Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Transplantacje

edytowano maj 2013 w Ogólna
Przeczytałam cześciowo wątek dotyczący transplantacji. Panuje opinia, że aby zostać dawcą trzeba wypełnic oświadczenie woli. Nie jest to prawdą. W Polsce dawcą teoretycznie jest każdy, prócz osób, które zadeklarowały się w bazie osób które nie chcą zostać dawcami. Jeśli takiego sprzeciwu nie ma CHIRURDZY MAJĄ PEŁNE PRAWO DO POBRANIA NARZĄDÓW BEZ NASZEJ ZGODY.

Panuje dość duża dezinformacja w tym temacie. Chociażby akcje typu. "Podpisz oświadczenie woli", "zostań dawca". Tak naprawdę podsuwają nam informację, że trzeba takową zgodę wyrazić. Jest to bzdura... 

http://www.medyczneprawo.pl/2012/06/25/zgoda-na-pobranie-organow-do-transplantacji-po-smierci/

Wiem, że dla wielu osób temat transplantacji jest niezgodny z sumieniem. Więc pewnie te infformzacje będą cenne.

«13456710

Komentarz

  • edytowano maj 2013
    Ode mnie mogą pobierać gdybym była w stanie agonalnym ale moje narządy mogłyby uratować komuś życie, a z kolei ja nie chce pobierać od nikogo (uważam też ze nawet tzw. zwłoki należy na wszelki wypadek znieczulać). Może to dziwne bo niedawno bałam sie smierci (np niewybudzenia z narkozy). Nie trzymam się kurczowo życia (choć chcę żyć długo w miarę dobrym zdrowiu) ale w sumie wolałabym umrzeć niż być roślinką.

    Kiedyś oglądałam program, gdzie były przekręty z pobieraniem tkanek twardych - kości, ale juz od nieboszczyków.

  • edytowano maj 2013
    Ja kiedyś byłam za transplantacją...
    Ale ponieważ stwiedrzenie śmierci mózgu jest mocno kontrowersyjne i nie do końca oczywiste, to raczej nie wyraże takiej woli.

    Przykład Weroniki-była w zasadzie na granicy śmierci mózgu. Wystarczyłoby, żeby ktoś coś nie tak zinterpretował...
  • edytowano maj 2013
    Ja kiedyś byłam za transplantacją...
    Ale ponieważ stwiedrzenie śmierci mózgu jest mocno kontrowersyjne i nie do końca oczywiste, to raczej nie wyraże takiej woli.

    Przykład Weroniki-była w zasadzie na granicy śmierci mózgu. Wystarczyłoby, żeby ktoś coś nie tak zinterpretował...
    ***

    Jestem przekonana, że gdyby Weronika miała zagubionych w tym wszystkim rodziców i nie interesowało by się nią tyle osób, to wzięto by dziewczynkę na przeszczepy.
    Ja wiem o tym już od połowy lat 90 i dlatego opowiadam się zdecydowanie przeciw transplantacji.
    Jestem w tym konsekwentna - na przeszczep dla siebie też nie wyraziłam zgody.
  • Bardzo lakoniczna jest informacja o dawcy narządów - co niby znaczy: "Przedzwonił do mnie lekarz i mi powiedział: "syn pani nie żyje"?

    Jakiego typu był to wypadek? - bo chyba nie uraz głowy.
    Dawca jednak żył, bo od zmarłego nie można już pobrać organów.
    Nie mona wykluczyć, iż i tak wkrótce ustały by wszystkie funkcje jego organizmu, ale tej pewności mieć nie możemy.
    Niejako przy okazji była możliwość prezentacji sukcesu polskich lekarzy.

    Dla mnie jest to typowo promocyjna akcja mająca przekonać społeczeństwo do aprobaty dla transplantacji, tym bardziej, że w ostatnim czasie coraz więcej osób ma wątpliwości co do zasad etycznych pobierania organów do przeszczepów.

    Przy tym - należało by sobie powiedzieć uczciwie, że większości europejskich krajów, w tym Polski, nie stać na tego typu procedury medyczne.

    "Gliwiccy lekarze, którzy jako pierwsi w Polsce przeprowadzili przeszczep twarzy, są gotowi na kolejne takie operacje.

    Czeka na nią np. mężczyzna, który doznał poważnych oparzeń. Problemem pozostają pieniądze. Na pierwszy przeszczep placówka otrzymała z Ministerstwa Zdrowia 230 tys. zł, kwestia finansowania kolejnych zabiegów nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Według dr. Grajka, w Polsce może ich potrzebować ok. 100 osób
    ."

    Zwróciłam też uwagę na coś szczególnego: "Poważnym problemem są głębokie odleżyny, których nabawił się leżąc w szpitalu po wypadku"

    Powyższe jest wyraźnym kuriozum, świadczącym o kiepskiej jakości usług pielęgnacyjnych w polskich szpitalach.

    Na Klarcinego nosa - 33 letni Grzegorz był w kiepskim stanie, obrażenia twarzy były tak rozległe, iż na gościu postawiono przysłowiowy krzyżyk i nikt się nim specjalnie nie zajmował.
    Prawdopodobnie miał jednak farta, bo zespół lekarski potrzebował "obiektu", na którym będzie mógł wykazać swoje umiejętności, a obecny rząd potrzebuje sukcesów, znalazła się więc kasa z Ministerstwa Zdrowia.
    Głupio by było teraz, gdyby odleżyny spowodowały takie powikłania, że ów "sukces medyczny" jednak zejdzie z łez padołu.

    Cytaty z notki:

    "Gliwice: pacjent po przeszczepie twarzy opuścił OITM - mówi, uczy się połykać"

    http://www.rynekzdrowia.pl/Uslugi-medyczne/Gliwice-pacjent-po-przeszczepie-twarzy-opuscil-OITM-mowi-uczy-sie-polykac,130993,8.html
  • edytowano maj 2013
    http://www.poltransplant.org.pl/QA.html

    MamaSx4 mogłabys podać link do tego, że lekrze transplantolodzy zwykle nie zgadzają się na ew. pobranie swoich narządów?
  • edytowano maj 2013
     W tej dziedzinie medycyny jest szalenie dużo pytań, na które tęgie profesorskie głowy nie dają pewnej odpowiedzi, np. czy ktoś jest w stanie odpowiedzieć, czy dawca w chwili pobierania od niego serca na pewno nie czuje bólu? Problem mocno kontrowersyjny...
    Prawdopodobnie dawca organów odczuwa ból i dlatego też lekarze  anestezjolodzy domagają się, żeby organy były pobierane w znieczuleniu ogólnym.




  • Jeden z komentarzy pod artykułem:

    "niekonsekwentne jest uznawanie blastuli czy zarodka za żywego człowieka (sic) i równoczesne popieranie transplantologii a to czyni Kościół, przynajmniej w Polsce."

    Dlatego też czekam na to, iż Kościół urzędowy będzie konsekwentny - albo zgodzi się na bardzo wczesne aborcje (farmakologiczna) i poczęcia in vitro, albo zdecydowanie wypowie przeciw transplantacji.
  • edytowano maj 2013
    coś mi się z podziękowaniem dla Klarci i z cytowaniem przez tel "powaliło" 
  • poprzedni wpis jest mój , nie M_Moni
  • A tu znalazłam informację, kto się przyczynił do tego, że trzeba było szukać dawcy twarzy dla Grzegorza.

    33-letni Grzegorz jest ofiarą wypadku w czasie pracy - maszyna do miażdżenia kamieni odcięła mu fragment twarzy i zniszczyła kości czaszki. Z podwrocławskiej miejscowości mężczyzna śmigłowcem zostaje przetransportowany do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.

    Sęk w tym, że odcięty fragment twarzy, choć dobrze zachowany, musi zostać na miejscu wypadku. Tak zdecydował prokurator, który zjawił się na miejscu. Tłumaczył to koniecznością dokończenia oględzin miejsca wypadku - opisuje "Gazeta Wyborcza".


    http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/428388,przeszczep-twarzy-w-gliwiach-decyzja-prokuratury-utrudnila-prace-lekarzom.html
  • edytowano maj 2013
    No właśnie nigdzie nie znalazłam o tym, że  ludzie pracujący jako lekarze transplantolodzy nie zgadzają sie na pobranie swoich narządów.
  • edytowano maj 2013
    Tak czytałam trochę o tym i jakiś lekarz wypowiedział się, że zabronione powinno byc pobieranie tkanek miękkich  np serca (chyba, że ktos sam wcześniej za życia wyrazi na to zgodę) ponieważ wtedy trzeba to robić szybko. Z tkankami twardymi czytałam, że nie ma już takiego problemu bo można je pobrac od nieboszczyka nawet kilka godzin po smierci. Czyli np rogówka może byc kilka godzin po zgonie pobrana.
  • ja mamtakie oswiadczenie ... mysle ze nikt specjalnie mnie nie przestanie ratowac by zarac moje narzady...  a jesli juz i tak umre to przynajmniej moze uratuja  dzieki mnie kogos innego :D ale szanuje decyzje innych...
  • Ja jestem zdecydowanie przeciw transplantacji i tylko czekam kiedy Stolica Apostolska potwierdzi moje rozeznanie.
    Twierdzę, że jeżeli wyrażamy sprzeciw wobec in vitro, to powinniśmy być konsekwentni i podobnie postąpić w sprawie transplantacji.
    Coś takiego, jak "śmierć mózgu" jest tylko terminem mającym służyć społecznej zgodzie na pobieranie narządów od osób, które jednak nie do końca jeszcze są trup.
  • edytowano sierpień 2014
    Przy stwierdzaniu śmierci mózgu jest cała procedura i stwierdza ją komisja lekarska http://www.poltransplant.org.pl/obw_new.html
    Te wszystkie chwytliwe doniesienia medialne o stwierdzaniu zgonów u żyjących ludzi świadczą tylko o jednym - że ktoś źle przyłożył się do roboty i źle stwierdził. Dlatego np. teraz (przynajmniej w szpitalach) jest wymagane podwójne stwierdzenie - w chwili zgonu i 2 godziny po i dopiero wtedy powiadamia się rodzinę. Ma to m.in. wyeliminować takie przypadki.
    Stawianie w jednym rzędzie in vitro i transplantacji jest w moim odczuciu dużym nieporozumieniem.
    "Jednoznaczność tego wezwania do pomocy wykładał w swoim nauczaniu Jan
    Paweł II, mówiąc choćby, że istnieje “heroizm dnia codziennego, na który
    składają się małe lub wielkie gesty bezinteresowności, umacniające
    autentyczną kulturę życia. Pośród tych gestów na szczególne uznanie
    zasługuje oddawanie organów, zgodnie z wymogami etyki, w celu ratowania
    zdrowia, a nawet życia chorym, pozbawionym niekiedy wszelkiej nadziei” (EV,
    86). Takie przekonanie legło też u podstaw wypowiedzi katechizmowych, z
    których warto przytoczyć na razie wybrane fragmenty: “Oddawanie
    narządów po śmierci jest czynem szlachetnym i godnym pochwały; należy do
    niego zachęcać, ponieważ jest przejawem wielkodusznej solidarności” (KKK, 2296), oraz: “Bezpłatne darowanie narządów po śmierci jest dopuszczalne i może zasługiwać na uznanie” (KKK, 2301)." http://www.fronda.pl/a/kosciol-katolicki-o-przeszczepach,31132.html
    edit: poprawiłam cudzysłów, bo poszedł linijkę za wysoko
  • Byłoby w sumie sprawiedliwie
    :P
  • O.
    co ja się nasłuchałam, gdy w kolejce do laboratorium w zaawansowanej ciąży posłużyłam się legitymacją, by uniknąć kolejki..jeden jedyny raz..
  • W ciąży to Ci się należało i bez legitymacji
    @-)
  • Co do poboru narządów, dawniej entuzjastycznie byłam nastawiona, bo tak naprawdę niewiele wiedziałam o procedurach, dziś mam więcej obaw, choć jeszcze nie zastrzegłam się przed byciem dawcą. Wiele lat temu, gdy rozmawialiśmy z mężem na ten temat, stwierdził, że zgody nigdy nie wyrazi, szczególnie jeśli chodzi o dzieci, na jego prośbę też usunęłam taką decyzję z dokumentów. Nie miałam jednak świadomości, że i bez tego oświadczenia woli potencjalnym dawcą jestem.
  • Nie w mojej przychodni, ludzie sfrustrowani nie mają skrupułów
  • A jakie macie konkretne zastrzeżenia?
  • edytowano sierpień 2014
    Hmm.. czy nie byłoby więc sprawiedliwie, aby pozwolić każdemu decydować o sobie?

    ---------------

    Oczywiście. Wolna wola zakłada, że "mamy prawo" popełnić samobójstwo. Zgoda na transplantację większości organów jest równoznaczna z samozagładą. Przynajmniej są ku temu poważne przesłanki. Tylko co potem?
  • Problem podpisania zgody gdy jest się silnym i zdrowym polega na tym, że gdy człowiek jest zewnętrznie nieprzytomny (a wewnętrznie może mieć świadomość) - nie ma już prawa do zmian, choćby całe jestestwo krzyczało nagle: ja chcę żyć! Nikt go nie usłyszy, nie może zmienić zdania by go nie zabijano...


  • edytowano sierpień 2014
    No, niestety, ale są świadectwa wracających po "śmierci mózgowej" i relacjonowali, że słyszeli rozmowy...

  • Zalinkujcie mi gdzie jest sprzeciw.
    Z góry dziękuję :-)
  • onet bo onet , ale wywiad dość ciekawy, można przeczytać
    http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/prof-roman-danielewicz-po-smierci-mozgu-nie-da-sie-nikogo-wybudzic-ze-spiaczki/dn31e
    a świadectwa to są chyba wracających po "śmierci klinicznej" a to co innego
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.