Kto ma tak fajnie jak ja? Bo ja jestem mocno podłamana. Synek to chyba z natury typ buntownika, a teraz odreagowuje na nas przedszkole i aż mi się nie chce po niego do tego przedszkola iść... Poranek już dostatecznie mnie wykończył..
Trzylatka zbuntowała się w momencie urodzenia się brata. Poranki czasem to wycie przez kilka godzin. Kiedyś przeczytałam chyba forumowiczki Marceliny? uwag kilka o przytulaniu i jak już nic nie działa to przytulam, żartuję sobie z niej, z czegośtam innego, wiecie, że pomaga, oczywiście jeśli o tym pamiętam...Bo zazwyczaj to wystawiłabym za drzwi i tak mnie irytuje to beczenie, że nie jestem w stanie logicznie pomyśleć i też sama zaczynam wyć i ryczeć;)
U nas byl... bilet usmiechowy ;-) Zeby o czymkolwiek rozmawiać, cokoleiek załatwić, trzebabylo miec przyklejony uśmiech i byc uprzejmym. Czasem, mina byla komediowa. )
Mnie tez pomogl dystans z powodu powtarzalności zachowań. Najstarszy tak reagowal w jakims wieku, średni takze, to przy trzecim, czwartym i piatym juz sie nie emocjonowalsm ;-) Luz szybko się udzielal.
Dziękuję Wam, @Nika76 a jak znaleźć ten wątek? Serio miałyście takie dzieci? Bo jak chodzimy do przedszkola, to tam wszystkie dzieci wydają się posłuszne, a tylko moje uciekają, rzucają elementami dekoracji, biją mnie albo szczypią, zdejmują kurtkę, którą właśnie z trudem udało mi się im założyć, albo nie ruszają się z miejsca choć już mamy wychodzić, a jesteśmy tam w 4 (dzidziuś- czasem płacze, 3-latek - to głównie o nim pisałam i 5-latka - ona tylko czasami ma fochy i ja - zestresowana i sfrustrowana całą tą sytuacją). I tak od kilku dni codziennie rano i popołudniu....
@Skatarzyna jak bym powiedziała "Przygotuj ładną minę do zdjęcia" to jak znam synka warknąłby na mnie, tak zazwyczaj reaguje, gdy go zagaduję..:-( :-( :-(
Nie wchodź mu w d...kę tylko poczekaj aż sam przyjdzie ---- a jak już przyjdzie to niech mówi z uśmiechem (choćby doklejonym), bo tylko wtedy mama słyszy i rozumie. My tak z uporem maniaka "wytresowaliśmy" formę komunikacji.
Nie zawsze są na to sposoby. Przypadek: mój brat Wkurzony potrafił zacząć ryczeć na pół miasta i nic nie było w stanie go uspokoić. W końcu mama zostawiała go żeby się wypłakał, wychodziła z pokoju, bo ile można wytrzymać. On tak wyć potrafił godzinę, dwie, trzy, czasem dłużej. Znajomi dawali złote rady, wszystkie bezwartościowe, nieltórzy z pretensją w głosie, bo jak tak można żeby dziecko się drze i nic. Mocne gardło chłopak miał jak na dwulatka.
U mnie prawie dwulatek momentami jest dość trudny i w takich chwilach staram się go maksymalnie rozśmieszyć, rozbawić, zająć czymś, co zawsze wprawia go w najlepszy nastrój. Działa
Mam dwulatke. Nie cem, siama i MOJE. plus decybele jak startujacy odrzutowiec, smark na pol metra i wkurw skoncentrowany w 13kg na wysokosci niespelna 80cm. Coreczka mamusi :x
dzieki za watek :x Moja do tej pory bardzo grzeczna czterolatka zeczela wlasnie uskuteczniac jeki i marudzenia z dziwnych powodow i tlumaczenia nic nie daja:( Wykancza mnie to psychicznie, choc zwykle nie trwa dluzej niz 40 min, za to kilka razy w ciagu dnia...
@zoja, łączę się w bólu! U nas podstawa, to zachowanie przeze mnie zimnej krwi w każdej sytuacji. Nie żeby pomagało, ale jak ja się dam wyprowadzić z równowagi, to już wszystko się sypie. Jak trzylatek wyje to trudno, zdarza mi się wlec go za sobą za rękę, drącego się na pół miasta, wzbudzając na ulicach sensację, bo innej opcji nie ma. Zauważyłam jednak, że takie twarde stawianie sprawy pt. wychodzimy w tej chwili i już, kończy się zawsze źle, tj. totalnym buntem. Nie przynosi to u nas żadnych efektów wychowawczych w postaci tego, że dziecko wreszcie zaakceptuje fakt, że nie ono tu rządzi. Więc wolę z nim po dobroci - trudno, wychodzenie trwa czasem wieki całe zanim on się namyśli, że jednak założy buty, ale zaakceptowałam to. Czyli można powiedzieć, syn odniósł duży sukces wychowawczy w odniesieniu do mnie
@zoja Ja mam taka dwulatkę, co chce krzykiem i wyciem wymusić wszystko. Zaczęłam jej mówić - " M nie krzycz- powiedz o co chodzi". U niej działa. Ze średnią miałam też nieraz awarię. Mówiłam, żeby przyszła do mnie, gdy się uspokoi i zostawiałam samą w pokoju. A tak w ogóle to jak tylko sie budzą to mówię, że chce aby dzień był bez krzyków i przypominam im kilka razy w ciągu dnia o tym. Oni się na to zgadzają.
Moj 2,5 latek urzadza mega histerie z zazdrosci o mlodsza siostre. Ale jak wpada w histerie, to go odstawiam do jego pokoju i mowie, ze przyjdzie do nas jak sie uspokoi. Kiedys maz nie chcial mu czegos dac, zaczela sie histeria, ale sam poszedl do siebie, wszedl do lozka i tak sie uspokoil, ze ..... zasnal Ale tez 5 latka od pewnego czasu jest niereformowalna, czasem mam ochote trzasnac drzwiami i uciec.
u nas ZAZWYCZAJ działa zdarta płyta: "Porozmawiamy, jak się uspokoisz". "Mamusia nie rozumie, co mówisz jak krzyczysz/ płaczesz/ wyjesz". Wcześniej sprawdzamy, czy dziecko: - nie jest głodne - nie chce siku - nie jest mu za gorąco (szczególnie - chłopaki!)
Dzięki za wątek. Teraz wiem że nie jestem sama. Moja średnia to dziki wyjec i daje nam ostatnio popalić, wszystko ma być "już", "ja chcę", "musisz" i nie ważne że właśnie wrzaskami budzi małego brata. Sposób na to, to konsekwencja i spokój. Mówię czego oczekuję, co mi się nie podoba, staram się myśleć o jej potrzebach, o co jej chodzi itp. - to w dobrych chwilach ale czasem w tych gorszych jedyne co myślę to: %^*()*()))&%$#@#$!!! i wnerw.
@Bea, jak to rocznik 2013, to sa to dzieci z kalendarza Majow. Swiat mial sie skonczyc w 2012r, i.to sa dzieci typu "koniec swiata, bylo umierac a nie sie rozmnazac..."
Marcelinowa J, Sylwuniowy T i moja S zdecydowanie potwierdzaja te teze. Teska tez ur.2013? Jak tak, to wyrazy.
Komentarz
aparat fotograficzny: Kajtusiu, przygotuj ładną minę do zdjęcia - czasem największą histerię przerwie. Ale czasem nie.
Zeby o czymkolwiek rozmawiać, cokoleiek załatwić, trzebabylo miec przyklejony uśmiech i byc uprzejmym. Czasem, mina byla komediowa. )
Mnie tez pomogl dystans z powodu powtarzalności zachowań. Najstarszy tak reagowal w jakims wieku, średni takze, to przy trzecim, czwartym i piatym juz sie nie emocjonowalsm ;-) Luz szybko się udzielal.
https://facebook.com/timtraining/videos/833143726803797/
----
a jak już przyjdzie to niech mówi z uśmiechem (choćby doklejonym), bo tylko wtedy mama słyszy i rozumie. My tak z uporem maniaka "wytresowaliśmy" formę komunikacji.
Przypadek: mój brat
Wkurzony potrafił zacząć ryczeć na pół miasta i nic nie było w stanie go uspokoić.
W końcu mama zostawiała go żeby się wypłakał, wychodziła z pokoju, bo ile można wytrzymać.
On tak wyć potrafił godzinę, dwie, trzy, czasem dłużej.
Znajomi dawali złote rady, wszystkie bezwartościowe, nieltórzy z pretensją w głosie, bo jak tak można żeby dziecko się drze i nic.
Mocne gardło chłopak miał jak na dwulatka.
a mama się odgrażała, że własne dzieci mi za to zapłacą - no to mam
bierzesz zbuntowanego do mnie. Wsadzamy dzieci do małego pokoju. Włączamy muzykę i pijemy kawę
Blisko mnie mieszkasz
BTW, priva piszę.
Ale tez 5 latka od pewnego czasu jest niereformowalna, czasem mam ochote trzasnac drzwiami i uciec.
Wcześniej sprawdzamy, czy dziecko:
- nie jest głodne
- nie chce siku
- nie jest mu za gorąco (szczególnie - chłopaki!)
Marcelinowa J, Sylwuniowy T i moja S zdecydowanie potwierdzaja te teze. Teska tez ur.2013? Jak tak, to wyrazy.