Ja korzystalam. W szpitalu w ktorym rodzilam jest w pakiecie. Bardzo sobie chwalilam na kryzys osmego cm. jesteś lekko oszolomiona, ale wszystko słyszysz i mozesz współpracować. Odchodzi lęk. Bol jest bardziej tepy, dale. Przy czym w momencie gdy odkladasz maske stan oszolomienia znika. Ja polecam .
Nigdy nie pisałam planu, bo nie wiedziałam, na co będę miała ochotę. Z gazu nie korzystałam nigdy, znajoma natomiast źle wspomina, było jej niedobrze po nim było. W trakcie porodu pytano mnie o różne rzeczy, co chce itp. Jakoś trudno mi zawsze było zaplanować poród.
Ja też korzystalam, ale mi z kolei bardzo przeszkadzał. Czułam, że mnie jakoś rozprasza i nie mogłam kontrolować oddechu na skurczu. Ale znam osoby, które były zadowolone
Ja nie pisałam nigdy planu porodu. Informowałam o ewentualnych rzeczach na bieżąco. Lewatywy nie miałam tez, jakos tak naturalnie w czasie porodu, na samym początku organizm się oczyszczał.
Wyguglalam o tym zelu: http://wizaz.pl/Dziecko/Zel-polozniczy-zapewni-bezbolesny-porod Nie spotkalam sie z tym. Plan porodu wypelnialam zawsze na izbie przyjec lub byl mi wreczany na porodowce i tam wypelnialam. Z gazem rozweselajacym nie mialam nigdy do czynienia, nigdy mi nie byl proponowany wiec sie nie wypowiem. Mialam jeden raz ZZO - u mnie sie nie sprawdzilo.
Nigdy nie miałam żadnego planu porodu. No ale moje porody trwały max 20 minut więc chyba nie było czasu na żaden plan. A wcześniej przy pierwszym o drugim żadnych planów jeszcze nie wymyślono. .
Oj tam, a co ma być. Urodzisz, opuścisz kiecę , odpalisz i na parking odstawisz
A tak na poważnie to skojarzyła mi się historia opowiadana przez teścia, że żona sąsiada (połowa lat czterdziestych) zaczęła rodzić w czasie wykopek ( dziecko, które z kolei nie wiem bo było ich sporo-ale dotyczyło to najmłodszego). Zeszła z pola do domu i urodziła. Pole niby tuz przy domu ale po drugiej strony drogi, zsypywali kartofle na wóz. Po niedługim czasie _godzina, moze dwie - trzeba było ziemniaki do piwnicy na podwórku wrzucić. To ta kobieta, wyszła i z teściową wóz przyciągneła. Mąż z koniem poszedł chyba na jakiś odrobek...
Ja nie zgadzałam się na żadne środki przeciwbólowe, itp. Ale przy ostatnim porodzie położna kilka razy próbowała mi wcisnąć... Lewatywę miałam przy pierwszym dziecku i nigdy więcej! Plan porodu piszę, ale w szpitalu którym rodziłam 3 dzieci i tak trzeba o wszystko mocno walczyć, np. by dziecko było z tobą po porodzie.
Co kto lubi Ja ani razu nie robiłam lewatywy. Organizm sam się oczyścił na początku porodu. Zresztą dla położnych to norma i nawet nie powiedzą nic rodzącej jeśli coś nieopatrznie wyjdzie
Masz moim zdaniem co najmniej ciekawe pojęcie relacji z mężem... a jakby kiedyś z powodu choroby miał zmienić twego pampersa to co...rozwód chyba tylko
Lewatywe mozna bez problemu zrobić w domu, jak ktos potrzebuje, i na luzie jechac rodzic. A jak ktos ma takiego stresa, jak Ty @J2017, to warto umówić sie z jakąś położną z danego szpitala, obgadac co bys chciała, a co nie, jak np.lagodzi sie bol, jakie pozycje proponują, jak z dostępem do prysznica w trakcie, zeby troche 'odczarowac'.
J2017 czytalas urodzic razem i naturalnie? polecam.. ja sie nastawiam na fajny porod.. :-) pierwszy raz przy szostym dziecku... ostatnie dni sa takie ciezkie dla mnie ze nawet o porodzie mysle jak o chwili wytchnienia
@mamasara Lewatywa w sumie nie jest chyba zła, zapobiega niekontrolowanemu wypròżnieniu się na łòżku porodowym. Czemu jesteś przeciwnikiem? I czemu nie chciałaś środków przeciwbólowych? Najlepiej z okresu porodu wspominam dożylny oszołamiacz.
Może miałam źle zrobioną lewatywę, ale leciało ze mnie strasznie- siedziałam na kiblu + mocne skurcze- nie wspominam dobrze. Kolejne 3 porody bez lewatywy- dla mnie dużo większy komfort. Jeżeli chodzi o środki przeciwbólowe to używam tylko przy leczeniu kanałowym zęba. Nie lubię żadnej chemii.Jestem zwolenniczką całkiem naturalnych porodów. Środkiem przeciwbólowym jest mój mąż, który masuje mi plecy i mocny prysznic.
Oj tam odręcznie mnie nie wezmą poważnie. I tak obawiam się ze nie wezmą z zumem. A nie bardzo wiem jak go zwalczyć. Na razie sok z żurawiny i żelazo 2 razy dziennie zapodalam se jutro wizyta może dr coś wymysli
No miałam monural raz rzeczywiście..Może da receptę jutro . Miałam posiew zrobić ale kubek na posiew zgubiłam :-) ja się obawiam ze to infekcja bakteryjna na bazie grzyba.. ale to takie moje domysły
Co do planu porodu, to po przyjeździe do szpitala położna sama przyniosła mi druk do wypełnienia, bo nie miałam. Nie udało się zrealizowac tylko porodu w wannie bo salę zajęła dziewczyna która jadąc chwilę za mną urodziła w windzie
Powikłania raz, a dwa ze nie czujesz sygnałów od ciała co robić kiedy itp. Jest duże prawdopodobieństwo cesarki wtedy chyba. Ja w wodzie nie rodziłam ale zawsze chciałam. Podobało mi się w apocalypto jak ta Indianka urodziła w tym dole z woda uwięziona.. ;-) ja kocham wodę kąpiele baseny i akweny. Mam mało elastyczne skore tkanki i wszystko i se wyobrażam ze woda może trochę te braki wyrównywać .. odciążać kręgosłup tez bolący itp. Łagodzić bóle skurczowe
Komentarz
Z gazu nie korzystałam nigdy, znajoma natomiast źle wspomina, było jej niedobrze po nim było.
W trakcie porodu pytano mnie o różne rzeczy, co chce itp.
Jakoś trudno mi zawsze było zaplanować poród.
Nie spotkalam sie z tym. Plan porodu wypelnialam zawsze na izbie przyjec lub byl mi wreczany na porodowce i tam wypelnialam. Z gazem rozweselajacym nie mialam nigdy do czynienia, nigdy mi nie byl proponowany wiec sie nie wypowiem. Mialam jeden raz ZZO - u mnie sie nie sprawdzilo.
i doskonale sobie Ciebie w takiej akcji wyobrażam
A tak na poważnie to skojarzyła mi się historia opowiadana przez teścia, że żona sąsiada (połowa lat czterdziestych) zaczęła rodzić w czasie wykopek ( dziecko, które z kolei nie wiem bo było ich sporo-ale dotyczyło to najmłodszego). Zeszła z pola do domu i urodziła. Pole niby tuz przy domu ale po drugiej strony drogi, zsypywali kartofle na wóz. Po niedługim czasie _godzina, moze dwie - trzeba było ziemniaki do piwnicy na podwórku wrzucić. To ta kobieta, wyszła i z teściową wóz przyciągneła. Mąż z koniem poszedł chyba na jakiś odrobek...
A Ty to już wogole tego nie czujesz, serio
A jak ktos ma takiego stresa, jak Ty @J2017, to warto umówić sie z jakąś położną z danego szpitala, obgadac co bys chciała, a co nie, jak np.lagodzi sie bol, jakie pozycje proponują, jak z dostępem do prysznica w trakcie, zeby troche 'odczarowac'.