Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Jaki pies?

1356718

Komentarz

  • Nigdy gończaka!!!!!!!!!!!!
    Przepiękne psy, mądre, pojętne, ale to jest zwierzę robocze. I nie wystarcza mu spacer, nawet długi. Gończak nie chce sobie pospacerować, on chce wykonać na tym spacerze ciężką pracę, tak jak mu geny podpowiadają. I żeby mógł to zrobić, właściciel musi układać mu ścieżki, aportować, włazić z nim do wody przygotowywać tropy. Do przygotowywania tropów uzywa się różnych rzeczy, my mielismy do tego osobną lodówkę, bo nie chciałam mieć w tej, w której trzymamy własne jedzenie skarbów takich jak: krew sarny, płuca , różne flaki, ustrzelone gołębie itd. A gończak to kocha, bo kocha polowanie, żyje nim i chce się uczyć, jak pracować na polowaniu. Do tego trzeba go ułożyć, wyszkolić. Pojętny jest bardzo, nadaje się również na psa ratownika. Tyle że szkolenie psa to dwa popołudnia w tygodniu (chłop jeździł po pracy i wracał do domu tak o 22), do tego zajęcia w rewirze sobota/niedziela lub jakieś konkursy, pokazy szkoleniowe, sparingi. Czyli weekend nie dla rodziny.
    Następna sprawa - gończakowi lepiej się żyje poza mieszkaniem. W domu/mieszkaniu będzie niszczył, bo się nudzi i widzi tyle fajoskich rzeczy np. do obgryzienia.
    Oczywiście można go spacyfikować w mieszkaniu i nie szkolić myśliwsko, ale wtedy gończak świruje, bo dostaje coś, co jest wbrew jego naturze.
    Jeszcze drobiazg - gończaki strasznie dużo żrą.

    No i to tyle. Nasz gonczak jest obecnie w hodowli myśliwskiej i dobrze mu tam. Chłop kiedyś wróci do tej rasy, ale jak już dzieci wypuścimy z domu (to tak jak obecny właściciel naszego gończaka), jeżeli chłop bedzie czynnym myśliwym i jeżeli będziemy mieszkać na wsi. Warunki do spełnienia równocześnie, inaczej męczy się pies i ludzie razem z nim.
  • Golden jest na MOJEJ liscie, a list mamy ...szesc :P
    Juz sama nie wiem 8-}
  • Oj, bo kupie yorka >:)
  • Fakt, nasze psy nie sa trzymane w domu - maja wlasny wybieg i faktycznie - pracowac musza. Lodowke i zamrazarke na 'pomoce dydaktyczne' mamy w garazu:D
  • Nie kupuj yorka. Jagot i czesac trzeba, klaki i tragedia. To nei pies, to szczyr jakis.:D
  • Jakis wybieg jestesmy w stanie zorganizowac, ale flaki i inne takie- nooo way!
    Beagle tez tak maja?
  • Dokladnei, nie dajcie sie nabrac na male terierki:D
  • Dla aporterow flaki niepotrzebne. Labradora se wezcie albo bordera - ale wtedy codziennie porzadny spacer i jakies zadania do wykonania - inaczej rozpirzy chalupe.
  • AgaAga
    edytowano wrzesień 2014
    Teriery też są w gruncie rzeczy psami myśliwskimi!
    O tym się zapomina, bo panuje ta moda na jorczka w mieszkanku, wynoszonego na spacerek w torebce. Ale pomijając wynaturzenia, to terrier jest psem myśliwskim i to takim specyficznym. Nie jest tropowcem, bo za niecierpliwy, ale doskonale nagania zwierzyne i że tak powiem, terroryzuje postrzała, żeby zgłupiał do reszty i się nie ukrył ;) A to się robi ujadaniem. I w warunkach polowania, czyli dla terriera naturalnych, ujadanie takie jest super, w warunkach sztucznych - tragedia. Jeszcze jedno - terrier to taki pies, co jak dostanie np. od dzika, to jeszcze pobiega dobrą chwilę z flakami wybebeszonymi. Ostry jest. Co znowu - fajne na polowaniu, ale nie w warunkach sztucznych!

    Przychylam się do zdania dzieczyn.
    Albo kundla, tak na wyczucie, czy pasuje. W gruncie rzeczy z kundla, niby podenco portugalskiego (z domieszkami), ale kundla, bez żadnej metryki, jesteśmy bardzo zadowoleni od 6 lat. Wierna suka niesamowicie. Czyściutka (gończak - nie). Odporna, nie choruje na nic. Mądra, tyle że niewyuczalna tak do agility, bo ma swój łeb i koniec. Kwestia genów, podenco są strasznie uparte i swoje wiedzą. Podstawowych komend chłop ja nauczył. Kłaczy bardziej niż gończak, bo jest jasnoruda, futro bez podszerstka, ale średniej długości. No ale taka była juz, jak ją braliśmy ;). W każdym razie, jak się nie ma zapędów hodowlanych ani pies nie musi mieć papierów (nie będzie brał udziału w polowaniach, nie bedzie na koszt państwa szkolony na ratownika w katastrofach), tylko tak dla rodziny, to naprawdę wśród kundli można wyszukać psa super.

    Jeszcze mi sie przypomniało, pies, którego być może bedziemy mieć po suce podencowatej, taka chyba najlepsza mieszanka polująco-domowa: magyar vizsla . Tylko nie wiem, jak z takim futrem na Islandię, bo on raczej w druga stronę miał być wytrzymały, a nie na zimno.
  • edytowano wrzesień 2014
    Co do gończaków- zdarzają się ogary polskie ( nie mylić z gończym polskim, który jest podobno zawzięty na dziki) o umiarkowanym temperamencie i można je trzymać w mieszkaniu, jakiś ruch też trzeba zapewnić, ale jest to pies raczej duży i tak jak każdego silnego psa, którego wyprowadzało by na spacer dziecko należy ułożyć pod kątem PT.
  • edytowano wrzesień 2014
    Ja na miejscu Ateny zastanowiłabym się jak radzi Ela nad cavalierkiem, ewentualnie czymś buldogowatym ( z wył. buldoga amerykańskiego) tyle, że angliki na ogół są uparte i gigantycznie leniwe i nie wiem czy podporządkują się 10 letniej właścicielce, może raczej buldożek francuski?
  • Ponoć najpierw dziecku kupuje się samą smycz na tydzień i jak dziecko będzie wychodziło na siku z psem, to można kupić zwierzę :D

    Ale ja zwierząt w domu nie mam, więc piszę 'ponoć' :)
  • edytowano wrzesień 2014
    Nie wiem czy to ma sens. Mi rodzice ( ale byłam wychowana od urodzenia z psem, który zdechł jak miałam 9 lat) kazali przez jakiś czas przestudiować wszelkie publikacje o psach, wychowaniu, żywieniu, układaniu itd. Nie kazali się ośmieszać z samą smyczą ani nie dręczyli tamaguczi ( tego chyba nie było jeszcze). W międzyczasie miałam chomiki. Książek kynologicznych było jak na lekarstwo, ale przeegzaminowali mnie. I kupili sukę ON na 13 urodziny. Gotowanie jedzenia jednak spadło na mamę, podobnie jak wizyty u weterynarza nie były samodzielne tylko przez jakieś 2-3 lata w asyście taty. Pomimo mojego obkucia w temacie ona była i tak cwańsza niż ja i wszystkie mądre poradniki razem wzięte. ;)
  • Tylko, że rodzice kupując psa dziecku zawsze biorą odpowiedzialność na siebie.
  • Wyzla wegierskiego mozna miec w wersji gladkowlosej i szorstkiej. Fajne psy, nawet rozpatrywalismy pod katem nabycia, ale stanelo na posokowcu. Jeszcze raz mowie - rozwazcie tez boksera. Fajne, wesole, ale lagodne w stosunku do dzieci. I inteligentne bardzo:)
  • odpowiedzialnosc za psa i tak zawsze spadnie na wszystkich w miare wyrosnietych czlonkow rodziny. Nie ma co sie ludzic.
  • edytowano wrzesień 2014
    Tak trochę OT nadmienię, że zanim kupicie dziecku psa, pomyślcie sobie jak to miło mieć bogate "życie wewnętrzne" w postaci wędrującej larwy trzewnej albo skórnej...
    dla pobudzenia wyobraźni polecam przeczytanie np. tego:
     choroby odzwierzęce

    "badania wykazały, że u co czwartego psa w okrywie włosowej mogą znajdować się w pełni zaraźliwe jaja."
  • Ja mam portugalskiego psa dowodnego. Charakter ma wspaniały, obcinamy ja co pół roku, żeby nie kłaczyła.Ale to rzadki pies i nie wiem, czy u Was jest hodowla. 
    Nikt tu tez nie wspomniał` o pudlu. Sama nie miałam, ale ponoć bardzo inteligentne psy, nie trzeba ich fryzować, a odmiana średnia będzie pasowała do 10-latki. No i mają włos, a nie sierść, więc nie alergizuja i nie sypią.
  • edytowano wrzesień 2014
    image

    Takiego mieliśmy, szaleliśmy za nim jako dzieci,  bardzo opiekuńczy łagodny, kocha się z nimi bawić, nie da ich skrzywdzić. Kochane stworzonko o wyglądzie groźnym, mylące całkowicie wrażenie...choć jak warknął na obcego czasem to ciarki przechodzą.
    Wady:silny, może pociągnąć dziecko, musi być tresowany wtedy reaguje na "stój" , dużo je(jak każdy duży pies), trzeba kombinować z jedzeniem zeby nie miał alergii, no i małym mieszkaniu męczy się zwierzak.

    Czy takiego bym chciała? Nie, nie w bloku, z pewnością nie zafunduję sobie tej przyjemności jeszcze dłuuuugo, jak najdłużej:)

    Edit oczywiście bokserek:P
  • @Wandeal, gdzie Cię nie czytam to Ty jesteś taki smutny pesymista, że aż mnie boli.
    ;-)
  • edytowano wrzesień 2014
    "Ty jesteś taki smutny pesymista, że aż mnie boli"
    Niepotrzebnie się przeżywasz ten ból - ja jestem tylko realistą, nie pesymistą. Odrzuciłem publicznie używane/akceptowane narkotyki a przyjąłem "czerwoną pigułkę" - i to tak działa...
    Po drugie to co czytasz, to moja "wirtualna osobowość" - bardziej satyryczna niż realna.
    Ale dzięki za współczucie.
    Pozdrawiam! 

    no żesz w mordę...  znów się nie przelogowałem
  • Kontynuując myśl o pasożytach, to ta kwestia wywołuje u mnie szereg skojarzeń - ciekaw jestem czy ktoś ma podobne? Mianowicie na słowo "pies" ja "oczyma duszy swojej" widzę zaraz ostrzegawczy, pulsusjący płomienną czerwienią napis "RP" - czyli "Rezerwuar Pasożytów!"  - to z kolei wywołuje kolejne skojarzenia: - w kolejności:
    1. pies
    2. szczur
    3. kot
    4. partia polityczna
    5. europarlament

    podaj dalej...

    :D
  • edytowano wrzesień 2014
    Wandeal, tak oczywiście wszędzie są robale i zarazki ale zapytam Cię trochę złośliwie czy z tego względu np. nie wychodzisz z domu ? Nie kontaktujesz się z ludźmi ( to dopiero roznosiciele chorób) Nie chcę Cię straszyć ale na pewno mnóstwo roztoczy i zarazków masz w samochodzie , na dywanie, na pościeli chyba , że mieszkasz w szklanej bańce i śpisz na pościeli z ceraty....Psy się odrobacza i utrzymuje w czystości nie dopuszczając do zapchlenia. Mówię o normalnych właścicielach a nie patologii, która trzyma burki na łańcuchach, lub zamknięte całe życie w jakiejś szopie i nigdy one nie widziały szczotki, szamponu ani tabletki p/ robakom, że o kroplach czy psikaczach przeciw pchłom nie wspomnę w dodatku śpią  w własnych tudzież świńskich odchodach a żywią się na śmietniku.
  • edytowano wrzesień 2014
    Podobne skojarzenia co Wandeal mam z innymi zwierzętami typu jadowity pająk, skorpion, pijawka, wsza, tasiemiec czy glista itd ;) ale nie sam pies , który jest ofiarą pasożyta.
  • Generalnie samo życie jest niehigieniczne mocno
    Podziękowali 1Nika76
  • No pewnie że wszędzie są pasożyty i bakterie, i na psie, i w tramwaju, na klamkach, pewnie na pieniążkach które przeciez musimy wprowadząć w obrót. Ale gdybyśmy się odizolowali zupełnie od tego wszystkiego wtedy mozna naprawdę sobie zaszkodzić. Pewna ilość lokatorów jest niezbędna.
  • @prowincjuszka ; - rzeczywiście jesteś złośliwa i... gadasz od rzeczy. Pajęczaki, czy stawonogi nie są groźne dla człowieka jako roznosiciele pasożytów, bo ich fizjologia zbyt się różni od ssaków. A z domu wychodzę i nie mieszkam w szklanej bańce. Jestem realistą i zdaję sobie sprawę, co jest w życiu niebezpieczne i nieuniknione. Nie boję się życia, dlatego że jest niebezpieczne. Mam prawo po prostu nie lubić czegoś, tak jak każdy. Jedni na przykład nie lubią węży, pająków, myszy - często z bardzo irracjonalnych powodów, a ja nie lubię psów - z bardzo konkretnych powodów.
    Oczywiście, że pasożyty można znaleźć wszędzie - niestety w dużej mierze właśnie dlatego, że ludzie zbyt beztrosko do tego podchodzą, nie posiadają podstawowej wiedzy. Wiem, że np. mój dom jest pełen roztoczy, ale się nie przejmuję, bo są dla mnie nieszkodliwe. Natomiast np. nicieni się boję i staram unikać.
    Dlatego jak mi ktoś na mieście mówi, że jego piesek jest nieszkodliwy i mogę się nie obawiać, to moja odpowiedź jest taka: "Proszę Pana/Pani, ja się tego psa nie boję - ja się go brzydzę!"
  • To się fobia nazywa.
  • "Pewna ilość lokatorów jest niezbędna"
    owszem - znaczy zapewne masz na myśli mikroflorę symbiotyczną?
    Podziękowali 1nowa
  • edytowano wrzesień 2014
    "To się fobia nazywa"
    fobia to jest jak ktoś np. panikuje na widok pająka, który jest całkowicie nieszkodliwy dla człowieka, a wręcz przeciwnie - nasze rodzime pająki są piękne i pożyteczne, należą do największych sprzymierzeńców człowieka (!) Tymczasem jakoś prawie nikt nie uważa, że arachnofobia jest dziwna. Przepraszam ale to właśnie jest dziwne i po prostu... GŁUPIE.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.