Nauczyciel z matematyki chodzi o sali i opowiada coś o okręgach. Pech chciał, że nie zapiął rozporka... No i tak łazi a cała sala już gryzie ławki no bo profesor ma rozpięty rozporek...
W końcu, chcąc coś pokazać na tablicy, podszedł do niej i zamaszystym ruchem narysował okrąg. Cofnął się trzy kroki do tyłu, przypatrzył się swojemu dziełu i powiedział: "Kurczę... ale mi jajo wyszło..."
Wprawdzie nie z zeszytu tylko z wykładu ale do tej pory raduje mnie ile razy mi się przypomni...
Wykładowca od łaciny pyta studentów:
- Co znaczy "tertium non datur"
Spontanicznie wyrywa się cudnej urody studentka wołając:
- Trzeci raz nie dam!
A wie ktoś, co w istocie oznacza to łacińskie sformułowanie?
Komentarz
Hello
Hello
Good bye
Good bye
To chyba z Dzienniczka Uczniowskiego
Zawsze lubiłem, gdy nauczyciel nie nakładał ram jakim ma podlegać zadanie. Ma być dialog - jest dialog:bigsmile:
Trwa odrabianie lekcji.
Córka podnosi wzrok znad zeszytu:
-Mamooo, a jak ty byłaś w szkole, to na historii uczyliście się już
o drugiej wojnie światowej?
:shocked::shocked::shocked:
- Bonjour Pierre
-Bonjour Luc.
-Parlez-vous l`anglais?
-Yes, I do!
Autentyczne z moich czasów szkolnych:)
Nauczyciel z matematyki chodzi o sali i opowiada coś o okręgach. Pech chciał, że nie zapiął rozporka... No i tak łazi a cała sala już gryzie ławki no bo profesor ma rozpięty rozporek...
W końcu, chcąc coś pokazać na tablicy, podszedł do niej i zamaszystym ruchem narysował okrąg. Cofnął się trzy kroki do tyłu, przypatrzył się swojemu dziełu i powiedział: "Kurczę... ale mi jajo wyszło..."
Możecie sobie wyobrazić jak zareagowała sala :-)
Babcia zmarła, ale nadal szyje w naszych sercach.
Wykładowca od łaciny pyta studentów:
- Co znaczy "tertium non datur"
Spontanicznie wyrywa się cudnej urody studentka wołając:
- Trzeci raz nie dam!
A wie ktoś, co w istocie oznacza to łacińskie sformułowanie?