Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Norwegia - kraj, gdzie kradnie się dzieci

Komentarz

  • Nieprawdopodobne! 
  • No myślę jak tu skomentować i brak mi słów.
    Zastanawiam się ile moich oddziaływań wobec dzieci każdego dnia byłby powodem do odebrania ich.
    Podziękowali 1babka4
  • Znowu Propaganda
  • Co masz na myśli?
  • nasi znajomi byli z dwójką dzieci w Norwegii przez 2 - 3 lata ...Nasłuchaliśmy się. Wpadali w obłęd, do tego stopnia, że jak dziecko zaczynało płakać na ulicy ( bo np potknęło się, albo miało gorszy dzień) biegli szybko do sklepu i kupowali coś ( jedzenie, zabawkę) by natychmiast się uspokoiło.
    W końcu doszli do takiego poziomu, że podjęli jedyną słuszną decyzję - wracać do Polski.
    Podziękowali 4annabe Aga85 babka4 Katia
  • Tola powiedział(a):
    Świetna książka w tym temacie, polecam. Niektóre historie mocno poruszające. https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/dzieci-norwegii
    Też polecam. Jest tam opisane, jak norweskie służby socjalne oddają dzieci pod opiekę pedofilom. Całkowita bezkarność i wszechwładza prowadzą do tego, że plenią się tam wszelkie patologie.
  • @sylwia1974 - w kontekście tej historii zupełnie innego wydźwięku nabiera grożenie dziecku: "Bądź grzeczny, bo cię pani zabierze!"... ;)
    Taki ponury  żart mi przyszedł na myśl...
  • Nasi znajomi, jak dostali cynk, że pani psycholog w szkole rozmawiała z ich dzieckiem, prosto z pracy, pojechali z dzieckiem na lotnisko i do Polski :o Woleli wyjaśniać sprawę z bezpiecznego polskiego gruntu ....
    Nie wiem czy dziecko faktycznie zostałoby zabrane, ale klimat jest chory :'(
    Podziękowali 2Barbasia Katia
  • ale tam policyjność państwa nie dotyczy tylko dzieci...

    Kiedyś kolega tego naszego znajomego jechał do pracy i na jakimś skrzyżowaniu przejechał na czerwonym świetle...Zanim dojechał do pracy już w gablocie ogłoszeń wisiał o nim komunikat, że Iksiński na tym a tamtym skrzyżowaniu złamał przepisy...
    Czujecie to?
  • Katarzyna powiedział(a):
    @sylwia1974 - w kontekście tej historii zupełnie innego wydźwięku nabiera grożenie dziecku: "Bądź grzeczny, bo cię pani zabierze!"... ;)
    Taki ponury  żart mi przyszedł na myśl...
    taaaa hi hi  B)
  • swoją drogą wykrakały nasze babcie...
  • Czasami mam takie przemyślenia, że i u nas ten proces się powoli zaczyna - nie, ze w kwestii masowego odbierania dzieci, tylko coraz większego przyzwolenia na zaniechanie wymagania od dzieci, nakazów i zakazów, konsekwencji...tzw wychowania i stawiania dziecka, jego prawdziwych i wydumanych potrzeb na piedestale
  • Z jednoczesnym zupełnym ignorowaniem potrzeb i możliwości rodzica ...
  • eh i jeszcze instruuje się dzieci pod kątem ich praw, a obowiązki są pomijane. Podaje namiary, gdzie i do kogo mają dzwonić, gdy rodzic krzywdzi ( nie tłumacząc dokładnie o jakie krzywdy chodzi i jakie są konsekwencje niesłusznych i przejaskrawionych oskarżeń)
    Nasz wspólny znajomy @kociara ( w sensie z Twojego roku na uczelni) kilka lat temu miał przypadek w miasteczku między Toruniem a Bydgoszczą, że obrażona na tatusia córeczka oskarżyła go o molestowanie.
    Gdy gniew jej minął wszystko odwołała...w sądzie powiedzieli, że to wyparcie...Co przeszedł ten ojciec i cała rodzina - trudno opisać...
  • @kociara - a wiesz, że ten niedobry zdemoralizowany KK uparcie stoi na stanowisku, że dzieci trzeba wychowywać? ;-) W mojej parafii to nawet kursy o wychowaniu dla rodziców się prowadzi. I wcale tam się nie mówi o tym, żeby nie karać, pozwalać dziecku na niczym nieskrępowane wyrażanie siebie, nie stresować wymaganiami itp... Proboszcz to wręcz taki oszołom niedzisiejszy, że potrafi z ambony jednoznacznie zasugerować, że temu czy innemu gagatkowi przydałoby się w domu solidne przetrzepanie tyłka.
    ;-)
  • edytowano wrzesień 2018
    Wiem wiem @Katarzyna ; :)
    Ale nie bądź złośliwa ;) bo i jest tam też coś,czego krytyka jest uzasadniona. 
    I pochwała także.  A jakże. :)

    @sylwia1974 ; - pamiętam. I wiele jeszcze innych , równie trudnych sytuacji też znam z jego opowieści.
    A nawiasem mówiąc, nigdy nie miałam okazji mu tego powiedziec-ale on nawet nie wie,ile ważnych rzeczy  moje dzieci w pieczach zast. zawdzięczają wlasnie jemu. Bo gdyby nie on,nawet pewnie nie miałabym pojęcia o wielu ważnych i istotnych aspektach związanych z pieczą zastępczą.  

    Zajęcia z nim to w sumie chyba jedyne szkolenie, które dało mi bardzo dużo i naprawdę mnie czegoś nauczyły. 
    A nie jak inne pitupitu czy dupogodziny.
    No a potem pojawiły się też @Bea i @AB -tez moje mentorki w tym zagadnieniu. 
  • kociara powiedział(a):
    Wiem wiem @Katarzyna ; :)
    Ale nie bądź złośliwa ;) bo i jest tam też coś,czego krytyka jest uzasadniona. 
    I pochwała także.  A jakże. :)
    Złośliwa jestem tylko troszeczkę i z przymrużeniem oka ;)
    Bezkrytyczna wobec Kościoła nie jestem, bo mam świadomość, że należą do niego ludzie, a oni są ułomni i słabi i często błądzą. Nie widzę jednak sensu w skupianiu się na tym, co niedoskonałe. Korzystniej dostrzegać potencjał. A ten jest w zasadzie nieograniczony...
  • O to ja też się cieszę że blisko sasiadów nie mam. Moje odkąd zaczęła się szkola, popołudniu zamieniają się we wrzeszczące potwory a ja w wyrodną matkę....ech..
  • @aga---p mamy te same dzieci??
    Podziękowali 1aga---p
  • A weź. 7 latka ma gdzieś naukę. Wyje bo nie umie pisać. Rano wyje bo skarpetki są niewygodne i gumki do włosów tez....
    12 latka wyje bo nie ma co na siebie włożyć.i w ogóle tyle nauki ....
    Chłopaki tylko by grali o nic im się nie chce. Muszę przypominać!
     A maluchy wykorzystują moja nieuwagę, bo przecież jest skierowana na innych i demolują dom i rano i popołudniu.....a ja się DRE ....
    A byłam mega spokojna na wakacjach!
  • Oto jak ja
  • mader powiedział(a):
    A UK?
    Znajomi za każdym razem gdy jadą odwiedzić rodzicow, czy to Polsce czy we Włoszech, mają stres że dzieci są nieobecne w szkole, że będą telefony. Dosłownie i oficjalnie szkoła ZAKAZUJE opuszczania kraju w roku szkolnym. Kiedy zdarzyło się podczas bytności w Pl że jedni z ich dzieci zachorowało i przedłużyli pobyt, jednym z kluczowych problemow było jak powiadomić szkole, bo bezposredni telefon nie wchodził w grę, gdyż wyświetliłby się nr kierunkowy kraju.
    Nieobecności są bardzo źle widziane, są telefony, wypytywanie. Dziecko jest chore? A jak bardzo? Ach to nie jest choroba, proszę przyprowadzić do szkoły. Autentyk.
    To że rodzice chca odwiedzic rodzine w okresie świątecznym lub np chcą aby ich dziecko przystąpilo do Pierwszej Komunii Świętej w Polsce, nie jest żadnym argumentem.
    Ich dzieci uczą się w szkole prywatnej i nic to nie zmienia.

    Oni tam mają durne i restrykcyjne przepisy.
    Czytałam, jak podchodzą nawet do dziecka po bardzo ciężkiej chorobie nowotworowej i ciężkim leczeniu. Adaś Undro.
    Podziękowali 1asiao
  • Mam inne doświadczenie. Mówię w czerwcu,  że jade do Pl,  a nauczyciel od razu mi daje papier do wypełnienia,  że nas nie będzie.  Jeszcze się pytają czy wrócimy na początku roku szkolnego  bo już przywykli,  że się wszyscy rozjeżdżają i mało kto zarazem kończy i zaczyna rok szkolny. 

    Moga nie przyjść jak np jest Halloween czy inna impreza.  A taki halloween trwa  cały tydzień przed samym świętem.  
    Argument tu jest,  że nie zgodne z przekonaniami.  

    Zwalniałam dzieci bo "religious celebration".

    Jak chore,  to chore,  nie pytano na co.  

    Też słyszałam,  że jest jak piszecie,   ale tylko słyszałam czy czytałam.  Nie tylko nie doświadczyłam,  ale i nie odczuwam takiego klimatu.  Może są jakieś prywatne szkoły  co się muszą wykazać w statystykach. 

    Moi,  poza najstarszym,  chodzą do tego part time,  bo tak ustaliłam ze szkolą. 
    Podziękowali 1draconessa
  • Od szkoły pewnie zależy. 
  • W Szwajcarii przyjaciele teraz są na dwa lata. Mają 5 latke ktora tam musieli poslac do szkoly. Jest tak samo. Nieobecności bardzo niemile widziane i ze wszystkich trzeba sie bardzo tlumaczyc. 
  • U nas w szkole w UK, jesli planuje sie wyjazd w ciagu roku szkolnego ( oczywiscie, nei dotyczy to ferii ) nalezy wczesniej powiadomic szkole, i sie wytlumaczyc - dlaczego akurat jest taka potrzeba. Szkola moze odmowic autoryzacji takiego wyjazdu, jesli nie zaistnial ku niemu istotny powod - np wlasnie Komunia Sw, wyjazd z powodow rodzinnych etc) Ja to nawet rozumeim, bo szkola realizuje jakis program nauczania i zajec i chaotyczne uczeszczanie uczniow dezorganizuje tez prace nauczyciela. Nie mialam za to nigdy zadnych problemow, jesli nieobecnosc byla z przyczyn zdrowotnych, wizyty u lekarza etc. Ale Marek w ogole ma bardzo dobra frekwencje w szkole, spozniac sie tez nei spoznia. Za to mielismy kiedys jazde, jak sie raz wieczorem Marek z Jimmym na piankowe miecze prali - i Jimmy go niechcacy jakos zahaczyl, czy jakos mocniej uderzyl. Nic sie nei stalo, nawet sladu nei bylo, ale Marek w szkole poskarzyl sie, ze go boli, bo go 'tatus uderzyl'. Od razu telefon ze szkoly, spotkalam sie z nauczycielem i wyjasnilam sprawe, ale do Social Services list poszedl. Na szczescie jakos nie bylo dalszego ciagu. Za to znajomi, jak im syn sie na schodkach przewrocil i mial pieknego guza na czole, to na wszelki wypadek przez 2 tygodnie z nim nie wychodzili na dwor, zeby ktos nie podkablowal.
  • kociara powiedział(a):
    Czasami mam takie przemyślenia, że i u nas ten proces się powoli zaczyna
    Nawet są już bardzo konkretne plany - poczytajcie agendę 2030 ONZ, szczególnie Cel 5

    "Cel 5, (...) w raporcie jest również mowa o tajemniczmym zwiększeniu opieki instytucjonalnej nad dziećmi!  Co może to oznaczać, i jak wpływnie na prawo rodziców do wychowywania dzieci – jeszcze nie wiadomo"

    jeszcze nie wiadomo - ale już chyba się domyślacie, czego się spodziewać... ?

    agenda 2030 ONZ

    Podziękowali 1Rogalikowa
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.