Moje jedno budziło się w trochę młodszym wieku i jednak brałam na cycek do łóżka swojego a jak zasnelo odkładałam. Ale z taka stara próbowałabym jednak przeciągać godzinę wieczornego kładzenia.. jak normalnie idzie o 19-20 to z godzinę dwie później, i nie dać odespać do tej 10 pare razy. Żeby godziny wskoczyły na właściwe tory.. potem powoli można cofać znów godzinę pójścia spać .
Ją tak miałam z moim aktualnie 4 latkiem. Zmienialiśmy się z mężem. Raz ja raz on. Nie dało się tego zmienić. Przynajmniej nam się nie udało. Po prostu przeszło mu z czasem.
Miałam tak z najstarszą ale trochę młodsza była bo raczkowała więc w nocy poprostu łaziła po mieszkaniu a my spaliśmy czasem się ją znalazła spiącą w kuchni, czasem pod łazienką, potem przeszło. Najmłodsza ma teraz takie akcje od 2 do 5 ale też powzwalam łazić po łóżku, widać że się jej chce spać tylko się nie może ułożyć, ja drzemię a ona łazi aż sie ułoży. Przjedzie.
Myśmy tak mieli z nieco młodszym J. Pilnowaliśmy stałych pór budzenia i chodzenia spać, nie za długich drzemek = długich odstępów między drzemkami.
Twierdzę, że u mnie to było uprawianie sportu w ciąży, młody był trzęsiony regularnie za dnia, a w nocy luz, tzn. miał przestawiony dzień z nocą itp. W końcu przeszło ale dłuuugo trwało.
Wydaje się, że przyczyna u starszego dziecka może być zły rytm dnia, np. to spanie do 10:00, może utrwalać problem. Budziłabym ok. 7/8, robiła drzemkę 12/13-14/15, potem spać 20/21.
Moja pięciodniowa siostrzenica ma lekko ropiejący pępek, który odpadł wczoraj. Na razie przemywaja octaniseptem i wietrzą. Rodzice panikują czy pokazać to lekarzowi. Na co zwrócić uwagę i co jeszcze można zrobić?
Jak ropiejący, to bym pokazała lekarzowi raczej. Octenisept nie jest wcale dobry do pępka - niby odkaża, ale nie wysusza. Zwrócić uwagę na zapach - jak podejrzany, gnilny, to bym do lekarza szła.
Jak nie chcą do lekarza, to można próbować fioletu (jak na krosty od ospy, wodny roztwór, nie na spirytusie) albo mlekiem mamy przemywać i zostawiać do wysuszenia dokładnego.
@September moja druga córka miała źle gojący się pępek, i fiołkami nie pachniał, więc teoretycznie powinnam się udać do jakiejś służby zdrowia. Do lekarza jednak nie poszłam, po prostu przerzuciłam się na spirytus do przemywania i poprawa była prawie natychmiastowa, zaczęło się w końcu goić i zasuszać ładnie.
Wacikiem do ucha nasączonym spirytusem czyściłam miejsca, które tego wymagały, a w jeden trudno dostępny zakamarek po prostu kapałam mikro kropelkę tego spirytusu.
Po tej akcji przestałam się bać spirytusu dla tak małego dziecka. Spirytus jest bardzo skuteczny i wystarczy go bardzo niewielka ilość.
Wszystkie inne środki u nas wydłużały proces gojenia i go w taki czy inny sposób komplikowały.
Od drugiego dziecka tylko spirytus.
Ale może to tylko takie moje indywidualne doświadczenie.
A bo się spirytusem przemywa a nie tam sucha pielęgnacja octenisept gadanie.. ja mam takie doswiadczenie przynajmniejz U nas u wszystkich- w szpitalu trojaczkom sami robili, i tak się spirytusem kończyło. Bez nikodemowi stan zapalny się zrobił, a dziewczynom te ciężko się goilo, mokry wiecznie..Porządnie pogrzebał znajomy nikosiowi tym spirytem i na drugi dzień po stanie zapalnym..
@moni_k, oj, znamy problem. Ja robiłam tak. Myłam pannicę. A potem z gołą pupcią puszczałam w świat i poiłam, i poiłam, i poiłam. A potem... - tak po godzinie pilnowania picia, wstawiałam do wanny i nalewałam do niej chłodnawej wody. Sikała do pudełeczka ślicznie. Choć czasu to wymagało i nie było pierwszym moczem po śnie. Jednak nie znalazłam innego patentu.
Kurcze. Wyzwanie. Mogę w sumie nakleić woreczek, ale obawiam się, że lekarz i tak będzie oczekiwał wyniku z moczu łapanego. Spróbuję z wanną, chociaż ona panikara
Moja pięciodniowa siostrzenica ma lekko ropiejący pępek, który odpadł wczoraj. Na razie przemywaja octaniseptem i wietrzą. Rodzice panikują czy pokazać to lekarzowi. Na co zwrócić uwagę i co jeszcze można zrobić?
A jest szansa, żeby położna to zobaczyła? Tez mieliśmy taki brzydki, śmierdzący pępek. Położna zaleciła, jak wcześniej dziewczyny pisały, rozcienczont spirytus, ale też pokazała jak to robić. Wcześniej przemywałam tylko z wierzchu, a tam trzeba trochę pogmerac.
Na pewno coś się wchłania, czasami to jest po prostu wybór mniejszego zła. Tyle co kot napłakał musiałam użyć. Ciąganie noworodka po przychodniach jawiło mi się gorzej w tamtym momencie – jeszcze były potworne po prostu upały, ja tuż po porodzie... wizja łażenia gdziekolwiek mnie przerażała. Sróbowałam ze spirytusem, pomogło w mig i bez ciągania dziecka – taka była moja logika, żeby w ogóle spróbować tego rozwiązania.
Aha, no i ja też najpierw namaczałam wacik wodą, potem spirytusem, żeby jednak trochę rozcieńczyć.
Same położne mają ze spirystusem jak z margaryną i masłem – są takie fale, że tylko spirytus, potem właśnie jest na cenzurowanym, potem znowu jednak to najlepsze, co może być... i jak tu nie zwariować
Wiadomo, że lać litrami nie można, ale parę mikrokropelek? Jakoś nie miałam wrażenia, że moim dzieciom to w jakikolwiek sposób zaszkodziło...
Właśnie w sobotę była położna i dość mocno ruszyła ten pępek i trochę krwi było. Po czym po godzinie zadzwoniła i mówi, żeby za tydzień iść do lekarza z małą niby kontrolnie. Dziwna sytuacja wyszła
Wicie, rozumicie - moje własne dzieci miały pępki traktowane spirytusem 70%, bo takie zalecenie dostałam przy pierworodnym i to nam się sprawdziło. Jednak ok. roku 2009 weszły nowe zalecenia i bardzo się przestrzega tego, żeby rodzicom nie zalecać użycia spirytusu. W tej chwili na topie jest tzw. sucha pielęgnacja pępka. Faktem jest, że jak ten pępek jest suchy, to i bez spirytusu dobrze się goi. Szczególnie w warunkach domowych, gdzie nie ma wściekłej obcej flory bakteryjnej. Tyle, że rodzice mają problem z osuszaniem, bo zwykle się boją ten kikut ruszyć. A to trzeba dość energicznie odgiąć w każdym kierunku i osuszyć gazikiem przy samym przyczepie. Nawet, jak się krew trochę poleje, to nie tragedia, byle wszystko to "maziaste" z okolic przyczepu usunąć, bo to jest fantastyczna pożywka dla bakterii. Jak się nie usuwa bardzo dokładnie, ale przemywa spirytusem 70%, to bakterie raczej się nie rozwiną, bo je spirytus wybije. Tylko ta kwestia, że się wchłania w jakiś ilościach. Nu, jak to w przyrodzie - nic za darmo.
@Katarzyna ahaha teraz do mnie dotarło, jak mógł mój wpis zabrzmieć – oczywiście ja nie pisałam w kontrze do Ciebie ani nie wrzucam Cię do worka położnych, co to raz masło, raz margaryna
Idę od kompa bo zaraz jakąś poważną gafę walnę!
A Ty osobiście, jakie masz podejście? Bo piszesz „niby” – przejmować się tym bardzo czy po prostu stosować zdrowy rozsądek dalej?
Jestem zwolenniczką zdrowego rozsądku. Ale też mam świadomość, że nie wypada mi zalecać oficjalnie, na publicznym forum czegoś, co jest uważane za szkodliwe. Szczególnie, że nie widziałam ani dziecka, ani pępka i byłoby lepiej, żeby pozarutynowe zalecenia w odniesieniu do konkretnego przypadku formułował ktoś, kto może naocznie ocenić stan.
I nie wzięłam do siebie tego "raz masło raz margaryna". Może dlatego, że ja jestem konsekwencje z opcji masło od kiedy pamiętam i nigdy mnie argumenty za margaryną nie przekonywały
A w kwestii pępka - mnie przekonują wyniki badań wskazujące na to, że podstawą jest utrzymanie go w suchości. Dezynfekcja nie jest niezbędna, jeśli się usuwa całą wilgoć, śluz i inne wydzieliny. Ostatnio dość obiecująco wyglądają wyniki badań prowadzonych przez jedną kobitkę z WUM nad użyciem mleka kobiecego do dezynfekcji pępka. Mi się podoba - działa odkażająco i na pewno nie szkodzi. Tylko bezwzględnie oprócz polewania tym mlekiem, trzeba pilnować, żeby przyczep kikuta pępowiny był zupełnie suchy. To jest klucz do sukcesu, a nie odkażanie. Oczywiście, jak już coś się zacznie paskudzić, to odkażanie bywa niezbędne.
@moni_k, woreczek już nie za bardzo spełni swoją funkcję. Jest po prostu za mały. Przynajmniej ja nie znalazłam innego rozmiaru niż niemowlęcy.
Mojej dwulatce ostatnio nie da się inaczej jak tylko do woreczka złapać,na widok kubeczka ryk i nie zrobi za nic. Dlaczego ma nie spełnić swojej funkcji? W szpitalu czasem i 3 latkom łapią i przynoszą w tym woreczku. Nawet jak się przeleje to ważne żeby w worku jakieś 10ml (tj.ok 3 łyżki stołowe) zostało.
@moni_k, oj, znamy problem. Ja robiłam tak. Myłam pannicę. A potem z gołą pupcią puszczałam w świat i poiłam, i poiłam, i poiłam. A potem... - tak po godzinie pilnowania picia, wstawiałam do wanny i nalewałam do niej chłodnawej wody. Sikała do pudełeczka ślicznie. Choć czasu to wymagało i nie było pierwszym moczem po śnie. Jednak nie znalazłam innego patentu.
Mocz nie powinien być raczej taki przepłukany,bo wynik może wyjść niewiarygodny. Najlepiej po nocy albo po drzemce łapać.
@olgal, ja próbowałam kilka razy do woreczka. Nie ma szans. Po prostu jest za mały otwór do naklejenia - nie obejmuje warg, więc się nie trzyma - nie chodzi o pojemność. A że nie powinien być 'przepłukany' - powiedz to mojej małej ;-). Co trzeba, nam chyba jednak wychodziło .
No i widzisz, ja spotkałam się z opiniami lekarskimi (dziewczyny tez tu chyba o tym pisały), że z woreczków przekłamane wyniki wychodzą, bo często z bakteriami, których de facto w moczu nie ma. Nie wiem, jakie są fakty, piszę o opiniach.
@olga dziękuję za wpis. Kiedyś lekarka powiedziała mi, że wynik z woreczka może być zafałszowany i żebym łapała do kubeczka. Ona nie uznaje wyników z woreczka. Ale mała miała wtedy miesiąc, więc wbrew pozorom nie było to takie trudne. Teraz Mała ma 8 miesięcy, więc do kubeczka ciężko. A czy z woreczka przelewam do kubeczka czy wkładam woreczek do pojemniczka i tak zanoszę?
@olgal, ja próbowałam kilka razy do woreczka. Nie ma szans. Po prostu jest za mały otwór do naklejenia - nie obejmuje warg, więc się nie trzyma - nie chodzi o pojemność. A że nie powinien być 'przepłukany' - powiedz to mojej małej ;-). Co trzeba, nam chyba jednak wychodziło .
Z klejeniem też mamy problem ale z jednym rodzajem-te, które mają taką gabkę dookoła otworu przyklejoną. Ale ,że za małe? Ja nie spotkałam takich z malutkimi otworami na pewno dla dziewczynki kupujecie? Bo są inne dla dziewczynek a inne dla chłopców.
Komentarz
Wacikiem do ucha nasączonym spirytusem czyściłam miejsca, które tego wymagały, a w jeden trudno dostępny zakamarek po prostu kapałam mikro kropelkę tego spirytusu.
Po tej akcji przestałam się bać spirytusu dla tak małego dziecka. Spirytus jest bardzo skuteczny i wystarczy go bardzo niewielka ilość.
Wszystkie inne środki u nas wydłużały proces gojenia i go w taki czy inny sposób komplikowały.
Od drugiego dziecka tylko spirytus.
Ale może to tylko takie moje indywidualne doświadczenie.
Ja robiłam tak. Myłam pannicę. A potem z gołą pupcią puszczałam w świat i poiłam, i poiłam, i poiłam. A potem... - tak po godzinie pilnowania picia, wstawiałam do wanny i nalewałam do niej chłodnawej wody. Sikała do pudełeczka ślicznie. Choć czasu to wymagało i nie było pierwszym moczem po śnie. Jednak nie znalazłam innego patentu.
Aha, no i ja też najpierw namaczałam wacik wodą, potem spirytusem, żeby jednak trochę rozcieńczyć.
Same położne mają ze spirystusem jak z margaryną i masłem – są takie fale, że tylko spirytus, potem właśnie jest na cenzurowanym, potem znowu jednak to najlepsze, co może być... i jak tu nie zwariować
Wiadomo, że lać litrami nie można, ale parę mikrokropelek? Jakoś nie miałam wrażenia, że moim dzieciom to w jakikolwiek sposób zaszkodziło...
ale jak na cenzurowanym, to już milknę
Idę od kompa bo zaraz jakąś poważną gafę walnę!
A Ty osobiście, jakie masz podejście? Bo piszesz „niby” – przejmować się tym bardzo czy po prostu stosować zdrowy rozsądek dalej?
Dlaczego ma nie spełnić swojej funkcji?
W szpitalu czasem i 3 latkom łapią i przynoszą w tym woreczku.
Nawet jak się przeleje to ważne żeby w worku jakieś 10ml (tj.ok 3 łyżki stołowe) zostało.
Najlepiej po nocy albo po drzemce łapać.
A że nie powinien być 'przepłukany' - powiedz to mojej małej ;-). Co trzeba, nam chyba jednak wychodziło .
na pewno dla dziewczynki kupujecie? Bo są inne dla dziewczynek a inne dla chłopców.