Wychowanie bez kar i nagród to ostatnio bardzo modny nurt w wychowaniu. Jak ostatnio pisałam, męczę książkę, która częściowo jest temu poświęcona.
Zacytuję fragment:
Nagrody i kary to dwie strony tego samego medalu
Medal ten zwie się rodzicielstwem warunkowym i zakłada reglamentowanie miłości. Oczywiście mało który rodzic powie, że warunkuje swoją miłość do dziecka - a jednak do tego sprowadza się stosowanie kar i nagród.
Szukałam sobie na wielodzietnych tego tematu, ale dyskusja nie cieszyła się zainteresowaniem
Zgrzyta mi to szczególnie dla tego, że chwilę wcześniej przeczytałam książkę Rosy, a tam jeden z tytułów rozdziałów to właśnie kary i nagrody.
Co myślicie?
Komentarz
Ten nurt raczej nie uznaje konsekwencji.
Mnie to trochę przeraża bo jest tam fragment o sprzątaniu pokoju i o tym, że małemu dziecku może nie chcieć się sprzątać i jeśli np. chcemy posprzątać zabawki ze względów bezpieczeństwa to wystarczy zrobić w nich tunel ewakuacyjny. Jeśli problem dotyczy nastolatka to można uznać, że jego przestrzeń jego sprawa.
I zastanawiał się jacy ludzie potem z tego wyrosną.
A może jest jak z jaglanką i na koniec okaże się to całkiem dobre wyjście?
Warto. Na YT jest go dużo.
To tak w temacie modnych nurtow w psychologii.
Trzeba pamiętać, że dziecko nie jest czystą kartą- bo żyjemy po grzechu pierworodnym. Uznamy to czy nie- nasza sprawa, ale konsekwencje sa:
ludzie (i mali i duzi) będą chętniej wybierali to, co latwiejsze i przyjemniejsze, i co nie kosztuje. Tylko, że to do dobra zazwyczaj nie prowadzi.
Mamy pomagać dzieciom rozwijac cnoty, i walczyć z wadami. Jakimi sposobami - to juz można probowac, co w ktorej rodzinie dziala, i uczyc sie od tych, ktorym sie juz udalo. Ale -zwazac na specyfike własnej rodziny, i kazdego dziecka (np.jednen sposob może nie działać na wszystkich).
Generalnie zawsze dobrze dziala wyjscie z mezem na spacer/ wino etc., zeby dzieci wiedzialy, ze nie wokół nich kręci się swiat.
Już byla tu obsmiewana scenka z Juula: dziecko, które nigdy nie mialo obowiązków domowych ze spiewem na ustach, jako 14 latek wyniesie smieci.
(Bo obowiazki domowe to kolejna opresja etc)
Ale to zjawisko jest na tyle powszechne, że mam potrzebę przegadać to z kimś bardziej doświadczonym.
W sumie bardzo dużo na temat tego nurtu jest w artykule zalinkowanym przez zapominajkę.
Edit: ale wyszukałam sobie Juul na forum i już mi się coś więcej pokazało, dzięki! Źle szukałam
A Juul to taka wychowawcza nowomowa, chwytliwe hasła, a logiczny bełkot. Ostatnio cytat z niego wpadł mi w oczy - sens mniej więej taki, ze albo masz posłuszne dziecko, albo zdrowe psychicznie... (Tutaj tylko ta emota z głową waląca w mur pasuje...)
Chociaż nie ukrywam, że jak któryś z tych tematów zacznie się coraz częściej pojawiać wokół mnie szczególnie pod szyldem środowisk katolickich to pewnie założę wątek i zapytam
A tak chciałabym by dzieci tak spontanicznie zrobiły to co maja zrobić.
Książki zamówione. Mam już prezenty pod choinką.
I często sprawdzane na systemie max 2+2, ktory nie sposob przelozyc np. Na rodzine 2+7, czy nawet 2+3,ale np.rok po roku.
Ile dzieci maja ludzie, ktorzy piszą książki o wychowaniu demokratycznym? Ile z ich dzieci jest doroslych i zalozylo wlasne rodziny? I jak one wygladaja?
Na kursie NVC spotkalam 95% matek z max 2 dzieci, plus czesto bylo to dziecko 10 letnie i taki 2 latek. To jest zupelnie inny kosmos, niz moj.
Elementy różnych metod mozna stosowac, bo bywają/są ok., ale jako calosciowy system - to (w przypadku nvc czy edu dem.) się nie da pogodzić z wartosciami chrześcijańskimi, które chcemy przekazac.
Np.to, co poznalam przy NVC to abdykacja rozumu i zatrzymanie się tylko na uczuciach.
Uczucia ważne, ale nie jedyne. Jeszcze jest rozum, duch, cialo i wola. Dopiero wtedy mamy całego czlowieka.
I jeszcze-
Dlaczego zakladamy, że system kar/konsekwencji i nagrod nagle nas wyjalawia z szacunku do drugiego?
Spontaniczność w czynieniu dobra to sa te cnoty mityczne. Stan trudny do osiagniecia, ale póki życia, póty nadziei.
Mnie się też nie chce robic dobrych rzeczy-sprzątać, uczyć się, gotować etc. Ale je robię. Czasem z trudem, czasem od razu.
Wolę trzeba przysposabiac, bo gdybyśmy czekali, aż cieple uczucia nas ogarna np.do sprzatania, to bysmy umarli zasypani rzeczami
To moje zdanie i można się z nim nie zgadzać.
weź Ty może napisz jakąś książkę ???
To trzeba upubliczniać jak się da i gdzie się da
Czyli i kara i konsekwencja, jako coś przykrego dla dziecka, są unikane.
(No i nie da sie 'jechac' na naturalnych konsekwencjach, bo nie wszystko ma takie przełożenie. Czasami konsekwencja dla dziecka jest karą dla matki. To się nie dziwię, że jej nie wybieramy.)
A jeśli chodzi o wartość człowieka, to w chrzescijanstwie mamy synostwo Boże - i tym warto żyć i uczyć tego dzieci.
Nasza godność, jako ludzi, jest bezposrednio związana z tym, ze stworzył nas Bóg, na swój obraz i podobieństwo, a potem- że chciał nas odkupić przez śmierć swojego Syna. Jak mowi Pismo - 'Za wielką cenę zostaliście nabyci'.