Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Tradycyjnie o seksie

124

Komentarz

  • Skatarzyna powiedział(a):
    Dobrze mieć studnìę.
    Mamy studnię. To wiele wyjaśnia. 
    Podziękowali 3Skatarzyna Milagro babka4
  • Głębię teologiczne dla teologów. 
    Dla zwykłej żony co innego. I też dobrze. 
  • Jeszcze kwestia wody. Czy zimna czy ciepła
    Zbyt zimna może zbyt schłodzić materiał genetyczny 
  • @argento życie bez seksu może być cudowne.
    Tez kiedys tak myślałam. I o slodyczach to samo.

    Myślę że to jest tak jak z utratą wzroku czy słuchu. Tracisz wzrok - wyostrza Ci się słuch. .
    Wchodzisz w inny wymiar

    Tracisz jedno ale zyskujesz coś innego
    Podziękowali 1babka4
  • W dawnych czasach wiele osób rzucało się do studni..to teraz ma jakis sens ...
    Podziękowali 1babka4
  • ewaklara powiedział(a):
    Czy potrzeby seksualne są najważniejsze? Wierzący ksiądz ma tyle zajęć, wraca tak styrany na plebanię, że nie ma czasu ani siły. A jeśli zgrzeszy to idzie do spowiedzi tak jak każdy z nas.
    Poza tym Pan Bóg pomaga panować nad popędami. Dziala łaska boża.
    Mysle, ze troche idealizujesz ;) Ksiadz to nie bezplciowy ani wykastrowany mezczyzna.
    I sama piszesz - "pomaga panowac". Pytanie, czy analizowanie cudzych spraw lozkowych i wypowiadanie sie na takie tematy pomaga.
  • > analizowanie cudzych spraw lozkowych

    To sformułowanie mówi głównie o tym, jak sama odnosisz się do tematu. Bo akurat księża nie analizują spraw łóżkowych, tylko odpuszczają grzechy.
  • Po sluchaniu opowiesci w konfesjonalach. I od kiedy wypowiedzi medialne i pisanie artykulow maja cos wspolnego z odpuszczaniem grzechow?
  • Zwykle najwięcej o spowiedzi innych wiedzą Ci, co sami do spowiedzi i kościoła nie chodzą. Współcześni eksperci.
  • Anawim powiedział(a):
    Z filmiku taki cytat (mniej więcej zapis słowa mówionego):
      jeśli ktoś chce po prostu kusić Pana Boga i na zasadzie po prostu ile tych dzieci się tylko da, jakoś tam Pan Bóg musi zaradzić – to też tak nie może być. Bo trzeba podjąć odpowiedzialność za te dzieci, trzeba je wychować, dać im to, co konieczne do wzrostu, do rozwoju. To też trzeba brać pod uwagę. 
    Jakie to współczesne podejście, do tego głupie w każdym słowie jak tylko można.
  • Ania D. powiedział(a):
    Zwykle najwięcej o spowiedzi innych wiedzą Ci, co sami do spowiedzi i kościoła nie chodzą. Współcześni eksperci.
    A Ty do spowiedzi chodzisz i dlatego jestes ekspertka od cudzych spowiedzi...
  • Jako osoba odpowiedzialna unikaj studni. 
    Podziękowali 1babka4

  • Półśrodki nie wskazane:)
    To wyraz braku roztropności. 
  • Myślę  że ten ksiądz po prostu mówił do audytorium gdzie przeważało grono ludzi mających rodziny 2+2. Tak aby nie wystraszyć ani nie zniechęcić. Czasem metoda małych kroków jest lepsza niż hop do studni. 
  • @Paprotka, nie pytam nikogo o jego spowiedź, nie słucham żadnych zwierzeń w tej materii, za to widzę Twoje fantazje.
  • edytowano grudzień 2018
    Też tego nie kupuję. Ale kiedyś bym kupiła. 
    Trza siać ziarno, a potem będą ze studni wodę brać, hehe. 
  • edytowano grudzień 2018
    Paprotka powiedział(a):
    Po sluchaniu opowiesci w konfesjonalach. I od kiedy wypowiedzi medialne i pisanie artykulow maja cos wspolnego z odpuszczaniem grzechow?
    @paprotka Zupełnie z ciekawości, chodzisz do spowiedzi? Przyznam szczerze że ja z rzeczy zw z seksem się nie spowiadam, ale wyobrażam sobie, że takie grzechy których słucha ksiądz ograniczają się do lakonicznego "stosowałem prezerwatywę" / "uprawiam seks przed ślubem". Możesz podać przykład opowieści, jakie mogą pojawić się w konfesjonale? Rozumiem że możesz nie chcieć pisać szczegółów, ale proszę rzuć hasło z czego potencjalnie Ty (albo my) możemy się spowiadać, żeby zrobić z tego aż "opowieść"
  • Też mam podobne odczucia. Wyobrażenia, że w konfesjonałach ludzie dzielą się pornograficznymi opowieściami to raczej narracja antyklerykalnych mediów typu "Nie" albo "Fakty i Mity".
  • Bo niektórzy myślą że konfesjonał to coś w rodzaju psychoterapii. Zwłaszcza ci którzy się opierają na swoich wyobrażeniach o spowiedzi albo nie swoich wyobrażeniach. 
    Podziękowali 2Rogalikowa draconessa
  • OlaOdPawla powiedział(a):
    Paprotka powiedział(a):
    Po sluchaniu opowiesci w konfesjonalach. I od kiedy wypowiedzi medialne i pisanie artykulow maja cos wspolnego z odpuszczaniem grzechow?
    @paprotka Zupełnie z ciekawości, chodzisz do spowiedzi? Przyznam szczerze że ja z rzeczy zw z seksem się nie spowiadam, ale wyobrażam sobie, że takie grzechy których słucha ksiądz ograniczają się do lakonicznego "stosowałem prezerwatywę" / "uprawiam seks przed ślubem". Możesz podać przykład opowieści, jakie mogą pojawić się w konfesjonale? Rozumiem że możesz nie chcieć pisać szczegółów, ale proszę rzuć hasło z czego potencjalnie Ty (albo my) możemy się spowiadać, żeby zrobić z tego aż "opowieść"
    Nie, oczywiście ze nie chodzę. Co do reszty to zastanawiam się czy pytasz serio czy to taka skrajna naiwność, ze takie historie to tylko w faktach i mitach ;)  
  • Pytam serio, masz jakąś opowieść z życia wziętą?
  • ks glass muwił by spowiadac sie szczegółowo  a  Jezus  Faustynie  powiedział by spowiadać sie z nawet z pokus 
    Podziękowali 1Kana
  • Opowieści z życia wzięte to dowody anegdotyczne. Ale owszem znalazłyby się takie. 
    Inne przyklady - fakt, ze powstal film taki jak "I Bog stworzyl seks" czy ksiazka ksiedza Knotza. To, ze kwestie okoloseksualne wzbudzaja wiele watpliwosci typu co mozna przed slubem, co jest grzechem a co nie, czy antykoncepcja to zawsze grzech itd. I czesta odpowiedz na te rozterki - takie sytuacje sa indywidualne, trzeba omowic ze spowiednikiem.
    Albo kurioza takie jak to, co juz chyba zahacza o pedofilie...
    https://bezprawnik.pl/pierwsza-spowiedz/

    Przytocze tez post z innego watku, gdzie ktos pisze ze niby wiekszosc Polakow to katolicy, ale jednoczesnie stosuja antykoncepcje, pary mieszkaja bez slubu i uprawiaja pozamalzenski seks. Wlasnie taki dobor przykladow, zwiazanych z seksem. Nie np. - niby katolicy, a oszukuja i nie szanuja drugiego czlowieka. 

  • Ojciec Pio mówił o nich: „To jest moja rodzina!”. Licia i Settimio Manelli dali życie 21 dzieciom. 13 żyje do dziś. Jeden z synów założył nawet zgromadzenie zakonne. Manelli będą trzecim, po Quattroocchich i Martinach, wyniesionym na ołtarze małżeństwem.

    Ich życie jest dowodem na to, że z pomocą Boga świętość jest na wyciągnięcie ręki także w małżeństwie – mówił ks. Stanisław Oder w 2014 roku w Rzymie, zamykając proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezjalnym Licii i Settimia Manellich. Mamma Licia i Papà Settimio, czyli Mama i Tato – tak mówią o nich Włosi. W 1976 roku obchodzili złote gody. „Życzę wam, byście dali tej ziemi i ku chwale nieba przepiękną koronę dzieci” – mówił 50 lat wcześniej do nowożeńców św. ojciec Pio. Przyjechali do stygmatyka na Gargano tuż po ślubie, z sanktuarium Matki Bożej w Nembro w prowincji Bergamo na północy Włoch. Był 15 lipca 1926 roku.

    – Babcia miała wtedy 18 lat, a dziadek 40! Czytałam ich listy z okresu narzeczeństwa. Pisali do siebie o odpowiedzialności chrześcijańskich małżonków – opowiada mi siostra Stefania Manelli, wnuczka sług Bożych. – Dziadek zapytał babcię wprost: „Czy przyjmujesz zasady życia Ewangelią i według nauki Kościoła? Jeśli tak, to się pobierzemy”. Chciał być pewien, nie naciskał. A zanim się pobrali, pojechał do ojca Pio po poradę. Był jednym z pierwszych jego synów duchowych, a poza tym poważnie traktował małżeństwo.

    Zanurzeni w Bogu

    „Nasz tata powtarzał: »Moje małżeństwo i rodzina, którą założyliśmy z Licią, była naprawdę rodziną Boga nie umarłych, lecz żywych (Mk 12,27)«” – napisała w aktach procesu beatyfikacyjnego rodziców żyjąca trzynastka dzieci Manellich, a więc Saulo, Giambattista, Maria Teresa, Pia, Stefano, Sara, Filomena, Maria, Pio, Annamaria, Giorgio, Marcella, Giuseppe. Potomkowie Licii i Settimia co roku w rocznicę urodzin mamy, a więc 13 lipca, spotykają się w jej ulubionym sanktuarium Matki Bożej w Nembro. Modlą się o beatyfikację rodziców i dziadków. I wspominają.

    – Dziadkowie poznali się… u krawcowej. „Jesteś tak piękna! – powiedział dziadek do babci. – Chciałbym wyrzeźbić cię w dwudziestu dzieciach z brązu”. To było jak proroctwo, które zresztą potwierdził mu sam o. Pio – śmieje się s. Stefania. Zakonnica, podobnie jak pięć innych kuzynek i kuzynów, należy do założonego przez wuja Stefano Zgromadzenia Franciszkanów i Franciszkanek od Niepokalanej (inspirują się m.in. duchowością św. Maksymiliana Kolbego; do żeńskiej i męskiej gałęzi należy dziś ponad tysiąc osób, m.in. w Brazylii, Izraelu, w Nigerii i Beninie oraz w USA, Wielkiej Brytanii i Polsce).

    Faktycznie Licia nosiła 21 ciąż. Czwórkę dzieci straciła przed porodem, a czworo zmarło krótko po urodzeniu. Przy pierwszej szóstce pomagała jej opiekunka. Ale gromadka dzieci powiększała się i nie wystarczało już na pensję niani. Mamma Licia musiała radzić sobie sama. A kochała ład i porządek. „Mama nie miała ani lodówki, ani pralki, ani ciepłej wody w kuchni, ani żadnych innych udogodnień, jakie są dzisiaj” – wspomina syn Stefano. „A w czasie II wojny światowej robiła w domu sama nawet masło i marmoladę”.

    – Babcia była wysoka, miała niebieskie oczy, czarne włosy i doskonałą figurę, krzątała się energicznie po domu! – śmieje się jej wnuczka. – Mało mówiła, była cała przesiąknięta Bogiem. Kiedy przygotowywała nam spaghetti, widziałam, że była z nami, a jednocześnie z Kimś Innym – wspomina s. Stefania Manelli. – Wszyscy widzieli w dziadkach świętych. Nigdy do siebie ani do dzieci nie krzyczeli, babcia była spokojna i słuchała. Wstawała o 4 rano, by zrobić świeży makaron dla 20 osób w domu. Piekła chleb do późnego wieczora. W tym czasie dziadek czytał nam Ewangelię.

    Siostra Stefania mieszka w Nea­polu, ale przez lata pracowała w Afryce, gdzie franciszkanki od Niepokalanej w leprozoriach opatrują rany trędowatym. – Kiedy po raz pierwszy miałam to zrobić, zwymiotowałam. A dziś mogę powiedzieć, że nie ma piękniejszego doświadczenia miłości – uśmiecha się zakonnica. Ma piękną twarz – rysy babci Licii. – Kochać innych nauczyła nas babcia… I ufać Bożej Opatrzności. Bogu – mówi.

    I właśnie Bogiem żył dom Manellich. „Mama robiła wszystko, by zebrać nas na modlitwie” – wspomina syn Stefano. „Modliliśmy się przed każdym posiłkiem, razem, na stojąco, przy stole. Codziennie był też Różaniec – rodzice wpoili nam, że po Mszy św. modlitwa do Maryi to jest najważniejszy element życia. Wieczorem krótka modlitwa przed pójściem spać, po kolacji. Czasem stawaliśmy wokół figur Jezusa z Najświętszym Sercem lub Matki Bożej albo św. Józefa, które były w domu. Pocałunkiem Mamy i Taty kończyliśmy dzień”.

    Każdego dnia o piątej rano, po tym jak przygotuje ciasto na makaron, Licia idzie na Mszę św. To jedyny czas jej wytchnienia. Tu nabiera sił, często po nieprzespanej z powodu płaczu dzieci nocy. Kiedy wraca, budzi swoją gromadkę. Maluchy uczy, by zrobić znak krzyża jeszcze przed wstaniem. Każde po kolei.

    Settimio jest całe dnie w pracy. Jest najpierw wojskowym i wykładowcą literatury, a potem dyrektorem szkoły i dziennikarzem – publikuje w periodykach religijnych. Sam zresztą dużo czyta ojców Kościoła, św. Tomasza, Augustyna. Dzieci zapamiętają taki obraz ojca: „Kiedy się modliliśmy razem na różańcu, tata cały czas klęczał. Pokazał nam, jak poważna to sprawa, modlitwa”.

    Stefano pisze: „Mama z kolei zwykle w czasie Różańca trzymała na rękach któreś z niemowląt albo maluchów. Żeby za dużo nie rozrabiały, dawała im do rączek swój różaniec. Ale zwykle po drugiej dziesiątce małe kuleczki rozsypywały się po podłodze. Ojciec Pio co chwila musiał więc mamie darować nowy różaniec”.


    Podziękowali 3Agnieszka82 Ania D. Rien
  • „Moja rodzina”

    Stygmatyk z Gargano od początku opiekuje się rodziną Manellich. A wszystko zaczyna się od jednego spotkania. Settimio jest jeszcze kawalerem. Ma 38 lat. Przechodzi poważny kryzys wiary, który trwa kilka lat. Ktoś radzi mu: jedź do San Giovanni Rotondo, tam jest święty, on ci pomoże. Jest rok 1924. Settimio przekracza próg klasztoru i wpada prosto na ojca Pio. „Ale ja nie jestem święty” – stwierdza zakonnik. Droczy się z nim. Settimio wychodzi zdenerwowany, ale wraca tu następnego dnia. Stygmatyk już czeka: „Manelli, zawsze będę z tobą” – mówi.

    A kiedy Settimio przyprowadza po raz pierwszy Licię do San Giovanni Rotondo, kapucyn dodaje: „I będę opiekować się waszymi 21 dziećmi. Bo jesteście moją rodziną”.

    Manelli szybko przeprowadzają się więc niedaleko, w okolice Foggi, by być blisko stygmatyka. On chrzci wszystkie ich pociechy, udziela im Komunii, a potem jako dorosłym – ślubów. Przed każdym porodem Licia idzie zapytać kapucyna, jakie imię wybrać dla dziecka. I tak też dowiaduje się, czy to będzie dziewczynka, czy chłopiec. Kiedy dziecko się urodzi, Manelli od razu jadą z niemowlęciem do Loreto i zawierzają je Matce Bożej.

    Pio nie raz ratuje Manellich z poważnych tarapatów. Pewnego dnia Settimio, jak co miesiąc, idzie do spowiedzi. Kolejka do ojca Pio jak zwykle długa. Staje posłusznie na jej końcu. Nagle kapucyn wypada z konfesjonału: „Czy ja ciągle muszę być w twoim domu, żeby wyprawiać cuda?!” – woła do zaskoczonego Settimia. Kiedy Manelli wraca do domu, Licia wybiega mu naprzeciw i szlocha: „Nasz syn omal nie utonął. W ostatniej chwili jakby ktoś go wyciągnął na brzeg”… Settimio znakomicie rozumie, o co chodzi.

    Ojciec Pio ratuje też życie samej Licii. Pani Manelli jest w ósmej ciąży. Poród wyznaczony za 20 dni. Settimio spotyka kapucyna. „Bądź czujny – ostrzega o. Pio. – Bo demon nigdy nie śpi. Módl się!” Kiedy Settimio wraca do domu, Licia dostaje silnych bóli. Mąż biegnie więc po pomoc akuszerki. „Nagle zdałem sobie sprawę, że po »Chwała Ojcu« sam zacząłem odmawiać modlitwę za zmarłych. Ale przecież Ojciec nadał już imię dziecku: Francesco…” – wspomina. Akuszerka nie daje rady. Jest godzina 23 wieczorem. Sprowadzają lekarza: dziecko jest duże, trzeba jechać do szpitala do Foggi. Ale nie ma czym… O tej porze nie ma ani światła, ani wody. Licia przeżywa jeden z najtrudniejszych porodów, przy świeczce. „Na twarzy mojej żony była jednak pogoda. Cały czas w zaufaniu odmawiała »Ave Maria«”. Synek rodzi się o 1 w nocy. Francesco waży pięć kilogramów. Natychmiast jest ochrzczony. Niestety, zaraz potem umiera. „Bałem się o życie Licii. Ale ona wyszła z tego bez szwanku. Wiem, że to dzięki ojcu Pio. Walczył o nią”.

    „W piekle mówią o antykoncepcji”

    – Podstawowe pytanie, jakie zadawano mojej mamie, brzmiało: „Jak znajduje pani czas, by zająć się aż trzynastką dzieci?”. – Kiedy miałam jedno dziecko – odpowiadała z właściwą sobie prostotą – zajmowało ono cały mój czas. A cóż innego więcej może zabrać trzynastka?” – pisze ojciec Stefano Manelli. We wspomnieniach o mamie zakonnik dodaje: „Bo prawdziwe macierzyństwo nie oszczędza się, jest gotowe na poświęcenie”. Każda „święta mama może powtarzać za Grzegorzem Wielkim: tylko ogromnym wysiłkiem otrzymuje się wielką nagrodę (…)”. I jeszcze: „Tajemnicą matczynej miłości jest to, że nie dzieli się ona na ilość dzieci, a mnoży dzięki łasce Boga, który daje każde życie z miłości. I to czuliśmy wszyscy”.

    Dzieci Manellich mówią dziś o świętości rodziców, o tym, że słowo „Opatrzność” wymawiano w ich domu ewidentnie w odniesieniu do Osoby. I że całe życie uczyły się „w szkole Madonny i ojca Pio”. Jak Licia i Settimio. „W szkole ojca Pio nauczyliśmy się najpierw, żeby nie troszczyć się zbytnio o ubranie i jedzenie oraz picie, bo tym zajmie się Ten, który nawet ptaki żywi. (…) Oraz że najważniejszym zadaniem małżonków jest prokreacja” – pisze Settimio Manelli. I dodaje: „O nieszczęsnej pigułce antykoncepcyjnej, która jeszcze za jego życia wchodziła na świat, ojciec Pio mówił z przekonaniem: »w piekle mówią o tej antykoncepcji!«. A przecież »małżeństwo jest, by dawać życie, dla dzieci«”. Dlatego Manellich stygmatyk dawał innym jako przykład: „Ci to żyją, jak chce Bóg!”. •


    Podziękowali 3Agnieszka82 Ania D. Rien
  • krzysztof12 powiedział(a):
    ks glass muwił by spowiadac sie szczegółowo  a  Jezus  Faustynie  powiedział by spowiadać sie z nawet z pokus 
    Ja pierdziu... 
    Podziękowali 2NC500 draconessa
  • tutaj także mówi o tym 
    Podziękowali 1mamaw
  • Malgorzata powiedział(a):
    Anawim powiedział(a):
    Z filmiku taki cytat (mniej więcej zapis słowa mówionego):
    I tutaj w tej kwestii potrzeba dużej roztropności. Ta roztropność jest oczywiście czasami wytłumaczeniem naszego wygodnictwa, bo nie chce nam się podejmować jakiegoś trudu. Ktoś cały czas mówi, że jest niegotowy na dziecko, więc współżyje tak, by unikać potomstwa i wtedy jest to oczywiście czymś niedobrym. Ale też z drugiej strony, jeśli ktoś chce po prostu kusić Pana Boga i na zasadzie po prostu ile tych dzieci się tylko da, jakoś tam Pan Bóg musi zaradzić – to też tak nie może być. Bo trzeba podjąć odpowiedzialność za te dzieci, trzeba je wychować, dać im to, co konieczne do wzrostu, do rozwoju. To też trzeba brać pod uwagę. 


    Muszę się napić chyba , bo nie chwyciłam tej głębi a pół dnia to na trzeźwo próbowałam rozkminić.


    Może jak huknę do studni to echo odpowie.



    Myśmy najpierw zwlekali ze ślubem, potem z pierwszym dzieckiem. Teraz żałuję, mimo że dorobiliśmy się małej armii. Chcielibyśmy jeszcze jedno, ale z przyczyn zdrowotnych jest to ryzykowne, chodzi o wiek żony, niestarej zresztą.

    A co do świętego Pawła to radził, by małżonkowie za długo nie unikali jedno drugiego. Poszedł jeszcze dalej, bo napisał że to drugi małżonek, ten o większych w danej chwili potrzebach, decyduje o częstotliwości współżycia.
  • "Tajemnicą matczynej miłości jest to, że nie dzieli się ona na ilość dzieci, a mnoży dzięki łasce Boga, który daje każde życie z miłości." Grzegorz Wielki

    -----
     <3 
    Podziękowali 1babka4
  •  Czwórkę dzieci straciła przed porodem, a czworo zmarło krótko po urodzeniu. Przy pierwszej szóstce pomagała jej opiekunka. Ale gromadka dzieci powiększała się i nie wystarczało już na pensję niani. Mamma Licia musiała radzić sobie sama. A kochała ład i porządek. „Mama nie miała ani lodówki, ani pralki, ani ciepłej wody w kuchni, ani żadnych innych udogodnień, jakie są dzisiaj” – wspomina syn Stefano

    Mnie zastanawia jaką siłę psychiczną i fizyczną mieli ci ludzie. 


Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.