A ja bym posluchala rad jak pogodzic prace dwojga, 5 dzieci, maly metraż, duze odleglosci dziennie, malo pieniedzy i brak pomkcy z zewnątrz. Bardziej do mojego zycia by przystawalo.
Ja myślę, że jak ktoś jest prezesem, to już doszedł do tego, że trzeba i pokój do konferencji mieć czy tam do couchingu, i nianie i gosposię, i wiele innych rzeczy, które nie - prezesowi się nie przydadzą.
Zwróciłam uwagę na straszne drzwi i dalej nie oglądam. Lubię piękne wnętrza i nie umiem zrozumieć, jak można tyle kasy wydać na taki szit. Wiem, małostkowa jestem strasznie.
Żeby nie było - mam również paskudne drzwi do zmiany.
Nie wiem czy taki jak Gnyszka. Michalak był w TB (jest?) więc jakoś z Gnyszką jest związany biznesowo (nawet chyba kiedyś coś dla niego graficznie przygotowywałem).
Natomiast nie wiem czy prowadził jakikolwiek biznes kiedyś, który polegał na czymś innym niż mówienie innym jak prowadzić biznes. Bo jeśli nie, to mi to pachnie politykami, którzy o podatkach rozprawiają, ale sklepu z pietruszką poprowadzić by nie umieli...
Dom duży i przestronny, ale wcale ładnie nie urządzony. Ale za to prowadzący zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Pierwsze zaskoczenie, kiedy mówił o modlitwie. Drugie - ma na utrzymaniu ( tylko sam, nikt się nie dokłada) nie tylko swoją pięcioosobową rodzinę, ma obowiązki ojca, wspomina, że jego żona choruje i przy tym ani śladu poczucia przygniecenia czy żalu. Widać, że bardzo dużo pracuje, że pracę ma trudną, a jest spokojny i pogodny. Wygląda sympatycznie i bardzo młodo.
Dom jest pokazywany w jakimś celu, trudno zgadnąć w jakim. Jak oglądam wykład jakiegoś profesora to nie potrzebny jest podkład wizualny z kamery zamieszczonej w lodówce albo w garażu wśród narzędzi.
Mam mieszane uczucia co do obejrzanego filmiku, ale niestety najbardziej smutne są co poniektóre komentarze. Już naprawdę się nie dziwię, że tak mało chętnych na forum, żeby pokazać swoją rodzinę publicznie.
Małgorzata, to nie internet jest bezlitosny, tylko ludzie. Rozmawiałam wczoraj właśnie z moimi starszymi dziećmi, że anonimowość w internecie nauczyła ludzi cisnąć po sobie bez pardonu.
Życia własnego nie macie, żeby komuś po domu łazić i komentować? Obejrzałam kawałek żeby zobaczyć o czym dyskusja i dom jak dom, człowiek jak człowiek, drzwi dość ładne (rzecz gustu ale na pewno lepsze drewno niż nowoczesne paździerze) basenu nie widziałam, o czym dyskusja nie pojmuję.
Warto pokazywać coś co może kogoś czegoś nauczyć, ja swojej rodziny bym nie pokazała publicznie bo żaden to model do naśladowania. Raz w roku piekę bezglutenowy tort, nie wstydzę się go na stół postawić, ale nie wrzuciłabym go "na fejsa" bo to nic szczególnego. Najbliższym mogę wysłać mmsa ze zdjęciem jakiegoś rękodzieła, ale żadne nie osiąga poziomu mistrzowskiego, żeby publicznie pokazywać. Poziom mistrzowski to jest poziom, który jest jakimś wzorem, jednych inspiruje do naśladowania innych tylko zachwyca, pozwala obcować z pięknem np. muzyki. Ludzie sobie teraz bardzo obniżyli poprzeczki, pragną poklasku w sumie za przeciętne rzeczy. Był taki trend, że cokolwiek dziecko narysowało, należało mówić pięknie, cudnie, brawo. Teraz mówią, że to szkodzi, że trzeba doceniać realne starania adekwatne do wieku i możliwości. Mężczyzna na filmie pracuje, jak większość, wychowuje dzieci, za 30 lat może będzie wiadomo czy dobrze wychował, dom ma urządzony bez artyzmu, normalnie.
Komentarz
Bardziej do mojego zycia by przystawalo.
Żeby nie było - mam również paskudne drzwi do zmiany.
pomoc domowa i niania...
Przekażę mężowi.
Natomiast nie wiem czy prowadził jakikolwiek biznes kiedyś, który polegał na czymś innym niż mówienie innym jak prowadzić biznes. Bo jeśli nie, to mi to pachnie politykami, którzy o podatkach rozprawiają, ale sklepu z pietruszką poprowadzić by nie umieli...
Ma firmę produkującą słuchawki.
Pan odniósł sukces, potrafi utrzymać rodzinę, nie ma co krytykować.