Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Hipsterkatoliczka zwalcza czystość przedmałżeńską



Nadmiar hipsterstwa szkodzi.
Podziękowali 1Gosia5
«13456713

Komentarz

  • edytowano sierpień 2019
    No dobra. Ok jest....
    Podziękowali 1aneta77
  • Fajny temat, fajna dziewczyna, myślałam, że będzie obalać te wszystkie banały o których powiedziała we wstępie, ale fragmenty wypowiedzi tych "ofiar" są równie banalne jak frazesy tych wcześniejszych autorytetów...
    Podziękowali 1malagala
  • Przeczytałam ten reportaż i mysle ze opisane w nim teksty mogą narobić duzo szkód, zwłaszcza ze łatwo je przejaskrawić i przedstawić jako skrajnosc. Jestem trochę starsza niż bohaterki reportażu, ale w moich czasach licealnych określenia typu nadgryzione jabłko i rozpakowany prezent były dość popularne, zwłaszcza w kręgach oazowo-wspólnotowych. Do tego przekaz skromności w wydaniu stereotypowej dziewczyny z oazy.
  • Na widok tej youtuberki dostaje niestrawności.
    Podziękowali 2Kasik Aszna
  • Można za darmo założyć konto i przeczytać.

    https://www.tygodnikpowszechny.pl/odczarowanie-159944
    Podziękowali 1OlaOdPawla
  • J2017 powiedział(a):
    Podobają mi się komentarze pod artykułem, są bardzo życiowe. Życie weryfikuje bardzo skutecznie nauczanie Kościoła w kwestii NPR. Niestety kosztuje to (chcąc nie mieć grzechów w tej sferze) po ślubie przez kilka lat wiele nerwów i frustracji młode małżeństwo, które chce być fair wobec nauki KK. Teraz po 14 latach małżeństwa kieruję się w tym względzie sumieniem i wreszcie czuję, że to jest właśnie  to o co chodzi. Kościół dopisał do NPR  ideologię z której chce mi się śmiać. Aby doprowadzić do normalności naukę KK o regulacji poczęć, współżyciu  itp. trzebaby zrobić teraz absolutną rewolucję w KK. Po 14 latach w małżeństwie stwierdzam, że duchowni o tej dziedzinie życia nie mają kompletnie nawet bladego pojęcia. 
    @J2017 tekst i komentarze to pomieszanie z poplątaniem luźno zwiazane z nauczaniem Kościoła. Natomiast podważanie wartości czystości przedmałżeńskiej jest zwyczajnie szkodliwe. Co nie oznacza, że nie warto zadbać o własną edukację nim się wejdzie w małżeństwo. Jest trochę dobrych katolickich autorów.
    Podziękowali 2Rogalikowa Katia
  • Komentarze na Youtube są bardzo ciekawe.
  • edytowano sierpień 2019
    @J2017 na współżycie czas jest wtedy, gdy jest gotowość na wzięcie współodpowiedzialności za drugą (i ew. trzecią) osobę. Jeśli taka para chce i potrzebuje czasu poznania się, to spokojnie 7 czy 9 lat może to robić (zaczynając od 14 czy 16 lat). Natomiast jeśli dorośli ludzie deklarują sobie wyłączność relacji, to nie wiem dlaczego mieliby zwlekać z małżeństwem aż tyle czasu (tzn. mogę to sobie wyobrazić, ale dzieje dię to zbyt często, a rzadko jest uzasadnione).
  • J2017 powiedział(a):
     Aby doprowadzić do normalności naukę KK o regulacji poczęć, współżyciu  itp. trzeba by zrobić teraz absolutną rewolucję w KK.

    @J2017,  co rozumiesz przez normalność?
  • @J2017 dobrze, ze przed ślubem okazało się jaki z niego "wierny" mężczyzna. I nie wydaje mi się, żeby staż narzeczenski miał tu jakieś znaczenie. Kto wie czy potem dwutygodniowa abstynencja nie okazałaby się nie do zniesienia i nie znalazlaby się taka pani, która takich "przestojow" nie stosuje. 
    Podziękowali 1Katia
  • Sprawa jest bardzo prosta: każdy seks pozamałżeński jest grzechem.

    Jest też aspekt psychologiczny, który sama, J2017 potwierdzasz. Piszesz, że masz wspaniałe wspomnienia z seksu ze swoim mężem przed ślubem. A teraz wyobraź sobie, że nie byłaś jego pierwszą, bo współżył wcześniej z kilkoma dziewczynami. Myślisz, że o nich zapomniał? Myślisz, że leżąc obok Ciebie w łóżku nie wspomina, jaki która miała biust, a jakie pośladki? Nie porównuje, z którą z Was seks dawał mu więcej przyjemności? A jak się pokłócicie, albo nie współżyjecie z innej przyczyny - że nie tęskni za tą, która mu zawsze "dawała" w ten czy inny sposób? Nie tylko Ty masz różne wspomnienia. Przyzwalając na seks przedmałżeński zgadzasz się na to, aby inne kobiety gościły w Twojej sypialni.
    Podziękowali 4Zuzapola Wela Gabcio Wandeal
  • @Maciek_bs z tego co zrozumiałam to @J2017 nie wspolzyla z mężem przed ślubem, tylko robili "to i owo"... 
  • Nie napisałem, że współżyła.
    Podziękowali 1ewap
  • A jak trudno się rozstać jak seks za bardzo zbliżył, a są inne przeszkody i widać, że nic dobrego z tego nie będzie.
    Podziękowali 1Isako
  • Maciek_bs powiedział(a):
    Sprawa jest bardzo prosta: każdy seks pozamałżeński jest grzechem.

    Jest też aspekt psychologiczny, który sama, J2017 potwierdzasz. Piszesz, że masz wspaniałe wspomnienia z seksu ze swoim mężem przed ślubem. A teraz wyobraź sobie, że nie byłaś jego pierwszą, bo współżył wcześniej z kilkoma dziewczynami. Myślisz, że o nich zapomniał? Myślisz, że leżąc obok Ciebie w łóżku nie wspomina, jaki która miała biust, a jakie pośladki? Nie porównuje, z którą z Was seks dawał mu więcej przyjemności? A jak się pokłócicie, albo nie współżyjecie z innej przyczyny - że nie tęskni za tą, która mu zawsze "dawała" w ten czy inny sposób? Nie tylko Ty masz różne wspomnienia. Przyzwalając na seks przedmałżeński zgadzasz się na to, aby inne kobiety gościły w Twojej sypialni.
    Poleciałeś. ..    
    Nadinterpretacja......
  • Maciek_bs powiedział(a):
    Sprawa jest bardzo prosta: każdy seks pozamałżeński jest grzechem.

    Jest też aspekt psychologiczny, który sama, J2017 potwierdzasz. Piszesz, że masz wspaniałe wspomnienia z seksu ze swoim mężem przed ślubem. A teraz wyobraź sobie, że nie byłaś jego pierwszą, bo współżył wcześniej z kilkoma dziewczynami. Myślisz, że o nich zapomniał? Myślisz, że leżąc obok Ciebie w łóżku nie wspomina, jaki która miała biust, a jakie pośladki? Nie porównuje, z którą z Was seks dawał mu więcej przyjemności? A jak się pokłócicie, albo nie współżyjecie z innej przyczyny - że nie tęskni za tą, która mu zawsze "dawała" w ten czy inny sposób? Nie tylko Ty masz różne wspomnienia. Przyzwalając na seks przedmałżeński zgadzasz się na to, aby inne kobiety gościły w Twojej sypialni.
    Ciekawe jak sobie z tym aspektem radzą owdowiali w ponownych związkach. Albo ludzie po nieważnych małżeństwach. Zresztą teraz kontakt z pornografią jest tak powszechny, że rzesza młodych jakoś musi sobie z takimi problemami radzić. 
    Argument jan_u jest słuszny - Kościół głosi nadrzędną rolę rodziny i stąd współżycie należałoby zaczynać wtedy, gdy można przyjąć dzieci i je wychować.
    Problem w tym, że ludzie dojrzewają seksualnie wcześniej niż są w stanie założyć rodziny. Do tego współczesna kultura narzuca zdecydowanie więcej wymogów, które konieczne nie są, ale traktowane coraz powszechniej jako pożądane (ukończone studia, stabilna praca). W miszmaszu z późnym dojrzewaniem emocjonalnym, niechęcią do komplikowania sobie życia dziećmi, zaczyna być wesoło. 

    Kościół z konieczności musi szukać nowych dróg dla wiernych, by dojrzewali do proponowanych norm. Z konieczności - bo większość już się do tego nie stosuje, więc nie ma silnego społecznego nacisku na ich stosowanie; wręcz przeciwnie. 
  • Na końcu to fragmenty tego artykułu? Jeśli tak, to strasznie zmanipulowany i antykościelny, jakbym czytała wp. Zgadzam się, że problem braku komunikacji istnieje, ale po tym, co obejrzałam, trudno mi uwierzyć w dobre intencje autorki. Coraz więcej kapłanów mówi o seksie otwarcie i bez uprzedzeń, bez cenzury, choćby Knotz czy Szustak. Gdyby chciała temat przedstawić uczciwie, wspomniałaby o nich.
    Podziękowali 1AleksandraB
  • Maciek_bs powiedział(a):
    Sprawa jest bardzo prosta: każdy seks pozamałżeński jest grzechem.

    Jest też aspekt psychologiczny, który sama, J2017 potwierdzasz. Piszesz, że masz wspaniałe wspomnienia z seksu ze swoim mężem przed ślubem. A teraz wyobraź sobie, że nie byłaś jego pierwszą, bo współżył wcześniej z kilkoma dziewczynami. Myślisz, że o nich zapomniał? Myślisz, że leżąc obok Ciebie w łóżku nie wspomina, jaki która miała biust, a jakie pośladki? Nie porównuje, z którą z Was seks dawał mu więcej przyjemności? A jak się pokłócicie, albo nie współżyjecie z innej przyczyny - że nie tęskni za tą, która mu zawsze "dawała" w ten czy inny sposób? Nie tylko Ty masz różne wspomnienia. Przyzwalając na seks przedmałżeński zgadzasz się na to, aby inne kobiety gościły w Twojej sypialni.
    Jak porównuje, to chyba mu brakuje czegoś i jest jakis głębszy problem. 
    Bez przesady, ze jesli ktoś miał w życiu kilka związków a w nich także życie seksualne to stale je wspomina i porównuje. Oczywiście zakładając ze jest się w związku z kimś kogo darzy się uczuciem, a nie uprawia seks wyłącznie dla rozrywki i kolekcjonowania wrażeń 
  • Polly powiedział(a):
    Na końcu to fragmenty tego artykułu? Jeśli tak, to strasznie zmanipulowany i antykościelny, jakbym czytała wp. Zgadzam się, że problem braku komunikacji istnieje, ale po tym, co obejrzałam, trudno mi uwierzyć w dobre intencje autorki. Coraz więcej kapłanów mówi o seksie otwarcie i bez uprzedzeń, bez cenzury, choćby Knotz czy Szustak. Gdyby chciała temat przedstawić uczciwie, wspomniałaby o nich.

    Wspomniała o Szustaku i Knotzie w artykule.
    @Polly , nie przeczytałaś jej artykułu a wypowiadasz się.
    Moim zdaniem artykuł cenny, dobrze , że tego typu problemy zostały poruszone, pewnie wywiąże się dyskusja na temat.
    Najgorsze co może być, to zamiatanie ważnych problemów pod dywan i udawanie , że nic się nie dzieje, podczas gdy ludzie cierpią.
    Nie wiedziałam, że można mieć w małżeństwie takie problemy, jak te opisane w artykule Szymańskiej...
  • Wypowiedzi wysłuchałam. Wynudziłam się i wciąż nie wiem, o co chodzi. Tytuł wątku dość niepokojący, artykuł zablokowany. Czy autorka walczy z nakazem czystości przed ślubem czy ze stygmatyzacją tych, którym się to nie udało?
  • @Ida, dodałam słówko "jeśli". Robi dużą różnicę ;) Choć może masz rację i faktycznie, powinnam wypowiedzieć się bardziej o nagraniu niż artykule i niech tak będzie. Nagranie trąci mi Hołownią, Gużyńskim, Bonieckim - taka sympatyczna awangarda w Kościele, co niby go broni, a jednak głównie krytykuje.
    I cały czas podkreślam, że widzę problem, o którym ona mówi. Moim skromnym zdaniem, jednak przejaskrawia. A skutkiem przejaskrawienia ma być krytyka i bunt - tak ja to widzę. Może rzeczywiście w artykule jest inaczej.
    Podziękowali 1Ida
  • IdaIda
    edytowano sierpień 2019
    Gosia5 powiedział(a):
    Wypowiedzi wysłuchałam. Wynudziłam się i wciąż nie wiem, o co chodzi. Tytuł wątku dość niepokojący, artykuł zablokowany. Czy autorka walczy z nakazem czystości przed ślubem czy ze stygmatyzacją tych, którym się to nie udało?

    Autorka W OGÓLE nie walczy z nakazem czystości. Nie wiem skąd autorowi wątka przyszedł taki tytuł do głowy. 

    Szymańska zwraca uwagę na głupi, niedojrzały i krzywdzący sposób mówienia o seksualności, jaki się utarł w naszym kochanym skądinąd Kościele. 
    Sposób mówienia, który wywołuje psychiczne rany, często nie do uleczenia, ktory czasem wykrzywia życie wrażliwym i ufnym ludziom, zwłaszcza jeśli usłyszeli jakąś okropną głupotę w dzieciństwie.


  • Artykuł chyba nie jest zablokowany, tylko w Tyg.  Powsz. należy zarejestrować się i bodajże 6 artykułów miesięcznie można przeczytać za darmo.

    Podziękowali 1Gosia5
  • Tytuł watka to (nad)interpretacja jego autora. Natomiast autorka reportażu opisuje pewne problemy.
    Podziękowali 1Ida
  • Przeczytałam artykuł. Autorka pisze m.in. o głupiej retoryce ("nadgryzione jabłko" "wyżuta guma") wobec kobiet, które nie są dziewicami, o podwójnych standardach wobec kobiet i mężczyzn, obwinianiu wyłącznie kobiet o nieczystość mężczyzn, bo "prowokują", o ciągłym wpędzaniu ich w poczucie winy. Ludzie formowani do czystości w takiej retoryce dodarkowo bez żadnej naukowej wiedzy o seksualności czują się poranieni, popatrzcie na komentarze na youtube ile osób ma takie doświadczenia.
    Podziękowali 3Ida Gosia5 Isako
  • Beznadziejny artykuł. Brak jakiegokolwiek szerszego spojrzenia na problem, nakreslenia kontekstu. Ale może to specyfika reportażu? 
  • malagala powiedział(a):
    Beznadziejny artykuł. Brak jakiegokolwiek szerszego spojrzenia na problem, nakreslenia kontekstu. Ale może to specyfika reportażu? 


    Moim zdaniem nie jest beznadziejny. 
    Mam wrażenie, że celem Szymańskiej jest zwrócenie uwagi na problem i zaproszenie do rozmowy na ten ważny temat. Wywołanie dyskusji.
    Jak widać po komentarzach - jest potrzebna i to bardzo.
    Myślę, że pora na zmianę sposobu mówienia o sprawach dot. seksu w Kościele.
    To wszystko, o czym mowa w artykule jest absolutnie nie do przyjęcia.

  • joanna_1991 powiedział(a):
    Przeczytałam artykuł. Autorka pisze m.in. o głupiej retoryce ("nadgryzione jabłko" "wyżuta guma") wobec kobiet, które nie są dziewicami, o podwójnych standardach wobec kobiet i mężczyzn, obwinianiu wyłącznie kobiet o nieczystość mężczyzn, bo "prowokują", o ciągłym wpędzaniu ich w poczucie winy. Ludzie formowani do czystości w takiej retoryce dodarkowo bez żadnej naukowej wiedzy o seksualności czują się poranieni, popatrzcie na komentarze na youtube ile osób ma takie doświadczenia.
    Trudno dyskutować z doświadczeniami innych ludzi i absolutnie nie chciałabym ich negować, jednak mnie ten problem nigdy nie dotknął i nie dotyka. Żyję w czystości przed i małżeńskiej a jednocześnie dużej otwartości na radość życia. Być może zależy to od tego w jakim środowisku kościelnym jest się formowanym i ile ma się w sobie osobistej wolności i niezależności. Wydaje mi się, że właśnie duży stopień intelektualnej niezależności plus osadzenie w posłuszeństwie przykazaniom (nie interpretacjom przykazań i nie normom wyznaczonym przez daną społeczność) daje wolność, która broni przed tego typu zranieniami.

    Dla przykładu. Moja koleżanka na studiach jeździła na rekolekcje z pewnym środowiskiem kościelnym, podczas których dbano, by równolegle z kobietami w sąsiednim domu nie przebywali mężczyźni. Dlaczego? Bo np. widok męskich koszul wiszących na sznurze do prania, mógłby je dekoncentrować i prowokować nieczyste myśli.
    Ja, przez około 5 miesięcy przed ślubem, mieszkałam z narzeczonym (aktualnie mężem :)) i wtedy jeszcze prawnie tylko moją adoptowaną córką, w moim mieszkaniu. Jasne, że od niektórych się nasłuchaliśmy. Jasne, że się wkurzałam. Ale nie zachwiało to mną absolutnie w niczym. Że pewnie i tutaj (jak wszędzie) komuś to się nie spodoba? Ano trudno. Gdybym miała te opisane w artykule rany, to bym pewnie o tym tu przezornie nie wspomniała, w obawie przed krytyką. Nie boję się jednak, bo jestem wewnętrznie wolna. Tak mnie w moim Kościele uformowano. A te 5 miesięcy było najpiękniejszym doświadczeniem czystości w moim życiu i za nic bym ich nie oddała.

    Oczywiście nie do polecenia każdemu, to jasne. W krytykantach widzę natomiast nie tyle ludzi rugujących seksualność i zahamowanych w tej kwestii. Widzę raczej szeroko pojęty faryzeizm i lęk, który wygrywa z miłością i wolnością czystego serca. Myślę, że to z tym miewamy problem w Kościele i ocenie drugich niż z "demonizowaniem seksualności". Albo inaczej - drugie wynika z pierwszego.

  • Pierwsze z drugiego ;)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.