U nas zapowiada sie Adwent taki o jakim kiedys marzyłam, bez żadnych planów, myślą czy i jak przeżyjemy dany dzień, ubogi, uboguchny i z modlitwą żeby przeżyć.
Ale fajny ten blog. Ja wczoraj ofiarowałam swój Adwent Panu Bogu w intencji mojego Męża. Nie wiem dlaczego,tak poczułam. Moje życie w moim odvczuciu to totalny brak kontroli, planu, porażka i myśl-to nie tak wszystko miało być; W sumie trochę podobnie do adwentowych Maryi i Józefa. Ja mogę za Mańką powiedzieć,że gdyby nie środowe adoracje i czwartkowe spotkania, to też bym chyba nie była w stanie. Życzę Wam,żeby ten adwent nie przeciekł przez palce-tak duchowo.
zabieganie, zapracowanie, pomoc innym - tak istota ze mnie o sobie myślę na końcu zdrowie troszę szwankuje i domownicy niezopiekowani brak czasu na swoje takie troche egoistyczne wyciszenie, odbarczenie spraw i dialog sam na sam z Bogiem
Jak dla dorosłego, to mam - każdego dnia pomyśleć dobrze i miło o kimś, o kim się nie ma dobrego zdania, ale się nie powtarzać. Tzn. nie co dnia "wkurza mnie B. ale podoba mi się w nim to, że ma dużą wiedzę" - tylko wynajdować kolejne i kolejne...
Znaleźć jedną czynność (najlepiej taką codzienną), której nie lubimy/migamy się od niej i starać się codziennie ją wykonywać bez ociągania, marudzenia i narzekania.
Na koniec dnia (np. przy kolacji), każdemu z domowników podziękować za coś konkretnego. Dobre zadanie dla całej rodziny. Np. dziękuję Zdzisowi, że zastrugał mi kredki (wersja dziecko) Dziękuję Mariannie, że mnie dziś miło przywitała itp. U nas kiedyś bardzo fajnie działało, akurat nie w Adwencie, tylko tak "ogólnie"
Dziękuję za podpowiedzi. Może ktoś jeszcze. Chodzi o postanowienie dla mnie. @Anulaczarnula, ale chyba chodzi o to, żeby to był początek czegoś trwałego.
Komentarz
nie dokument word czy inny edytor niestety
Strasznie nam się pochrzaniło.
I też myślę,że bez wspólnoty kiepsko by było.
Ja wczoraj ofiarowałam swój Adwent Panu Bogu w intencji mojego Męża.
Nie wiem dlaczego,tak poczułam.
Moje życie w moim odvczuciu to totalny brak kontroli, planu, porażka i myśl-to nie tak wszystko miało być;
W sumie trochę podobnie do adwentowych Maryi i Józefa.
Ja mogę za Mańką powiedzieć,że gdyby nie środowe adoracje i czwartkowe spotkania, to też bym chyba nie była w stanie.
Życzę Wam,żeby ten adwent nie przeciekł przez palce-tak duchowo.
o sobie myślę na końcu
zdrowie troszę szwankuje
i domownicy niezopiekowani
brak czasu na swoje
takie troche egoistyczne
wyciszenie, odbarczenie spraw i dialog sam na sam z Bogiem
spokoju mi trzeba
albo kłaść się spać o ustalonej porze (nie zarywać nocy)
Np. dziękuję Zdzisowi, że zastrugał mi kredki (wersja dziecko)
Dziękuję Mariannie, że mnie dziś miło przywitała
itp.
U nas kiedyś bardzo fajnie działało, akurat nie w Adwencie, tylko tak "ogólnie"
@Anulaczarnula, ale chyba chodzi o to, żeby to był początek czegoś trwałego.
To działa!
No i w ciągu dnia przypominam: podziękuj bratu, przeproś brata i nagłaśniam te dobre momenty.
Dziękuję wszystkim. Jesteście niezawodni jak zwykle.