Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Praktyczne równouprawnienie Mamy wielodzietnej

Od pewnego czasu na marginesie różnych działań trafiam na przepisy dyskryminujące Mamy wychowujące dzieci w domu. W kilka osób chcielibyśmy zidentyfikować tego typu prawną fuszerkę i uruchomić lobbing na rzecz zmiany przepisów. Napiszcie jakie macie doświadczenia.
«13456

Komentarz

  • Przykładowo;
    1. Praca kobiety w domu jest "niewidzialna" dla systemu emerytalnego.
    2. Preferencje w przyjęciu do przedszkola dla dziecka dwojga pracujących rodziców.
    3. Możliwość dofinansowania zatrudnienia niani przez państwo wyłącznie w przypadku dwojga pracujących rodziców.
    4. ...
  • Jeśli mama niezatrudniona i nie zgłoszona jako bezrobotna, to czy ma ubezpieczenie zdrowotne?
  • Nie tylko urzędnicy. W parafii, karty, na których zarejestrowane są rodziny, mają miejsce na 5 dzieci...
  • Przywilejem możność zostania w domu z mamą, ale potencjalne miejsce powinno być równe dla wszystkich dzieci, dla mnie to jest logiczne.
  • Przepraszam, ja tez się czuję dyskryminowana, bo nikt nie sprawdza, jak samotny jest samotny rodzic przy naborze. Jako żem zamężna, a nie wieczna narzeczona, spadam na koniec listy.
  • Do przedszkola za wielodzietność jest tyle punktów, że mamy właściwie pierwszeństwo.
  • Mnie wkurzają bilety "rodzinne", gdzie rodzina to 2+2, nie więcej. :-w
    Podziękowali 1Predikata
  • Mnie już w dwóch miejscach powiedziano, że wielodzietnosc jest w przedszkolu kryterium dodatkowym, istotniejsze są samotne matki, których przybywa.
  • U nas wielodzietność jest kryterium podstawowym (obok samotnych matek). Obydwa miały taką samą ilość punktów. Wielodzietność była preferowana, na czym skrupulatnie skorzystałam :)

    @Malgorzata: =))
  • Państwo dopłacało do niani tylko wtedy kiedy matka pracowała zawodów
    Wiec matka pracowała na swoją emeryturę
  • edytowano styczeń 2016
    Ja zatrudniam ludzi i zapewniam że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
    Wyobraźcie sobie ze dni wolnych typu 6 stycznia, 15 sierpnia, 3 maja jest w roku 26. Do tego 26 dni urlopu. Następnie można oddać krew na to dzień wolny, oczywiście pierwszy miesiąc l4 ja płacę. . . Acha jeszcze pogrzeb babci, itp. Natomiast ja jako osoba prowadząca działalność gospodarczą jeżeli spóźnię się choć jeden dzień tracę chorobowe na kilka miesięcy, nie pamiętam dokładnie ile. . Tak mi się zdarzyło niestety i dziś kiedy byłam u lekarza z chorym dzieckiem zapytał mnie czy potrzebuję zwolnienia , powiedziałam ze nie, bo mi nie przysługuje. . .

    Tak więc @Wanda gdyby wielodzietnym przysługiwało więcej dni wolnych, to nie dałabym rady ich w ogóle zatrudnić. .

    Zapewniam że kocham ludzi, na początku prowadzenia działalności miałam pomysł utworzenia funduszu socjalnego na szczęście kadrowa wybiła mi to z głowy, bo miałabym jeszcze większe długi niż teraz.
  • Dodam że przez pierwsze 15 lat zajmowałam się dziećmi i straciłam przez to część emerytury
  • @Pola
    Traci sie na trzy miesiące (chyba, nie pamietam już dokładnie)
    Sama sie nieraz spóźniłam z braku funduszy!
    Ot takie to te wielkie biznesy sa na działalności ;)
  • @Wanda to o tej niani pisałem, że przysługuje tylko przy dwojgu pracujących rodzicach. Rozważaliśmy teraz nianię i M. sprawdziła, że będąc na zasiłku macierzyńskim nie ma prawa do dopłaty.
  • Gdyby sąsiadki zatrudniły się nawzajem, to też by były obie pracujące :). Tylko że podatek dochodowy musiałyby odprowadzać, więc to chyba średni interes :)
  • W sumie fakt.
    No i trochę tak się rozwiną, do ludzi wyjdą, zrobią coś dla siebie zamiast w domu siedzieć i nic nie robić.
  • Anula, ja nawet 3. nie mam udokumentowanych. ale się nie martwię, bo robię dobrą robotę, a jak już nie będę potrzebna, dzieci kupią mi osła i pójdę w świat. :)
    Podziękowali 1Katia
  • Ja wolę inwestować w dzieci niż w ZUS, bo moi rodzice płacili na ZUS i nie wiele z tego mają, a wcale nieźle zarabiali. odkładamy sobie z mężem drobną kwotę na emerytury to daleka perspektywa, ale jest 8 cud swiata procent składany.
  • Brak możliwości pracy na "część etatu" przy prowadzeniu własnej działalności gospodarczej (tzn. pracować można mniej, ale ZUS trzeba płacić pełen). Taka elastyczność w płaceniu ZUSU przy pracy w niepełnym wymiarze czasu wielu matkom by pomogła bardzo. A i słynna dezaktywacja mniej by zagrażała. Nie byłoby to tak zerojedynkowe: nie pracujesz wcale - padasz na twarz niczego nie robiąc dobrze (działalność gospodarcza na całość i dzieci zaniedbane)
    Nie każdą pracę da się wykonywać na umowę o dzieło.
  • Inne rozwiazania niz teraz przy pracy w firmie rodzinnej. W tej chwili zupelnie nie oplaca sie, zeby maz zatrudnial zone - musi placic za nia zusy itp a nie moze wrzucac w koszty, dwa razy opodatkowany dochod.
  • Ja mam całe 1,5 roku przepracowane.
    U czarna dziura. Ale co ja sie będę martwić teraz. Niech każdy dzień o siebie sie martwi.

    Wiecie ze wszedł juz bon rodzicielski- obowiązuje do skończenia przez dziecko 1roku. Moze któraś z Was urodziła w zeszłym roku i ma niemowlaka i jeszcze nie zgłosiła sie po 1000zl? :)
  • edytowano styczeń 2016
    Po 1000zl na mc do 1 urodzin.

    E: dla matek ktore nie pracują, nie są zatrudnione i nie pobierają innych zasiłków. Czyli dla tych w czarnej dziurze ;-)
  • Ja to bym chciała pierwszeństwo w zapisach do przychodni. Albo wizyty domowe, jak choruje 3 i więcej dzieci. :)
    A tak ogólnie, to rzeczywiście brak ludziom wyobraźni, że wielodzietność to nie jest jeden pies. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że 3 i 6 to naprawdę duża różnica. Do tego wiek dzieci. Jak ktoś ma 6 co 3,4 lata to też inaczej niż taka gromadka co rok, dwa, a w tym jeszcze bliźnięta. Takich rodzin 4, 5+ jest tak mało, że darmowy bilet dla dzieci powyżej 3 czy 4, jak chciała Małgorzata nie przyniósłby wielkich strat. Ale ja mam wrażenie, że ten, co wymyśla bilety nie pomyślał, że można mieć więcej dzieci i jeszcze z nimi z domu wyjść :)
    Poza tym chciałabym, żeby aura wokół matek wybierających dom zmieniła się. Może w reklamach, serialach więcej takich - pozytywnie przedstawionych, rzecz jasna - matek zmieniłoby podejście społeczeństwa? A tak to nawet w pismach katolickich promuje się matki, które jakiś biznes rozkręcają. Jakie to one przedsiębiorcze i w ogóle fajne, bo tu firma, tu gromadka (najczęściej właśnie 3 z dużą różnicą wieku) dzieci, a one szczupłe, zgrabne, z makijażem podbijają świat biznesu. Może jestem przewrażliwiona, ale czytam między wierszami, że jak nie chodzisz co miesiąc do fryzjera, masz nadwagę, stary ciuch i "siedzisz" w domu to już jesteś tak nudnym i beznadziejnym człowiekiem, że najlepiej żebyś się ludziom nie pokazywała :(
  • Wow.piekny wpis.
  • Mój ulubiony serial polski :D Leci gdzieś jeszcze?
  • Ja z perspektywy mamy pracującej (na razie jeszcze niewielodzietnej) to bym optowała za elastycznością czasu pracy i większą możliwością pracy na część etatu.
  • @Ula, ale dlaczego dwa razy opodatkowany? ZUS jest kosztem. Podatek płaci się raz. Piszesz o indywidualnej działalności gospodarczej?
  • Te wszystkie komentarze o braku aktywności zawodowej drażnią mnie bardzo.
    Usłyszałem kiedyś na konferencji naukowej, że w Skandynawii część tych aktywnych zawodowo kobiet jest owszem aktywnych w wymiarze 1h tygodniowo :-)
    U nas po prostu bardzo niewiele jest takich możliwości lub też tę samą aktywność podejmują kobiety bez wynagrodzenia.
  • o dokładnie tak, w sumie więc jestem aktywna zawodowo i to na kilku polach.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.