Paweł Zuchniewicz w książce "Narodziny Pokolenia JP2" opisuje także historię ks. Stefana Moszoro, który - z błogosławieństwem Jana Pawła II - przyjechał w 1989 r. rozpoczynać Opus Dei w Polsce.
Rosario, Argentyna, 16 października 1978
Ludmiła czekała z gotowym obiadem na powrót Kazika, kiedy stacja radiowa, której zazwyczaj słuchała przerwała muzykę, a przejęty głos spikera podał wiadomość:
Kilkanaście minut temu w Watykanie został wybrany nowy Papież. Jest nim polski kardynał Karol Wojtyła, który przyjął imię Jana Pawła II. Wybór pierwszego od przeszło czterystu lat Papieża nie-Włocha i w dodatku obywatela kraju znajdującego się za żelazną kurtyną jest prawdziwą sensacją. Nowy papież ma zaledwie 58 lat i był arcybiskupem położonego na południu Polski Krakowa.
Ludka przysiadła na krześle. Przed oczami stanęło jej miasto, które po raz ostatni widziała przez zakratowane okienko więźniarki wiozącej ją do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Odpędziła to wspomnienie. Wstała. Wzięła słuchawkę i wykręciła numer Ośrodka Akademickiego "El Litoral".
- Stefanie? Słyszałeś już?
- Tak, chciałem do was dzwonić. Wszyscy mnie pytają, kto to jest. Ty wiesz?
- Niewiele więcej niż to, co mówią w radiu. Zawsze mówiło się o kardynale Wyszyńskim. Pamiętasz, to ten, którego uwięzili komuniści. Ale o Wojtyle wiemy tylko, że był arcybiskupem Krakowa i brał udział w Soborze. Na pewno w gazetach napiszą więcej.
- No, w gazetach tak, ale my powinniśmy wiedzieć. Przecież to Polak.
Stefan był najmłodszym synem w małżeństwie Ludmiły Dąbrowskiej i Kazimierza Moszoro. Jego rodzice poznali się w Londynie w styczniu 1947 roku na polonijnym opłatku. Kilka tygodni później, 19 marca, wzięli ślub i wyemigrowali do Argentyny. Zamieszkali w Rosario (po hiszpańsku "Różaniec") i tam urodziła im się córka, a potem trzech synów. Ostatnim był Stefan. Rówieśnicy, zgodnie z powszechnym zwyczajem, już w podstawówce nadali mu przydomek "el polaco" (Polak).
Rok 1978 wyrył się głęboko w pamięci "el polaco". W czerwcu w Argentynie odbywały się mistrzostwa świata w piłce nożnej. Właśnie w Rosario drużyna gospodarzy zmierzyła się z reprezentacją Polski w walce o wejście do następnej rundy rozgrywek. Po dramatycznym meczu, niewykorzystanym przez Kazimierza Deynę rzucie karnym i dwóch golach Mario Kempesa (pieszczotliwie zwanego przez kibiców Marito) Polacy ulegli 0:2. Ostatecznie Argentyna zdobyła w tamtych rozgrywkach mistrzostwo świata rozgramiając "Pomarańczową Maszynę" czyli Holandię 3:1.
Radość z wyboru nowego papieża nie miała już tego odcienia smutku, co zwycięstwo Argentyny okupione porażką Polski. Koledzy Stefana gratulowali mu i sami cieszyli się, że na Stolicy Piotrowej zasiadł taki człowiek â?? bo niemal natychmiast stało się jasne, że Jan Paweł II należy do ludzi, którzy wyciskają trwały ślad w historii.