Chciałabym zebrac w jednym miejscu ksiazki na temat ED i alternatywnych form edukacji, np szkoły demokratycznej.
Chciałam się w teorii poedukowac i w idei umocnic itd.
Jeśli znacie, polecacie, słyszeliscie - prosze dopiszcie.
zeby było w jednym miejscu:
http://www.edukacja-klasyczna.pl/
Komentarz
Edukacja domowa - Marek Budajczak
Wolne dzieci - Peter Gray
Summerhill - Aleksander Neil
I nigdy nie chodziłem do szkoły - Stern Andre
Pewnie kilka innych ale te akurat mi do głowy przyszły, znacie którąś?
Czy w ogole nie macie potrzeby czytania tego typu rzeczy?
Szukam na razie drogi - mozesz nakierowac jakimis ciekawymi, wartosciowymi pozycjami jesli znasz, na razie nie czytałam nic poza artykułami w necie, gdfzie wspominano o tej ksiazce...
wiadomo wszystko kosztuje wiec chetnie skorzystam z rad zorientowanych
To chyba nie ED
@ramatha, a nie lepiej zacząć od pozycji z edukacji klasycznej?
Jak realizować nauczanie, to jest bardziej kwestia techniki - co komu odpowiada bardziej/ mniej.
A czytać rzeczy wartościowe, bo ogólnie, to mało czasu mamy, żeby marne książki czytać.
[@Katarzyna, pisałam razem z tobą, tylko mi się nie wcisnęło "dodaj"
Nieuctwo??
@Katarzyna // @Kowalka ... pisałyscie o tym samym
dzieki...
@Malgorzata nie wiem, a tak uwazasz? Ja nie mam wiedzy ani doswiadczenia jeszzcze w tym temacie pod nazwa alternatywna rozumiem cos innego niz szkołę taka do ktorej chodziła/chodzi wiekszosc społeczenstwa.
Do tego Familiaris Consortio, żeby sobie stosowne cytaty wypisać,
np. Prawo-obowiązek rodziców do wychowywania jest czymś istotnym i jako taki związany jest z samym przekazywaniem życia ludzkiego; jest on pierwotny i mający pierwszeństwo w stosunku do zadań wychowawczych innych osób, z racji wyjątkowości stosunku miłości łączącej rodziców i dzieci; wyklucza zastępstwo i jest niezbywalny, dlatego nie może być całkowicie przekazany innym, ani przez innych zawłaszczony.
To było bardziej pytanie
Ale tak , trochę tak mi się kojarzy choć tak nie uważam
zadać sobie trzeba pytanie jakiego człowieka chcesz wychować - z jakimi przymiotami w dorosłym życiu. Potem - jak to można osiągnąć.
I do dzieła - czy w ED, czy inaczej.
O szkołach demokratycznych poczytaj na ich stronach - jest tego sporo.
Mnie wystarcza już taki fragment:
1. Demokracja szkolna oparta jest na przekonaniu o równości wszystkich członków społeczności i, najkrócej rzecz ujmując, polega na ich współdecydowaniu za szkołę. Pozwala uczniom doświadczyć podmiotowości (“mój głos jest słyszany, moje potrzeby, granice i decyzje – respektowane; jestem ważnym członkiem grupy”) oraz odpowiedzialności za podjęte przez siebie decyzje. Decyzje omawia się i podejmuje podczas zebrania szkolnego, nazywanego również wiecem lub kręgiem. Jest to forma spotkania społeczności szkolnej, odbywająca się regularnie w szkole. Dotyczy np. spraw bieżących społeczności, podejmowania ważnych dla szkoły decyzji, rozwiązywania konfliktów, ustalania norm współżycia w grupie, wspieraniu jej członków w realizacji celów.
(wytłuszczenie moje)
Czyli - full relatywizm i brak prawdy, do której można się odnieść.
I padam X(
Podziękuj
http://szkolademokratyczna.edu.pl/jak-dzialamy/
(...)
Po wielu spotkaniach, rozmowach, warsztatach i wyjazdach szkoleniowych założyliśmy szkołę, zbudowaną na naszych własnych doświadczeniach: niedyrektywnej pracy z dziećmi, podejmowania decyzji w duchu głębokiej demokracji i brania odpowiedzialności za własny rozwój, oraz na doświadczeniach wielu szkół demokratycznych na całym świecie.
Ja się nie nadaję na demokrację w szkole
Dyktatura to owszem
- Szkoła demokratyczna to coś zupełnie innego niż szkolnictwo, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. Tu dorośli zrzekają się tradycyjnej władzy na dziećmi. Nauczyciel nie ma prawa zmusić uczniów do niczego...
...i dzieci wchodzą mu na głowę!
- O nie. To, że dorosły zrzeka się tradycyjnej władzy nad dzieckiem, nie znaczy, że przestaje być liderem i rezygnuje z przewodnictwa. My nie zostawiamy naszych dzieci w kompletnej pustce. Nauczyciel nadal jest przewodnikiem, tyle że nie ciągnie na siłę za sobą dzieci na sznurku. Idzie, a uczniowie podążają za nim, tak jak potrafią i jak potrzebują. Nie wymagamy, by uczniowie naszej szkoły umieli wszystko w wyznaczonym czasie. Nie zadajemy zadań. Jesteśmy uważni na potrzeby i zainteresowania uczniów.
Cały tekst: http://krakow.wyborcza.pl/krakow/1,44425,17228113,Krakowska_szkola_demokratyczna__Czym_sie_rozni_od.html#ixzz4AMaWKF00
Psycholog Wojciech Eichelberger uważa, że dziecku trzeba stawiać granice, bo inaczej nie będzie miało o co się oprzeć i się przewróci. Nauczyciel szkoły demokratycznej takich granic nie stawia?
- On uczy dzieci wyznaczania swoich własnych granic. W szkole demokratycznej każdy, i dziecko, i dorosły, ma jeden głos i każdy głos jest tak samo ważny. Ale kiedy mniejszość czemuś się sprzeciwia, nie ignorujemy jej, lecz słuchamy jej racji i szukamy rozwiązania odpowiadającego wszystkim.
Ilu w krakowskiej szkole demokratycznej jest uczniów?
- Na razie pięcioro, w wieku od sześciu do 14 lat. To niewiele w porównaniu z Warszawą, gdzie jest pięć szkół demokratycznych, a we wszystkich w sumie sto kilkadziesiąt dzieci. Schodzimy się między godziną 9 a 10 i omawiamy plan dnia. Każdy mówi, co chciałby dzisiaj robić. Ustalamy też, kto gotuje obiad, bo my sobie codziennie sami gotujemy. Zazwyczaj z gotowaniem nie ma kłopotu, za to do zmywania nigdy nie ma chętnych. Trzeba będzie w końcu podłączyć stojącą bezczynnie w kącie zmywarkę. Te nasze ustalenia są jak budowanie wspólnego domu. Chcemy, żeby każdy czuł się w nim dobrze, dlatego pytamy się o swoje potrzeby. Jeden ma ochotę na tabliczkę mnożenia, inny chce czytać "Dziady". Ostatnio wszyscy graliśmy w karty. Gdy znudziły nam się wszystkie znane gry, ktoś zaproponował: "spróbujmy brydża". Nikt nie znał zasad, ale to nie problem. Szybko się ich nauczyliśmy. A przy brydżu, zupełnie przy okazji, uczyliśmy się matematyki.
Cały tekst: http://krakow.wyborcza.pl/krakow/1,44425,17228113,Krakowska_szkola_demokratyczna__Czym_sie_rozni_od.html#ixzz4AMajhlBy
Wydawalo mi sie ze szkoła demokratyczna to grupa rodzicow nastawionych na ED. Taka nieco bardziej zorganizowana forma ED, ktora dzieli sie z innymi rodzicami.
Myslalam ze moze udałoby sie znalezc jakis rodziców z podobnym podejsciem jak udałoby sie to czego szuam nazwac, okreslic itd.
Mysle ze dobrze by bylo miec w okolicy innych rodzicow w ED i dzieci ktore mialy by podobne doswiadczenia. A tak nawet nie wiem czego szukam, to jak mam znalezc innych.
...
Najblizej mi z tych wymienionych form do klasycznej, chociaz tez pewne rzeczy mi nieodpowiadaja. Chciaz po zastanowieniu rozne rzeczy odpowiadaja i nieodpowiadaja mi w kazdej z wymienionych wyzej przez Katarzyne.
@kowalka... to w sumie przerazajace co zamiesciłaś...
dla mnie też.
Ale są ludzie, którzy w to szczerze wierzą - że taka szkoła to prawdziwa wolność i wybawienie (zbawienie) dla ich dzieci. I rodzin.
A to groźne ideolo...
(na marginesie - jak ktoś nie zorientowany - to szkołach waldorfskich też trzeba co-nieco wiedzieć i ostrzegać)
No u nas mniej chętnych do pakowania zmywarki
Zawsze jednak coś spłukać trzeba
Za to wyciągają i układają na półkach ekspresowo.
Tylko krzyczą na wyścigi - góra-dół-sztućce! I sami pilnują, żeby komuś nie było lepiej