samo.
Tyle, że już chyba sama się męczy, bo zasnęła przed chwilą, nawet bez marudzenia.
I kiedy ja się mam uczyć? I skąd brać na to siły?
Napojów energetycznych nie mogę pić przy karmieniu? :eu:
Dorotko, ja nic nie poradzę, ale napojów energetycznych nie polecałabym nie tylko przy karmieniu, ale w ogóle. To straszne świństwo, rozwalające organizm.
Próbuję tylko znaleźć jakikolwiek sposób na przetrwanie i... nadzieję na zaliczenie semestru. Bo do tej pory albo mnie na zajęciach nie ma, albo jestem nieprzygotowana-nieprzytomna. Tak to to nie ma sensu.
Ach, i jeszcze nie zaczęłam przygotowywać się nawet do zaliczeń nieobecności.
Dorotko-pogoda jaka jest,każdy widzi,do tego dochodzi zmęczenie,stres(czy dasz radę) I masz mieszankę,która sprawia,że zaczynasz wątpić..ale ale kochana!!!DASZ RADĘ!!!!!! Też studiowałam,mając maleńkie dziecko i wiem jak może być ciężko.Dojeżdżałam na uczelnię 80 km,potem powrót..kolejny dzień to samo,i tak cały weekend,a jak była sesja to i siedem dni z.rzędu trzeba było tak dojeżdżać bo tak akurat się egzaminy ułożyły. DASZ RADE!!!Pogoda się poprawi,trafi się pięknie przespana nocka,a od razu zobaczysz wszystko w innych barwach:) Tymczasem obiecuję +++
EDIT - a jak zaśniesz na chwile nawet na siedzaco to to tez pomaga! Ja juz sypiam tak od wielu lat - jak wilczyca - czuwajac, na ulamki sekund, w trakcie zabawy z lazacymi po mnie dziecmi.....
Dorotko, popróbuj jeszcze z tą chustą, naprawdę. Zośkę możesz już w 2X zapakować bez najmniejszych wątpliwości, a to nie jest trudne wiązanie. Ulga dla rąk, kręgosłupa oraz psyche jest naprawdę duża. Mnie też jest łatwiej być czułą i nie złościć się, kiedy mam blisko ten ciepły łepek, a ręce mnie nie bolą. Taka obustronna terapia.
oo Zocha jest jak moja pierworodna,a potem druga Terenia jeszcze gorsza:) też się budziła w nocy 3,4 na zabawę,do dziś jest najbardziej wytrzymałe dziecko:) mało snu potrzebowała,ale już z tego wyrosła.Dorotko o 3 daj jej jakieś zabawki do zabawy,posadź ją do fotelika i niech się bawi:) a Ty kimaj:) jednym okiem:) ja jeszcze ją w tym foteliku bujałam i zasypiała.
Mamy problem: Józia ma 10 miesięcy i ciągle ma duże, łatwo wyczuwalne, czasem zapadnięte ciemiączko. Jest na piersi na żądanie, oprócz piersi niewiele pije. Dostaje codziennie 1 kapsułkę witaminy D3. Skórę ma ok, w ogóle ładnie się rozwija, nie choruje itp. Dawno nie byliśmy z nią u lekarza, mamy tu u nas duży problem z zapisami do pediatry, a chwilowo nie bardzo możemy się szarpnąć na prywatną wizytę. Jakieś rady, podejrzenia?
@Kerima - niby w tym wieku ciemiączko może jeszcze być duże i jeśli, po za tym, dziecko rozwija się prawidłowo zarówno fizycznie jak i intelektualnie, to raczej nic złego się nie dzieje. Jeśli jest na piersi na żądanie, to nie musi wcale pić. Moja najmłodsza ma prawie rok i poza piersią pije tylko rekreacyjnie - znaczy, czasem umoczy dziób w kubku kogoś ze starszaków albo pociągnie raz przez słomkę. Czy podejrzewasz u Józi niedobór wit. D? Jeśli tak, to warto się wybrać do pediatry. Zwróć uwagę na to, czy jej głowa rośnie proporcjonalnie do reszty ciała (siatki centylowe) i czy się nie poci jakoś za nadto w obrębie głowy (np. przy karmieniu).
Dzięki Katarzyna! Zaraz pomierzę młodą... Tak na oko i Józia, i Ignac wielkogłowi są... Młodej poci się czasem główka w nocy - śpi między nami, na dość wąskim łóżku.
No, to by znaczyło, że duże ciemiączko nie jest związane z nadmiernym wzrostem głowy. Znaczy - albo braki w wit. D albo ten typ tak ma.
Jeśli główka jej sie poci, bo ma powód (np. solidne przegrzanie) to bym się bardzo nie przejmowała. Bardziej niepokojące, jeśli poci się prawie bez powodu - np. przy jedzeniu, przy niewielkim wysiłku. To może być objaw niedoboru wit. D. Ale jeśli jesteście codziennie na dworze, to nie powinno to mieć miejsca. Gdyby Cię to jednak niepokoiło, to wskazana kons. pediatryczna.
Ciepło ubrany noworodek ma prawo pocić się przy ssaniu. Józia noworodkiem dawno już nie jest i nic mi nie wiadomo o tym, by ją mama za ciepło ubierała :bigsmile:
Taja, a jak dieta?u mnie łuszczenie na czole i między brwaimi było u starszej zanim odstawiłam nabiał. I przepraszam, że nie napisałam CI obiecanych rzeczy, spróbuję to zrobić jak najszybciej :shamed:
[cite] pustynny_wiatr:[/cite]Taja, a jak dieta?u mnie łuszczenie na czole i między brwaimi było u starszej zanim odstawiłam nabiał. I przepraszam, że nie napisałam CI obiecanych rzeczy, spróbuję to zrobić jak najszybciej :shamed:
no jestem, jestem... w sumie sama się lepiej czuję na tym detoksie w niedzielę miałam wpadkę trochę śmiesznie, bo zaszliśmy po kościele na kawę do księdza i tam sernik i ciastka leżą... No to ja starym zwyczajem zjadłam pół kawałka sernika i na głos wyrażam wątpliwość czy mogę ciasteczko, bo białko krowie itd. A ksiądz się śmieje i zwraca mi uwagę, że sernik jest z twarogu:dc: A ja od razu dół, że dwa tygodnie poszły .... :en: no i Ł. jak było w miarę ok tak teraz znów jest jazda z ulewaniem twarogiem i ja mam biegunkę.. :ew:
Nie wiem czy to to.. ja sama się lepiej czuję choć męczące jest być detektywem etykietowym i tłumaczenie każdemu dookoła... no i to ograniczenie przekąskowe...ehh
No i że tak jestem na fali narzekania i użalania się to dodam jeszcze Mała pcha całe ręce bądź kciuka do ust i często tym też powoduje wymioty więc zaczęłam jej podawać smoczka i czuję się jak zdrajca własnych wcześniejszych przekonań no i
bla bla sobie ponarzekałam.... nie krzyczcie! :fp:
Komentarz
:shamed:
siem zawstydziłam
dostaję szału.
:bigsmile:
W szpitalu ze mną była mama z córeczką, która miała rok i wystarczyło jej 12 minut snu na dobę (!!!). Przy tym rozwijała się świetnie, była wesolutka i skora do zabawy. Czego nie można było powiedzieć o jej rodzicach...
4 godz jeśli wliczmy czas przy cycku.
A poza tym mój spał 9 godzin na dobę jak był nowordkiem/niemowlakiem i nic się nie dało zrobić. Trzeba się przemęczyć.
Dla pocieszenia jak skończył 10 miesięcy, to zaczął spać po 10 godzin z pobudkami kilkoma w nocy, a w dzień 3 godziny wreszcie :ip: trwało to 3 miesiące i się skończyło. Teraz śpi od 10 do 12 godzin w nocy, a dzień od 30 minut do 2 godzin w zależności ile śpi w nocy.
Jednak moje dziecko nigdy regularnie nie sypiało i sypiać pewnie nie będzie.
A mąż zawsze to tłumaczy tym, że jak ja byłam przez cała ciażę aktywna, to i dziecko pobudzone i spać nie chce.
I regularnie o 3 rano domaga się zapalenia światła, wstania i bawienia.
Dziś było to samo.
Tyle, że już chyba sama się męczy, bo zasnęła przed chwilą, nawet bez marudzenia.
I kiedy ja się mam uczyć?
I skąd brać na to siły?
Napojów energetycznych nie mogę pić przy karmieniu?
:eu:
Próbuję tylko znaleźć jakikolwiek sposób na przetrwanie i... nadzieję na zaliczenie semestru. Bo do tej pory albo mnie na zajęciach nie ma, albo jestem nieprzygotowana-nieprzytomna. Tak to to nie ma sensu.
Ach, i jeszcze nie zaczęłam przygotowywać się nawet do zaliczeń nieobecności.
Ale mam dziś smętny dzień
I masz mieszankę,która sprawia,że zaczynasz wątpić..ale ale kochana!!!DASZ RADĘ!!!!!!
Też studiowałam,mając maleńkie dziecko i wiem jak może być ciężko.Dojeżdżałam na uczelnię 80 km,potem powrót..kolejny dzień to samo,i tak cały weekend,a jak była sesja to i siedem dni z.rzędu trzeba było tak dojeżdżać bo tak akurat się egzaminy ułożyły.
DASZ RADE!!!Pogoda się poprawi,trafi się pięknie przespana nocka,a od razu zobaczysz wszystko w innych barwach:)
Tymczasem obiecuję +++
Moze noś ją w chuście i łążąc po domu wkuwaj???
aj, dość marudzenia
EDIT - a jak zaśniesz na chwile nawet na siedzaco to to tez pomaga! Ja juz sypiam tak od wielu lat - jak wilczyca - czuwajac, na ulamki sekund, w trakcie zabawy z lazacymi po mnie dziecmi.....
Kurcze, AB u Ciebie była, trza było prosić o naukę, toż ona fachmenka jest!!!!
Zaufaj nam, chusta to wybawienie :bigsmile:
Jeśli główka jej sie poci, bo ma powód (np. solidne przegrzanie) to bym się bardzo nie przejmowała. Bardziej niepokojące, jeśli poci się prawie bez powodu - np. przy jedzeniu, przy niewielkim wysiłku. To może być objaw niedoboru wit. D. Ale jeśli jesteście codziennie na dworze, to nie powinno to mieć miejsca. Gdyby Cię to jednak niepokoiło, to wskazana kons. pediatryczna.
Moje zawsze sie pocą, musze je rozbierac ze sweterka, inaczek krople rosy na głowie...
Przecież ssanie to dośc spory wysiłek...
No i Łucja zaczęła się łuszczyć na policzkach :sad:
no jestem, jestem... w sumie sama się lepiej czuję na tym detoksie w niedzielę miałam wpadkę trochę śmiesznie, bo zaszliśmy po kościele na kawę do księdza i tam sernik i ciastka leżą... No to ja starym zwyczajem zjadłam pół kawałka sernika i na głos wyrażam wątpliwość czy mogę ciasteczko, bo białko krowie itd. A ksiądz się śmieje i zwraca mi uwagę, że sernik jest z twarogu:dc: A ja od razu dół, że dwa tygodnie poszły .... :en: no i Ł. jak było w miarę ok tak teraz znów jest jazda z ulewaniem twarogiem i ja mam biegunkę.. :ew:
Nie wiem czy to to.. ja sama się lepiej czuję choć męczące jest być detektywem etykietowym i tłumaczenie każdemu dookoła... no i to ograniczenie przekąskowe...ehh
No i że tak jestem na fali narzekania i użalania się to dodam jeszcze Mała pcha całe ręce bądź kciuka do ust i często tym też powoduje wymioty więc zaczęłam jej podawać smoczka i czuję się jak zdrajca własnych wcześniejszych przekonań no i
bla bla sobie ponarzekałam.... nie krzyczcie! :fp: