Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Zabawa w zabijanie, czyli chlopcy i karabiny, strzelby, pistolety..

13

Komentarz

  • Nerfy są świetne. Tylko pociski trzeba trzymać z dala od dzidziusiów - mali ludzie notorycznie obgryzają te pomarańczowe końcówki. J. ostatnio załatwiła całe pudełko w parę minut. Odgryza i odrzuca.
  • Anawim, oczywiście, że brutalizacja i przyzwolenie na niszczenie życia są sprzeczne z chrześcijaństwem ale wyobraź sobie, że napada Ciebie i twoją rodzinę jakiś psychopata. Oczywiście możesz dać zabić siebie, nadstwaić drugi poilczek. Ale czy masz pozwolić , żeby np. zgwałcił i zamordował Twoją Żonę ? W imię pacyfizmu i obrzydzenia do przemocy, będziesz stał i patrzył ? Podobnie jest z obroną ojczyzny.
  • Powszechna militaryzacja? Ile % ludności nosi broń przy sobie dziś, a ile nosiło w RON?

    @Ida coś takiego.
    Ja jednak boję się Norge. Chociaż byłem. W '95. Ale teraz. Te wszystkie doniesienia...
  • Chyba powszechna DEmilitaryzacja jest nowa. Dawniej było oczywistą oczywistością, że każdy potrafi się sam obronić. A dziś mamy dzwonić pod 112 i czekać, aż w międzyczasie bandyta pokroi nas na kawałki. Jeżeli go skrzywdzimy w obronie własnej to pójdziemy siedzieć.
  • @anawim twierdzisz, ze kiedyś powszechna vroń biała to nie broń ? Dzis nawet tej zabrania sie w .pl
  • My mamy dziewczyny ale przynajmniej dwie są bardzo militarne.
    Zabawy z bronią nie polegają na strzelaniu do ludzi. Do broni trzeba mieć szacunek. I broni się używa do ćwiczeń na strzelnicy, na polowaniu żeby zdobyć pożywienie i w razie wyższej koniecznośc żeby ochronić siebie i bliskich. Żyję w kraju gdzie broń ma prawie każdy Szwajcar a każda wioska ma własną strzelnicę.
    Kupujemy łuk bloczkowy i będziemy ćwiczyć.
    Tu jest tak że każdy kto był w wojsku ma broń w domu i raz w roku jedzie na miesiąc na poligon bo gotowość do obrony ma być utrzymana. Broń w domu ma być rozłożona. Naboje są rozliczane.
  • Wy macie pojęcie o strukturze społeczeństwa sprzed XIX wieku? Udział chłopów i mieszczan, ich stosunek do służby wojskowej?

    Pomysł, by każdy mężczyzna fizycznie zdolny do służby wojskowej był potencjalnym żołnierzem jest dość świeżym wynalazkiem.
  • edytowano czerwiec 2015
    Nie widzę powodu do zmuszania w obowiązkowych ćwiczeniach np. dziewczyn. Na ochotnika jak najbardziej. Z mężczyznami sprawa ma sie trochę inaczej ale każdy zdrowy na ciele i umyśle mężczyzna powinien umieć bronić swojej rodziny jak i swojej ojczyzny. Ale oczywiście nie jestem za przymusem dla tych którzy nie chcą , boją się huku, są pacyfistami z przekonania albo są chorzy. No i nie powinno istnieć zjawisko kocenia czy jak kto woli fali.
  • Owszem, mamy pojecie o strukturze spoleczenstwa sprzed XIX wieku. I o udziale chlopow i mieszczan w strukturach wojskowych takoz.
  • Szlachta w I Rzeczypospolitej stanowiła do 10% społeczeństwa.

    Polecam "Pamiątki Soplicy" Rzewuskiego (choć niestety był masonem, jak mawiał mój ulubiony profesor historii Kościoła, ks. Bolesław Kumor). Daje pojęcie o różnych warstwach stanu szlacheckiego. A ponadto niezrównane walki na palcaty...

    image
  • Dzisiejsza demiltaryzacja tyczy się wszystkiego co może być potencjalnie nebezpieczne albo użyte jako broń. Choćby noży, łuków, toporów, siekier...
    Moje dziewczyny wszystkie mają profesjonalne scyzoryki noże myśliwskie. I uczą się z tatą rzucać nożem w ogródku.
    Przeciętny chłop miał z tym do czynienia i w razie problemów umiał sięposłużyć widłami i kosą jak bronią.
    Co do broni palnej nie dziwi mnie że militaryzacja to po XIX wieczny nabytek bo przedtem broń palna była rzadkością.
    Broń biała była zarezerwowana dla rycerzy i szlachty.
    Natomiast nie wiąże się to wg mnie z jakims szczególnym upadkiem militaryzacji tylko rozwojem warstw społecznych. w starożytności w sume biedota i niewolnicy nie mogli się posługiwać bronią, w średniowieczu wczesnym można było uczyć się walki i zostać wojem a potem rycerzem.
    na tej samej zasadzie można mówić o świadomości państwowej, bo poza szlachtą i rycerstwem to ona była nikła do XIX w.
  • edytowano czerwiec 2015
    @WdRW Otóż to. 8-10% społeczeństwa.

    Jak sądzicie, gdyby przed II wojną światową nasze społeczeństwo było takie, jak obecnie, to byłoby mniej czy więcej czy tyle samo ofiar?
  • Nasze czy niemieckie? Bo chyba sami żeśmy się nie pozabijali?
  • Nasze, nasze.
  • Czy gdyby Polacy przed wojną byli tacy jak ci dzisiejsi, to czy Niemcy by zabili więcej Polaków? O to chodzi w pytaniu?
  • edytowano czerwiec 2015
    Przed II WŚ Polskę zawiodło słabe wyposażenie armii, oraz lekceważenie wroga.
    A może raczej optymizm i zaufanie do państw ościennych, nikomu do głowy nie przyszło, że Hitler- chytra sztuka i zaatakuje podstępem ? A Stalin zamiast pomóc, będzie stał i patrzył jak Niemcy wykańczają Polskę, a on po jej trupie, może jeszcze grabiąc co się da przejdzie do zachodniej Europy....Zachód też się nie zaangażuje w pomoc naszemu małemu państewku. I tak się kończy wiara w sojusze i poleganie na innych.
  • Niemcy i Rosjanie może dodam.
  • @Anawim - nasz obecne spolecznstwo, wychowane we pacyfizmie i milosci do zwierzatek, wialoby en masse za granice. Zreszta, wiekszosci tego towarzystwa byloby wsio rybka, pod czyja okupacja sie znajduja - byleby tylko komorki i internety dzialaly, i kawiarnie na placu Zbawiciela. Mysle, ze spoleczenstwo sprzed IIWS bylo jednak bardziej patriotyczne ( moze i dlatego, ze dopiero co wyrwalismy sie z niewoli). Teraz zas panuje generalny tumiwisizm.
  • Tak, Joanna36 . Gdyby Polacy nie stanęli do walki, nie zbroili się, nie szkolili dorosłych i młodzieży, nie mieli honoru, nie nawoływali do wojny totalnej itd.
  • jak dla mnie tyle samo. i w jakim sensie inne? sam dostęp do broni to nie wzystko. Chodzi bardziej o świadomość narodową. A ta się narodziła i wzmocniła pod zaborami. Poza tym, cóż świat przed II wojną światową był bardzo nacjonalistyczny i wcale w tym nie chodziło o dostęp do broni. Teraz jako Europa może jesteśmy w stanie bronić się globalnie wojskowo, albo atakować globalnie, ale już w sytuacji jakiejś ulicznej rebelii jesteśmy bezbronni.
  • Myslisz, ze ofiar byloby mniej? Podejrzewam, ze wcale nei - tylko wyrzynanie narodu szloby Niemcom i Rosjanom sprawniej. pewnikiem nawet szybciej by nas wyrzneli.
  • Gdybanie. Ofiar może byłoby mniej (słaba obrona i słaba konspiracja), a może byłoby więcej -- na przykład w rezultacie 10-letniej okupacji i lepszego wykonania planu eliminacji Słowian...
  • Masz na mysli spotkanie ówczesnych Niemców ( i Rosjan) ze współczesnymi Polakami? Uważasz takie porównanie za sensowne?
  • Zapewne by nas wyrżnęli jak Czechów i Słowaków.
  • Powszechna militaryzacja społeczeństwa to jest relatywnie świeży wynalazek.
    ---------

    Zależy jak spojrzeć. Niby kosy, widły i siekiery to nie broń, ale do walki się nadawały...:)
  • Nie wiem ale chyba wolałabym ja osobiście zginąć podczas walki niż optymistycznie przyłączyć się do nazistów i mordować Żydów, niepełnosprawnych i innych wykluczonych i budować świat gdzie rządzą nazistowskie reguły, nawet gdyby istniała taka opcja ale zdaje się nie istniała. Dla Polaków w świecie nazistowskim była przewidziana rola niewolników po znacznej redukcji populacji, więc czy byłoby mniej ofiar gdyby potulnie co 4 Polak sam sobie w głowę strzelił, nie wiem.
  • Bardzo romantyczne. Może gdybym nie miał dzieci, to bym się dał przekonać.

    Pomiędzy stawianiem beznadziejnego oporu a czynnym współdziałaniem w złu jest sporo możliwości; proponuję prześledzić strategie różnych krajów i zestawić z liczbą ofiar.
  • edytowano czerwiec 2015
    Ale @Anawim ta chęć stawiania oporu beznadziejnego nie wynikła ani z militarnego wychowania ani z dostępu do broni. Popatrz na Szwajcarię. Ich system obrony jest wzorowany na polskim powstaniu styczniowym a wobec wojen przyjmowali pozycję neutralną. To jest kwestia osobowości i jakichś cech narodowych. Polska też ma fatalną geopolityczną pozycję.
  • W mojej rodzinie nikt nie zginął podczas wojny akurat, ojciec się urodził w Warszawie w styczniu 1940 roku. Jak dla kogoś najwyższą wartością jest przeżyć to liczba ofiar będzie decydująca w wartościowaniu postępowania czyjegoś, tamci ludzie mieli inny system wartości, i uznali że postępując po swojemu wygrywają swoje wartości. Winni są mordercy a nie ofiary bo rozsierdziły mordercę do mordowania bardziej zaciętego. Co do dzieci - są matki, które same zabijają swoje dzieci bo życie które je czeka uznają za gorsze niż śmierć (np. żeby nie zostały zgwałcone i zamordowane przez żołdaków). A to już jest skrajność. Są rodzice , którzy uczą dzieci że w niektórych sytuacjach lepiej zginąć niż ugiąć się woli oprawcy - np. wyprzeć się wiary. Który kraj wg Ciebie był w sytuacji podobnej do Polski i dziś jest tam lepiej bo nie stawiali oporu? Czechy?
  • W czasie II wojny Niemcy zabijali Polaków nie tylko w ramach represji za opór: Niemcy planowali też zmniejszyć liczbę polskiej ludności na ziemiach włączonych do Rzeszy i w GG, dlatego nie bawili się w delikatną okupację.

    Takich rzeczy nie przewidzisz - zawsze mógł się pojawić pomysł, że np. Polacy to Żydzi wśród Słowian (odwrotność Japończyków - "Aryjczyków Azji") i trzeba ich wymordować.

    Doraźne skutki oporu też były różne, to nie było tak, że opór zawsze nasilał represje, czasem właśnie odpuszczali.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.