Chrześcijanie zatrzymujący się na stwierdzeniu, że „zawsze tak się robiło” mają serce zamknięte na niespodzianki Ducha Świętego i nigdy nie dojdą do pełni prawdy, ponieważ są bałwochwalcami i buntownikami – powiedział Franciszek podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty.
Komentarz
Spokojnie, przecież "Niech Pan da nam łaskę otwartych serc, serc otwartych na głos Ducha Świętego, aby umiały rozróżnić to, co nie powinno się zmienić, gdyż jest podstawą od tego, co musi się zmienić, aby otrzymać nowość Ducha Świętego” – zakończył swoją homilię Franciszek."
Ale sama jestem ciekawa co właściwie papież miał na myśli.
W przypadku reformatorów Karmelu chodziło właśnie o to, aby było tak jak się zawsze robiło, a co zostało potem zagubione. Reforma polegała na tym, aby było surowiej, radykalniej i mniej światowo. Z tego, co wiem, reformy zakonów dokonywane kiedyś na tym właśnie polegały.
http://gosc.pl/doc/2933515.Papiez-To-buntownicy-i-balwochwalcy
nie wiem, czy miał zamiar wsadzić komuś szpilę,
nie podejrzewam papieża o takie rzeczy,
a że kogoś ukłuło, cóż... zdarza się,
może to taka niespodzianka Ducha świętego
W tej kwestii się nie odzywam, bo bym nie potrafił takich podszeptów rozpoznać. Ale zakładam, że hierarchia kościelna ma większe zdolności
Stawianie takiego pytania jest ryzykowne.
Było do pomyślenia nawet mu się sprzeciwić, wykazać błąd. To żaden argument, chyba że komuś historia papiestwa zaczyna się na JP2.