Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wszystko, co chciałbyś wiedzieć o edukacji domowej, ale bałeś się zapytać

11415161820

Komentarz

  • @Katarzyna ,bo poradnia może przyjąć każdego, a musi tych z rejonu.  Decyzja należy do dyrekcji.  A Wy w Sokratesie jesteście? 
  • Nie. W Ursusie jesteśmy. Gdybyśmy byli w Sokratesie, to żadną mocą byśmy nie mieli rejonu w Ursusie - ani z powodu zamieszkania, ani z powodu lokalizacji szkoły.
  • @zapominajka , to w takim razie obowiązuje Was Sulejówek. 
  • Mi mówili,  że marzec, kwiecień,  w w poniedziałek zadzwonili, że może być dziś.  Ale wolałam piątek. Może do porodu się wyrobię z tą opinią...
  • W naszej poradni, od lat jest miesiąc-dwa oczekiwania na wizytę. I nie bardzo da się przyspieszyć, bo bardzo obłożeni są. Na szczęście u mnie w nowym roku nikt nie rozpoczyna nowego etapu edukacyjnego, więc mam spokój tymczasem.
  • Dlatego cieszę się z mojej poradni. Też nie wiedzieli, co to ed, jak pierwszy raz zadzwoniłam do nich i pytali, na co dziecko chore. Ale się szybko dokształcili.
  • Uczył ktoś dzieci czytać metodą Domana?
  • @mamasara - nie zdecydowałam się na tę metodę, bo, moim zdaniem, ona się kompletnie nie sprawdza w języku polskim, który jest językiem fleksyjnym. Co z tego, że dziecko bezbłędnie nauczy się rozpoznawać słowo "pies", jak w zdaniu może być "psem" albo "psów" i już tego dziecko nie rozpozna, bo nawet nie bardzo podobnie wygląda.
    Gdybyś chciała uczyć czytać po angielsku, to pomysł może być fajny. Tam "pies" zawsze będzie "dog" niezależnie od przypadku. Ewentualnie może mieć dodane "-s" jeśli to liczba mnoga lub "-'s" jeśli coś do psa należy. Ale ta zasada jest w angielskim prawie bezwyjątkowa. A po polsku różnych odmian całe mnóstwo i jeszcze większe mnóstwo wyjątków od reguł.
    Podziękowali 2E.milia Basja
  • @Katarzyna Czytanie sylabowe podobno jest nienaturalne... Mam trochę mętlik w głowie po poczytaniu trochę o różnych metodach czytania. Zastanawiam się czy nie uczyć metodą Domana polsko- angielsko, czyli zrobić takie karty, np. pies- dog. Tylko nie wiem czy ma to sens i czy warto poświęcać na to czas...

  • edytowano luty 2018
    Moim zdaniem - nie ma sensu i szkoda czasu. Ale to jest moje zdanie. Trochę się tematem interesowałam, szczególnie, gdy najstarszy zaczynał się uczyć czytać i wyszło mi, że przekombinowane te metody. Można się bawić, jak komuś czasu i nerwów nie szkoda, ale mam wrażenie, że można ten sam czas spożytkować przyjemniej.
    Może nie ma się czym chwalić, ale moje dzieci uczą się czytać składając litery (żadne metody - po prostu dukają te literki) i też w końcu opanowują tę trudną kompetencję. Może, gdyby zastosować metodę, to uczyłyby się szybciej? Nie wiem, nie sprawdzałam. Wiem natomiast, że poszczególne z moich dzieci bardzo różnie uczą się czytać. Np. pierworodny mając 3 lata znał wszystkie litery, ale potrzebował mieć prawie 6, żeby zatrybić, jak z liter złożyć słowo. Za to drugi miał w nosie litery (uparcie nie przyswajał), ale jak tylko przypadkiem któreś mu w głowie zostały, to złożone był w stanie bezbłędnie odczytać. I przez pewien czas było tak, że czytał całkiem płynnie do najbliższej litery, której nie znał i wtedy mówił: "A to jest litera, której nie znam" Gdy mu się podpowiedziało, to płynnie czytał dalej do kolejnej nieznanej litery. Trzeci nagle nauczył się czytać po przechorowaniu krztuśca w wieku 6 lat, a wyglądało, że nigdy tego nie pojmie, bo on z tych nieszczególnie lotnych. Najstarsza córka się bardzo zawzięła mając 5 lat i się nauczyła z zawziętości, bo ona jest nadambitna (jako 6-latka w pierwszej klasie czytała już całkiem płynnie), a druga ma teraz 7 lat, jest w drugiej klasie i duka niemiłosiernie, choć pomału zaczyna rozumieć, co duka. Mam nadzieję, że w końcu sobie poradzi, bo bardzo ją ciągnie, żeby czytać książki. Ale ona z tych zupełnie nie zawziętych i ma kompletnie wywalone na to, że słabo czyta.
    Ed ma 3,5 roku i świetnie rozpoznaje literę "E" jak Edmund. Pokazuje ja paluchem ilekroć się na nią natknie i radośnie oznajmia wszystkim, że to jest E jak Edmund. Jak mu się chce, to poznaje również z 10 innych liter, które ma skojarzone z konkretnymi osobami lub obiektami (np. A jak auto, B jak babcia, H jak Hela) Ale nie zawsze mu się chce... ;)
    Podziękowali 4E.milia mamasara Basja Avq
  • No właśnie szukałam na necie jakiś dzieci, które uczyły się tą metodą i się nauczyły ale nic nie znalazłam. Mój brat jak miał 3 latka umiał czytać płynnie. I zazdrościłam mu tego bo ja źle wspominam moje dukanie. Jadł tylko jak mama mu czytała. Mama miała 10 bajeczek krótkich, które codziennie czytała i tak jakoś się nauczył czytać. Ja kupiłam książeczki z serii ABC uczę się i literki mój 5 latek większość zna, ale do czytania to jeszcze daleko. 
  • Moje doświadczenie pokazuje, że dzieci w różnym momencie dojrzewają do czytania.
    Z 5-latkiem polecam pisanie palcem na tacy z mąką. Najpierw litery, a jak zna wszystkie, to sylaby. Najlepiej na początek takie, które coś znaczą, np: on, wy, ja, ma, za, na, bo, to, co, do itp.
    Potem można pokazać, że sylaby da się ułożyć w słowa, np.; ma-ma, bo-bo, ja-ja, do-my, ja-ma itp. Moim zwykle się podobało.
  • Mój syn kończy gimnazjum i myśli o ED. Chciałam go umówić na wizytę w poradni, ale w naszej rejonowej (ze względu na miejsce zamieszkania) odmówiono nam twierdząc, że musimy się umówić w rejonie szkoły, do której teraz chodzi. Czy to prawda?
    Możecie mi podlinkować jakieś przepisy na ten temat? Jeżeli to prawda, to wychodzi nam chyba Piaseczno...
  • @Inka, przepisow nie znam, ale gdy dzwonilam do naszej miejskiej, lokalnej, skierowano mnie do PPP odpowiedniej dla szkoly.
  • @Inka - Nie całkiem prawda. Poradnia rejonowa dotyczy miejsca zamieszkania (szczególnie dzieci, których dopiero będzie dotyczył obowiązek szkolny) lub lokalizacji szkoły. Przy czym, jeśli dziecko jest teraz uczniem gimnazjum, to na pewno powinna go przyjąć i przebadać poradnia rejonowa tego gimnazjum, a poradnia liceum, do którego będzie się ubiegał o przyjęcie może, ale wcale nie musi. Inna sprawa, że to jest trochę kwestia dobrej woli personelu, bo możesz przebadać dziecko w dowolnej poradni, byle Ci je tam zechcieli umówić. A zwykle nie chcą umawiać dzieci spoza rejonu, bo dość mają roboty z tymi z rejonu. A nikt im nie dopłaci.
    Przy okazji, porania w Piasecznie nie jest dobrą poradnią. Może lepiej zapisz syna do liceum Montessori w Ursusie (powstaje od nowego roku szkolnego; tworzą je ludzie związani z naszą szkołą, mający doświadczenie w ed), to przynajmniej będziesz miała rejonową poradnię w Ursusie, która jest całkiem OK. Tylko terminy mają jakieś tragiczne.
  • @Katarzyna ale ja przecież muszę mieć opinię przed zapisaniem do szkoły, tak?
  • milamama2+3 powiedział(a):
    Katarzyna powiedział(a):
    Jeśli problem zdrowotny, to należy Wam się nauczanie indywidualne ze szkoły, do której dziecko jest zapisane. Lepsze o  tyle, że dziecko nie musi zdawać egzaminów na koniec roku.

    o tym wiem, tylko przeanalizowałam, że nie wiem jak długie będą te kolejne pobyty w szpitalach i nauczyciele nie dojadą, narastające zaległości, duże wymagania itp. ale nie wiedziałam, że w tej sytuacji nie trzeba zdawać egzaminów - jesteś pewna?
    Niekoniecznie niestety. Jeśli dziecko na nauczaniu indywidualnym przekroczy próg nieobecności i jest wówczas niejastfikacja -musi zadać egzamin klasyfikacyjny.

    Przepraszam ze się tak wcinam.  Czytam wątek z zainteresowaniem bo potrzebuje takich właśnie praktycznych informacji -zaczęłam lobbowac u szefostwo za byciem placówka przyjazną ed...na razie temat zawieszony 
  • edytowano kwiecień 2018
    Inka powiedział(a):
    @Katarzyna ale ja przecież muszę mieć opinię przed zapisaniem do szkoły, tak?
    Tak. Dlatego powinna dziecku zrobić badanie poradnia do której przynależy gimnazjum.
    Chyba, że najpierw zapiszesz do szkoły, a dopiero później wystąpisz o realizację obowiązku szkolnego poza szkołą. Wtedy masz pełne prawo do badania w poradni, do której należy liceum.
  • Czy ktos z Was ma dzieci w Sokratesie? My pierwszy rok i mam parę pytań o egzaminy. Jeśli można to proszę o wiadomość na priv.
    Podziękowali 1apolonia
  • @Skatarzyna ma i moja sąsiadka.
    Podziękowali 1awia
  • Może macie jakiś łatwy sposób na tabliczkę mnozenia?oprócz wykucia się.
    Narazie z corcią ćwiczę tak ,że pytam ją przy różnych czynnościach .
    Chciałabym by perfekt się nauczyła.
  • 9x na palcach.
    Podziękowali 1madzikg
  • szczurzysko powiedział(a):
    9x na palcach.
    ?/?
  • Ja tez szukałam różnych metod- ale jednak trzeba wykuć. Powtarzać co dzień i wejdzie do głowy.
    Podziękowali 4Bridget Gosia5 E.milia Aniela
  • Z tymi palcami to trudne jakieś jednak .
    Chyba B)
  • No bo właściwie to trzeba umieć na pamięć a nie rozkładać na czynniki pierwsze i rozumieć  ;)
    Podziękowali 2Bridget E.milia
  • tu jest fajna metoda do mnożenia powyżej 6ciu. Synowi się bardzo podobała i korzysta
  • Przez 9 na palcach jest banalne, tylko chyba w tych filmikach przekombinowane.
    Po prostu, wykłada się przed siebie 10 palców i zagina się ten kolejny, przez ile mnożysz 9 - jak 9 mnożysz przez 4 to zaginasz czwarty palec. Wynik odczytujesz biorąc liczbę palców przed zagiętym jako dziesiątki, a liczbę palców za zagiętym, jako jedności. W podanym przykładzie - przed zagiętym (czwartym) palcem są 3 palce, czyli 30, a po zagiętym jest jeszcze 6 palców, to razem daje 36.
    Drugi przykład, dla lepszego zrozumienia - mnożymy 9 razy 8 - zaginamy ósmy palec, przed nim jest 7 za nim jest 2 - to daje wynik 72.
    Widzisz @Bridget, jakie proste?
    Jak dla mnie, do wykucia na blachę jest tylko kilka działań z tabliczki mnożenia. A dlaczego? Już tłumaczę:
    - przez 0 - nie ma o czym mówić, prawda?
    - przez 1 - też nie ma o czym mówić.
    - przez 2 - prościzna, bo bez trudu w pamięci dodaje się liczby jednocyfrowe do siebie
    - przez 3 - też prościzna, bo można dodać kolejną i wyniki są małe - w 30 się zamykają
    - przez 4 - wystarczy wynik mnożenia przez 2 podwoić
    - przez 5 - parzyste dzielisz na pół i dopisujesz 0, a nieparzyste dzielisz na pół, zaokrąglasz w dół i dopisujesz 5.
    - przez 9 - można na palcach, jak podałam powyżej
    - przez 10 - też prościzna
    Do wykucia zostaje, przez 6, 7 i 8. Czyli:
    6x6 = 36 (łatwe, bo się trymuje)
    6x7 = 42 (nie ma rady, trzeba zapamiętać)
    6x8 = 48 (też się rymuje, niektórym to pomaga)
    7x7 = 49 (do zapamiętania)
    7x8 = 56 (bardzo trudne i myli się z 54, które jest wynikiem 9x6, najłatwiej odróżnić zapamiętując, że w przypadku mnożenia przez 9 suma liczb wyniku zawsze jest równa 9)
    8x8 = 64 (też do wykucia)
    Jak widać, tych do bezwzględnego wykucia jest raptem 6. Bo przecież 8x7 to to samo co 7x8, wiec nie ma potrzeby uczyć się tego 2 razy. I jak, @Bridget - pomogłam?
    Nam się sprawdzało odpytywanie w różnych przygodnych sytuacjach.
    Podziękowali 4Wela Katanna MAFJa Bridget
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.