<span style="font-weight: normal; ">Chciałabym, aby w tym wątku wypowiadali się </span><b style="font-weight: normal; ">przeciwnicy szczepień</b>, <div style="font-weight: normal; ">zwolennikom proponuję założenie drugiego wątku.</div><div style="font-weight: normal; "><br></div><div style="font-weight: normal; "><span style="font-weight: normal; ">To jest długie, ale może ktoś to jednak przeczyta, myślę, że warto, bo stawka jest duża - tu </span><b>chodzi o życie i zdrowie</b>.
</div><div style="font-weight: normal; "><br></div><div style="font-weight: normal; ">Może ktoś zechce coś dodać do tego - swoje doświadczenia, obserwacje - może komuś pomoże podjąć właściwą decyzję i uratuje jakieś dziecko od choroby lub śmierci.</div><div style="font-weight: normal; "><br></div><div style="font-weight: normal; "><br></div><div style="font-weight: normal; ">Zakładam nowy wątek na temat szczepień - bo
chce mi się PŁAKAĆ,</div><div style="font-weight: normal; ">bo jestem WŚCIEKŁA, </div><div style="font-weight: normal; ">bo czuję się BEZSILNA. </div><div style="font-weight: normal; "><br></div><div style="font-weight: normal; ">Chce mi się płakać, bo moi znajomi doświadczyli skutków szczepienia w pierwszej dobie życia dziecka - cud, że przeżyło, bo już nie oddychało! </div><div style="font-weight: normal; ">Oczywiście, lekarze znaleźli szereg przyczyn, dla których dziecko mogło umrzeć, a później mieć komplikacje zdrowotne. </div><div style="font-weight: normal; ">Ale nawet lekarze - zwolennicy szczepień nie mogą zaprzeczyć, że nie należy szczepić dziecka z takimi rzeczami, które potem wykryto u dziecka (mimo, że matka już wcześniej widziała, że jest coś nie tak).</div><div style="font-weight: normal; ">Najmniejsze osłabienie dziecka jest przeciwwskazaniem do szczepień!</div><div style="font-weight: normal; ">Dlaczego więc lekarze tak bardzo się spieszą ze szczepieniami, skoro nie umieją wszystkich chorób dziecka od razu wykryć?</div><div style="font-weight: normal; ">I po co to komu?</div><div>Rodzice nie są w grupach ryzyka, nie mają gruźlicy, nie mają żółtaczki, matka nie jest narkomanką ani prostytutką.
Kolejny lekarz w kolejnym szpitalu powiedział, że zdarza się, że dzieci szczepione przeciw gruźlicy chorują na gruźlicę...
Jestem wściekła, bo ile jeszcze trzeba ofiar, żeby do ludzi coś dotarło?
Ile jeszcze trzeba przypadków śmierci, autyzmu, alergii, raka itd, żeby ludzie przestali wierzyć, że szczepienia są dobrodziejstwem ludzkości?
Czuję się bezsilna.
Po co mówić, żeby patrzono na mnie jak na oszołoma, nieuka? Czy ktoś mi uwierzy?
Słyszałam już:
"ufam lekarzom",
"w moim otoczeniu żadnemu dziecku nic się nie stało"
"jak każą, to nie dyskutuję, muszę to robię, no np. czy nie pośle Pani do szkoły dziecka w wieku sześciu lat?"
"tak robią wszyscy; robisz krzywdę swemu dziecku, ryzykujesz; nie jesteś przecież lekarzem; lekarze szczepią; jesteś pasożytem; w internecie wszystko można napisać" itp.
"jak szczepiłam, to się modliłam..."
<b>"Nie jestem lekarzem, ale umiem czytać", umiem też słuchać, obserwować otaczającą mnie rzeczywistość, samodzielnie myśleć.</b>
Nie trzeba być lekarzem, żeby mieć rację. Lekarze powtarzają to, co usłyszeli od swych nauczycieli, ktorzy nauczają tego, czego nauczyli się od swoich... Ja też wierzyłam, że szczepionki są dobre. Musiało zdarzyć się kilka rzeczy, abym wreszcie zaczęła myśleć i czytać. Na szczęście ominęły mnie tragedie.
Medycyna popełniała szereg pomyłek, pewnie każdy zna takie, lekarze pewnie mogliby wiele powiedzieć o teoriach, które dziś nazywają śmiesznymi, szkodliwymi, a które kiedyś były pewnikiem.
Np. dawniej powszechnie stosowano metodę upuszczania krwi przy leczeniu rozmaitych chorób.
Jeszcze do dziś zmusza się w wielu szpitalach kobiety do leżenia podczas porodu, choć wiadomo, że "pozycja leżąca jest najgorszą pozycją do rodzenia po staniu na głowie" (WHO).
Kazano kobietom jeszcze nie tak dawno temu dokarmiać dziecko już w czwartym miesiącu życia, bo "będzie miało anemię", wmawiano im, że muszą szybko przerwać dokarmianie piersią dla dobra dziecka i dla dobra kobiety.
<b>"Wiedza ochrania, ignorancja naraża"</b> - warto, naprawdę warto poczytać na ten temat, aby później nie pluć sobie w brodę. Nie pocieszy wówczas nawet fakt, że "zrobiłem to dla dobra ogółu", bo to nieprawda. Nikt nie udowodnił, że szczepionka cokolwiek dobrego daje.
Ja szczepiłam swoją córkę. Chyba coś usłyszałam w radiu, że ze szczepionkami nie jest tak idealnie, jak mi się wydawało, że mogą być przeciwskazania. Chyba o tym zapomniałam.
Moja córka miała około roku. Poszłam, żeby ją zaszczepić. Lekarz powiedział, żeby nie wychodzic na dwór, bo jakieś dziecko miało szczepionkę i zachorowało na wszystkie trzy choroby (odra, świnka, różyczka). A był dość ładny, wiosenny dzień.
Coś mnie zastanowiło. To można zachorować po szczepionce?</div>