Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Zabawa w zabijanie, czyli chlopcy i karabiny, strzelby, pistolety..

24

Komentarz

  • Cóż za ciekawa dyskusja :-D macie rację, nie zmienię świata myśląc że zabijanie jest złe. Nie kupuje pistoletów, karabinów i innej broni palnej bo jakoś nie bardzo mi leży to że dzieci celuja do siebie nawzajem. Nie ubieram też dzieci w trupie czaszki i nie obchodze halowen. Nie wpisuje się w kulturę śmierci. Nie mniej jak beda chcieli strzelać do celu to proszę bardzo, mamy nawet klub strzelecki we wsi. Łuki, proce mamy w domu.
  • W ogóle gdyby religia nakazywała pacyfizm to zaciągnięcie się do wojska czy praca w policji była by cieżkim grzechem. A nie jest.
  • edytowano czerwiec 2015
    I nie rozumiem tego dzisiejszego pacyfizmu, to jakaś choroba umysłu.

    Raczej hipokryzja. W razie napaści taki koleś odda rzezimieszkom swoja narzeczoną, żeby nie musieć się z nimi bić.
  • To ja pozwolę sobie przypomnieć, że nie kto inny, ale papież Benedykt XVI poparł jedną ze społecznych akcji mających na celu wyleminowanie z dziecięcych zabaw aspektów militarnych. Niezależnie od rangi magisterialnej tej jego wypowiedzi, myślę, że jest ona godna rozważenia. Polecam w tym względzie tekst na ów temat (być może dziś bym go nie napisał, jednak warty rozważenia chyba ciągle jest):
    http://www.katolik.pl/czy-bawic-sie-w-wojne-,1515,416,cz.html

    Dodam, że krytyka czy sprzeciw wobec zabawek militarnych wcale nie musi być związany z pacyfizmem. Tak jak krytyka bawienia się w zabijanie zwierząt wcale nie musi wypływać z wegetarianizmu.
  • Przesada, moi synowie mało rzeczy oddają bez walki, nie uważam że trzeba mieć pistolety żeby walczyć o swoje
  • moi synowie mało rzeczy oddają bez walki

    Moje dzieci znowu się dzielą tym co mają. I choć często są pomiędzy nimi kłótnie i wrzaski o byle co ( najczęściej kto ma posprzątać ) to raczej nie było walk o przedmioty, zabawki, książki itp.
  • edytowano czerwiec 2015
    Mój najstarszy syn ma do mnie żal, że jako mały chłopak nie miał pistoletu, karabinu ( oprócz takiego na wodę, który się w 2 dni rozwalił) i faktycznie, bałam się reakcji teściów na takie zabawki. Już samo posiadanie czarnego owczarka niemieckiego powodowało u nich obawy o jakieś faszystkowskie zapędy do przemocy i agresji u mnie i przekazywanie ich dziecku. W ogóle zaraz były interwencje jak tylko pozwalałam mu się z innych chłopcami bawić. Miał później jeden pistolecik ale za bardzo nie miał z kim się w to bawić w strzelanki. Zrozumiałam jednak swój błąd, są gorsze i bardziej szkodliwe rodzaje przemocy, zastraszenia, podporządkowania, które dziecko widzi na codzień w życiu rodzinnym, przedszkolu, co dzieci dokuczają sobie,i w okół, niż latanie z plastikową strzelbą...I też nie chcę aby mój syn był tchórzem, mięczakiem niezdolnym do obrony swojej dziewczyny jakby co. Na szczęście ma dobre oko i na strzelnicach nieźle mu wychodzi strzelanie z KBKSów.
    Jakimś superfanem wojska niejest ale twierdzi, że jakby wybuchła wojna to on pójdzie bronić Polski. I do woja pójdzie na ochotnika.
  • O temat dla mnie...
    Mam 4 synów i dwójka starszych bardzo lubi takie zabawy. Ale stwierdziliśmy ze pistoletu im nie kupimy. Jakos mam opory. Mają miecze. Pistoletami mogą bawić sie u kumpli.
    Nabrałam niechęci do takich zabaw troche jak mieszkaliśmy rok u mojej mamy teraz niedawno. Jest tam kuzyn chłopców teraz 7latek, ale on od conajmniej 2 lat bawi sie w strzelanie. Ma mnóstwo pistoletów w domu. I on w nic innego sie nie bawi. Nie kręci go zabawa klockami, w piachu, lego, playmobil itd. Rodzice od 2 lat nie maja nic przeciwko temu ze czasem poogląda z ojcem amerykańskie seriale gangsterskie. Gdzie wszedzie sie zabijają. I na zmianę ze spidermanem i Ben 10.. No wiec albo chodzi ubrany jak Spider-Man albo z gnatami i "zabija". Kurcze, no gdyby nie to, to wydaje mi sie ze nie miałabym nic przeciwko takim zabawom ale napatrzylam sie przez rok i mam dosc...

  • "Słuchaj Stasiu!
    Śmiercią nie wolno nikomu szafować, ale jeśli ktoś zagrozi twej ojczyźnie, życiu twej matki, siostry lub życiu kobiety, którą oddano ci w opiekę, to pal mu w łeb, ani nie pytaj, i nie czyń sobie z tego żadnych wyrzutów."

    Henryk Sienkiewicz "W pustyni i w puszczy"




    I tej zasady mój mąż trzyma się wychowując syna.
  • edytowano czerwiec 2015
    annabe: ale sytuacja opisywanego przez Ciebie siedmiolatka jest zupełnie inna. on ogląda nieodpowiednie do wieku filmy o zabijaniu i po prostu odtwarza to co widział. przypuszczam, że filmy oglądane są bez komentarza: co jest dobre a co złe itd. Plus za duża ilość telewizji (znów przypuszczam), skoro zainteresowania takie nikłe... ;)

    jak chłopiec wychowywany jest odpowiednio (do wartości, w cnotach) to zabawa pistoletami, łukami itede mu nie zaszkodzi, a wręcz pomoże. mężczyzna ma być męski a nie pipowaty. wtedy będzie męski (mężny) nawet jak zostanie zakonnikiem :D
  • O, to to - w punkt, Rogalikowa. Zabawa 'bronia' - pod odpowiednim kierownictwem - na pewno nikomu nie zaszkodzi. Marek pomalu uczy sie poslugiwania bronia, odpowiedniego z nia obchodzenia ( wliczajac w to bezpieczny sposob noszenia np) i na pewno znajomosc i umiejetnosc praktycznego zastosowania tych zasad w zyciu mu nei zaszkodzi. Chlopcy bawili sie w wojne od zawsze, tylko zabawkowe bronie sie zmienialy - wraz z rozwojem technicznym. Chlopcy maja walke i bijatyki niejako 'wdrukowane' w meski profil psychologiczny - o czym wlasnei swiadczy to, ze jesli nawet rodzice tego pistolecika nei kupia, to i tak sobie zrobia z patyka:) jak dla mnie, rola rodzica jest nie tyle robienie z chlopaka ofermy stroniacej od konfrontacji ( takze zbrojnej ) ile wpojenie mu , kiedy uzycie broni jest usprawiedliwione. Nie wyobrazam sobie schizofrenii , w jakiej wzrastalby Marek, gdybym mu wygadywala, ze pistolet i wszelka bron jest zla - a w domu pelno zdjec tatusia w mundurze i z bronia, w albumie rodzinnym fotki z operacji wojskowych w stylu; tatus siedzi na pienku i czysci karabin, a tutaj tatus w pelnym oporzadzeniu idzie do ataku:) To co, tatus be?
  • edytowano sierpień 2015
    .
  • http://www.pch24.pl/jedna-z-najwazniejszych-amerykanskich-wolnosci-zagrozona--obama-chce-zabronic-broni,36498,i.html

    "powiedz mi jaki jest twój stosunek do broni/pacyfizmu/etc a powiem ci kim jesteś" :P

    Obama - przewidywalnie :-&
  • A propos Obamy, to w Polsce powstaną garnizony US Army. Ciekawe, czy nasze dzieci będą musiały chwytać za broń, aby się ich pozbyć?
  • edytowano czerwiec 2015
    Obama ryzykuje, że pobuntują mu się zwłaszcza południowe stany. Na północy też te położone w dzikich ostępach. To nie Polska, że ludzie położą uszka po sobie, zagryzą zęby i na kolejny zakaz czegoś tam będą mruczeć pod nosem ,, a niech jeszcze i to niech jeszcze i to" ;)
    Po za tym podobno Obamy wielu Amerykanów nie lubi. Nie dlatego, że ma taki kolor skóry tylko bo nie ma charakteru i nie jest takim prezydentem- ojcem narodu. Podobnie jak nie mieli zbytniego poważania dla Clintona.
  • edytowano czerwiec 2015
    Ben10 - Wystarczy popatrzec na jego wizerunek by zobaczyć ile ma w sobie agresji.

    Dzieci w zabawie odtwarzają to z czym sie stykają. Bedzie to albo Spiderman albo Powstańcy. Wybor należy do rodzica.

    W temacie nasunelo mi sie pytanie: Jaka jest różnica miedzy "strzelaniem" z pistoletu, a wojna na szyszki? Wszak wszedzie są polegli...
  • @Savia masz rację . :) Moje dzieciaki uwielbiały odrwarzać w zabawie czasy historyczne rycerzy, dziewczyny księżniczki chociaż jedna dziś 19l kładła spać żołnierzyki i armaty owinięte w chusteczkę. Pasja im została syn nadal kolekcjonuje białą broń a córka kończy historię na UW. :) Najmłodsza czyta książki o tematyce historycznej . ostatnio o Piastach, Ale też o Majach i Aztekach i jak już kieayś na forum pisałam wstawiła do groty smoków ołtarz ofiarny. Brzmi jak jakiś horror a to tylko historia dla dzieci.
  • @Ida gdzie tak fajnie?
  • Jakoś nie widzę powiązania między zabawą w strzelanie i wyrośnięciem na prawdziwego mężczyznę. Facet z bronią to nie jest dla mnie kwintesencja męskości.
    Nie mam nic przeciwko np. inscenizacjom historycznym, strzelaniem na strzelnicy, drażni mnie po prostu, kiedy widzę, jak synek celuje do postronnych Bogu ducha winnych ludzi. Nie ma w tym żadnej idei obrony Ojczyzny czy czegoś równe szczytnego, co mogłoby taką zabawę w zabijanie usprawiedliwiać. Byłabym skłonna synowi kupić strzelbę na urodziny, ale żeby się bawił w mysliwego czy zabijał smoki. Ale żeby celował do ludzi, do dzieci na spacerze?
    Ktoś zwrócił uwagę, że w oryginale w dekalogu jest "nie morduj", a nie "nie zabijaj". Dla mnie to jest to samo. Mogę prosić o jakieś wyjaśnienie?
    A, i jakby ktoś znalazł wspomniany wątek na forum, gdzie jest o tym, że pacyfizm kłoci się z chrzescijaństwem, to chętnie poczytam. Żeby nie było, nie uważam się za pacyfistkę, po prostu mnie to zainteresowało. Pan Jezus mówił o nastawianiu drugiego policzka, sw. Paweł pisał "zło dobrem zwyciężaj". Dlatego zdumiewa mnie wspomniane wyżej powiedzenie ks Bocheńskiego, że karabin to piękna rzecz.
  • @Ida gdzie tak fajnie?


    @tatapafcia - w tej okropnej Norwegii, w której miękki totalitaryzm rządzi ;)

  • Aniuszko, 'nie zabijaj ' jest jakby bardziej ogolen , bo mozna je rozciagnac i na strzelanie do Bogu ducha winnych ludzi, jak i na obrone wlasna. 'Nie morduj' jest jakby bardziej...szczegolowe.
    Co do celowania do ludzi: jedna z zasad obchodzenia sie z bronia, ktora wpajamy markowi to jest prawidlowe noszenie broni ( tak, aby przypadkowo nie wystrzelic) i ...nie celowanie do ludzi. Celowac moze sobie we wszystko inne:) No, chyba, ze bedzie musial sie bronic i zabic.
    ksiadz Bochenski - walczyl w czasie wojny. Nadziwic sie nei mogl, ze mlodzi ludzie dzisiaj prawie mdleja na widok broni. I wlasnie podkreslal to, ze w zyciu moze byc taka sytuacja, ze bedzie trzeba walczyc z bronia w reku wobronie wlasnej lub ojczyzny. Byl zdecydowanym przeciwnikiem pacyfizmu.
  • @draconessa przeciętne dzievcko nie ma stycznosci z prawdziwa bronią.

    Problem tego watka to dac pukawke czy nie dac. A jak juz sie ma pukawke to jak tu nie strzelać do kolegi? Wyimaginowany pistolet, wyimaginowana wojna, wyimaginowana śmierć... Jak na scenie w przedstawieniu. Sztuczna bronia celuje sie do drugiego i absurdem byloby udawac ze to bron prawdziwa.
  • Savia, oczywiscie:) I chyba kazdy rozumie rozniece. ja jakas moze niegdysiejsza jestem, bo za moich czasow to sie calymi bandami pom podworkach biegalo i bawilo w wojne. A jak tu bawic sie w wojne bez celowania do kolegi? Ale - jak mowie- my jestesmy nei tyle na etapie zabawy ( ba, w zabawie celuje sie do kolegi, ktory sie niejako na to celowanie godzi:) - czym innym jest celowanie do zupelnie obcych osob na ulicy) - co praktycznej nauki poslugiwania sie bronia z zasadami, jakie obowiazuja do broni prawidzwej:)
  • A pukawke, dac. Bo i tak bedzie inna pukawka - z patyka, z reki, z klockow lego etc...
  • u nas chłopcy się bawią , strzelają i tłuką się ale gdy najmłodszy zaczyna celować do siostry albo do dzieci , które się nie bawią z nimi to zwracam uwagę , żeby przestał.
  • U nas czasem M zabierze ekipę do lasu i wojna wrze. Chłopaki i M strzelają, dziewczyny są sanitariuszkami ;-)

    Ale w strzelanki nie pozwalam grać, bo tam zazwyczaj są krwawe/brutalne obrazy zabijania. Na tym one bazują.
  • Jeśli nie zabijaj, było nie-sprzeczne z karą śmierci w Starym Testamencie, to musiało mieć jakieś konkretne, przestępcze znaczenie. Co do strzelania są Nerfy i z nich się strzela pociskami z pianki, które krzywdy nie zrobią i to są trafienia a nie "rany na niby". oni nie bawią się w zabijanie tylko trafianie piankowymi pociskami. Strzelają tylko do tych co tez mają Nerfa. Podobnie ze strzelaniem wodą. Natomiast zwykła agresja i chęć dowalenia drugiemu w gniewie jest tępiona u mnie bo uważam, że dzieci powinny ćwiczyć się w opanowywaniu emocji, w dorosłym życiu nie można przywalić komuś bo się śmiał nie właściwym śmiechem, albo spojrzał źle. Nie tylko powinni opanowywać odruchy przywalenia, ale i nauczyć się dystansu do swoich "wielkich krzywd".
  • edytowano czerwiec 2015
    drażni mnie po prostu, kiedy widzę, jak synek celuje do postronnych Bogu ducha winnych ludz

    To mu wytłumacz po prostu, że tak się nie robi. Nie wolno strzelać do bezbronnych bo tak robią tylko bandziory i terroryści. Prawdziwy żołnierz ma uczciwe zasady. Nie strzela do cywilów, dzieci ani psów. Proste.
  • Powszechna militaryzacja społeczeństwa to jest relatywnie świeży wynalazek. Nie widzę powodu, by go bezkrytycznie akceptować, szczególnie w dobie zaawansowanych technologii wojskowych.

    A jeśli nawet, to trzeba więcej inwestować w cnotę roztropności, niż męstwa przy takich zapędach. II Rzeczpospolita...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.