Jaką kupujecie pościel- poszewki, w jakich cenach, promocjach? Jaka ma najdłuższą żywotność- flanela, bawełna, bawełna satynowa... Oglądałam różne pościele ostatnio i albo drogie albo poliestrowe:-( Wzory takie pstrokate.
Bawełna gładka renforce jest OK. Tylko prasować trzeba, ale dość dobrze się prasuje. Kora fajna, bo nie trzeba prasować, ale mało elegancka i stosunkowo nietrwała. Satyny nie lubię, bo zimna, a flanela, jak dla mnie, za ciepła. Wszelkie sztuczności - odradzam szczerze.
Tylko ikea ma swoje własne wymiary. Ja mam różne cudaczne, niby dobre posciele a najbardziej lubię zwykla, biala z takiej surowej drapiacej bawelny, ktora moja tesciowa zakupila 20 lat temu jak prowadzila ośrodek wczasowy. Genialna jest.
@Katia Jak się wprowadziliśmy to mieliśmy straszną wilgoć w mieszkaniu. Wysuszenie go zajęło nam 3 miesiące i cały ten czas prasowałam każdą parę majtek, skarpetki, ręczniki
Osobiście w młodym wieku często prasowałam skarpetki Po porannym odkryciu, że nie ma ani jednej czystej pary prałam i wyżymałam, po czym "suszyłam" żelazkiem *-:)
Zrobię coming out: Prasuję pościel. Czasami nawet taką z kory zdarza mi się przeprasować. No, nie wyobrażam sobie spania w takiej wymiętej. I piżamy też prasuję. Te flanelowe, bo trykotowe sobie odpuszczam. Jak mawiała pewna moja znajoma: Jest wiele zboczeń i wszystkie piękne. Jeden lubi mieć uprasowaną pościel, a drugi, żeby mu nogi śmierdziały... ;-)
A wyjęta z suszarki nie wymaga prasowania? Jest taka gładka, jak wyprasowana? Serio? Bo jeśli tak, to się poważnie zastanowię nad zainwestowaniem w suszarkę...
Piżamy z tkaniny, takie, co mają bluzy podobne do koszul, jak się ich nie uprasuje, to wyglądają tragicznie! No, nic na to nie poradzę, że nie mogę znieść, jak mi się te plisy z guzikami i dziurkami fałdują w różne strony. A prasowanie bielizny jest znaną od wieków metodą dezynsekcyjno-dezynfekcyjną.
To chyba jedyny luksus na jaki sobie pozwalam. Po pierwsze przyjemniejsza i bardziej estetyczna. po drugie jednak wysoka temperatura mnie przekonuje jeśli chodzi o higienę.
@Katia, rozumiem Twoje zdziwienie. Ja ubrań nie prasuję, a co dopiero pościel! nawet jak suszarki nie miałam, to pościeli nie prasowałam. A skarpetki też tak czasem suszyłam żelazkiem Raz trafiłam na sztuczną nitkę i dziurę wypaliłam :-? A co do pościeli, to polecam z Lidla, ale tylko 100 % bawełny, tej satynowej. Bywają też z domieszką sztucznego. Tego nie kupuję. Pościel z Lidla jest dość tania, a czy trwała, to się dopiero okaże, bo najstarszą mam chyba najwyżej 2 lata.
Komentarz
Wszelkie sztuczności - odradzam szczerze.
Oddanie do magla jeszcze rozumiem, ale prasowanie?!
No, chyba że ktoś lubi
PS.Bawełna rządzi!
Jak się wprowadziliśmy to mieliśmy straszną wilgoć w mieszkaniu. Wysuszenie go zajęło nam 3 miesiące i cały ten czas prasowałam każdą parę majtek, skarpetki, ręczniki
Osobiście w młodym wieku często prasowałam skarpetki Po porannym odkryciu, że nie ma ani jednej czystej pary prałam i wyżymałam, po czym "suszyłam" żelazkiem *-:)
Jak mawiała pewna moja znajoma: Jest wiele zboczeń i wszystkie piękne. Jeden lubi mieć uprasowaną pościel, a drugi, żeby mu nogi śmierdziały... ;-)
A prasowanie bielizny jest znaną od wieków metodą dezynsekcyjno-dezynfekcyjną.
ale...
zanoszę do magla.
To chyba jedyny luksus na jaki sobie pozwalam.
Po pierwsze przyjemniejsza i bardziej estetyczna.
po drugie jednak wysoka temperatura mnie przekonuje jeśli chodzi o higienę.
=D>
"Prasowanie na mokro" rządzi, jak coś NAPRAWDĘ wymaga prasowania, oddaję :P
A co do pościeli, to polecam z Lidla, ale tylko 100 % bawełny, tej satynowej. Bywają też z domieszką sztucznego. Tego nie kupuję. Pościel z Lidla jest dość tania, a czy trwała, to się dopiero okaże, bo najstarszą mam chyba najwyżej 2 lata.