Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Transplantacje

12345679»

Komentarz

  • Może podasz jakieś zródła, które by tę rewelację potwierdzały?
  • @Mrowka3

    W standardowej procedurze w Polsce nie robi się badania EEG. Muszą wystąpić dodatkowe warunki.
    Można mieć płaski EEG (brak aktywności mózgowej) przy zachowanych przepływach krwi (np. śpiączka farmakologiczna). 

    Takie sprawy można mnożyć. Dla mnie i tak clou jest takie: statystycznie orzekana śmierć mózgu jest faktycznie stanem nieodwracalnym. Tak samo jak statystycznie orzekana śmierć w innych przypadkach, gdzie nikt nie bada mózgu EEG, tylko stwierdza zgon ("po przyjeździe do chorego po rozległym zawale, lekarz stwierdził zgon"). Niekiedy procedura okazuje się niewystarczająca - gdyby pacjenta dalej reanimować/nie zawozić jeszcze do kostnicy, to by przeżył. 

    Moralna pewność.
  • Tak @Anawim zgadza się, moja wina bo z napisanego przeze mnie posta można zrozumieć jakby była wykonywana u wszystkich pacjentów, ale już w cytowanych i linkowanych tekstach źródłowych jest jasno (można a czasem trzeba wykonać) i są określone dokładnie przypadki kiedy się te dodatkowe badania wykonuje..

    O tej moralnej pewności o której wspominasz jest też w wypowiedzi po posiedzeniu zespołu KEP:

    Ks. Morciniec podkreśla, że organy niezbędne do życia można pobierać 
    tylko i wyłącznie po zdiagnozowaniu śmierci mózgowej. "Prawdopodobnie 
    absolutnej pewności nigdy nie będziemy mieli natomiast moralną pewność, 
    że dany człowiek umarł zyskujemy przez bardzo konkretne badania" – 
    wskazał członek Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych.

    I jak ktoś trochę siedzi w temacie to wie, ze takich sytuacji jak przytoczyłeś jest w medycynie mnóstwo. Najczęstszy przykład: zatrzymanie krążenia i podjęta resuscytacja. Jeśli jest nieskuteczna to kiedyś trzeba ją przerwać i ktoś tą decyzję podejmuje, nie ma w tym momencie niepodważalnych dowodów, ale jak napisałeś  "moralną pewność", że ta osoba już nie żyje. (bo znowu tak naprawdę ze statystyki wiadomo, że powyżej pewnego czasu od zatrzymania krążenia w danych warunkach-przyczyna zatrzymania krążenia, temperatura i inne czynniki- nigdy nie udało się skutecznie nikogo zreanimować). Więc w pewnym momencie mówi stop i podaje godzinę zgonu.  

  • @Mrowka3

    Thx, dzięki dyskusji z Tobą wreszcie sobie wyrobiłem spójny pogląd w temacie. :)

    Natomiast o. Norkowski podnosi też inną kwestię. Skoro zwłoki pacjentów z tego typu obrażeniami są potem źródłem organów, to może istnieć (i, jak widać, istnieje) pewne rozluźnienie rygorów związanych z ratowaniem zdrowia/życia. Wpływ na to ma jeszcze jedna sprawa - bardzo wysokie ryzyko długotrwałej śpiączki, głębokiego upośledzenia świadomości itd. Być może ma rację, że na wielu oddziałach nie inwestuje się w sprzęt i nie wdraża procedur, które w rozległych uszkodzeniach mózgu ratowałyby życie.
  • To nie jest tylko wyuzdana z ludzkich emocji ekonomia. Za tym się kryje pewnie obserwowana przez lekarzy spora liczba dramatów rodzin takich osób, które się potem opiekują pacjentem. To trochę jak z aborcją chorych dzieciaków. Domyślam się, że jak się napatrzy na tyle cierpienia, to się eutanazja zaczyna coraz bardziej kojarzyć z wybawieniem.
  • A co do biskupów to nie są wszechwiedzący, nasz były  np. był zdziwiony tematem nieetycznych szczepionek. 
  • Jeśli chodzi o wiedzę naukową kościoła to jest ona taka jak i ta ogólna, to nie są dogmaty wiary, może to co Talar czy tam ktoś inny odkrył jest właśnie krokiem naprzód w nauce. To wszystko się kiedyś wyjaśni. 
  •  Dziwi mnie stanowisko kościelnych hierarchów. Coraz bardziej wygląda mi na to, że mój znajomy ateista miał rację: "wasi biskupi popierają transplantację, bo nie chcą się pozbawiać ewentualnego dostępu do organów".
    Jest powszechnie znane sympozjum transplantologów, w którym brali udział anestezjolodzy (Kanada) - ci pierwsi przyznali, że "śmierć mózgu jest kwestią umowną", bo przecież nie da się przeszczepić organu pobranego od trupa; ci drudzy uparcie optują za tym, aby organy były pobierane pod narkozą, bo są wszelkie przesłanki ku temu, iż pacjent jednak ból czuje.

    Poza tym - będę się upierała, że nikt nie ma prawa skracać ludzkiego życia, nawet wtedy, gdy jest pewne, że potrwa ono jeszcze bardzo krótko.

    I na marginesie - do kin wchodzi film o prof. Relidze (tytułu teraz nie pamiętam), jest tam pokazane w jakich warunkach profesor robił pierwszy przeszczep serca, w Polsce. Dawca był w stanie śpiączki, lekarze orzekli "śmierć mózgu", pobrano więc organ - biorca żył tylko dwa miesiące, zmarł na sepsę, czyli zakażenie, czyli nie dochowano odpowiednich warunków sterylności. Ech...

    Chyba jednak bardziej etyczne było, gdy matka urodziła synka swojej córce. Kobieta miała 61lat, córka miała problem z macicą, nie było szans na to, aby donosiła ciążę. W tym przypadku jej mama użyczyła własnej macicy. Trochę dziwnie to wyglądało, bo urodziła własnego wnuczka, ale... Zycie się poczęło, a nie zostało odebrane.
    Malkontentów informuję, że wyprodukowano tylko dwa zarodni, obydwa zostały wszczepione, jeden przeżył. Ale jednak w takim przypadku kościelna hierarchia wyrażała swoje głośne oburzenie. Chociaż zamknęli by dzioby i nie odzywali się na ten temat, bo dostarczają amunicji ateuszom twierdzącym, że Kościół hierarchiczny jest pełen obłudy.
  • Aniela, wybacz, ale mam wrażenie, że piszę do osoby, która nie rozumie
    po polsku. Odpowiedziałam już na Twoje pytanie w poprzednim komentarzu. 
    "Według aktualnego stanu wiedzy medycznej, podstawą do stwierdzenia
    śmierci człowieka jest ustanie wszelkiej aktywności mózgowej" - masz to
    napisane w zalinkowanym przez Mrówkę tekście KAI. To jest dla mnie
    meritum.
    ----------------
    Może darowałabyś sobioe te komentarze o tym co ja rozumiem, a czego nie.

    Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Ja się pytałam czy od zmarłego człowieka można pobrać narządy do transplantacji. Spytaj transplantologa, czy jeżeli człowiek ma całkiem zmiażdzoną głowę, albo odciętą (bez wątpienia ustała wszelka aktywność mózgowa), to czy od takiego ciała można pobrać narządy do transplantacji. KAI nie jest w tej dziedzinie znawcą.
  • "Według aktualnego stanu wiedzy medycznej, podstawą do stwierdzenia
    śmierci człowieka jest ustanie wszelkiej aktywności mózgowej"
    ---------------------
    Jeżeli serce pracuje, to świadczy to o tym, że nie ustała jeszcze wszelka aktywność mózgowa. Praktyka Talara wybudzania ze śpiączek to potwierdza.
  • "Wieloosrodkowe badania sekcyjne wykazały, że:

    - 10% chorych w tzw. "śmierci mózgowej" nie miało w ogóle uszkodzonego mózgu;

    - 50% miało uszkodzenia częściowe, jeżeli nie robiono próby bezdechu powodującej wtórne uszkodzenie mózgu

    - tylko u 40% przypadków można mówić o rzeczywistym zniszczeniu mózgu"


    The NINCDS Collaborative Study of Brain Death, 1980


    To ze strony jantalar.pl, można było usłyszeć też w audycji, które kilkakrotnie linkowałam.
    Zatem chory w śpiączce ma 60% szans na wyleczenie, tylko to leczenie trzeba podjąć, a nie orzekać jakąś śmierć mózgu, pomimo, że serce bije.
  • edytowano wrzesień 2014
    W przypadku śmierci mózgu serce po odłączeniu respiratora nie bije - już Ci to ktoś tłumaczył.
    --------------------------
    Kto mi to tłumaczył? Nie zauważyłam.

    To po co transplantologom taka śmierć mózgowa, że serce już nie bije? W takich warunkach nie pobiorą narządu do transplantacji. Przcież własnie po to wprowadzono pojęcie śmierci mózgowej w 1968, aby można było pobierać narządy ze "zwłok z bijącym sercem."


  • Mieszasz śpiączkę ze śmiercią mózgową - też już zwracano Ci na to uwagę
    ---------------------
    Nic nie mieszam. tzw. śmierć mózgu nie istnieje, to wymysł 9 ludzi w 1968r. na rzecz transplantologii.
  • edytowano wrzesień 2014
    "więc daruję sobie dalszą dyskusję, bo szkoda mojego czasu"
    -------------------
    @AnnaLena, doskonale, bo to równiez towarzyszące mi nieprzyjemne uczucia na skutek Twoich niesympatycznych wpisów, które kompletnie nic do sprawy nie wnoszą.
  • Maura napisała:

    @Klarcia - o jakie dokładnie sympozjum chodzi?

    ***

    Konferencja  bioetyczna w październiku 2011 (Kanada lub USA, teraz już nie pamiętam), wypowiedzi zostały opublikowane w „American Journal of Bioethics”.
    M.in. mówiono wtedy, że: "zamiast stosowania „reguły zmarłego dawcy”, autorzy proponują zasadę, że dawcy powinni być chronieni przed cierpieniem (tj. powinny być im podane środki znieczulające w czasie pobierania organów, żeby nie odczuwali bólu), powinna być uzyskana zgoda a społeczeństwo powinno być wyczerpująco poinformowane o dyskusyjnym charakterze wszelkich kryteriów stosowanych przy orzekaniu śmierci dawcy."

    Dr. Paul Byrne powiedział w telefonicznym wywiadzie dla LifeSiteNews.com: "Wszyscy obeznani z tematem dawstwa narządów wiedzą, że dawcy nie są naprawdę martwi”; „W jaki sposób mógłby Pan pobrać zdrowe organy od trupa? Nie da się ”.
  • No bo jak długo można trwać w zakłamaniu.
  • edytowano wrzesień 2014
    prawidlowo przeprowadzona proba bezdechu nie powoduje wtornego uszkodzenia mozgu- do pluc jest podawany tlen aby utrzymac prawidlowa wartosc saturacji krwi.

    "Badanie bezdechu:

    a) przez 10 minut wentylować płuca badanego 100 % tlenem w układzie bezzwrotnym,

    b) następnie przed wykonaniem próby bezdechu tak wentylować płuca 100 % tlenem, aby zawartość Pa CO2 ustabilizowała się na poziomie 40 mmHg (5,3 kPa),

    c) natychmiast po pobraniu krwi odłączyć badanego od respiratora, rozpoczynając równocześnie insuflację tlenu przez założony do tchawicy zgłębnik z wylotem w pobliżu rozwidlenia tchawicy z przepływem 6 l/min, a u wszystkich dzieci odpowiednio mniej, tak aby utrzymać prawidłową wartość saturacji krwi tlenem,

    d) od chwili odłączenia respiratora obserwować pilnie zachowanie się klatki piersiowej i nadbrzusza przez kolejne 10 minut,

    e) z chwilą upływu 10 minut pobrać krew z tętnicy celem oznaczenia Pa CO2 i natychmiast po pobraniu krwi podłączyć badanego ponownie do respiratora,

    f) w przypadku wystąpienia spadku skurczowego ciśnienia tętniczego, u dorosłych poniżej 90 mmHg (12 kPa), a u dzieci poniżej wartości prawidłowej dla wieku, znaczącego spadku Sp O2 lub zaburzeń rytmu serca należy pobrać próbkę krwi tętniczej w celu określenia Pa CO2 i badanego podłączyć do respiratora.

    Uwaga I: Celem badania jest sprawdzenie zdolności reakcji na najsilniejszy bodziec oddechowy, jakim jest wzrost poziomu dwutlenku węgla w organizmie. Bezdech u człowieka rozpoznaje się po stwierdzeniu braku reakcji na wzrost Pa CO2 do wartości co najmniej 60 mmHg (7,9 kPa). Tak więc próba jest wykonana prawidłowo, jeśli w czasie jej trwania uzyskano wartość Pa CO2 co najmniej 60 mmHg (7,9 kPa), a przyrost wyniósł co najmniej 20 mmHg (2,6 kPa).

    Prężność dwutlenku węgla po odłączeniu od respiratora wzrasta o wartość około 3 mmHg/min. Dlatego też czas 10 minut jest w większości przypadków wystarczający do wzrostu jego prężności o 20 mmHg (2,6 kPa). W razie konieczności wcześniejszego podłączenia chorego do respiratora należy pobrać krew w celu sprawdzenia, czy nastąpił oczekiwany wzrost Pa CO2 o wartość przekraczającą 20 mmHg (2,6 kPa), co pozwala na uznanie ważności próby.

    W przypadku występowania uszkodzeń płuc, które uniemożliwiają wykonanie próby bezdechu w przedstawiony sposób, z powodu szybko występującej desaturacji krwi, można zastosować hipowentylację: zamiast odłączania respiratora należy wentylować płuca badanego 100 % tlenem, tak aby osiągnąć wcześniej wymienione, wyjściowe i końcowe wartości Pa CO2."
    To ze strony poltransplantu.
  • prawidlowo przeprowadzona proba bezdechu nie powoduje wtornego
    uszkodzenia mozgu- do pluc jest podawany tlen aby utrzymac prawidlowa
    wartosc saturacji krwi.
    ------------------
    Jest to jednak niepotrzebne ryzyko, gdyż bezdech jest czymś normalnym w śpiączce i oddech wraca sam po jakimś czasie. Po co się spieszyć?
  • "jeśli ktoś nie żyje np. Udar pnia mózgu to należy pomóc innym którzy mają szanse by żyć dając im zdrowe organy"
    -------------------------
    Jezeli ktoś nie żyje, nie może dać zdrowych organów.
  • no własnie , a argument czemu nie podaje się organów od trupów jakos nikt nie daje odpowiedzi. Ergo podaje się od zywych. Co jest procederem bestialskim
  • Jak tłumaczy prof. Jan Talar –
    najważniejsze w misji lekarza jest ochrona zdrowia i życia ludzkiego,
    inne rzeczy schodzą na drugi plan.

    - Ja
    nie musiałbym takich słów głosić, gdybym nie był o tym przekonany,
    gdybym nie miał na to dowodów. Jeżeli co tydzień dzwonią do mnie rodziny
    i mówią: „Profesorze niech pan przyjmie syna, córkę, dziecko, męża, bo
    powiedzieli, że leczyć nie będą”, czy można takie słowa wypowiadać? Mnie
    można szykanować, że ja powiedziałem prawdę, ale realizować tę prawdę
    to jest nie ta droga. Trudno się pogodzić, ale jeżeli powiedziałem, że
    można ratować życie ludzkie, to będę ratował to życie ludzkie jeszcze
    bardzo długo – 
    zaznaczył prof. Jan Talar.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.