Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Problemy okresu noworodkowego i niemowlęcego

13435373940452

Komentarz

  • pustynna
    nic ci nie poradze, bo nie znam sie, ale jakby jutro nie bylo lepiej, to idz do lekarza, zebys sie czasem z chorym dzieckiem na weekend nie zostala (chyba, ze u was jutro tez wolne?)
  • @pustynny_wiatr - Sam powiększony węzeł chłonny daje dolegliwości bólowe. Pozostaje pytanie o przyczynę powiększenia. Najprawdopodobniej jakaś infekcja. Obejrzyj gardło i zęby może coś znajdziesz.
  • [cite] aldi:[/cite]RATUNKU!! Moja Ninka dostała katarku. Ma 6 tygodni. Jestem załamana, wiem, że u takich maluchów często katar kończy się zapaleniem płuc. Młodsza corka mając 4 tygodnie wylądowała w ten spoób w szpitalu właśnie na zapalenie płuc. Czy mam szanse wystrzec się tego? Nawilżam nosek, odciągam, postawiłam obok łóżeczka rozgnieciony czosnek, nawilżam pomieszczenie, obniżę jeszcze temperaturę. Czy mogę zastosować Nasivin soft? Błagam o jakieś rady.

    Moja Magda, teraz prawie 2 latka ale jak miała właśnie 4-5 tyg dostała porządny katar i kaszel- bez temperatury. Pani dr w przychodni rozłożyła ręce- nic dać takiemu maleństwu nie chciała i do szpitala. Na izbie przyjęć nic na oskrzelach i płucach nie znaleziono i dostaliśmy zalecenia:

    - temp w pokoju max 18 st.,
    - frida,
    - inhalacje nebulizatorem - 5-6 kropli mucosolvanu z solą fizjologiczną 2 x dz.,
    - inhalacje z samej soli- kilka dziennie,
    - w razie gorączki na odział.

    Wróciliśmy do domu, zastosowaliśmy się i wylazła z potwornego kataru. Dodatkowo stawiałam w łóżeczku pokrojoną cebulę albo czosnek + delikatne oklepywanko.
    Żadne wcześniej dziecię tak szybko nie było zaatakowane przez katar i przyznam, że miałam obawy czy nie skończy się jednak szpitalem. Dzięki Bogu udało się a w pokoju do dziś staram się by temp nie przekraczała 20 st, chociaż jak się tylko włączają grzejniki, to wszyscy jakoś mocniej kaszlą...

    K
  • pustynny_wiatr a może to świnka?
  • Aleks, też mi to już przyszło do głowy... to pewnie od namiętnego oglądania "Świnki Peppy" :ag:

    ale tak na serio, czy przy śwince nie puchnie jakoś tak bardziej konkretnie i z obu stron? bo u niej ledwo, ledwo wyczuwalne to spuchnięcie (a gołym okiem niedostrzegalne), i tylko z lewej strony.

    Gardła nie daje sobie obejrzeć, i w ogóle jest niedotykalska. Chce przytalania, ale bardzo delikatnego.

    Po paracetamolu zdrzemnęła się chwilę, potem zjadła sporą porcję makaronu, pobawiła się chwilę, ale bez jej zwykłej werwy, skakania itp.

    Teraz śpi.

    Ciekawe jaka noc na s czeka... jak taka jak 2 poprzednie, to...:hz:
  • noc koszmarna, zaczynam dostawać nerwicy na tle bycia budzoną dosłownie co 3 minuty.

    Ale nie o tym chciałam.

    zaczynam sie jednak skłaniać ku teorii, że to może byc świnka. Szyja spuchła bardziej, lekka gorączka się utrzymuje, ból szyi też. Ale nie boli nic innego. aha, i przy śwince niby może spuchnąć tylko jedna strona.

    Oczywiście, cokolwiek Wam przyjdzie do głowy, piszcie, będę b. wdzięczna.

    Do lekarza nie idziemy, u nas dzisiaj wolne.

    Zresztą tutaj i tak zawsze można się zapisać najwcześniej na za 3 dni. W razie czego zostaje ostry dyżur w szpitalu matki i dziecka, ale na razie obserwujemy.
  • dzięki! szal już w użyciu! a ibuprofen mam tylko w postaci dla dorosłych - jest też dla dzieci? córka ma 3 lata, można jej go podać? w razie czego mogę posłać męża do apteki 24h.
  • co mnie najbardziej przekonuje do teorii, że to świnka, to to, że młoda nie chce jeść swojego ukochanego kiwi (zawsze mogła wrąbać 4-5 na raz, niezależnie od stopnia dojrzałości owocu). Teraz mówi, że niedobre, bo kwaśne (ponoć przy śwince bardzo się reaguje na kwaśny smak).

    czy jest coś, na co powinniśmy jakos szczególnie uważać? znaczy się wiem, nie przewiać i nie wyziębić itp., ale coś jeszcze? żeby do powikłań nie doszło!
  • Co do świnki nie wiem, moje sie uchowały - ale spuchniętą szyje z jednej strony miały . Od Migdała.Oglądam świecąc latarką i psykam tymsalem ( tymianek + szałwia), jak nie masz to może niech popłucze gardło czymś innym : rozpuszczona polopiryna, woda utleniona- rozpuszczona, szałwia itd. NIe zaszkodzi, a może pomoże
  • Pustynny
    poczytalam w naszej madrej ksiazce o swince i pisza, zeby nie zbijac goraczki, bo jest to wirusowa choroba i goraczka jest jak najbardziej potrzebna, inaczej zwieksza sie ryzyko powiklan ( na szczescie rzadkie).
    Mozna dzieckiu robic kompresy z cieplej masci nagietkowej (ale tylko na policzkach), dieta powinna byc beztluszczowa.
    No i najlepsze: jesli to rzeczywiscie swinka, to dziecko staje sie po tej chorobie zwykle bardziej samodzielne :bigsmile:
  • dzieki Maciejka, czyli skok rozwojowy jak po krztuściu?:) kurcze, ale z tym zbijaniem gorączki mnie zmartwiło - właśnie jej dałam znowu paracetamol, ale wcale nie na gorączkę, na gorączkę nie daję przeważnie nic - tylko przeciwbólowo, bo się biedna męczy. Na szczęście podałam jej dawkę prawie placebową :wink:
  • A moze to w ogole nie swinka? Chociaz jak wyczytalam, moze przebiegac na 1001 sposobow: z goraczka i bez, z opuchnieciem, prawie bezobjawowo, oszalec mozna z ta swinka :wink:
    I tak: skok rozwojowy prawie pewny :bigsmile:
  • no jasne ze to moze nie byc swinka. pewnosc mozna miec pewnie tylko po zbadaniu przeciwcial?
  • Chyba tak. Ale pamietaj, ja tylko informatykiem jestem, doswiadczenie mam zerowe :wink:
  • no jo, jam filolog :cool:
  • nie wiem gdzie to wpisać:)



    i nie śmiejcie się ,ale pytanie co do karmienia siedmiomiesięczniaka mam

    jakoś mnie zaćmienie ogarnia paluszkowe i nic nie wiem

    czy ja mogę mu jęczmienną kasze dawać? a gryczaną?
    i co jeszcze ?

    tak wiem, że najlepsza na świecie i na wszystko jest jaglana:wink:, ale ja nie umiem tego ugotować by zjadliwe było i przestaję wam wierzyć , że to rzeczywiscie może być smaczne :):):)
  • Pewnie, ze mozesz. A takw ogole, to chyba wszelkie warzywa gotowane nie powinny zaszkodzic (no, moze grochu sie wystrzegaj :wink:), owoce.
  • no dobra, ale to nei jest glutenowe?

    co z tym glutenem w końcu?
  • Możesz. Skórkę od chleba też możesz. Banana do łapki. Brokuła do łapki. Ziemniaka jw. Jaglankę sparz wrzątkiem przed gotowaniem. Jak wyjdzie brejka, to młodemu nie wadzi, dolej mu oliwy z oliwek albo rzepakowego tłoczonego na zimno, albo lniany, jak masz. Żółtko. Buraczki (Jędrka ukochane, z masłem klarowanym albo z oliwą). Generalnie mu szczknij z tego, co robisz dla reszty.
  • Jęczmienna ma gluten. Daj mu dwie łyżeczki najpierw, jak nic mu nie będzie, to więcej. Ale, wiesz,



















    jaglanka lepsza...
  • Jesli dziecko nie ma udokumentowanej alergii, to nie ma co paniki siac :wink:
    Ostatnio czytalam badania, gdzie pisano, ze takie przesadne izolowanie dzieci od glutenu, orzechow, miodu itd. moze wlasnie przynoscic skutek odwrotny do zamierzonego, czyli wzmagac alergie (!).
    Nasze babcie i prababcie nie przejmowaly sie glutenem, tego sie trzymajmy :cool:
  • ja czytałam badania, że ta panika z glutenem NIE dotyczy dzieci karmionych jeszcze piersią, i że produkty glutenowe można spróbować wprowadzać w okolicy 7-8 m-ca.
  • Gryczana najlepsza biała (niepalona). Antek na jaglankę nie chce nawet spojrzeć ale gryczaną się zajada
  • A mój je wszystko co Mu przygotuje. Łatwy do jedzenia, trudny do usypiania. Chociaż ze spaniem zmienia się stale na lepsze.
  • Ja tak trochę odbiegnę od tematu z kaszami...

    Łucja ma karat od niedzieli.. robimy tak jak trzeba: czosnek, nawilżacz, tem. w pokoju 20'C... no i niby jej się zmniejsza a niby nie..:neutral: mąż już zaczyna się niecierpliwić i chce eksperymentować... smarować wig wapuriu?! (?!?!) a ja trochę się martwię... ale może nie powinnam?
  • Taja, ale coś nie tak z tym katarem? zielony jest? męczy się z nim strasznie? bo jak taki przeźroczysty lub jasny, i zaczął się w niedzielę, i nie ma jakichś niepokojących objawów dodatkowych, to może jeszcze poobserwować?

    napisz może coś więcej, bo sam katar różny bywa :wink:
  • [cite] pustynny_wiatr:[/cite]Taja, ale coś nie tak z tym katarem? zielony jest? męczy się z nim strasznie? bo jak taki przeźroczysty lub jasny, i zaczął się w niedzielę, i nie ma jakichś niepokojących objawów dodatkowych, to może jeszcze poobserwować?

    napisz może coś więcej, bo sam katar różny bywa :wink:

    Taki jasny.. wyciągamy katarkiem... i tak jak na początku katarek był ok tak teraz już się Łucja wyrywa i płacze podczas zabiegu..:confused:


    E: niepokojących objawów typu: gorączka nie ma.. czasem odkaszlnie takim suchym pojedynczym kaszelkiem.... czy się męczy? sama nie wiem.... czasem.. ale my szybko katarkiem działamy.. no i podczas jedzenia i spania katarek się zmniejsza...
  • no to ja (podkreslam:ja, żeby nie było że do czegoś namawiam;) bym nie panikowała, z tego co piszesz, wygląda to na zwykły niegroźny katarek, częsty zimą z powodu róźnicy temperatur między domem a dworem.

    i nawet bym nie odciągała jakoś rutynowo katarkiem, tylko wtedy, gdybym widziała, że się dziecko męczy, a po prostu wycierała to co spływa z noska. ale tutaj piszę trochę w ciemno, bo ja przetrwałam bez katarka ani fridy ani innych tego typu urządzeń, więc nie mam doświadczenia.

    generalnie, to wiadomo, serce się kraje nad takim maleństwem, ja wiem, ale dopóki katar jest jasny,w rozsądnych ilościach, dziecko może się jakoś najeść i nie widać, żeby cierpiało i się okrutnie męczyło, to bym osuszała nosek, w razie potrzeby odciągała, dużo nosiła w chuście, i starała się przeczekać.

    To taka moja osobista wizja :wink:

    uściski i mam nadzieję, że szybko wyjdzie z zakatarzenia!
  • odciągać musimy, bo jednak czasem dzieć nie ma jak oddychać.. ale też się aż tak bardzo nie martwię, bo podobno katar nie leczony trwa tydzień a leczony 7 dni... :bigsmile: a że już ten tydzień/7 dni jutro się kończy to wolałam się skonsultować :wink:


    no i tak jeszcze w ramach konsultacji... Łucja ma 2,5 miesiąca no i pacha sobie usilnie ręce do buzi i ewidentnie przygryza je dziąsłami... na naszych palcach ćwiczy to samo... to normalne? (ja widzę jak to pytanie jest głupie:confused: np ale to moje pierwsze dziecię)
  • [cite] Taja:[/cite]Ja tak trochę odbiegnę od tematu z kaszami...

    Łucja ma karat od niedzieli.. robimy tak jak trzeba: czosnek, nawilżacz, tem. w pokoju 20'C... no i niby jej się zmniejsza a niby nie..:neutral: mąż już zaczyna się niecierpliwić i chce eksperymentować... smarować wig wapuriu?! (?!?!) a ja trochę się martwię... ale może nie powinnam?

    Taju, moj synek (miał wtedy 8 miesięcy) miał katar przez 3 tygodnie i odciągaliśmy, psikaliśmy solą morską, dopiero po 3 tygodniach przeszło w zapalenie oskrzeli.
    A teraz każdy katar sam Mu mija, ale my już nie "grzebiemy" w Jego nosku tylko wycieramy, to co wylatuje.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.