Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Bioenergoterapia

245

Komentarz

  • @nika76 do jakiego etapu silvy doszlas zanim wyszlas bo rozumiem wyszlas?
  • @Sylwik, pewnie mocz niedzwiedzia ;;)
  • edytowano maj 2016
    Hope, a może jest zupełnie odwrotnie.
    Może właśnie to zabobon, że tam "diabeł" siedzi.
    Ludzie sieją strach w Polsce.
    Tu nie chodzi o gusła tylko to jest medycyna naturalna, niekonwencjonalna. jak nie pomoże to nie zaszkodzi.

    No chyba, że ktoś wierzy, że to ma coś wspólnego z magią i może zaszkodzić duszy.

    Ludzie chcą stosować homeopatię wtedy kiedy medycyna konwencjonalna nie pomaga lub niesie skutki uboczne. Tak na zasadzie - skoro tu już możliwości się wyczerpały to co szkodzi spróbować czegoś innego. Zawsze lepiej mieć większy wachlarz możliwości.
  • edytowano maj 2016
    Skoro to takie złe to dlaczego Kościół tego nie potępi, dlaczego Papież tego nie potępi a nawet jak wierzyć mediom sam stosuje i jego poprzednicy także stosowali?
  • To, ze ktos idzie na joge w zalozeniu "tylko pocwiczyc" i odcina sie od wszelkiej duchowosci, to nie jest zadna okolicznosc lagodzaca. Tzn. jest tak samo narazony na niebezpieczenstwo duchowe. Analogicznie z homeopatią, w którą ludzie sie pakują w dobrej wierze. Wszystko ma swoje konsekwecje. Tak samo, jezeli przechodzisz na czerwonym, bo nie wiesz, ze nie mozna, to predzej czy pozniej Cie rozjadą. Nieznajomosc pewnych spraw nie chroni przed konsekwencjami naszych dzialan.
  • Jak wchodzisz na terytorium wroga, to nie jesteś bezpieczny. I nie wazne, czy masz swiadomosc, ze to terytorium wroga, czy nie.
  • edytowano maj 2016
    @asiao
    Wielowielowielokrotnie chodziłam na pierwszy... nie miałam kasy na kolejny etap

    W każdym razie potrafiłam się już sama leczyć, przyklejac sobie zimne żelazko do czoła i manipulować polonistka....

    Na szczęście kiedy doszlam do wniosku że Bóg mi przestał być potrzebny to sobie dałam spokój
  • @Katia, w sprawie plotek dot. homeopatii i papieża Benedykta XVI - w komentarzach do jednego z linkowantch tu artykulow znalazlam cos takiego:

    błąd tłumacza przyczyną zamieszania wokół Benedykta XVI..?

    Wklejam
    W oryginalnym wydaniu niemieckim (Peter Seewald / Benedikt XVI. Ein Porträt aus der Nähe /
    Ullstein Verlag, Berlin 2005) na stronie 19 jest mowa o “die gleichmildernden Tropfen”, czyli
    «kroplach łagodzących podraŜnienie», a nie o “gleichmindernden” czyli dosłownie
    «zaprowadzających równowagę», które to dość dziwne słowotwórczo wyraŜenie uŜywa się
    czasami zamiast słowa “homöopatisch” w ramach tendencji do eliminowania z języka obcych
    naleciałości na rzecz rdzeni czysto germańskich.
  • @asiao ale tekst :D bardzo mądra Babcia :)
  • @nika to niezła jestes.znaczy bylas
    Motyw z zelazkiem ze tak powiem mocny :))
  • Nie wierzę w działanie homeopatii (nie zostało ono nigdy udowodnione) ani w jej rzekome demoniczne moce, wierzę że siła ludzkiego umysłu i woli potrafi zdziałać cuda, efekt placebo itp. Jeśli chodzi o sytuacje gdy rzekomo pomogła małym dzieciom czy zwierzętom - po prostu samo przeszło ;)
  • Manipulowanie polonistka było fajniejsze....
  • edytowano maj 2016
    No i nie wierzysz w demoniczne moce i jest ok. Jednak jeśli ktoś chce wyrzucic pieniędze w błoto (wg Ciebie) to jego sprawa. Ja też nie wierze w demoniczne moce takiego leku albo niektórych "leku" tylko raczej w prawa fizyki, które tego dowiodą (o których możemy jeszcze nie wiedzieć) Wierzę jednak w to, że taki lek może wyleczyć i że nie jest to placebo. czytałam jak takie leki się produkuje.

    Tak czy inaczej Stolica Apostolska podchodzi do homeopatii najwyżej obojętnie.
    http://ekai.pl/wydarzenia/komentarze/x25421/abp-zycinski-kosciol-nie-angazuje-sie-w-spory-na-temat-homeopatii/
  • edytowano maj 2016
    Ja się raczej bardziej boję tych wszystkich bioenergoterapeutów, którzy są w stanie wyleczyc człowiaka (nie chodzi mi o masaż gorącymi półszlachetnymi kamieniami które chciałam sobie zafundowac, tylko o to nakładanie rąk, wahadełko...wiecie). Otwierają oni kanały energetyczne, odblokowuja i rzeczywiście leczą (wielu ludzi twierdzi, że dzięki temu lepiej się czuje).
    Nawet jak jeszcze nie wiedziałam, że to może nieść za soba zagrożenia duchowe to się bałam, że cos jest z tym nie tak i nie chciałam pozwolić na takie badanie, aby nie zrobiono mi krzywdy.
    Niesamowite jest to, że ci ludzie potrafia powiedzieć prawde co człowiekowi dolega fizycznie.
    Wolę konwencjonalne metody, zwykłe masaże u fizjoterapeuty (to chyba jest ok) ze strachu - bo oczywiście cos takiego kusi i to bardzo. Trzeba jednak mieć się na baczności.

    Przeczytałam właśnie że Stolica Apostolska jest przeciw radiestezji (to chodzenie z różdzka i szukanie żył wodnych i np sprawdzanie gdzie postawic łóżko itp.). Teraz jest przeciwko i nie ma w tym żadnych wątpliwości (kiedyś różnie bywało).
    Jednak co do homeopatii jest już inaczej, widać, że inaczej do tego podchodzą.
  • edytowano maj 2016
    http://twojaodnowa.pl/masaz-goracymi-kamieniami/
    Coś takiego, brzmi niewinnie ale tu niestety też jest mowa o energii. Generalnie ma to coś wspólnego z akupunkturą, akupresurą - też jest punktowe i też występuje tu przesył energii (np kryształ górski który posiada bardzo wysokie wibracje i dlatego jest popularny do tego typu masażu). Powiedzcie proszę czy to wg Was jest bezpieczne i czy wybrałybyscie się na taki masaż.
  • edytowano maj 2016
    Ja się na tym nie za bardzo wyznaję, ale gdzieś kiedyś słyszałam słowa pewnego księdza, który mówił mniej więcej to: jeśli człowiek usilnie i z manią doszukuje się wszędzie zła, zagrożeń duchowych i niebezpieczeństw, analizuje rzeczywistosć tylko pod tym kątem i traci kontakt z prawdziwym życiem, potrzebami swoimi i swoich bliskich, skupia się na tym[rzeczywistym, domniemanym czy ewentualnym zagrożeniem duchowym]bardzo - sam może stać się ofiarą własnych lęków a tym samym otwiera furtkę demonowi, który zwie się lęk przed życiem. Ważne, żeby zachować umiar i znać właściwe proporcje i nie skupiać się wyłącznie na tym, że wszędzie czyha zagrożenie, bo to przypomina rozważania o tym, ile diabłów siedzi na główce od szpilki.
  • Fajnie napisałaś
  • Nie wiem, czy to odpowiednie porównanie-ale mi w takich momentach staje przed oczami jedna z "moich" matek. Kobieta głebokiej wiary ale w mojej (i nie tylko) ocenie bliska dewocji. Tak bardzo zatapiała się w swą wiarę, obrzędy, modlitwę itp że nie ogarniała rzeczywistości, co jej własne dzieci wypomniały. Każdą przeciwnosc losu, trudność, problem itp "zwalczała" modlitwą. Problemy szkolne-modlitwa, problemy wychowawcze-modlitwa, rozmowa szkolna o tych problemach-będę się modlić. Nie podejmowała żadnych decyzji, nie odpowiadała na pytanie dotyczące np spraw szkolnych-tylko: muszę to omodlić, oddaję to Jezusowi, Pan wie, co jest najlepsze dla nas...itp itd
  • Trochę to tak wyglada, że niektórzy katolicy aż tak się nakręcają że boją się wszystkiego i nakręcaja przez to innych. Już zaczynamy bac się własnego cienia i dmuchać na zimne
  • To normalne nie jest bać się wszystkiego.
    Ale nie bać się niczego też normalne nie jest

    We wszystkim jest potrzebny umiar o ten umiar trzeba się modlić. Bóg za nas wszystkiego nie zrobi a i my nie jesteśmy wszechmogacy

  • Relaksacyjnie to wybrala bym sie na masaz zwykly.najlepiej do specjalisty od bolow kregoslupa.bez kamieni.bez przekazywania energii
  • @M_Monia,
    na Twoje rozterki proponuję: stały spowiednik, częsta spowiedź i Msza św. w tygodniu dodatkowo, choć raz.
    Czyli - poważne potraktowanie sakramentów.
    DO boju :)!
    k.
  • Akurat w niedzielę mąż mi powiedzieł że był na kursy udoskonalenia umysłu.
    Nie wiedziałam że coś takiego istnieje (istniało).

    Nie zamierzałam wchodzic do tego wątka bo według mnie od tego co nie jasne, należy się trzymać z daleka.
    Wczoraj skusiłam się na odsłuchanie konferencji Tekieli. A tu, nagle, mówi o kursach udoskonalenia umysłu!!!! :O
    Aż sie zlękłam! Będę śledzić dalsze wasze wypowiedzi na ten temat.
  • Mnie ciekawi, serio i bez podtekstów na jakiej zasadzie uznaje się to, co inny człowiek uzna np za (w tym wypadku) zagrożenie duchowe?
    Skąd uznanie autorytetu tego człowieka? Jaka zasada krytycyzmu wobec tego, co głosi?
    Czy to jest przyjmowane jako niemal dogmat, bez głębszego analizowania?
  • Dobre pytanie, @kociara.
    Niestety nie mam w tejże dziedzinie żadnej wiedzy. Tu nie chodzi o auterytet, tylko o świadectwo.
  • NB: Nic podejrzenego nie zauważyłam u męża.
  • Po owocach się poznaje.

    Z doświadczen
  • A jeszcze się tak dopytam bo mam watpliwosci co do takich zwykłych codziennych rzeczy.
    Skoro masaż półszlachetnymi kamieniami może byc podejrzany to moze i orientalne wzory na bluzce także?
    Sa takie ładne. Właśnie kupiłam sobie bluzeczkę a teraz myslę czy lepiej jej nie oddać.
    http://www.ibutik.pl/ogloszenie/spodnica-za-kolanko-w-orientalne-wzory-sm-sprzedazwymiana-794815

    Cos takiego. Materiał podobny.
  • ja nie moge to niby też. Poddaję się. Może po prostu traktowac to jako wzorek i tyle. No na prawdę zaraz w paranoj wpadne - odkad zaczęłam się zastanawiać wszędzie czytam o zagrożeniach.

    Mam piękna chińską porcelanę - wywalic???
    Czy to nie jest jakaś ogólna psychoza katolików???

    http://www.mowimyjak.pl/styl-zycia/religia/broszura-ks-sawy-jakie-zagrozenia-duchowe-wymienia-ezgorcysta-co-jest-zagrozeniem-dla-czowieka-wedug,124_59827.html
  • Ogólna? Raczej nie:)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.