I chyba się cieszę, ze to sakrament niby zepchniety na margines, bo ludzie koncentrują się na samym sakramencie, a nie na otoczce, czyli gościach, strojach i prezentach.
U nas widze zwiekszenie zaangazowania i wymagań. Chociaz dla wielu i tak jest to uroczyste pozegnanie z Kosciolem. Jak wygladaly u Was przygotowania? Twoja corka przezywala czy podchodzila jak do zadania do wykonania? A za corke +
Dzisiaj moja pierworodna miała bierzmowanie. Ten sakrament jakiś taki zepchnięty na margines. Też macie takie wrażenia?
Mam zupełnie odwrotne wrażenie. Dzięki temu, że nie ma zewnętrznego zamieszania, bierzmowani mają większą szansę usłyszeć i przeżyć to, co trzeba. Zresztą "dzieci" za duże już, by przymusić, więc przyjmują ci, którzy chcą.
Goście w liczbie minimalnej, żadnego nacisku na prezenty. Stroje standardowo eleganckie.
W FSSP u nas raczej na odwrót. To Bierzmowanie jest większym świętem z piękniejszą oprawą w Kościele niż Pierwsza Komunia Święta. Prezenty i wystawne przyjęcia są chyba typowo polską tradycją, bo tu jest obiad po prostu i symboliczne prezenty.
u nas córki dostały białą różę i książkę "mail Pana Boga do nastolatka" czy coś w tym stylu Oprócz nas zaprosiły jedynie babcie. U najstarszej ja byłam świadkiem, u drugiej koleżanka z ZHRu, u trzeciej najstarsza córka. Po bierzmowaniu dwa razy była uroczysta kolacja, tym razem kawa przed Mszą, bo pół godziny po bierzmowaniu moja córka wyjeżdżała na weekend z tatą
U nas bardzo mi się podobało bierzmowani po uroczystości w kościele mieli w salo parafialnej kolacje z rodzinami księżmi i biskupem. Biskup podchodził rozmawiał z rodzicami i młodzieżą. Nikt nie robił przyjęć w domu.
my też cenimy prywatność i Dzień I Komunii obchodziliśmy w małym gronie... nie chodziło o wspólnotę na siłę powinnam pominąć słowo "niestety"
natomiast było sporo radości podczas wspólnej agapy i ten pomysł na zakończenie białego tygodnia bardzo się spodobał
po prostu kiedyś przed laty mieliśmy taki pomysł na świętowanie w Dniu Komunii z całą grupą. ( dodam, że są to małe grupy zazwyczaj i przez rok stają się taką własnie wspólnotą - nie na siłę )
Po mojej I komunii była wspolna agapa dla wszystkich z księdzem w salce katechetycznej. Później był obiad rodzinny. W sumie jakby nie spojrzeć parafia to powinna być wspólnota.
Po mojej I komunii była wspolna agapa dla wszystkich z księdzem w salce katechetycznej. Później był obiad rodzinny. W sumie jakby nie spojrzeć parafia to powinna być wspólnota.
Powinna, no i jest, bo przecież gromadzimy się przy ołtarzu.
U nas jest to tak duża liczebnie grupa, że nie wyobrażam sobie nijakiej bliskości, gdy 130 osób przystępuje do bierzmowania.
Też mnie to zastanowiło. Tj. mała liczba osób przystępujących. Tak niewielki procent wierzących, parafia demograficznie stara czy jakaś specjalna, np tradycyjna?
Moja stara ciotka opowiadała swoja historię- rzrcz miałaiejce jeszcze przrd wojną. W dniu pierwszej komunii pobiegla do mieszkajacej nieopodal chrzrstnej pochwalic sie sukienką i swoja radoscią. A chrzestna uboga kobiecina, ale chciała mimo wszystko jakos obdarowac chrzesnice na te szczegolną okolicznosc. I mysli: - Co ja ci dziecko dam? A juz wiem...kure ci dam. Dziewczynka uradowana i dumna chwyciła kure pod pache i niesie do domu. A kura jak to kura...potrzebe miala. I te potrzebe załatwiła. I sukienne ciotce upstrzyła. Nie wiem ile w tym prawdy. Ale opowiesc krąży po rodzinie. Zresztą sama slyszałam bezposrrdnio z ust ciotki (najstarsza rodzona siostra mojego ojca)
@Hania@Berenika parafia jest stara jak się wprowadziliśmy niespełna dwa lata temu i przyszliśmy pierwszy raz na Mszę Św. zajmując całą ławkę, od razu nas zauważono i proboszcz powiedział, że po pierwsze zrobiliśmy ilość, a po drugie znacznie obniżyliśmy średnią wieku
Mój mąż jest w radzie parafialnej...oprócz niego ( lat 45) są wyłącznie panie w okolicy 75 - 82 lata - czyli też obniżył średnią
młodszą i prężniejszą parafią jest ta z ul. Kościelnej
ta nasza jest parafią wojskowo - cywilną...parafia garnizonowa...z tradycją właśnie wojskową...tak raczej niewierzącą
taki przykład z pierwszej wizyty kolędowej: przyszedł proboszcz...zaczął od nas ( na nasza prośbę, bo nasze dzieci miały taki dzień popołudniowo w terenie) wypił u nas kawę, pogadał i powiedział, że w takiej rodzinie miło by zakończyć kolędę, kolację zjeść, pogadać. Powiedzieliśmy, że nic nie stoi na przeszkodzie i że jak skończy może do nas wrócić ( zostawiał u nas płaszcz...była godzina 14.30) Proboszcz na to, że nie, bo to nie będzie odpowiednia godzina...a my mu na to, że późno chodzimy spać...że nie ma problemu...On uśmiechnął się tylko. Nasz kamienica od frontu ma 12 mieszkań + oficyna wewnątrz podwórza ok 30 mieszkań...może więcej nieco. Proboszcz wyszedł i zaraz za nim mój mąż odwieść syna na jakieś urodziny do kolegi. 15 min później dzwonek do drzwi...myślałam, że mąż się cofnął, że czegoś zapomniał...a to proboszcz...i mówi: - Widzi Pani...skończyłem na dziś...mówiłem, że to nie będzie odpowiednia pora na kolację....
Komentarz
Jak wygladaly u Was przygotowania? Twoja corka przezywala czy podchodzila jak do zadania do wykonania?
A za corke +
Goście w liczbie minimalnej, żadnego nacisku na prezenty. Stroje standardowo eleganckie.
Oprócz nas zaprosiły jedynie babcie. U najstarszej ja byłam świadkiem, u drugiej koleżanka z ZHRu, u trzeciej najstarsza córka. Po bierzmowaniu dwa razy była uroczysta kolacja, tym razem kawa przed Mszą, bo pół godziny po bierzmowaniu moja córka wyjeżdżała na weekend z tatą
Biskup podchodził rozmawiał z rodzicami i młodzieżą.
Nikt nie robił przyjęć w domu.
my mieliśmy teraz na koniec białego tygodnia z wczesnej Komunii taką wspólną agapę...niestety nie dało się przeforsować takiej imprezy w dzień Komunii
my też cenimy prywatność i Dzień I Komunii obchodziliśmy w małym gronie...
nie chodziło o wspólnotę na siłę
powinnam pominąć słowo "niestety"
natomiast było sporo radości podczas wspólnej agapy i ten pomysł na zakończenie białego tygodnia bardzo się spodobał
po prostu kiedyś przed laty mieliśmy taki pomysł na świętowanie w Dniu Komunii z całą grupą. ( dodam, że są to małe grupy zazwyczaj i przez rok stają się taką własnie wspólnotą - nie na siłę )
U nas jest to tak duża liczebnie grupa, że nie wyobrażam sobie nijakiej bliskości, gdy 130 osób przystępuje do bierzmowania.
grupa była tak mała, że trzy parafie połączono...
Też mnie to zastanowiło. Tj. mała liczba osób przystępujących. Tak niewielki procent wierzących, parafia demograficznie stara czy jakaś specjalna, np tradycyjna?
Hyba nic tego nie przebije
Moja stara ciotka opowiadała swoja historię- rzrcz miałaiejce jeszcze przrd wojną.
W dniu pierwszej komunii pobiegla do mieszkajacej nieopodal chrzrstnej pochwalic sie sukienką i swoja radoscią. A chrzestna uboga kobiecina, ale chciała mimo wszystko jakos obdarowac chrzesnice na te szczegolną okolicznosc.
I mysli: - Co ja ci dziecko dam? A juz wiem...kure ci dam.
Dziewczynka uradowana i dumna chwyciła kure pod pache i niesie do domu. A kura jak to kura...potrzebe miala. I te potrzebe załatwiła. I sukienne ciotce upstrzyła.
Nie wiem ile w tym prawdy. Ale opowiesc krąży po rodzinie. Zresztą sama slyszałam bezposrrdnio z ust ciotki (najstarsza rodzona siostra mojego ojca)
parafia jest stara
jak się wprowadziliśmy niespełna dwa lata temu i przyszliśmy pierwszy raz na Mszę Św. zajmując całą ławkę, od razu nas zauważono i proboszcz powiedział, że po pierwsze zrobiliśmy ilość, a po drugie znacznie obniżyliśmy średnią wieku
Mój mąż jest w radzie parafialnej...oprócz niego ( lat 45) są wyłącznie panie w okolicy 75 - 82 lata - czyli też obniżył średnią
młodszą i prężniejszą parafią jest ta z ul. Kościelnej
ta nasza jest parafią wojskowo - cywilną...parafia garnizonowa...z tradycją właśnie wojskową...tak raczej niewierzącą
przyszedł proboszcz...zaczął od nas ( na nasza prośbę, bo nasze dzieci miały taki dzień popołudniowo w terenie)
wypił u nas kawę, pogadał i powiedział, że w takiej rodzinie miło by zakończyć kolędę, kolację zjeść, pogadać.
Powiedzieliśmy, że nic nie stoi na przeszkodzie i że jak skończy może do nas wrócić ( zostawiał u nas płaszcz...była godzina 14.30)
Proboszcz na to, że nie, bo to nie będzie odpowiednia godzina...a my mu na to, że późno chodzimy spać...że nie ma problemu...On uśmiechnął się tylko.
Nasz kamienica od frontu ma 12 mieszkań + oficyna wewnątrz podwórza ok 30 mieszkań...może więcej nieco.
Proboszcz wyszedł i zaraz za nim mój mąż odwieść syna na jakieś urodziny do kolegi. 15 min później dzwonek do drzwi...myślałam, że mąż się cofnął, że czegoś zapomniał...a to proboszcz...i mówi:
- Widzi Pani...skończyłem na dziś...mówiłem, że to nie będzie odpowiednia pora na kolację....
nikt inny nie otworzył drzwi...