Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Jaki pies?

1235718

Komentarz

  • @Ula, a możesz dać zdjęcie suczki? I skąd jesteś? Łatwiej będzie pytać...
  • edytowano lipiec 2017
    Taaa, na psa tylko, co prawda ;)
    Podziękowali 1Gosia5
  • @Bambidu a jaki to wyżeł?
  • edytowano lipiec 2017
    @Aneczka08, a też polujesz... na psa? ;)
  • ŻE taki ciekawy watek to pozwole sobie dac ogloszenie. Oddam do dobrego domu naszego Ediego. Byl z nami od szczeniaka. Niedlugo skonczy dwa lata.W typie labladora tylko siersc ma taka ostrzejsza jakby. Klaczy strasznie. Wzielismy go by pilnowal domu i obejscia, ale to my go musimy pilnować bo znajdzie kazda dziure i ucieknie. Troche dosc mam odbierania go ze strazy miejskiej lub ze schroniska. Potrzebuje polatac po lesie lub polu codziennie bo inaczej gryzie co popadnie. Ludzi i dzieci nie gryzie, tylko za kotami lata. Na moja raczkujaca Helenke czaami warknie jak mu z miski podjada. Niewybredny i wesoly, niestety niewykastrowany bo jak bylismy z nim u weta to ten nam odradził kastrację mówiąc ze na ucieczki to nie pomoze. Do łozka nie wlazi, potrzebuje silnej reki.
  • edytowano lipiec 2017


     

    To i ja się dopisze sie z ogłoszeniem,nasza Wegielka jest szczenna za ok.3 będą młode.Suczka jest wielkości kota,czarna jak węgiel,krótkowłosa,trochę jamnikowata :)

     

  • @Bambidu ;
    @Elunia ;

    Trudno w 3 zdaniach czy nawet 10 postach odnieść się do Waszych hm...zarzutów. 
     
    Każdy ma oczywiście prawo do swoich wniosków nawet najbardziej bzdurnych czy idiotycznych i nie mojà rolą jest tu uświadamianie bo jak ktoś oporny i swoje wyobrażenia traktuje jako prawdę objawiona to na nic tony argumentów. 

    W tym środowisku siedzę od kilkunastu lat. 
    Kynologie mam nieco słabiej obcykaną niż felinologie ale nadal zdecydowanie bardziej niż przeciętny co mu się wydaje.
    "Siedzę" na takiej pozycji ze obserwacje wnikliwe i rzetelne posiadam. 

    Rzetelnie prowadzona hodowla psów czy kotów nie jest nastawiona na zyski. Jeśli hodowca wyjdzie na zero lub lekka górkę jest zadowolony.
    Każdy widzi tylko cenę szczeniaka/kociaka.
    Nie widzi kosztów po drodze. Jeśli komuś wydaje się że 8 szczeniąt razy 3 tys daje hodowcy na czysto 25 tysięcy to naprawdę nie ma o czym gadać. 

    Hodowcom rasowych tez się zdarza nie uplinowac. Ale nie sprzedają wtedy maluchów.  Wydają po odchowaniu (psy 7 tyg koty 12 , 14 tyg) żywic i dbając o nie jak o wszystkie do tej pory  nie chcąc zwrotów dotychczasowego utrzymania. Mowa oczywiście o uczciwych i rzetelnych hodowcach.  Nie o kombinatorach i cwaniakach.   

    @Berenika  -myśliwski to raczej dla doświadczonych psolubów. Choć są piękne i fajne charaktery mają oraz temperanent
  • Bambidu powiedział(a):
    @Aneczka08, a też polujesz... na psa? ;)
    nie ale kiedyś bardzo się interesowałam rasami, siedziałam w tym po uszy stąd moja ciekawość:-)
  • joanna_91 powiedział(a):
    Bambidu, problem z mnożeniem (celowo czy przypadkowo) kundelków jest taki, że obecnie jest za duża podaż w stosunku do popytu, co skutkuje duża ilością zwierząt spędzających większość swego życia w schroniskach. Na rasowe popyt jest, nawet kolejki, więc praktycznie zawsze znajdą dom. Skąd inna ocena rozmnażania jednych i drugich.


    Nie do konca. 
    Ale właśnie poruszyłas problem tych oslawionych chorób wśród psów rasowych.
    To jest mit. Psy rasowe chorują tak samo często jak i kundelki. Bywa, że kundelki nawet częściej bo dochodzi niekontrolowany  chów wsobny.
    Ponieważ kilka ,kilkanaście lat temu na psy(koty) rasowe był faktycznie popyt to cwaniaka bez odrobiny wiedzy wydało się ze oto mają sposób na szybkie wzbogacenie się.  I że phiiiiiiii jaka to filozofia. Kupili zwierzaka nieprzeznaczonego do hodowli ,  dokupili kolejnego tez nie do hodowli (bo taniej),skrzyżowali...potem ich potomstwo krzyżowali z takimi samymi jakie oni naprodukowali..i oto mamy odpowiedz na to czemu nagle dziwne choroby się pojawiły i ze te rasowe to takie panie chorowite, taaakie chorowite!!!!a na ten przykład kundelki to takie zdrowe i witalne nooo.
    W tej chwili kiepska ustawa pozwala nazywać rasowym takie zwierzaki jakie kilka lat temu uchodziły za kundle.
    Przepełnione schroniska to niestety czesto skutek takich działań  -człowiek kupuje po rasowych rodzicach, w typie itp a potem zaskoczony ze z pudła wyrasta coś co miało przodka rotwailera. 

    "W typie rasy " niestety bardzo często nie daje osobnika o charakterze danej rasy. A nawet wręcz przeciwnie. Wiec argument o tym ze dla dziecka nie zaryzykuje się kundelka a na rasowego nie stać i dlatego pada na psa "w typie" jest nie tylko nierozdądny ale i  niebezpieczny.  Dlaczego?
    Ano dlatego, że wiele ras powstawało w konkretnym celu. Pies miał być przede wszystkim pracownikiem. I dlatego w zależności od "specjalizacji" starannie selekcjonowano osobniki do rozrodu. Im bardziej wyselekcjonowane osobniki tym większe ryzyko "błędu" w sytuacji niekontrolowanego rozrodu . Dlatego największe dramaty są z udziałem psów w typie ras lub hodowanych przez nieodpowiedzialnych właścicieli, którym wydaje się że czystość rasy jest fanaberią dla wzbogacania sie lub kojarzy się z czasami  blond włosów i niebieskich oczu(to było mocno nie na miejscu @Berenika i wręcz obraźliwe dla mnie, bowiem powody takiej selekcji wśród zwierząt są zupełnie inne-co starałam się powyżej krótko wyjaśnić - od tego, co zasugerowałaś )

  • O. A @Dorota  idealnie pokazała czym różni się pies rasowy od psa w typie w odniesieniu do cech, jakie nas u psa interesują (a tak BTW @Dorota labki  do pilnowania domu to tak niezazbytnio raczej ;)  )
  • @kociara
    A jak to jest ze starszymi czy wręcz starymi  psami w hodowlach, takimi co to do reprodukcji na niewiele się zdadzą, albo chorymi. Jaka jest praktyka wśród hodowców?
  • prawdziwy hodowca kocha swoje psy, czy się nadają do reprodukcji czy już nie. To członek rodziny.
    Podziękowali 1kociara
  • to tak samo jak z kundelkiem :)
  • oczywiście ze tak, ale pytałaś hodowle jakby miały się one czymś różnić od przeciętnego właściela psa.
    Podziękowali 1kociara
  • edytowano lipiec 2017

    @kociara, odniosłam sie do Twojej sugestii sterylki w ogóle, a aborcyjnej w szczególności. No nijak nie rozumiem jak uszkadzanie zdrowego psa czy wręcz zabijanie go jest wyrazem miłości do niego bo być może będzie cierpiał w przyszłości. Szczególnie w kontekście pięknych, zadbanych psów @Karolinka, które myślę, że znajdą bez większych problemów dom. I nie odbiorą domu staruszkom ze schroniska, bo te w większości nie kwalifikują sie do domów do których trafiają szczeniaki.

    Że siedzisz od lat w tym środowisku dokładnie widać po Twoim sposobie argumentowania. A słowa "idiotyczny " czy "bzdurny" nie zastąpią argumentów.

    @joanna_91 niby racja, tylko w schroniskach (przynajmniej u nas) prawie nie ma szczeniaków. A te co są znajdują dom.

       Inna sprawa czy mały popyt na kundelki nie jest w znacznym stopniu efektem tego, że udało sie wmówić społeczeństwu, że rasowy pies to jest coś a inny to same problemy? A przecież tak nie jest.

    Podziękowali 2Karolinka MamaKredka
  • Karolinka powiedział(a):
    @kociara
    A jak to jest ze starszymi czy wręcz starymi  psami w hodowlach, takimi co to do reprodukcji na niewiele się zdadzą, albo chorymi. Jaka jest praktyka wśród hodowców?
    Zostają.
    Prawdziwy hodowca nie dopuszcza do rodzenia/plodzenia do starości. 
    Pośród moich przyjaciół hodowców panuje zasada ze kotki rodzą max 3 mioty na 2 lata. Zazwyczaj rodzą raz na rok. 7 letnie kotki przechodzą "na ;) emeryturę " , ale mało jest takich co rodzą do tego wieku.

    Suki raz na rok, dwa razy na półtora roku. Niekiedy 2xrok ale potem dłuższa przerwa. 

    Chore i stare leczy się i dba o nie jak o młode.  Może nawet czasami i bardziej. 
    Nie znam nikogo kto uśpił psa/kota bo był stary i nieprzydatny w hodowli. Usypia się jedynie jeśli chorują na nieuleczalne choroby i z ich powodu cierpią a i to dopiero po wyczerpaniu wszystkich metod o środków. Leczy się i utrzymuje przy życiu tylko wówczas jeśli nie cierpią.
    Wiele zwierzakow znajomych i przyjaciół odeszło ze starości we śnie.  Wielu trzeba było pomóc.  

    Niekiedy koty kastruje się czy sterylizuje jako młode osobniki. Znam takie co miały i półtora roku. Zależy od tego jak się odnajdą w stadzie po kastracji (koty tworzą mocno hierarchiczne stada). Czasami są gnębione i lepiej dla nich, jak znajdują domy jako jedyne zwierzaki w domu. 
    To dość powszechne jest. I bez traumy dla zwierzaka. 
    Podobnie bywa z psami.
  • edytowano lipiec 2017
    @Bambidu  -a skąd takie przekonanie, że popyt na rasowe jest większy niż na kundelki?
    Bo przyznam -że ja mam zupełnie inne obserwacje i doświadczenia.  
    Np na moim osiedlu namierzylam tylko kilka rasowych psów.  Za to dziesiątki kundelkow.
    Pośród moich znajomych kociarzy (a jest ich dziesiątki ) tylko kilku z nich nie ma i nie miało nierasowego kota. 
    Psiarze podobnie. 
    Podziękowali 1majolijka
  • @kociara, @joanna_91 pisała, jej odpowiadałam. Podejrzewam jednak, że ilość kundelkow jest wprost proporcjonalna do cen psów rasowych. Pewnie znaczna część aktualnych posiadaczy kundelkow zdecydowałaby się swego czasu na rasowego psa gdyby nie odbierali cen rasowych psów jako zaporowych.
  • edytowano lipiec 2017
    A z chorobami typowymi dla RASY, nie typu rasy, jest chyba jednak coś na rzeczy, skoro jest to oficjalnie w opisie RASY ujmowane. Np.większość starszych labradorow jakie znam miało problemy ze stawami biodrowymi. Kundelkow takich raczej nie widuje.
  • UlaUla
    edytowano lipiec 2017
    Mam psy w rodzinie od ponad 35 lat i jest to druga ciąża w tym czasie, raz przygarnelam suczkę ciężarną. Nie wiem, czy to takie namnażanie, jak się porowna z tym co opisałaś, szczerze jak dla mnie to dość przerazajace, jeśli co roku jest pewnie od kilku do kilkunastu nowych zwierzaków, na które jest jak rozumiem jest popyt. A suczki często są dwie lub więcej. 
    Co do chorob - ja się nie zgodzę, psy rasowe, z rodowodem z którymi  miałam do czynienia miały rozne dolegliwości właśnie charakterystyczne dla rasy, mój konkretnie dysplazję - spotkaliście kundla z problematycznymi panewkami? A rodzice byli starannie dobrani, zdrowi medalisci. A w miocie kilka ze szczeniaków miało problem. I takich przykładów bylo by więcej, naprawdę duże sumy idą na leczenie. A moje kundle problemy miały co najwyżej ze starości.     E.@Gosia 5 - mama jest na jednym zdjęciu w linku - tym z kotem. A jesteśmy z okolic Warszawy, ale pewnie jakiś transport jest możliwy.
    Podziękowali 1Gosia5
  • @kociara ;

    Bardzo mi miło, że się do mnie zwracasz, ale ja o psach w ogóle nie mam nic do powiedzenia, więc chyba mnie z kimś pomyliłaś. :)
  • przy czym niekoniecznie,
    zawsze chciałam mieć czarnego pudla, ale wszystkie, które znałam b. chorowały mimo troskliwej opieki, w drugiej kolejności sznaucery miniaturowe, Supeł jest prawie, prawie, a Korek, jak się b. uprzeć to może koło sz.m. leżał.
    Sąsiad mający argumenty jak Kociara nienawidzi nas za Supła, bo wspieramy pseudohodowle, jest wzięty za koszt karmy i szczepień, rodziców widziałam. I jesteśmy okropni i źli. A jak im się rasowa suka "puściła" to się szczeniąt pozbyli, a dwie im padły, zanim zdążli je super rozmnożyć, choć sąsiadka weterynarię w owym czasie kończyła...
    A tak naszego Supła nienawidzi, że jak pan szambelan niechcący wypuścił, to w moment straż miejską nasłała, miłość do zwierząt rządzi!
    Podziękowali 1Karolinka
  • Pozwolę sobie wtrącić trzy grosze, bo od urodzenia są w mojej rodzinie psy - o zgrozo! - rasowe. ;) Uważam, że trzeba dbać o rasę, bo wtedy gwarantowana jest czystość cech, co rzutuje na zdrowie i charakter psiaka, czyli to, co najważniejsze. Nie rozumiem jednak cen psów rasowych. Gdyby to zależało od wielkości psa (choć i tak szczenię dużo nie zje), wielkości miotu, ale nie! Za papillona wołali 3 tys i więcej, za chińskiego grzywacza 800. Pytałam na wystawie. Skąd ta rozbieżność??? Który z hodowców brał po kosztach? Nie, nikt mi nie wmówi, że hodowla to nie biznes. Bardzo żałuję, że psy rasowe są tak drogie, bo to rozwija działalność pseudohodowli i popyt na psy w typie rasy. Hodowcy żądając tak horrendalnych cen strzelają sobie w stopę.
    A co do sterylizacji, to zabieg ten może nawet uratować życie suce, bo nie jest narażona na raka, jak nasza suczka. Na szczęście w przypadku naszej nowotwór nie był złośliwy. W przypadku psów, zwłaszcza tych nieupilnowanych i skłonnych do ucieczek kastracja jest wręcz koniecznością. Właściciele psów często wzruszają ramionami, że psa nie da się upilnować. No ręce opadają! A kto potem alimenty będzie płacić? ;)

    Podziękowali 1Dorota
  • edytowano lipiec 2017
    No wlasnie, niestety męska solidarność nie pozwoliła wykastrować naszego kundla. Co do pseudohodowli to na spacerach czesto spotykamy suke z takiej wlasnie pseudohodowli. Jest agresywna do wszystkich samców i bardzo mizerna i wychudzona. Byla juz nieprzydatna do dalszego rozmnazania wiec zostala wyrzucona. Wiem to od jej obecnego nowego właściciela ktory ja przygarnął.
  • @Berenika  najmocniej przepraszam. 
    Kliknęłam nie tego nicka
    Wybacz
    Podziękowali 1Berenika
  • Moja kuzynka ma psa do dogoterapii i od kiedy zaczął biedny mocno odczuwać ojcowskoe powołanie to go ciachneli. Od tego czasu przytyl i zrobił sie jeszcze bardziej przytulasny.

  • w sunie to miałam 2 psy. Jeden kundel pospolity podobny do lisa. Gryzła mnie nieustannie a na mojego ojca co wieczór tak długo szczekała aż jej lozko rozłożył i ona sie wtedy klada na poduszce i.szla spać. Po jakis 2 miesiącach mama nie wyrobiła nerwowo i ja oddala. Drugi to niby z ruska metryka cocer spaniel. Był w tupie rasy. Ale w sumie biorąc pod uwagę wiedze moich rodziców to dobrze ze od ruskich kupili psa a nie niedzwiedzia. ten był całkiem spoko ale tez mnie gryzł i ciągle tarzal sie w kioskach.
  • @kociara przepraszam, że w psim wątku, ale chciałam zapytać o kota. Ktoś ma do oddania kocięta, kotka się okociła, oczywiście przypadkowo. Maluchy urodziły się nieco ponad miesiąc temu. I jednego, właściwie jedną, nawet bym wzięła, ale nie wiem czy to ma sens. W domu mam kocura (brytyjczyk). Po pierwsze nie wiem czy dogada się z małą kotką. Mój kocur oczywiście jest wykastrowany, ale może kot płci przeciwnej to nie jest dobry pomysł? Poza tym Pani chce oddać kocięta już, a mi się wydaje, że to za wcześnie. Chociaż jedzą już saszetki, a pokarm mamy rzadko. I co najważniejsze nie korzystają z kuwety, tylko załatwiają się na podwórku. Ale mieszkają w domu. Tyle wiem. Czy mam szansę nauczyć ją korzystania z kuwety? Miałaby przykład starszego kota. 
  • @moni_k - jak najbardziej jest szansa  i na dogadanie sie kocura z maluchem i na nauczenie kuwety.
    Ale
    Miesiąc to stanowczo za młody kot. 
    Będzie mało zsocjalizowany. Z drugiej jednak strony jeśli kotka dzika to dłuższe przebywanie z matką tylko jeszcze bardziej poglebi dzikosc malucha .
    Noooo Ci powiem ze trudno mi doradzić. 
    Może jakby wiecej danych było. ..
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.