to się podzielę mnie od dawna fascynuje św.Filomena "odkryta" po 1500 latach zapomnienia w katakumbach po 35 latach od "odkrycia" wyniesiona na ołtarze
Czasem jakiś święty się upomina po latach. Może nie każdy tak wariacko jak Andrzej Bobola (np. Sługa Boża Magdalena Mortęska była delikatniejsza... tylko się śniła ). Czasem święty zaczyna działać w czyimś życiu, bo Pan Bóg ma jakiś zamysł (jakies pół roku temu załatwił mi pracę nasz miejscowy błogosławiony, ks. Frelichowski, ale wydaje mi się, że to jeszcze nie wszystko )...
Czasem jakiś święty jest "odkopany", bo problemy, które przeżywał, są akurat na nasze czasy.
Ksiądz Papczyński na przykład długo czekał na kanonizację. Jest patronem matek w zagrożonej ciąży. Koleżanka całą ciążę się modliła za jego wstawiennictwem - no i jest mały Staś, cały i zdrowy
to się podzielę mnie od dawna fascynuje św.Filomena "odkryta" po 1500 latach zapomnienia w katakumbach po 35 latach od "odkrycia" wyniesiona na ołtarze
A mnie ciekawi czy kiedykolwiek był podnoszony temat beatyfikacji Tomasa Kempisa. Jego " o Naśladowaniu Chrystusa" jest tak warościowe i ponadczasowe przez tyle setek lat.
@maliwiju ciekawa kwestia i też czasami mam taką refleksję, czytając niektóre teksty. Niemniej zdaje się że to nie dzieła się liczą, a życie jako takie, a nawet więcej, trzeba konkretnych dowodów świętości.
Np. Mertona czytałam z zapartym tchem, niesamowita lektura. Ale potem poczytałam o jego życiu i miałam mieszane uczucia.
Aczkolwiek może jakąś podkoloryzowane informacje miałam, w sumie nie wiem, bo nie zgłębiałam dalej.
Ktoś może być świętym, ale nie da się tego tak po ziemsku udowodnić albo proces utyka z różnorakich przyczyn, i pozostaje świętym anonimowym albo świętym in spe.
Mnie ostatnio bardzo ucieszyła kanonizacja Pawła VI. Miałam okazję czytać w zeszłym roku jego mało znane teksty i zrobiły na mnie ogromne wrażenie, czuć było Ducha Św. w nich.
To może dawajcie linki do pism, życiorysów tych 'czekających' Świętych. Żeby przez konkretne osoby się modlic, niech mniejsze i większe cuda nam wypraszaja.
Ja czekam na beatyfikację Jerzego Ciesielskiego. Noszę mu co chwila jakies intencje do skrzyneczki w kolegiacie sw. Anny, a potem idę na drugą stronę kościoła i bp. Janowi Pietraszce zawracam głowę. K.
„Dlaczego do mnie przyjeżdżacie? Macie świętego kapłana. W trudnych sprawach idźcie do niego!” — mówił Ojciec Pio do pielgrzymów z Neapolu. Z jakiego powodu odsyłał ich do zapomnianego dziś ks. Dolindo Ruotolo?
@PaniWiosna o Ks.Piotrze Skardze to czytałam i wtedy myślałam czy sytuacja w której ktoś jest pochowany żywcem nie jest tak skrajna że gdy ktoś zaczyna bluźnić Bogu robi to z pełną świadomością. Jestem przekonana że w sytuacji kiedy dochodzi do takiej sytuacji nie obraża to Boga.
A czy słyszeliście że jeśli uda się znaleźć ciało rotmistrza Witolda Pileckiego to jest szansa na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego .
@PaniWiosna o Ks.Piotrze Skardze to czytałam i wtedy myślałam czy sytuacja w której ktoś jest pochowany żywcem nie jest tak skrajna że gdy ktoś zaczyna bluźnić Bogu robi to z pełną świadomością. Jestem przekonana że w sytuacji kiedy dochodzi do takiej sytuacji nie obraża to Boga.
Rozumiem, że pogrzebanie żywcem jest przeszkodą do uznania za świętego.
Nie rozumiem, tego, co napisała @maliwiju, że w sytuacji pogrzebania żywcem bluźnienie Bogu Go nie obraża. Czemu? Dlaczego taka właśnie sytuacja miałaby być bardziej skrajna i w większym stopniu usprawiedliwiać, niż inne trudne sytuacje?
Zachodzi wątpliwość czy taki KS. Skarga pochowany żywcem nie bluźnił Bogu przed śmiercią , zamknięty w tej trumnie. Nie wierzę że ktoś zamknięty w trumnie zakopany pod ziemią, racjonalnie i chłodno klakuluje no właściwie to przez całe życie byłem w błędzie Boga nie ma, teraz umieram spokojny bo odkryłem prawdę.... Ta sytuacja jest tak skrajna że wszelkie myśli słowa gesty nie mogą być traktowane jako świadome zajęcie stanowiska ale wyrażenie woli.
Zachodzi wątpliwość czy taki KS. Skarga pochowany żywcem nie bluźnił Bogu przed śmiercią , zamknięty w tej trumnie. Nie wierzę że ktoś zamknięty w trumnie zakopany pod ziemią, racjonalnie i chłodno klakuluje no właściwie to przez całe życie byłem w błędzie Boga nie ma, teraz umieram spokojny bo odkryłem prawdę.... Ta sytuacja jest tak skrajna że wszelkie myśli słowa gesty nie mogą być traktowane jako świadome zajęcie stanowiska ale wyrażenie woli.
A jak ktoś jest torturowany, bo nie chce się zaprzeć Boga, to nie jest to sytuacja skrajna?
A jak ktoś umiera z głodu i wycieńczenia w obozie koncentracyjnym?
A jak ktoś jest głodzony na śmierć?
Nie rozumiem, dlaczego pogrzebanie żywcem miałoby być gorszą katuszą i miałoby zwalniać człowieka z odpowiedzialności za bluźnierstwo.
No może masz rację, jednak nawet torturowany może w ostatniej sekundzie swojego życia zwątpić w myślach o czym świadkowie nie wiedzą , a nie jest to przeszkodą w beatyfikacji.
poniekąd zgadzam się z @maliwiju ale nie twierdzę, ze mam rację na swoja sytuację zakopani żywcem nie mają wpływu nie jest to ich świadomy wybór zostają po prostu postawieni w tej sytuacji jedynie mam nadzieję, że dobry Bóg daje im łaskę przetrwania tych strasznych chwil (jak innym męczennikom) co pozwala im nie bluźnić czy zwatpić
Maria Geretti przebaczyła zanim umarła może Karolina też.
A co do tych żywcem pogrzebanych czy torturowanych tak jak świat Maksymilian na chłodno klakując bez sensu by to było gdyby miał się wyrzec wiary, jednak czy gdyby w agonii zaczął krzyczeć Boże gdybyś był nie cierpiał tym tak ( czysto teoretycznie) , to czy można wogóle zakładać że to był jego świadomy akt woli który dyskwalifikuje go do bycia świętym?
Komentarz
mnie od dawna fascynuje św.Filomena
"odkryta" po 1500 latach zapomnienia w katakumbach
po 35 latach od "odkrycia" wyniesiona na ołtarze
http://filomena.gniechowice.info/sw-filomena/
(kilka razy w tygodniu mijam kościół pod jej wezwaniem)
Czekam I mam nadzieję, że dożyję.
Czasem jakiś święty jest "odkopany", bo problemy, które przeżywał, są akurat na nasze czasy.
A święta Jadwiga? Też się naczekała.
Tomasa Kempisa. Jego " o Naśladowaniu Chrystusa" jest tak warościowe i ponadczasowe przez tyle setek lat.
Np. Mertona czytałam z zapartym tchem, niesamowita lektura. Ale potem poczytałam o jego życiu i miałam mieszane uczucia.
Aczkolwiek może jakąś podkoloryzowane informacje miałam, w sumie nie wiem, bo nie zgłębiałam dalej.
Ktoś może być świętym, ale nie da się tego tak po ziemsku udowodnić albo proces utyka z różnorakich przyczyn, i pozostaje świętym anonimowym albo świętym in spe.
Mnie ostatnio bardzo ucieszyła kanonizacja Pawła VI. Miałam okazję czytać w zeszłym roku jego mało znane teksty i zrobiły na mnie ogromne wrażenie, czuć było Ducha Św. w nich.
Ja czekam na beatyfikację Jerzego Ciesielskiego.
Noszę mu co chwila jakies intencje do skrzyneczki w kolegiacie sw. Anny, a potem idę na drugą stronę kościoła i bp. Janowi Pietraszce zawracam głowę.
K.
„Dlaczego do mnie przyjeżdżacie? Macie świętego kapłana. W trudnych sprawach idźcie do niego!” — mówił Ojciec Pio do pielgrzymów z Neapolu. Z jakiego powodu odsyłał ich do zapomnianego dziś ks. Dolindo Ruotolo?
A czy słyszeliście że jeśli uda się znaleźć ciało rotmistrza Witolda Pileckiego to jest szansa na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego .
Ta sytuacja jest tak skrajna że wszelkie myśli słowa gesty nie mogą być traktowane jako świadome zajęcie stanowiska ale wyrażenie woli.
ale nie twierdzę, ze mam rację
na swoja sytuację zakopani żywcem nie mają wpływu
nie jest to ich świadomy wybór
zostają po prostu postawieni w tej sytuacji
jedynie mam nadzieję, że dobry Bóg daje im łaskę przetrwania tych strasznych chwil (jak innym męczennikom) co pozwala im nie bluźnić czy zwatpić
A co do tych żywcem pogrzebanych czy torturowanych tak jak świat Maksymilian na chłodno klakując bez sensu by to było gdyby miał się wyrzec wiary, jednak czy gdyby w agonii zaczął krzyczeć Boże gdybyś był nie cierpiał tym tak ( czysto teoretycznie) , to czy można wogóle zakładać że to był jego świadomy akt woli który dyskwalifikuje go do bycia świętym?