Synek, niespelna pieciolatek, od dluzszego czasu marzy o strzelbie. Na spacerze z kazdego patyka robi sobie karabin, "strzela" z niego do ludzi, psów, nawet kolezanke zafaacynowal zabawą w zabijanie. Ja wiem, ze to chlopiec, ale mnie jakos irytują takie zabawy i jestem przeciwna takim zabawkom dla dzieci. W dekalogu stoi jasno czarno na bialym "Nie zabijaj". Tak samo gry-strzelanki tez nigdy synowi nie kupie. A jakie jest Wasze zdanie? Kupujecie synom pistolety? Kazdy chlopiec przez taką fascynację przechodzi?
Komentarz
U nas ze strzelbą biega córka, pozostali wolą łuki i miecze. Wszyscy walczą że Złem.
Ja popieram takie zabawy, uważam, że chłopiec ma stać się mężczyzną a nie pedałem.
Chłopaki muszą walczyć, i już .
Nasi walczą, z mniejszym lub większym zapałem. Jeden - fascynat militariów (ale mu po roku przeszło) dostał od nas na urodziny pistolet na piankowe strzałki. Zabawa był od ojca do najmłodszego.
Jedna koleżanka opowiadała, że jak miała 1. syna, to było w domu zero karabinów itp., no bo nie można, pis&low itd. I tenże syn, jak dorósł fanem został paintballa, maskowania i przepadania na całe dnie w krzakach, i przebąkuje, że na zawodowego żołnierza się przymierza.
No to najmłodszy z rodziny (4 dzięki) miał i karabiny, i miecze odkąd chciał. Żeby w swoim czasie wszystko było .
ps:zreszta uwazam, że dziewczeta(jesli chca) to tez powinny uczyc sie samoobrony czy strzelania np. z łuku. uczy to tez cierpliwosci i precyzji.
Teraz obydwaj synowie cały czas z czymś walczą, z każdej wycieczki gdzie jest jakiś zamek przywożą miecze, łuki, dzidy, toporki - mamy już niezły arsenał. Na bal przebierańców jako rycerze.
BTW
Byliśmy ostatnio na rajdzie z rodzinami i każdy chłopak (było ich 7) kupił jako pamiątkę właśnie jakiś miecz, natomiast dziewczyny - korale, wstążki itp. Ja pytam gdzie to gender?
Nie ma chyba jasnej odpowiedzi, ale lepsze te zabawy na powietrzu niż przed kompem gdzie zabijają i leje się krew.
- Nie odpowiadam na pytania - Po co ci nóż?
Nie no Emi - widać, że masz same córki
I wtedy mamy zminimalizowane ryzyko noża w zebrach w pierwszej frustrującej konfrontacji w wieku 18 lat
Uroczystość rodzinna, u nas, chyba to były piąte urodziny syna. W składzie dziecięcym m.in. A. dziewczynka, lat 9 i K., chłopiec, lat 4,5 - rodzeństwo.
W pewnym momencie przy stole mama ww. A&K rozpoczyna oburzanko w kwestii broń-przemoc-agresja-krowyniebędądawaćmleka.
W sumie, to przede wszystkim zrobiło nam się nieswojo, że ktoś, delikatnie mówiąc średnio do wskazywania jako wzorzec rodzicielstwa, nagle nas bez pytania poucza.
Ale to wszystko, to dopiero wstęp.
Goście poszli, wieczór, dziecko idzie spać.
- Mamo, a najlepiej to jest jak się kogoś powiesi głową w dół
- ???
- No, K. mi pokazywał bo on ma taką grę na smartfona.
Wyjaśniło się, dziecko wychowywane na pacyfistę dorwało grę, w której najwięcej punktów zdobywało się za powieszenie postaci z gry głową w dół.
Ale to my demoralizujemy.
Nie wiem jak można załatwić chłopcu edukację patriotyczną i historyczną bez militariów.
Nie tak dawno było pokolenie, które brało prawdziwe karabiny do ręki 2 lub 3 razy (1914, 1918-20, 1939...)
Czas płynie, syn od czasu tamtych urodzin zdążył już postrzelać nie tylko z airsoftów, ale i z regularnej broni palnej :P
Weź dzieci na strzelnicę
No i w końcu broń sama w sobie nie jest tematem w sensie moralnym. Jest elementem
Zresztą to, co się mówi, że broń jest atrybutem ludzi wolnych, niewolnicy jej nie posiadali. To, że rozbrajali nas zaborcy, to dlatego Polacy są dziś najbardziej rozbrojonym narodem Europy. widać, że nie tylko technicznie, ale i mentalnie.
mężczyzna musi umiec walczyć. poza tym ma to we krwi i zabranianie nic nie da (vide strzelanie z krzyżyka ;
W normalnych czasach mógłby na jakimś odludziu do kaczek z tatą. Ale póki można jeszcze na strzelnicach, korzystajmy
"natomiast pistolety, karabiny itp są do zabijania"
Tak mówi wasza dobra Bwana
;;) >:D< :x
Karabiny, pistolety, rewolwery - mój syn wszystko to ma. Oczywiście mowa o zabawkach
Gonią się z kolegami po skałach i lasach i bawią się w strzelanki, wojny i podchody.
Przecież to dla chłopaków najnormalniejsze zachowanie pod słońcem!
Co ciekawe - tu gdzie mieszkam wielu ojców (tych bardziej męskich) posyła swoich synów na zajęcia ze strzelania z prawdziwej broni. Mowa o chłopcach w wieku 9, 10 lat i więcej.
Mój syn był kiedyś na urodzinach kolegi z klasy i tam cała ekipa chłopaków strzelała do celu z wiatrówki - w ramach urodzinowej zabawy. To były 9-ciolatki. Oczywiście ta zabawa odbywała się pod nadzorem ojca tego solenizanta.
Tutaj wielu mężczyzna ma w domu broń, nieraz całe kolekcje, między innymi broń do polowania.
- Tak , a ja sobie zdam na strzelecką na snajpera.
U nas Witek jest bardzo militarny, pistolety karabiny łuki, szable, tarcze spodnie moro, koszuki , chełm.
Walczy z niemcami, krzyżakami, złodziejami i bandytami , poluje na bażany na naszej łące.
Zamierza być generałem twierdzi że jest już wysportowany i mądry tylko jeszcze jest za mało odważny.
Przedwczoraj nie słuchał taty.
Powiedziam mu że skoro nie słucha nie wykonuje poleceń to nie ma szans zostac żołnierzem. Narazie chodzi jak w zegarku.
Ale czepilabym się jeszcze tego, że nie można celować do ludzi. To takie hasło rozumiem. Często słyszalne. To jak się bawić? Można się w sumie za drzewa poprzebierac
Ale chłopaki strzelali do siebie, strzelają i beda strzelać.
Wtedy za posiadanie się płaciło.
babcia się za którymś razem wkurzyła i mu mówi - Jeszcze raz u nas znajdą, a podobno jak naprawił to lubił spać z takim pod poduszką , pójdziesz siedzieć, ja ci będę obiady nosić, ale więcej nie płacę.
I tak też się stało.
Pytam Babci niedawno, 94 lata miała, 2 tygodnie przed smiercia- Ale Babciu komu on te pistolety naprawial?
A Ona
- No jak to komu? Chłopakom!
no ale teraz mamy ekumenizm i dialog a nie Kościół walczący.
jątrzę.
>-)
Czy widział ktoś film "Kolumbia"? (pewnie tak) Jest tam przedstawiona akcja odbicia zakładniczki przeprowadzona bez użycia broni. Co o tym myślicie?
ma swój miecz - prawdziwy ostry. Młodemu człowiekowi to rodzice powinni wpoić kodeks moralny a nie zabraniać zabawy z bronią. Zresztą nawet książka może być bronią o czym przekonało się pięciu kolesi , którym nie spodobał się mój syn wracający od kolegi z książką w ręce. Dwóch z nich wstało o własnych siłach.
Przypomina mie sie powiedzenie Ojca Bochenskiego, ktory twierdzil, ze karabin to piekna rzecz. I ze gina te narody, ktore nie chca miec dzieci i nie chca walczyc z bronia w reku.
Za to strzelanie ni z tego ni z owego przez 5-7 latka np. na spacerze do przypadkowo spotkanej 3 letniej dziewczynki ( byłam świadkiem czegoś takiego) może być dla tego ,, napadniętego" dziecka przerażające.