Karmienie przy jelitówce działa prawie jak kroplówka, bardzo powoli, delikatnie nawadnia, czsami nawet łyk wody prowokuje wymioty, a ssanie piersi nie.
@AB - jasne, że karmić! Ile tylko chce, niech sobie maleńka popija. Nawet jak potem wszystko wyrzyga. Dzięki temu zapewnisz jej stałe dostawy elektrolitów.
@AB - nie wiem, czy ktokolwiek sobie dobrze radzi, gdy choroba dotyczy jego dziecka... Jak Jo. ma jeszcze nie zarośnięte ciemiączko, to jest ono najlepszym wskaźnikiem stanu nawodnienia - gdyby się zapadało, to znaczy, że się odwadnia.
To się tym nie przejmuj. Twój niepokój powinien wzbudzić stan inny od tego, co jest zazwyczaj. Łatwym objawem odwodnienia jest też zmniejszenie wydalania moczu i jego zagęszczenie. U Jo będzie Ci łatwo zaobserwować. Jeśli sika, podobnie jak dotąd, to niechybny znak, że odwodniona nie jest.
Dziewczyny potrzebuję rady. Moja córa (7tygodni) ma zatkany nos, kicha (częściej niż normalnie) no i wczoraj jakieś 3 razy dziś już częściej odkasłuje takim suchym kaszlem... temperatury nie ma, apetyt może trochę gorszy, robi kupę często (ostatnio się jej unormowało do 3-4 dziennie teraz prawie w każdej pieluszce) no i jestem w kropce... Bo rozkładam czosnek koło niej, majerankowa maść pod nos, cieplej ją ubrałam... staram się ją częściej karmić ale chyba coś straciła apetyt... No i nie wiem! Co mogę jeszcze zrobić? Na podwórko jej broń Boże nie zabierać???
Jeśli nie ma gorączki, to na podwórko zabierać, jak najbardziej! I w domu wietrzyć i obniżyć temperaturę oraz nawilżać powietrze - będzie jej się lepiej oddychało. Katar wyciągać katarkiem. Jak gęsty, można się wspomagać solą fizjologiczną (lub lepiej mlekiem własnym) do noska.
Jak częściej śpi (przy braku gorączki), to tylko sygnał, że jej organizm radzi sobie z infekcją. Problemy z jedzeniem mogą też być - szczególnie jeśli je dość często ale krótko, to jasny (dla mnie) sygnał, że dziecko się napija (dba, żeby się nie odwodnić) ale oszczędza energię, którą musiałoby przeznaczyć na trawienie, więc się nie przejada. Dodatkowo, katar utrudnia ssanie.
[cite] Haku:[/cite]Ja tam nie wiem ale wspieram :iq:
Felce dopiero co się skończył katar a już się zaczyna nowy
Mój ma katar gdy:
1. Mają wyjść kolejne zębiska (:cheer: wychodzą nam już "piąteczki" i koniec tej ząbkowej męki, jestem dumna, bo mały nie ma jeszcze 1,5 roku)
2. Jak zmienia klimat (my nad morze, on ma katar, my do dziadków on ma katar, coś mu się chyba oczyszcza z tego smogu mazowieckiego).
dajcie spokój, my mamy tak szalenie obciążony wywiad, że w ogóle nie powinniśmy mieć dzieci
Żal mi trochę było tej pani kardiolog kiedy na gwałt starała się coś niewłaściwego znaleźć w sercu Felki. Jaką ulgę poczuła jak znalazła wpust aorty na granicy normy...
[cite] MamaWeroni:[/cite]Moje dzieciaczki to nawet na spacerach w wózku spały na brzuszku.A Piotruś bez klepania po pupie to nie chciał zasypiać:bigsmile:
Uff...!
No to właśnie osiągnęliśmy ten level.
Mąż teraz siedzi i klepie :ag:
czy to znaczy, ze ona tak będzie zasypiać do 3 rż???
U nas bylo do 5 miesiąca:di: Mnie juz ręce bolały,taty klepanie nie odpowiadało.A potem jakoś samo przeszlo,ale do tej pory(a ma już 2,5roku) śpi oczywiściie na brzuchu
A ja się obawiam , że Marcinek ma "męskie" problemy. Nie odsuwa mu się w ogóle napletek. We wtorek idę z nim na pierwszą wizytę u pediatry , to się zapytam w temacie. Czy Wasi chłopcy też mieli takie problemy ? Czy jeżeli moje obawy się potwierdzą konieczny będzie zabieg chirurgiczny ?
Jestem załamana, Anulka kończy 2 tygodnie i załapała katar od reszty "bandy". W moim mrocznym scenariuszu widzę dalej zapalenie płuc:sad:. Załamka ja to już przerabiałam. Póki co trzeba ją ratować. Znacie coś skutecznego? Katar jest gęsty i żółty.
@Monika73 - U mnie jeden z synów ma problemy z napletkiem. Zawsze był ten napletek wąski, choć do odprowadzenia ale pogorszyło się, jak jedna (...) lekarka na siłę i brutalnie go ściągnęła na bilansie dwulatka. Coś pękło, potem się zrosty zrobiły i teraz jest znacznie gorzej. Ja się do operacji nie wyrywam. Młody problemów infekcyjnych nie ma, więc uważam, że mamy jeszcze czas, a takie rzeczy czasem ustępują z wiekiem. Poza tym, operacja to niby banalna ale jednak w znieczuleniu ogólnym i fajnie to nie wygląda - wiem, bo asystowałam onegdaj. I pobyt w szpitalu konieczny.
A czy w przypadku Marcinka zabieg chirurgiczny będzie potrzebny - pojęcia nie mam. Ale przed oddaniem się w ręce chirurga warto spróbować przynajmniej maści sterydowych, które mogą ułatwić rozciągnięcie napletka do prawidłowych rozmiarów. I jeśli Młody nie ma problemów infekcyjnych, to szczególnie bym się nie spieszyła z interwencjami.
@Elżbietta - mleko własne do noska Malutkiej, odciąganie kataru "katarkiem", inhalacje z czosnku rozstawianego wokół dziecka, obniżenie temp. w pokoju (pon 20 st) i nawilżanie powietrza. I, oczywiście, karmienie najwięcej jak się da.
A! Właśnie się dopatrzyłam, że ona ma 2 tygodnie - to dobrze by było, żeby ją niezwłocznie jakiś mądry pediatra osłuchał - to jeszcze maleńkie dzieciątko jest.
Dobrze, że "wypłynął" ten wątek, bo ja zakręcona jestem i co mam pisać to zapominam :dc:
Nie wiem co mam robić, bo Łucja ma bardzo łuszczącą sie skórę na czole i na głowie... ale tylko z przodu tzn tył głowy jest ok... a na czole i górze (męża nie ma on zna nazwy płatów czołowo-coś tam). Z każdym dniem jest gorzej... myjemy ją już codzień (tzn głowę) oliwą z oliwek smaruję, ale już nie wiem co robić, bo z każdym dniem jest gorzej... a nie chcę się wyrywać do lekarza, bo raza będzie gadka o szczepieniach a ja jeszcze nie chce tego słuchać.... no i na oczku ma coś czerwonego... takie zgrubienie zaczerwienione...
Elzbieto, mój przedostatni miał bakteryjny katar od kilku dni zycia do 1 roku. Potem sam sie uodpornił. Ja stosowałam krople antybiotykowe np. dicortinef luc accecortin. Normalnie stosuje się je do oczu i uszu ale mozna tez do nosa. To dobra alternatywa dla antybiotyku ogólnego, można spróbowac, zasugerować lekarzowi. U moich działało i po dwóch dniach katar się zmieniał na "lepszy" np. wirusowy lub alergiczny (zależy od przyczyny zarażenia) a taki juz nie jest taki szkodliwy.
Do Taji - spróbuj smarować bepantenem lub mocniejszy pinafukol (chyba się inaczej pisze) to maść sterydowa więc ostrożnie. Może to zwykłe uczulenie na czapkę + przesuszenie skóry. Co do oczka to bym uważała ale można coś ściągającego i odkażającego np. okłady z herbaty, rumianku, czy iinych ziół (ale moga uczulać)
Do Moniki 73 - łączę się z TobA w rozterce -cry: mój 5 latek tak samo, jesteśmy po konsultacjach lekarza, narazie czekamy, ale zasugerował zabieg a ja nie wiem. Też proszę o radę, tych którzy uporali sie z tym problemem nie operacyjnie
a moze macie po prostu zbyt suche powietrze w mieszkaniu. Pomagaja wtedy mokre reczniki i czeste spacery (wiadomo, spacer najlepszy na wszystko ). Nie wiem jak czesto kapiecie/ myjecie dziecko, ale zbyt czeste (czyli czesciej niz raz w tygodniu, jak dla mnie) moczenie dziecka czesto podraznia skore.
Komentarz
:sad:
Felce dopiero co się skończył katar a już się zaczyna nowy
Lub w chuście - tam też śpi.
bo lubi?:bigsmile:
ale jak to przy ludziach wygląda :shocked:
Mój ma katar gdy:
1. Mają wyjść kolejne zębiska (:cheer: wychodzą nam już "piąteczki" i koniec tej ząbkowej męki, jestem dumna, bo mały nie ma jeszcze 1,5 roku)
2. Jak zmienia klimat (my nad morze, on ma katar, my do dziadków on ma katar, coś mu się chyba oczyszcza z tego smogu mazowieckiego).
Żal mi trochę było tej pani kardiolog kiedy na gwałt starała się coś niewłaściwego znaleźć w sercu Felki. Jaką ulgę poczuła jak znalazła wpust aorty na granicy normy...
Uff...!
No to właśnie osiągnęliśmy ten level.
Mąż teraz siedzi i klepie :ag:
czy to znaczy, ze ona tak będzie zasypiać do 3 rż???
A czy w przypadku Marcinka zabieg chirurgiczny będzie potrzebny - pojęcia nie mam. Ale przed oddaniem się w ręce chirurga warto spróbować przynajmniej maści sterydowych, które mogą ułatwić rozciągnięcie napletka do prawidłowych rozmiarów. I jeśli Młody nie ma problemów infekcyjnych, to szczególnie bym się nie spieszyła z interwencjami.
@Elżbietta - mleko własne do noska Malutkiej, odciąganie kataru "katarkiem", inhalacje z czosnku rozstawianego wokół dziecka, obniżenie temp. w pokoju (pon 20 st) i nawilżanie powietrza. I, oczywiście, karmienie najwięcej jak się da.
A! Właśnie się dopatrzyłam, że ona ma 2 tygodnie - to dobrze by było, żeby ją niezwłocznie jakiś mądry pediatra osłuchał - to jeszcze maleńkie dzieciątko jest.
Nie wiem co mam robić, bo Łucja ma bardzo łuszczącą sie skórę na czole i na głowie... ale tylko z przodu tzn tył głowy jest ok... a na czole i górze (męża nie ma on zna nazwy płatów czołowo-coś tam). Z każdym dniem jest gorzej... myjemy ją już codzień (tzn głowę) oliwą z oliwek smaruję, ale już nie wiem co robić, bo z każdym dniem jest gorzej... a nie chcę się wyrywać do lekarza, bo raza będzie gadka o szczepieniach a ja jeszcze nie chce tego słuchać.... no i na oczku ma coś czerwonego... takie zgrubienie zaczerwienione...
macie jakieś pomysły?:ih::bc:
Do Taji - spróbuj smarować bepantenem lub mocniejszy pinafukol (chyba się inaczej pisze) to maść sterydowa więc ostrożnie. Może to zwykłe uczulenie na czapkę + przesuszenie skóry. Co do oczka to bym uważała ale można coś ściągającego i odkażającego np. okłady z herbaty, rumianku, czy iinych ziół (ale moga uczulać)
Do Moniki 73 - łączę się z TobA w rozterce -cry: mój 5 latek tak samo, jesteśmy po konsultacjach lekarza, narazie czekamy, ale zasugerował zabieg a ja nie wiem. Też proszę o radę, tych którzy uporali sie z tym problemem nie operacyjnie
a moze macie po prostu zbyt suche powietrze w mieszkaniu. Pomagaja wtedy mokre reczniki i czeste spacery (wiadomo, spacer najlepszy na wszystko ). Nie wiem jak czesto kapiecie/ myjecie dziecko, ale zbyt czeste (czyli czesciej niz raz w tygodniu, jak dla mnie) moczenie dziecka czesto podraznia skore.