Dłuższy wywód dotyczący bakterii w niedogotowanym mięsie.
Ja: No i tata jak był mały miał 40 stopni niemal przez 3 miesiace. Siedział wtedy w szpitalu, miał 8 lat. I w badaniach mu wyszła listerioza. Kośka (3,5) arcymądrym tonem: tak! pamiętam to!
Wi- Mamo a podobno w Rosji jest małpolud i wychodzi z jeziora i w okolicy szczątki zwierząt znajdują i ja się strasznie boję. - Oj tam nie ma takich małopoludów to plotki ktoś wymyśla.
Po chwili słyszę z pokoju. W. Lidziu ale ja naprawdę się boję tego małpoluda . L. Nie bój się. W. A ty się nie boisz? L. Nie boje się, ja o tym wogóle nie myślę. W. Nie umiem nie myśleć. L . Masz tu uderzaj o tak. Po chwili W. Lidziu nie wiem co bym bez ciebie zrobił.
Pytam Lidki co mu dała do uderzania. - No poduszkę, żeby walił głową i wybił sobie tą historyjkę którą nam wczoraj Gosia na dobranoc opowiadała.
Fela: a wiesz mama, ze jak się piecze ciasto z dzieckiem, to ono smakuje znacznie lepiej niż jak mama sama piecze? Bo jak mama piecze to mówi: "nie przeszkadzaj mi", "szybko to zrobię" a jak piecze z dzieckiem to jest super miła i cierpliwa i wtedy jest czas na dobre wymieszanie i popróbowanie i nie zapomina się dodać najważniejszego składnika. Ja: Jakiego? F: no MIŁOŚCI oczywiśce. A myślałaś, ze czemu ciasto pieczone z dzieckiem jest supersmaczne, no chyba nie od proszku?
Babcia uczy się na głos roli. F: Wiesz mama, jakbym nie wiedziała, że babcia musi się uczyć, to bym myślała, ze zwariowała. (babcia przechodzi obok mamrocząc do siebie) F: Wiesz co... w sumie to ja teraz myślę, że zwariowała
Wiozę 9latke na urodziny z motywem przebierania się za dowolną postac. Przebrała się za wróżkę ale zapomiala wziąć skrzydełek i rożdżki Pytam i co teraz będzie ? "Nic i tak cała jestem urocza"
wspomnienie sprzed lat J jako trzylatek szykował się na bal karnawałowy w przedszkolu. przez dobre dwa tygodnie opowiadał, że chce być policjantem. OK, strój naszykowany. wieczór przed balem. szykuję ubranko i przebranie na następny dzień i mówię: - tu jest ubranko na jutro a w woreczku strój policjanta J - nie chcę być policjantem bo dzieci będą się bały. chcę być piękny. chcę być CHOINKĄ!
przebranie ogarnięte z użyciem koszulki tatusia, kolorowego papieru i pół tony brokatu
Kośka płacze i płacze, bo spadł jej pilot i przełączyła się bajka (Pan robótka) Wołam do niej, że nic się nie stało, ale nic to nie daje. Poszła siedzieć na schodach i wyje, wyje, wyje. Po chwili Kosia przychodzi do mnie i mówi spokojnie: K: mama, masz przyjść do mnie i powiedzieć "Kosiu nic się nie stało". I poszła płakać dalej
Nie wiem czy mam się cieszyć, że dzieci tak lubią tatę czy płakać, że ze mnie taka zła matka bo u nas systematycznie płacz bo tata poszedł do pracy. Swojego czasu zaczęliśmy mieć pietra jak córka modliła się, żeby tata nie chodził do pracy
Z innej beczki przychodzi prawie 3 latek: Mamo przyszłem!
Ja: Przyszedłem!
On: A Ty przyszedłaś?
Dwunastolatek odrabia lekcje z tygodnia nieobecności w szkole i " w międzyczasie" ogląda mistrzostwa świata. Międzyczas oczywiście zajmuje większość czasu.. Wchodzę z ciastem i pytam: I jak, mamy co świętować? On: Trzy złote medale... Ja: A zrobione lekcje? On: No właściwie tak. Ja: ? On: Tylko trzy małe zadanka zostały. Ale to mogę zrobić jutro. Ja: Jutro niedziela. Zrób teraz jak trzy zadanka, będziesz miał z głowy. On: Ale żeby je zrobić to muszę caaaały temat przeczytać... Ja: Hmmm... w takim razie tym bardziej zrób dzisiaj. On (ton wysoce oburzony): A co to? W niedzielę już nawet poczytać nie można?! Zgroza!
Edit : literowki
Zuch pochwalił się babci że ma już chustę, pas i znaczek zucha..... Przychodzi do mnie i mówi.
Mamo a babcia powiedziała ze mam wielką gębę....czemu? ...................
Babcia mu powiedziała że teraz to jest zuch pełną gębą
Dzis kładli jakiś światłowód wzdłuż naszego płotu co skutkowało hałasem przeszakadzajac zasnąć trojaczkom , strachem ze ów się przewali- nie jest w najlepszym stanie i zastawieniem bramy naszej co zawsze wkurza mojego M- u nas na osiedlu dramat z parkowaniem a my mamy busa. Jakoś zaparkowali gdzieś (F +M) , pierwsza wchodzi wściekła F (8 ) do domu i mówi" czy ich porąbało? " o co chodzi Faustynka ? Tata wściekły? " No a Ty byś nie była?przeciez wjechać do domu nie może. Czy oni nie czytali gazet ze tu się trojaczki urodziły!?"
Komentarz
Ja: No i tata jak był mały miał 40 stopni niemal przez 3 miesiace. Siedział wtedy w szpitalu, miał 8 lat. I w badaniach mu wyszła listerioza.
Kośka (3,5) arcymądrym tonem: tak! pamiętam to!
Himek: tak! patrze, a na trawniku lezy brązowa plastelina! A to była psia kupa!!!
Ja tam się nie chcę narażać, ale czasami mam wrażenie, że Twe dzieciątki to Borejków i Strybów mają gdzieś "w rodowodzie"...
- Oj tam nie ma takich małopoludów to plotki ktoś wymyśla.
Po chwili słyszę z pokoju.
W. Lidziu ale ja naprawdę się boję tego małpoluda .
L. Nie bój się.
W. A ty się nie boisz?
L. Nie boje się, ja o tym wogóle nie myślę.
W. Nie umiem nie myśleć.
L . Masz tu uderzaj o tak.
Po chwili
W. Lidziu nie wiem co bym bez ciebie zrobił.
Pytam Lidki co mu dała do uderzania.
- No poduszkę, żeby walił głową i wybił sobie tą historyjkę którą nam wczoraj Gosia na dobranoc opowiadała.
„Ja Cię kocham a Ty na mnie krzyczysz!”
Ja: Jakiego?
F: no MIŁOŚCI oczywiśce. A myślałaś, ze czemu ciasto pieczone z dzieckiem jest supersmaczne, no chyba nie od proszku?
F: Wiesz mama, jakbym nie wiedziała, że babcia musi się uczyć, to bym myślała, ze zwariowała.
(babcia przechodzi obok mamrocząc do siebie)
F: Wiesz co... w sumie to ja teraz myślę, że zwariowała
Przebrała się za wróżkę ale zapomiala wziąć skrzydełek i rożdżki
Pytam i co teraz będzie ?
"Nic i tak cała jestem urocza"
J jako trzylatek szykował się na bal karnawałowy w przedszkolu. przez dobre dwa tygodnie opowiadał, że chce być policjantem. OK, strój naszykowany.
wieczór przed balem. szykuję ubranko i przebranie na następny dzień i mówię:
- tu jest ubranko na jutro a w woreczku strój policjanta
J - nie chcę być policjantem bo dzieci będą się bały. chcę być piękny. chcę być CHOINKĄ!
przebranie ogarnięte z użyciem koszulki tatusia, kolorowego papieru i pół tony brokatu
Wołam do niej, że nic się nie stało, ale nic to nie daje. Poszła siedzieć na schodach i wyje, wyje, wyje.
Po chwili Kosia przychodzi do mnie i mówi spokojnie:
K: mama, masz przyjść do mnie i powiedzieć "Kosiu nic się nie stało".
I poszła płakać dalej
"Jak się znajduje męża jak tata jest już twoim mezem.przeciez inne chłopaki są małe jak ja."
***
H: Mama, widziałem tam pałac kurtury
F: Himek, nie mówi się pałac kurtury.
Mówi się: pałac kurtury i nauki
-Józefie, jak Ty tam wlazłeś?
-ja go tam wlazłem, mamusiu!- Kajtek z dumą i radością.
Tata znowu pojechał do pracy?
Tata nie może jeździć do pracy.
Tata musi być w domu.
To zrozumiałe?
Moi też kiedyś płakali, że tata musi pracować.
To chyba norma.
Wchodzę z ciastem i pytam: I jak, mamy co świętować?
On: Trzy złote medale...
Ja: A zrobione lekcje?
On: No właściwie tak.
Ja: ?
On: Tylko trzy małe zadanka zostały. Ale to mogę zrobić jutro.
Ja: Jutro niedziela. Zrób teraz jak trzy zadanka, będziesz miał z głowy.
On: Ale żeby je zrobić to muszę caaaały temat przeczytać...
Ja: Hmmm... w takim razie tym bardziej zrób dzisiaj.
On (ton wysoce oburzony): A co to? W niedzielę już nawet poczytać nie można?! Zgroza! Edit : literowki
Na przykład być szewcem!
(z cyklu porady 8 latka dla zarywajacy nocki)
ja: nie, kotlety rybne (nigdy nie robiłam sushi).
k: wyglądają jak kupa. Pojadę i kupię Ci sushi.
N: Mogę obrać buraka?
Ja: Burak nie pasuje do żurku.
N: No dobra, niech Ci będzie. Jesteś w ciąży to królowa rządzi.