Pustynny _wiatr, no właśnie ja tez miałam bardzo podobnie jak urodziła mi się druga córa (13,5 miesiąca różnicy między tymi córkami). Myślałam, że to tylko mnie coś takiego dotknęło. U mnie było to jeszcze związane z tym, że rodzina (z wyjątkiem mężą) traktowała małą Agatkę (młodszą) jak lalkę, którą sprawiła sobie mama do zabawy, żeby odpocząć od córki i tylko starszą córkę traktowano z równą jej godnością. Może to tylko były moje odczucia. W każdym bądź razie prawie cała moja uwaga była skupiona na malutkiej Agatce, co było chyba rekompensatą za brak czułości do Agatki (takiej jak do Gabrysi) ze strony rodziny. Nie mniej jednak był to dla mnie bardzo trudny okres, a ja nie raz byłam posądzana, że zaniedbuję Gabrysię, chociaż wcale tak nie było
[cite] pustynny_wiatr:[/cite]Słuchajcie, a ja mam pytanie nieco z innej beczki.
Wiem, wujek google i te sprawy, ale nie mam czasu się przez niego przedzierać.
Czy istnieje coś takiego jak syndrom odrzucenia starszego dziecka po urodzeniu młodszego?
Zaczynam się zastanawiać, czy mnie to nie dotknęło.
Już jest dobrze, ale pierwsze miesiące były trudne.
Patrzyłam na moją ukochaną córkę, i była trochę jak obca osoba dla mnie. Miałam dla niej bardzo mało cierpliwości, wydawała mi się wielka i gruba (!) - wiem wiem, przez kontrast z noworodkiem, nie miałam ochoty jej tulić, bawić się z nią...
Bardzo smutne.
Walczyłam z tymi uczuciami, wiedząc, że to pewnie hormony, zmęczenie, potworne wówczas upały itp.
Teraz już jest dobrze.
Ale chciałabym wiedzieć, czy Wam te z się coś podobnego przydarzyło...
wszędzie czytałam : nie martw się, będziesz mieć dość miłości dla tego nowego dziecka.
A nigdzie nikt nie ostrzega, że może być problem w drugą stronę :sad:
Pustynny - ja tak mam za każdym razem...
Jak sie człowiek wpatruje całymi dniami w to rozkoszne Maleństwo to i potem inne dzieci sie takie wielkie i grube wydają..
Nie idź za uczuciami, to tylko uczucia - przypomnij sobie najbardziej zbliżające Cię do dziecka starszego zabawy i praktykuj, uczucia wrócą :iq:
[cite] Katarzyna:[/cite]@AB - bardzo słusznie! Zaufany lekarz jest bardzo pożytecznym zjawiskiem. Podejrzewam, że J. ma zapalenie spojówek.
Chociaz ja się nie znam też tak myślę. Nasz synek miał podobne objawy, ok 10 miesiąca życia. Tak bardzo Mu oczka ropiały, że w nocy nie mógł otworzyć i bardzo płakał. Przemywaliśmy Mu mokrą tetrą, żeby to rozlepić. Potem pediatra (przypadkowy, bo niedzielny ) przepisał krople do oczu i przeszło za dwa dni. Na razie nie wróciło.
@Katarzyno czy zapalenie spojówek może być dziedziczne?
@MonikaN - zapalenie spojówek jest zwykle chorobą infekcyjną albo alergiczną (ale wtedy raczej ropa się nie leje). Infekcyjne zapalenie spojówek dziedziczne być nie może, choć przypuszczam, że można dziedziczyć skłonność do tego rodzaju infekcji. Alergiczne zapalenie spojówek chyba można odziedziczyć po rodzicach, jak każdą inną alergię.
A po dziadziusiu? O skłonność mi chodziło. Dziadek Janka ciągle miewał i miewa nadal heh, zresztą drugi też co chwile ma jakieś problemy i zakrapla oczy.
@MonikaN - geny dostajemy bezpośrednio od rodziców ale rodzice dostali je od swoich rodziców. Jeśli wasi obaj ojcowie mają skłonność do problemów tego typu, to możliwe jest, że u Was problemy się nie objawiały, bo chroniły was lepsze geny otrzymane od mam, a Młody mógł, pechowo dostać od Was wyłącznie zestawy "dziadkowe" i stąd mogą u niego wyłazić skłonności, których u rodziców nie było.
Pustynny, przytulam i łączę się w bulu i nadzieji Czuję to samo, i w dodatku mam wrażenie, że J kocha tylko Kajkę, a Lilinka nie... Woli spędzać czas z Kają, Lilki prawie wcale nie "obsługuje". I złości się, że płacze. W dodatku Kaja ma jakiś straszny regres - znów kupa do pieluchy, a już sama wołała na nocnik, cycek w obrocie non stop, przewijać ją mamy na przewijaku jak Lilkę... Cycka nie odmawiam, pieluch nie komentuję, przewijam jak dawniej, podkreślam że jest starsza niż Lila, ale kochana jak zawsze, spędzam czas tylko z nią, i... kicha. Nawet nie wiem, co tu jest problemem. Ja chyba największym.
@E.milia - tu nic nie dostrzegam nienormalnego. Same naturalne procesy. Regres u starszak całkiem normalny. Przejdzie z czasem. Czasami pomaga pokazywanie starszakowi różnych przywilejów związanych z wiekiem, wtedy ma większą motywację by być "dużym" a nie dzidziusiem.
Dzięki. Na dziś mamy listę "pozytywów". Otóż, dorosłe dziewczyny mogą: robić si na nocnik, jeść makaron ze szpinakiem, bawić się plasteliną, siedzieć na blacie i pomagać mamie, zamiatać, podawać brykiet... a i tak niektórzy wolą być dzidziusiami Odpuszczam więc.
To może z drugiej strony trzeba - daj jej dotkliwie odczuć negatywy bycia dzidziusiem - tylko cyc do jedzenia, śpioszki zamiast sukienusi i cały dzień w łóżeczku. Z zabawek zaproponować gapienie się na karuzelę wyłącznie i ssanie paluszków. Powinno jej się szybko znudzić
[cite] Katarzyna:[/cite]To może z drugiej strony trzeba - daj jej dotkliwie odczuć negatywy bycia dzidziusiem - tylko cyc do jedzenia, śpioszki zamiast sukienusi i cały dzień w łóżeczku. Z zabawek zaproponować gapienie się na karuzelę wyłącznie i ssanie paluszków. Powinno jej się szybko znudzić
mojej się podoba :tooth:
tylko te łóżeczko nie bardzo...
MI pomaga czasem napatrzenie się na takie opiekuńcze relacje innych rodziców do swoich pociech, u których ta właśnie np. 8 czy 4 latka jest ostatnia. Oj jak wtedy niańczą, noszą , przytulają itd. Wtedy oczy mi się otwieraja że ta moja 8 latka, to jeszcze taka mała, choć najstarsza z 5, a 4 i 5 latek mają prawo jeszcze pomarudzić, na kolana sie wepchać i pomiziać. Czasami odsyłam ich tez do siebie żeby sie nawzajem trochę dopieścili,jak ja nie daję rady, ale to różne reakcje wzbudza.
Ale wszyskim potrzeba, czasami to wydaje mi się że mi wejdą z powrotem do brzucha. Na duże dziecko uczę się patrzeć sprawiedliwie, a nie z perspektywy że ono jest starsze więc prawie dorosłe bo juz ma np. 5 laaaat
No i wszystkie syndromy zdziecinnienia ignoruje ( z zaciśnietymi nieraz zębami) a i pocieszam się że nie raz maluchy zaskoczyły mnie zachowaniem starszaka bo chciały byc jak starsza siostra więc bilans na zero.
[cite] Katarzyna:[/cite]To może z drugiej strony trzeba - daj jej dotkliwie odczuć negatywy bycia dzidziusiem - tylko cyc do jedzenia, śpioszki zamiast sukienusi i cały dzień w łóżeczku. Z zabawek zaproponować gapienie się na karuzelę wyłącznie i ssanie paluszków. Powinno jej się szybko znudzić
Tylko cyc to nagroda, cały dzień w łóżeczku... yyy... łóżeczko to to, na czym sterta przydasiów i maszomów spoczywa? I gdzie ja znajdę śpiochy rozmiar 92...?
[cite] E.milia:[/cite]Pustynny, przytulam i łączę się w bulu i nadzieji Czuję to samo, i w dodatku mam wrażenie, że J kocha tylko Kajkę, a Lilinka nie... Woli spędzać czas z Kają, Lilki prawie wcale nie "obsługuje". I złości się, że płacze. W dodatku Kaja ma jakiś straszny regres - znów kupa do pieluchy, a już sama wołała na nocnik, cycek w obrocie non stop, przewijać ją mamy na przewijaku jak Lilkę... Cycka nie odmawiam, pieluch nie komentuję, przewijam jak dawniej, podkreślam że jest starsza niż Lila, ale kochana jak zawsze, spędzam czas tylko z nią, i... kicha. Nawet nie wiem, co tu jest problemem. Ja chyba największym.
eh, gdybym ja się przejmowała, że mój mąż się nie chce zajmować niemowlakiem, to bym stwierdziła, że wyszłam za zimnego drania nie kochającego własnych dzieci. Albowiem nie przewija, nie przebiera, nie nosi w chuście i w ogóle prawie nic oprócz może łącznie 20 minut dziennie. Tak gdzieś do pierwszego roku życia. Potem nagle przebudzenie relacji na linii ojciec-dzieci
wiem, że kocha nasze córy strasznie i dałby się za nie pokroić, ale po prostu nie czuje ciągot do niańczenia niemowlaka. mi się to wydaje naturalne w sumie, akceptuję to. wiem, że są faceci, co przewijają itp., ale nie wymagałabym tego od wszystkich, tak jak nie każda kobieta musi umieć obsługiwać wiertarkę
Jak patrzę, jakim fajnym jest ojcem dla naszej teraz 3-latki, to widzę, że warto było nie naciskać w pierwszym roku życia. Zabiera ją na zakupy, czasami do niektórych klientów, idą razem naprawiać samochód, czasem nawet rysują razem i oglądają książki. Córka bardzo często siedzi u męża w pokoju i się bawi jego rzeczami (z różnym skutkiem dla tychże) i jest to dla mnie duża pomoc.
Wydaje mi się, że sporo mężczyzn woli już takie trochę podrośnięte dzieci, ale to nie znaczy, że nie kochają swoich bobasów. Ot, mają z nimi inną relację niż my :bigsmile:
Założę się, że J strasznie kocha Lilę, i z czasem będzie to coraz lepiej widać :thumbup:
[cite] Katarzyna:[/cite]To może z drugiej strony trzeba - daj jej dotkliwie odczuć negatywy bycia dzidziusiem - tylko cyc do jedzenia, śpioszki zamiast sukienusi i cały dzień w łóżeczku. Z zabawek zaproponować gapienie się na karuzelę wyłącznie i ssanie paluszków. Powinno jej się szybko znudzić
Tylko cyc to nagroda, cały dzień w łóżeczku... yyy... łóżeczko to to, na czym sterta przydasiów i maszomów spoczywa? I gdzie ja znajdę śpiochy rozmiar 92...?
Śpiochy mam najwięjsze na 86cm, a mój gigancik właśnie wyrasta z pajacyków na 98 podesłać jeden? Może body na 98 się też przyda z długim i krótkim rękawem.
Przy takim wielkoludzie potrzebowałam takich rozmiarów, bo choć wzrost i waga spore, to wiek nie.
@Monika, dzięki za propozycję, żartuję trochę. Przeczekuję to dzidziusiostwo, tym bardziej że Kaja ma ciężki czas - tatuś zniknął z horyzontu na miesiąc, a ona biedna chodzi i go szuka. Zwykle jednak stara się być dużą dziewczynką. Ot, posmęciłam.
[cite] E.milia:[/cite]@Monika, dzięki za propozycję, żartuję trochę. Przeczekuję to dzidziusiostwo, tym bardziej że Kaja ma ciężki czas - tatuś zniknął z horyzontu na miesiąc, a ona biedna chodzi i go szuka. Zwykle jednak stara się być dużą dziewczynką. Ot, posmęciłam.
Emilia toż ja tam oczko puściłam . Ale w razie co jak będzie się chciała naprawdę zmienić na chwilę w dzidziusia, to mogę pożyczyć (teraz mówię serio). Może to jakoś pomoże.
U nas jest tak jak tata znika po weekendzie w poniedziałek do pracy (na 8 godzin), to są lekkie dramaty, marudzenie i jakoś tak młody nie może sobie miejsca znaleźć, ale po wyjściu na dwór wszystko wraca do normy.
[cite] E.milia:[/cite]Wiem, że J kocha Lilę. Po prostu Kaję niańczył, przewijał, czasem budził się wcześniej niż ja, nosił w chuście i w ogóle. A Lilinka... cóż.
No, to rozumiem już nieco lepiej, też bym była w żałobie za utraconym dobrem
Ale może są tego jakieś obiektywne przyczyny? Może w tym rozjazdach ciężko mu się oswoić z nową sytuacją?
Zawalczylabym o rehabilitacje. Oczywiscie z diagnostyka na wstepie..
Linomag stosowalam na dziecku nowonarodzonym, na wredne odparzenia. Nie zapobiegawczo, tylko jak bylo źle. Pomaga, ale nie na kazda pupe.
Popros pediatre o masc robiona na pupe, rewelacja!!!
odparzenia: moja miała jak jadłam nabiał nie wiedząc jeszcze, że jej szkodzi, i jak jej zęby szły. I jak bardzo często robiła kupę.
Uzywam linomagu, zwłaszcza czerwonego, nawet przy noworodku, ale tak jak pisze Nika, nie zapobiegawczo, tylko dorywczo, jak trzeba. Przeważnie po jednym dniu smarowania wraca do normy.
No chyba że jest naprawdę bardzo mocno zaognione. wtedy trzymam dziecko pół dnia z gołym tylkiem, parę razy przemyłam też rozcieńczonym spirytusem (ale nie jak ranki były).
Spróbuje ten linomag ja też go wcześniej stosowałam u dzieci ale jakoś nie zwróciłam uwagi ,że na ulotce jest informacja " u dzieci nie stosować" i teraz mnie to właśnie odstarszyło jak nie pomoże do pójdę do lekarza ...
Mała już ma pół roku i do tej pory nic z pupą się nie działo ,nabiał jadłam i jem nadal ..
Zębów jeszcze nie ma
[cite] Nika6+2:[/cite]Zawalczylabym o rehabilitacje. Oczywiscie z diagnostyka na wstepie..
Z tym patrzeniem w jedną stronę - już teraz możesz zacząć ćwiczenia: ustawić łóżeczko tak, żeby musiała spojrzeć w tę rzadziej używaną stronę, patrząc na was. Wszystkie zabawki przewiesić na jedną stronę.
Generalnie - tak kombinować, żeby zmuszać małą do przekręcania głowy w tę mniej lubianą stronę. Pokaż ją pediatrze sensownemu najpierw, to ustali, czy wystarczą takie ćwiczenia, czy trzeba bardziej specjalistycznie podejść.
Dzięki dziewczyny poprostu się zastanawiałam czy to wymaga konsultacji czy z czasem samo przejdzie ..Bo nie chcę wyjśc na matkę hipochondryczkę bo ostatnio mała miałą kaszel taki mokry dośc długo i okazało się ,ze to ślina :shamed:
Komentarz
Jak sie człowiek wpatruje całymi dniami w to rozkoszne Maleństwo to i potem inne dzieci sie takie wielkie i grube wydają..
Nie idź za uczuciami, to tylko uczucia - przypomnij sobie najbardziej zbliżające Cię do dziecka starszego zabawy i praktykuj, uczucia wrócą :iq:
Chociaz ja się nie znam też tak myślę. Nasz synek miał podobne objawy, ok 10 miesiąca życia. Tak bardzo Mu oczka ropiały, że w nocy nie mógł otworzyć i bardzo płakał. Przemywaliśmy Mu mokrą tetrą, żeby to rozlepić. Potem pediatra (przypadkowy, bo niedzielny ) przepisał krople do oczu i przeszło za dwa dni. Na razie nie wróciło.
@Katarzyno czy zapalenie spojówek może być dziedziczne?
mojej się podoba :tooth:
tylko te łóżeczko nie bardzo...
Ale wszyskim potrzeba, czasami to wydaje mi się że mi wejdą z powrotem do brzucha. Na duże dziecko uczę się patrzeć sprawiedliwie, a nie z perspektywy że ono jest starsze więc prawie dorosłe bo juz ma np. 5 laaaat
No i wszystkie syndromy zdziecinnienia ignoruje ( z zaciśnietymi nieraz zębami) a i pocieszam się że nie raz maluchy zaskoczyły mnie zachowaniem starszaka bo chciały byc jak starsza siostra więc bilans na zero.
Tylko cyc to nagroda, cały dzień w łóżeczku... yyy... łóżeczko to to, na czym sterta przydasiów i maszomów spoczywa? I gdzie ja znajdę śpiochy rozmiar 92...?
eh, gdybym ja się przejmowała, że mój mąż się nie chce zajmować niemowlakiem, to bym stwierdziła, że wyszłam za zimnego drania nie kochającego własnych dzieci. Albowiem nie przewija, nie przebiera, nie nosi w chuście i w ogóle prawie nic oprócz może łącznie 20 minut dziennie. Tak gdzieś do pierwszego roku życia. Potem nagle przebudzenie relacji na linii ojciec-dzieci
wiem, że kocha nasze córy strasznie i dałby się za nie pokroić, ale po prostu nie czuje ciągot do niańczenia niemowlaka. mi się to wydaje naturalne w sumie, akceptuję to. wiem, że są faceci, co przewijają itp., ale nie wymagałabym tego od wszystkich, tak jak nie każda kobieta musi umieć obsługiwać wiertarkę
Jak patrzę, jakim fajnym jest ojcem dla naszej teraz 3-latki, to widzę, że warto było nie naciskać w pierwszym roku życia. Zabiera ją na zakupy, czasami do niektórych klientów, idą razem naprawiać samochód, czasem nawet rysują razem i oglądają książki. Córka bardzo często siedzi u męża w pokoju i się bawi jego rzeczami (z różnym skutkiem dla tychże) i jest to dla mnie duża pomoc.
Wydaje mi się, że sporo mężczyzn woli już takie trochę podrośnięte dzieci, ale to nie znaczy, że nie kochają swoich bobasów. Ot, mają z nimi inną relację niż my :bigsmile:
Założę się, że J strasznie kocha Lilę, i z czasem będzie to coraz lepiej widać :thumbup:
Śpiochy mam najwięjsze na 86cm, a mój gigancik właśnie wyrasta z pajacyków na 98 podesłać jeden? Może body na 98 się też przyda z długim i krótkim rękawem.
Przy takim wielkoludzie potrzebowałam takich rozmiarów, bo choć wzrost i waga spore, to wiek nie.
Jesteś?
Emilia toż ja tam oczko puściłam . Ale w razie co jak będzie się chciała naprawdę zmienić na chwilę w dzidziusia, to mogę pożyczyć (teraz mówię serio). Może to jakoś pomoże.
U nas jest tak jak tata znika po weekendzie w poniedziałek do pracy (na 8 godzin), to są lekkie dramaty, marudzenie i jakoś tak młody nie może sobie miejsca znaleźć, ale po wyjściu na dwór wszystko wraca do normy.
No, to rozumiem już nieco lepiej, też bym była w żałobie za utraconym dobrem
Ale może są tego jakieś obiektywne przyczyny? Może w tym rozjazdach ciężko mu się oswoić z nową sytuacją?
Tak czy inaczej, za Was, tak ogólnie, +++
1Odparzenia u Hani
Walczę już 1,5 tygodnia wietrzę pupę ,myję wodą i mydłem sudokrem i NIC ! kupiłam linomag ale piszę nie stosować u dzieci ...
2 Mała trzyma główkę na jedną stronę tzn nie jest to bardzo rzucające się w oczy ale jednak to jakiś przykurcz ?
Co z tym zrobic ?
Linomag stosowalam na dziecku nowonarodzonym, na wredne odparzenia. Nie zapobiegawczo, tylko jak bylo źle. Pomaga, ale nie na kazda pupe.
Popros pediatre o masc robiona na pupe, rewelacja!!!
Uzywam linomagu, zwłaszcza czerwonego, nawet przy noworodku, ale tak jak pisze Nika, nie zapobiegawczo, tylko dorywczo, jak trzeba. Przeważnie po jednym dniu smarowania wraca do normy.
No chyba że jest naprawdę bardzo mocno zaognione. wtedy trzymam dziecko pół dnia z gołym tylkiem, parę razy przemyłam też rozcieńczonym spirytusem (ale nie jak ranki były).
Mała już ma pół roku i do tej pory nic z pupą się nie działo ,nabiał jadłam i jem nadal ..
Zębów jeszcze nie ma
Rehabilitacja pomogła wyrównać napięcie mięśniowe i wróciło do normy wszystko