Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Zabawa w zabijanie, czyli chlopcy i karabiny, strzelby, pistolety..

Synek, niespelna pieciolatek, od dluzszego czasu marzy o strzelbie. Na spacerze z kazdego patyka robi sobie karabin, "strzela" z niego do ludzi, psów, nawet kolezanke zafaacynowal zabawą w zabijanie. Ja wiem, ze to chlopiec, ale mnie jakos irytują takie zabawy i jestem przeciwna takim zabawkom dla dzieci. W dekalogu stoi jasno czarno na bialym "Nie zabijaj". Tak samo gry-strzelanki tez nigdy synowi nie kupie. A jakie jest Wasze zdanie? Kupujecie synom pistolety? Kazdy chlopiec przez taką fascynację przechodzi?
«134

Komentarz

  • :) na całe życie zapamiętam przykład @Sylwunia. Skapitulowała, gdy syn zaczął strzelać z krzyżyka na różańcu.
    U nas ze strzelbą biega córka, pozostali wolą łuki i miecze. Wszyscy walczą że Złem.
  • @Aniuszka - jak Twój syn będzie miał 20 lat i przyjdą do twojego domu bandyci/muzułmanie/czy inni tacy - to też zabronisz synowi chwycić za nóż/broń, bo jest przykazanie "nie zabijaj"?

    Ja popieram takie zabawy, uważam, że chłopiec ma stać się mężczyzną a nie pedałem.
  • Może niech strzela pistoletami na wodę?
  • edytowano czerwiec 2015
    W dekalogu jest "Nie morduj", to dosłowne tłumaczenie.
    Chłopaki muszą walczyć, i już :).
    Nasi walczą, z mniejszym lub większym zapałem. Jeden - fascynat militariów (ale mu po roku przeszło) dostał od nas na urodziny pistolet na piankowe strzałki. Zabawa był od ojca do najmłodszego.

    Jedna koleżanka opowiadała, że jak miała 1. syna, to było w domu zero karabinów itp., no bo nie można, pis&low itd. I tenże syn, jak dorósł fanem został paintballa, maskowania i przepadania na całe dnie w krzakach, i przebąkuje, że na zawodowego żołnierza się przymierza.
    No to najmłodszy z rodziny (4 dzięki) miał i karabiny, i miecze odkąd chciał. Żeby w swoim czasie wszystko było ;).
  • edytowano czerwiec 2015
    ale czasami trzeba ranic/zabic. mam prawo do obrony siebie, swojej rodziny i Ojczyzny.Chlopcy powinni umiec walczyc, aby jak przyjdzie taka potrzeba potrafili sie obronic.

    ps:zreszta uwazam, że dziewczeta(jesli chca) to tez powinny uczyc sie samoobrony czy strzelania np. z łuku. uczy to tez cierpliwosci i precyzji.
  • Jak dziecko każde wakacje z kuzynami w wojsko, Indian, wojny itp. Jak przyszło iść do WKU - odechciało się wojowania ;-).
    Teraz obydwaj synowie cały czas z czymś walczą, z każdej wycieczki gdzie jest jakiś zamek przywożą miecze, łuki, dzidy, toporki - mamy już niezły arsenał. Na bal przebierańców jako rycerze.

    BTW
    Byliśmy ostatnio na rajdzie z rodzinami i każdy chłopak (było ich 7) kupił jako pamiątkę właśnie jakiś miecz, natomiast dziewczyny - korale, wstążki itp. Ja pytam gdzie to gender? :D

    Nie ma chyba jasnej odpowiedzi, ale lepsze te zabawy na powietrzu niż przed kompem gdzie zabijają i leje się krew.
  • Zabawki militarne to świetna szkoła charakteru - wolno używać tylko w obronie słabszych, nie celujemy do ludzi...
  • Mój syn dziś stwierdził, że zrobi sobie koszulkę z napisem
    - Nie odpowiadam na pytania - Po co ci nóż?

    Nie no Emi - widać, że masz same córki ;)
  • Chłopcy powinni mieć okazję i do zabaw militarnych i do silowania się. Właśnie wtedy uczą się, gdzie leży granica. Mają naturalną potrzebę rywalizacji, ustalania przywódcy itp. Uczą się postępować honorowo i wg określonych zasad. Ilość siniaków, rozbite kolana i sliwy pod oczami co prawda budzą strach w rodzicach, ale z drugiej strony hartują i budują prawdziwe męstwo oraz uczą, kiedy pięści nie są potrzebne.
    I wtedy mamy zminimalizowane ryzyko noża w zebrach w pierwszej frustrującej konfrontacji w wieku 18 lat
  • edytowano czerwiec 2015
    Mam wrażenie, że już to pisałem na orgu, ale napiszę raz jeszcze.
    Uroczystość rodzinna, u nas, chyba to były piąte urodziny syna. W składzie dziecięcym m.in. A. dziewczynka, lat 9 i K., chłopiec, lat 4,5 - rodzeństwo.
    W pewnym momencie przy stole mama ww. A&K rozpoczyna oburzanko w kwestii broń-przemoc-agresja-krowyniebędądawaćmleka.

    W sumie, to przede wszystkim zrobiło nam się nieswojo, że ktoś, delikatnie mówiąc średnio do wskazywania jako wzorzec rodzicielstwa, nagle nas bez pytania poucza.

    Ale to wszystko, to dopiero wstęp.
    Goście poszli, wieczór, dziecko idzie spać.
    - Mamo, a najlepiej to jest jak się kogoś powiesi głową w dół
    - ???
    - No, K. mi pokazywał bo on ma taką grę na smartfona.
    Wyjaśniło się, dziecko wychowywane na pacyfistę dorwało grę, w której najwięcej punktów zdobywało się za powieszenie postaci z gry głową w dół.
    Ale to my demoralizujemy.
    Nie wiem jak można załatwić chłopcu edukację patriotyczną i historyczną bez militariów.


    image

    Nie tak dawno było pokolenie, które brało prawdziwe karabiny do ręki 2 lub 3 razy (1914, 1918-20, 1939...)

    Czas płynie, syn od czasu tamtych urodzin zdążył już postrzelać nie tylko z airsoftów, ale i z regularnej broni palnej :P

    Weź dzieci na strzelnicę

    No i w końcu broń sama w sobie nie jest tematem w sensie moralnym. Jest elementem :)

    Zresztą to, co się mówi, że broń jest atrybutem ludzi wolnych, niewolnicy jej nie posiadali. To, że rozbrajali nas zaborcy, to dlatego Polacy są dziś najbardziej rozbrojonym narodem Europy. widać, że nie tylko technicznie, ale i mentalnie.
  • A ja nie kupuje pistoletów, karabinów itp. jak sobie zrobi z patyka to ok, jak sobie zrobi łuk czy proce też ok. Nie pozwalam na strzelanie do ludzi i zwierząt. Sliwy pod oczami, siniaki i rozbite kolana tak, bo to jest rywalizacja natomiast pistolety, karabiny itp są do zabijania nie do rywalizacji.
  • nasi (5, 4, 2 lata) napatrzyli się na mamusię i tatusia i też się wciągnęli :D

    mężczyzna musi umiec walczyć. poza tym ma to we krwi i zabranianie nic nie da (vide strzelanie z krzyżyka ;
  • edytowano czerwiec 2015
    dzięki @tatapafcia z ten link. już myślałam, że zostaniemy niechlubnymi rodzicami roku, bo daliśmy naszym postrzelać (na strzelnicy z instruktorami, żeby nie było). czyli nie jesteśmy jedynymi oszołomami na świecie, uff.
  • Tak, na strzelnicy z instruktorem.
    W normalnych czasach mógłby na jakimś odludziu do kaczek z tatą. Ale póki można jeszcze na strzelnicach, korzystajmy

    "natomiast pistolety, karabiny itp są do zabijania"
    Tak mówi wasza dobra Bwana ;)
  • Dawanie dzieciom zabawkowych pistoletów i karabinów jest o tyle niewłaściwe, że w naszym kraju zwykli ludzie nie mogą posiadać broni palnej. Dlatego dużo lepiej jest je wdrażać do korzystania z proc i łuków, co zresztą robimy w Wędrownikach Mamy Róży.
  • @agga, własnie - mam same córki i w moim interesie jest, żeby wyszły za mąż za facetów, a nie za pi.pków... Nóż powiadasz... jak umie nim w miarę celnie rzucać i obedrzeć upolowaną zwierzynę ze skóry, to mrau, wybieraj - póki co trzy mam na stanie.
  • Marek ma caly zestaw karabinow i pistoletow. Ojciec - byly wojskowy i snajper - uczy go poslugiwania sie bronia. Czasem graja tez w strzelamki. Nie wiem, po co wychowywac syna na mieczaka, ktory w razie potrzeby ani rodziny nie bedzie umial obronic, ani zapolowac na zwierzyne. Zyjemy w takich czasach, ze umiejetnosc poslugiwania sie bronia powinna byc wrecz obowiazkowa , i to i dla mezczyzna, i dla kobiet.
  • Jako córka wojskowego peem tak...

    ;;) >:D< :x

  • Karabiny, pistolety, rewolwery - mój syn wszystko to ma. Oczywiście mowa o zabawkach :D
    Gonią się z kolegami po skałach i lasach i bawią się w strzelanki, wojny i podchody.
    Przecież to dla chłopaków najnormalniejsze zachowanie pod słońcem!

    Co ciekawe - tu gdzie mieszkam wielu ojców (tych bardziej męskich) posyła swoich synów na zajęcia ze strzelania z prawdziwej broni. Mowa o chłopcach w wieku 9, 10 lat i więcej.

    Mój syn był kiedyś na urodzinach kolegi z klasy i tam cała ekipa chłopaków strzelała do celu z wiatrówki - w ramach urodzinowej zabawy. To były 9-ciolatki. Oczywiście ta zabawa odbywała się pod nadzorem ojca tego solenizanta.

    Tutaj wielu mężczyzna ma w domu broń, nieraz całe kolekcje, między innymi broń do polowania.

  • - Witek wiesz że Gosia zadała na kartę pływacką.
    - Tak , a ja sobie zdam na strzelecką na snajpera.

    U nas Witek jest bardzo militarny, pistolety karabiny łuki, szable, tarcze spodnie moro, koszuki , chełm.
    Walczy z niemcami, krzyżakami, złodziejami i bandytami , poluje na bażany na naszej łące.
    Zamierza być generałem twierdzi że jest już wysportowany i mądry tylko jeszcze jest za mało odważny.
    Przedwczoraj nie słuchał taty.
    Powiedziam mu że skoro nie słucha nie wykonuje poleceń to nie ma szans zostac żołnierzem. Narazie chodzi jak w zegarku.
  • Emi jak córki podobne do Cię - bierzemy wszystkie trzy :D

    Ale czepilabym się jeszcze tego, że nie można celować do ludzi. To takie hasło rozumiem. Często słyszalne. To jak się bawić? Można się w sumie za drzewa poprzebierac ;)

    Ale chłopaki strzelali do siebie, strzelają i beda strzelać.
  • Skrótowiec taki - do postronnych, rzecz jasna. I do smoka można. :D
  • Moj dziadek naprawial pistolety.
    Wtedy za posiadanie się płaciło.
    babcia się za którymś razem wkurzyła i mu mówi - Jeszcze raz u nas znajdą, a podobno jak naprawił to lubił spać z takim pod poduszką :D , pójdziesz siedzieć, ja ci będę obiady nosić, ale więcej nie płacę.
    I tak też się stało.
    Pytam Babci niedawno, 94 lata miała, 2 tygodnie przed smiercia- Ale Babciu komu on te pistolety naprawial?
    A Ona
    - No jak to komu? Chłopakom!
  • pacyfizm jest sprzeczny z chrześcijaństwem, o czym ktoś na forum już był wspominał.

    no ale teraz mamy ekumenizm i dialog a nie Kościół walczący.

    jątrzę.

    >-)
  • Ciekawa dyskusja.
    Czy widział ktoś film "Kolumbia"? (pewnie tak) Jest tam przedstawiona akcja odbicia zakładniczki przeprowadzona bez użycia broni. Co o tym myślicie?
  • edytowano czerwiec 2015
    Moja najmłodszą straszy brat nauczył strzelać z wiatrówki. A syn 26l
    ma swój miecz - prawdziwy ostry. Młodemu człowiekowi to rodzice powinni wpoić kodeks moralny a nie zabraniać zabawy z bronią. Zresztą nawet książka może być bronią o czym przekonało się pięciu kolesi , którym nie spodobał się mój syn wracający od kolegi z książką w ręce. Dwóch z nich wstało o własnych siłach.
  • @Iwonaanna - fantastyczna historia. Opowiesz coś więcej? :)

  • Syn trenował aikido i ze wszystkiego zrobi użytek jeśli taka będzie konieczność. A ta historia miała miejsce w marcu tego roku i kolesie oberwali podręcznikiem survivalu. Takich historii sporo się wydarzyło. Mój syn do spokojnych nie należał.
  • @Iwonaanna padlam - przez ten podrecznik survivalu. To bylo zastosowanie w praktyce :D
    Przypomina mie sie powiedzenie Ojca Bochenskiego, ktory twierdzil, ze karabin to piekna rzecz. I ze gina te narody, ktore nie chca miec dzieci i nie chca walczyc z bronia w reku.
  • edytowano czerwiec 2015
    Przykazanie nie zabijaj to tak naprawdę oznacza- nie morduj. Ja się wychowałam na Trylogii i od małego rodzice czytali W pustyni i w puszczy i tam jest wyjaśnione, że nie wolno nikogo krzwdzić traktować ze sztucera ale jeśli ktoś uzbrojony zagraża twojej ojczyźnie, rodzinie, kobiecie i tak dalej to nie pytaj tylko wal między oczy. Coś w tym stylu. Dzieci też nie uczę przemocy ale wiedzą , że obrona konieczna nie jest grzechem. Zabawa w strzelanie jest normalna nie tylko dla chłopców ale dziewczynek też. Tylko są pewne zasady nie pozwalamy strzelać do innych dzieci, dorosłych i psów jeżeli nie wyrazili chęci zabawy w to. Zresztą strzelanie w zabawie do obcego psa który nawet jest na 2 smyczach i 3 kagańcach może się skończyć dla dziecka źle. I będzie to wina jego rodziców.
    Za to strzelanie ni z tego ni z owego przez 5-7 latka np. na spacerze do przypadkowo spotkanej 3 letniej dziewczynki ( byłam świadkiem czegoś takiego) może być dla tego ,, napadniętego" dziecka przerażające.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.