Rzeczywiście taka postawa jest coraz bardziej powszechna. I widzę coraz więcej kobiet w dojrzałym wieku, które na wieść o wnukach uśmiechają się filuternie mówiąc, że one to na babcię się nie nadają.
Raczej rodzą się pierwsze wnuki, ale jest też trójka od jednej córki. Ja mam wrażenie, że one chcą nadrobić swoje własne macierzyństwo, bo część z nich dużo pracowała. Wyrywają sobie te dzieci z drugimi dziadkami, ciągną dzieciaki wszędzie, no obłęd i w sumie nie wiem co jest lepsze.
Większość znanych mi babć chwali się nieprzytomnie wnukami. Czasami pytam sie co u nich i słyszę, mam już 3-4-5 wnuków, są takie wspaniałe, potrafią to czy tamto. Coraz trudniej jest się umówić na jakiś wypad bo albo wnuków pilnują albo z nimi gdzieś jadą albo wożą i zawożą. Całe grafiki wiszą na lodówkach.
Współpracuję też z klubem seniora i wszelkie wyjścia planujemy w weekendy bo w tygodniu większość ma obowiązki związane z wnukami. Teraz były ferie to działalność klubu praktycznie zamarła.
A ktos je zmusza do opieki nad wnukami? Jedne panie jeszcze pewnie pracuja, inne maja hobby a inne wnuki. Moja sasiadka ma dzieci 2-12 lat i juz planuje, ze jak swoje wychowa, to sie zajmie wnukami. Juz planuje wakacje itp. Dzieciom mowi, ze najlepiej wczesnie sie pozenic, miec dzieci. Ale u nich to rodzinne, no i tez religijnie uwarunkowane, z tym wczesnym zamazpojsciem i dziecmi.
Elunia no i pięknie, a ja znam babcię która nie potrafiła podać ot, tak, liczby (!) swoich wnuków. Miała ich wtedy jedenaścioro. Znam też babcię, która owszem lubi zrobić sobie słitfocię, a potem chwalić się uroda wnuków, ale nie była na żadnej rodzinnej uroczystości u swoich licznych wnukow , nie mówię tu o urodzinach, ale chrztach i komuniach,. Bo ma swoje życie i swoje plany. Nigdy jej nie pasowało, zawsze coś wypadało.
Ale chyba zawsze byłe matki, babcie egoistki. Mam wrażenie, że więcej ich było w latach 70-tych niż teraz. Nigdy dziecko nie było ta hołubione, nie miało tyle uwagi i zainteresowania rodziny jak teraz.
Ja jeździłam do babci na wakacje bo mama pracowała i za bardzo nie miała co ze mną zrobić. Dostałam łóżko i posiłek, pomagałam w domu i gospodarstwie, nikt mi nie zapewniał rozrywek. Czasami w niedziele był spacer albo relaks nad rzeką. Tak myślę, że teraz moja babcia byłaby nieźle skrytykowana za olewanie i wykorzystywanie wnuczki. Nigdy nie składała mi życzeń na urodziny, nie kupowała prezentów. Nie mamy ani jednego wspólnego zdjęcia.Nigdy się ze mną nie bawiła, zabawą było dla mnie towarzyszenie jej w pracy Nie była na mojej komunii bo miała swoje obowiązki i było jej za daleko. Bardzo kochałam moją babcię, nauczyła mnie szyć i pracy w ogródku, tak przy okazji jak wspólnie pracowałyśmy "na serio". Moja mama zawsze dziękowała jej za pomoc i przypuszczam, że nie zrozumiałaby tego watka.
Zgadzam się, ale myślę, że piszemy tu o dwóch różnych sprawach. Babcie jednego czy dwojga wnucząt często bardzo je hołubią. Gdy rodzi się trzecie, czwarte i kolejne dzieci, to okazuje się, że taka nadwyżka jest zupełnie zbędną fanaberią.
Znam też babcię, która owszem lubi zrobić sobie słitfocię, a potem chwalić się uroda wnuków, ale nie była na żadnej rodzinnej uroczystości u swoich licznych wnukow , nie mówię tu o urodzinach, ale chrztach i komuniach,. Bo ma swoje życie i swoje plany. Nigdy jej nie pasowało, zawsze coś wypadało.
"Nie była na mojej komunii bo miała swoje obowiązki i było jej za daleko" Jest kolosalna różnica między tym a nie przyjściem na taką uroczystość bo sie wybrało w tym czasie inna rozrywke. Ale ok. Te wszystkie przykłady w tym wątku są jednak wyrazem jakiegoś szerszego problemu. Wątek zaczal się od cytatu z Wandy Poltawskiej. Dobrze że wciąż są ludzie ceniący podstawowe wartości, rodzinę, więzi , życie. Ale nie czarujmy się w równie wielu ludziach współczesna kultura egoizmu coś zabiła.
Moja wyobraźnia jest chyba za kròtka ,aby zwizualizować sobie babcię, ktora biorze jednocześnie 6-8 wnucząt , na spacer czy wyjazd , niech będzie , że od dwojki swoich dorosłych już dzieci Gdzie te wnuki mogą być parami w podobnym wieku np dwa trzy latki w pakiecie.
A ten cytat to chyba był w kontekście sąsiada z dołu który niby był przeciw aborcji ale jak młodej rodzinie z góry urodziło się pierwsze dziecko to urzadzal awantury że za głośno tupie i biega. Ja to rozumiem jako zachętę by np przepuścić ciężarną w kolejce albo pomóc matce zapakować wózek do autobusu albo przewidzieć kącik dziecinny w restauracji, nie robić problemu jeśli dziecko halasuje w kościele albo w kolejce. Albo taką prostą życzliwość np matka z trzylatkiem w sklepie, kiedy on krzyczy siku to udostępnić prywatne wc pracowników, takie przykłady.
Ja biore calą tròjkę jednocześnie 3, 5 roku 2lata Rok z kawalkiem Oraz swoich mlodszych pięć I nadal jestem matka wielo wielodzietna dla gawiedzi Zabaw a zaczyna się jak czesc grupy mówi "babcia" a część "mama"
Hmm, nie ma obowiązku zajmować się wnukami. Super, jak dziadkowie robią to z własnej woli, ale szczerze mówiąc, wkurzają mnie narzekania koleżanek na teściowe (zazwyczaj, jakos rzadko na własnych rodziców), że mają tyle czasu i nie pomoga. Nie muszą. Więc to filuterne "nie nadaje sie" jak najbardziej rozumiem. Taka klauzula wyłączająca ewentualne roszczenia
Komentarz
"na mnie nie liczcie"
i teściowa się dziwi, że się nie odzywamy...
Natomiast problem tych czasów polega na tym że egoizmowi się hołduje.
Moja sasiadka ma dzieci 2-12 lat i juz planuje, ze jak swoje wychowa, to sie zajmie wnukami.
Juz planuje wakacje itp. Dzieciom mowi, ze najlepiej wczesnie sie pozenic, miec dzieci.
Ale u nich to rodzinne, no i tez religijnie uwarunkowane, z tym wczesnym zamazpojsciem i dziecmi.
Znam też babcię, która owszem lubi zrobić sobie słitfocię, a potem chwalić się uroda wnuków, ale nie była na żadnej rodzinnej uroczystości u swoich licznych wnukow , nie mówię tu o urodzinach, ale chrztach i komuniach,. Bo ma swoje życie i swoje plany. Nigdy jej nie pasowało, zawsze coś wypadało.
Babcie jednego czy dwojga wnucząt często bardzo je hołubią.
Gdy rodzi się trzecie, czwarte i kolejne dzieci, to okazuje się, że taka nadwyżka jest zupełnie zbędną fanaberią.
Jest kolosalna różnica między tym a nie przyjściem na taką uroczystość bo sie wybrało w tym czasie inna rozrywke.
Ale ok. Te wszystkie przykłady w tym wątku są jednak wyrazem jakiegoś szerszego problemu. Wątek zaczal się od cytatu z Wandy Poltawskiej. Dobrze że wciąż są ludzie ceniący podstawowe wartości, rodzinę, więzi , życie. Ale nie czarujmy się w równie wielu ludziach współczesna kultura egoizmu coś zabiła.
Gdzie te wnuki mogą być parami w podobnym wieku np dwa trzy latki w pakiecie.
Nie twierdze , że takie nie istnieją
3, 5 roku
2lata
Rok z kawalkiem
Oraz swoich mlodszych pięć I nadal jestem matka wielo wielodzietna dla gawiedzi
Zabaw a zaczyna się jak czesc grupy mówi "babcia" a część "mama"
Gdzieś byla już dyskusja o babciach I wyrażałam swoje zdanie.
Natomiast refleksja wyżej, odnosi się do tych zachwytòw nad babciami , I tego , że powyzej trzeciego ( z jednej rodziny ) zachwyt trochę znika .