Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

"Patointeligencja"

1246

Komentarz

  • Przykładem takiego zachowania jest także walka z mundurkami. Pomijam już takie banalne zachowanie, jak trzymanie w szatni "cywilnego" ubrania, w które dziecko przebiera się po lekcjach, aby na mieście nikt go nie skojarzył ze szkołą. Dużo bardziej pomysłowe były dziewczynki, które podwijały sobie mundurowe spódniczki, aby pokazać jak najwięcej nóg. No bo skoro inne dziewczyny chodzą w miniówach, to one też będą.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Właśnie z synami rozmawiałam o tym klipie, powiedzieli mi tylko: "matka, obudź się, tak jest od lat".

    Moim zdaniem mści się na nich wszystko: wolność, nadmierna ochrona, stawianie ich na pierwszym miejscu we wszechświecie, dawanie kasy, brak zainteresowania rodziców, w szerszym kontekście rozpad rodziny i szeroko pojętych więzi. I jeszcze upadek wartości - Bóg, honor, ojczyzna.

    Trudno nawet powiedzieć, że są czemukolwiek winni. Ja po tym klipie widzę ich jako ofiary systemu, w którym przyszło im żyć. Dzieci, którym dano środki, żeby żyli jak dorośli i nie dano żadnych wytycznych, żeby potrafili to unieść.
  • edytowano grudzień 2019
    Może im w domu też nie wolno w miniówach chodzić, albo w takich ciuchach w jakich chodzą ich koledzy? Może też jest tak że w publicznych liceach dopuszczalny jest wyzywający strój.
    Moje mogą chodzić w czym chcą i nie ubierają się wyzywająco. Ale gdyby miały ochotę się pomalować w domu, czy na wyjście albo ubrać w kusą sukienkę nikt by ich od kobiet lekkich obyczajów nie wyzwal itp. Sama czasem chadzam w mini, albo w szortach. I nikt u nas nie traktuje kogoś kto się ubiera nietypowo, albo wyzywajaco jako jakichś dziwakow niemoralnych itp. Po prostu jest zasada że w pewne miejsca należy ubierać przyzwoity strój i jest to szkoła, Kościół, wspólne wyjścia na kolacje, rodzinne imprezy.
  • Nie uważam tak. To nie jest kwestia elitarnosci. Duże uproszczenie.
    Podziękowali 1Joannna
  • A może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego my byliśmy całkiem inni?
     Dlaczego byliśmy dojrzali, porządni, mieliśmy aspiracje do bycia elitą rozumianą jako środowisko dobrze wykształconych ludzi z poukładanym życiorysami i zasadami - tak , właśnie - zasadami moralnymi?

    I dlaczego współczesna młodzież nie ceni sobie tych wartości, które dla nas były ważne, a które przecież obiektywnie są dobre?

    Co się stało?? Jaka jest przyczyna tej demoralizacji?
    Dlaczego ci młodzi chcą w gruncie rzeczy przegrywać życie, zamiast je wygrywać, tak
    jak myśmy pragnęli?

     Dlaczego chcą żyć jak menele, czemu ciągnie ich do takich kryminalnych, patologicznych zachowań? 

  • I jeszcze: jak uchronić w takim razie dziecko, skoro jest tak silna presja grupy, a  ta grupa rówieśnicza to obecnie po prostu złe towarzystwo?

  • Na razie moje nastolatki są porządniejsze ode mnie w ich wieku, więc chyba nie ma reguły, chociaż do wizji z Pato było mi dość dlaeko, ale znałam takie osoby i własnie młodziez z Batorego z tego słynęła, bo jak na moje czasy było tam duzó dzieci relatywnie bogatych rodziców.  w moim środowisku nie było dragów i tak swobodnego podejścia do seksu... 
    Podziękowali 2Marcelina Lome

  • Anka powiedział(a):
    Na razie moje nastolatki są porządniejsze ode mnie w ich wieku, więc chyba nie ma reguły, chociaż do wizji z Pato było mi dość dlaeko, ale znałam takie osoby i własnie młodziez z Batorego z tego słynęła, bo jak na moje czasy było tam duzó dzieci relatywnie bogatych rodziców.  w moim środowisku nie było dragów i tak swobodnego podejścia do seksu... 

    Ale przypuszczam, że jesteś młodsza niż ja  :) 
    Nie wiem jak było w warszawskim Batorym za PRL, ale przypuszczam, że mało było młodzieży mającej bogatych rodziców. Raczej wszyscy mieliśmy wtedy po równo.

    Jest ogromna różnica pomiędzy światem wartości , o który dosłownie zabiegaliśmy w czasach komuny, a tym światem antywartości, na jaki narażona jest młodzież obecnie. 
    To wygląda wręcz na patologizację i kryminalizację stylu życia.


    Pytanie: co jest tego przyczyną? Jak to się stało? I w jaki sposób ten zły trend można odwrócić?
  • ja chodziłam do słabego liceum i obracałam się w towarzystwie osób niezbyt zamożnych, ale jakoś nie uchroniło mnie to od podobnych obrazków

    całonocne imprezy z alkoholem tak, że ludzie po ścianach chodzili - rzeczywiście chodziło tylko o to by się spić; swobodne podejście do seksu już w pierwszej klasie lo, a chłopak mojej bliskiej koleżanki był dilerem, ludzie nie mieli kasy by mu płacić, to płacili sprzętem elektronicznym... 
  • Nam się wydawało, że jesteśmy światłymi intelektualistami i pijemy by lepiej zrozumieć sens życia ;))). Ale też dla popisu, fanu, jako pewien challange. @Ida, nie wiem czy dużo, zaczynałam liceum na samym początku lat 90 tych i wtedy tak już było.  To co jest nowe, to np powszechny dostępo i bardzo prosty do poronografii -  kiedyś chłopaki wiadomo, coś tam zawsze znaleźli, obejrzeli w tajemnicy, ale niw wystarczało kilknąć w smarfona. I to chyba jest podstawowe zagrozenie dla obecnych młodych ludzi, oraz uzależnienie od sieci społecznościowych, gier, ogólnie zycie z elektroniką 24 na dobę.
  • To ja już wiem dlaczego ja i znajoma nigdy tego nie zaobserwowalysmy. 
    Ja rocznik 76 ona 84, Warszawa, różne szkoly. Bo nas los rzucił po najgorszych chyba liceach, z jednego do drugiego, a skonczylysmy obie maturą w liceach dla doroslych. Takie szkoły też miały roznych uczniów, ale jakoś to nie był powód do dumy i nasladowania. I zazdroscilam tym z lepszych szkol, że mogą się uczyc, bo kiedy ja uznalam, że jednak uczyć się warto, to już byłam w szkole zaocznej. Znajoma uznała zaś to nie za hanbe ale okazje do uprawiania sportu, a ja do czytania całe przedpoludnia, i popoludnia. Zanim do szkoły szlo się późnym popołudniem. 
    Patologia jaką znalam, to dzieci z warszawskiej Pragi tamtych czasów. Nic wartego naśladowania, przeciwnie, pośmiewisko szkoly, podwórka... 


    Podziękowali 2Ida Katia
  • edytowano grudzień 2019
    Ida powiedział(a):
    A może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego my byliśmy całkiem inni?
     Dlaczego byliśmy dojrzali, porządni, mieliśmy aspiracje do bycia elitą rozumianą jako środowisko dobrze wykształconych ludzi z poukładanym życiorysami i zasadami - tak , właśnie - zasadami moralnymi?

    I dlaczego współczesna młodzież nie ceni sobie tych wartości, które dla nas były ważne, a które przecież obiektywnie są dobre?

    Co się stało?? Jaka jest przyczyna tej demoralizacji?
    Dlaczego ci młodzi chcą w gruncie rzeczy przegrywać życie, zamiast je wygrywać, tak
    jak myśmy pragnęli?

     Dlaczego chcą żyć jak menele, czemu ciągnie ich do takich kryminalnych, patologicznych zachowań? 
    W naszych czasach było podobnie. Tzn niewiele się te czasy różnią. Różnica taka, ze dziś przepływ info szybszy. Jeśli jeden coś odwali to za 5 min max wie o tym cały świat. Kiedyś neta zastępowały plotkary. Ale wystarczyło nowe dziwniejsze zdarzenie i o starym już wszyscy zapominali. 

    Kiefys biegaliśmy po osiedlach, lasach. Często z kluczem na szyi, dziś rodzic od urodzenia planuje. Zajęcia na basenach, w klubach malucha. Nauka czytania, kółko plastyczne, lekcja muzyki. Czas na ciastko, czas na drzemkę, czas na spacer. Harmoniami dzienny wypełniony od otwarcia oka, do pory spania. 
    Rodzice poniekąd zabierają dzieciństwo ładując dzieciom w cholerę zajec. A potem już takiego nadzoru noe ma, nie ma już ze mama wozi, mama nakazuje. Nowe środowisko i chęć pokazania się. Takie zerwanie ze smyczy, bo kiefys nie wolno było tego czy tamtego, był nadzór nad tym i Siamtym.
    z rocznika mojego dziecka wielu odpadło po pierwszym semestrze bo zamiast skupić się na na nauce to wyszły niczym pies bez nadzoru żuczki się w wir tego czego wcześniej im bardzo zabraniano 
  • Tutaj też słyszę, biedne żuczki, nic nie winne, takie dostali warunki. Ten chłopak co zabił rodziców i brata, też pewnie uważa, że stał się taki przez rodziców, sami sobie winni. Właśnie to ostatnio słyszę od rodziców, że dzieci ich za wszystko oskarżają. Ta młodzież nie ma w sobie wiary, że są wolni, że sami coś mogą. Jak ich fala niesie to robią.
  • IdaIda
    edytowano grudzień 2019

    A czy w gimnazjach w Polsce też są takie sytuacje? 
    Tzn. sprzedaż narkotyków , seks  nieletnich, palenie, picie?

    Chodzi mi nie o pojedyncze przypadki,bo takie były zawsze, ale o nagminność zjawiska. 
    Jest tak?

  • Ida powiedział(a):

    A czy w gimnazjach w Polsce też są takie sytuacje? 
    Tzn. sprzedaż narkotyków , seks  nieletnich, palenie, picie?

    Chodzi mi nie o pojedyncze przypadki,bo takie były zawsze, ale o nagminność zjawiska. 
    Jest tak?

    Nie ma już gimnazjów. 
    Podziękowali 1Ida
  • U mojej córki w katolickim gimnazjum i w LO tego nie było. O cztery lata młodsza córka już więcej widzi picia, ale seks i narkotyki? O tym nic nie wiem jeszcze. To pierwsza lo. Ale inne, gorsze liceum.
  • Dla mnie bez sensu jest płacić za taką elitarna katolicka szkole w której jest ten sam syf co publicznej. Byłam  w  takiej jednej  u sióstr i tam tylko kombinowały  dziewczyny jak  się z smyczy zerwać, dziewic było mniej niż w przeciętnym Lo. Porażka. Ta elitarność jest tylko w głowie rodzica który myśli że jego dziecko będzie bardziej bezpieczne, lepiej nauczane itp...Wolalabym płacić dodatkowo za prywatne lekcje niz szkole, w której mlodziez myśli że jest lepsza bo ma bogatszych rodziców.  Jeszcze rozumiem publiczne szkoły katolickie, ale prywatne nigdy. Bardzo podoba mi się to ze dzieci poznają normalny świat w publicznej szkole, mają biedniejszych i zamożniejszych od siebie, potrafią się dzielić ( syn w 2 klasie  widzi że jeden chopiec jest z patologicznej i biednej rodziny i dał mu 10 zł żeby sobie mógł coś kupić jak inni na kiermaszu świątecznym, jednocześnie jak tamten chciał więcej to asertywnie powiedział że kolejne 10 zł będzie musiał już oddać;) Jest duży nacisk że strony rodziców i nauczycieli by dzieciom nie dawać więcej na wspólne wyjścia, jeszcze zdążą na wyścig szczurów teraz jest czas na empatię i wychowanie.
    W ogóle zadziwia mnie teraz relatywizowanie pewnych rzeczy, tłumaczenie młodziezy. Za moich czasów rzeczy nazywało się po imieniu, dziewczyny i chłopcy którzy rozpoczynali współżycie w okresie wczesnego liceum byli puszczalscy, najbardziej podniecało ich  picie i palenie papierosow na wycieczkach szkolnych i imprezach. Przez całe liceum nie zapalilam papierosa i nie wypiłam łyka alkoholu mimo że chodziłam na imprezy, 18 itp. Duża zasługa tego że byłam w ruchu Swiatlo- Życie. Im później tym lepiej.
    Podziękowali 2joanna_1991 Engi
  • Anka powiedział(a):
    Nam się wydawało, że jesteśmy światłymi intelektualistami i pijemy by lepiej zrozumieć sens życia ;))). Ale też dla popisu, fanu, jako pewien challange. @Ida, nie wiem czy dużo, zaczynałam liceum na samym początku lat 90 tych i wtedy tak już było.  To co jest nowe, to np powszechny dostępo i bardzo prosty do poronografii -  kiedyś chłopaki wiadomo, coś tam zawsze znaleźli, obejrzeli w tajemnicy, ale niw wystarczało kilknąć w smarfona. I to chyba jest podstawowe zagrozenie dla obecnych młodych ludzi, oraz uzależnienie od sieci społecznościowych, gier, ogólnie zycie z elektroniką 24 na dobę.

    w dodatku pornografia kiedyś (gołe panie) to nie to samo co pornografia dziś (przemoc i zboczenia)
    Podziękowali 1Anka
  • Gdzieś mi mignęły badania, że młodzież niezdemoralizowana nie traci na obecności zdemoralizowanej, a ta zdemoralizowana może dużo zyskać. Ale trzeba by się wczytać w szczegóły. 
  • IdaIda
    edytowano grudzień 2019
    Elunia powiedział(a):
    Ida powiedział(a):
    A może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego my byliśmy całkiem inni?
     Dlaczego byliśmy dojrzali, porządni, mieliśmy aspiracje do bycia elitą rozumianą jako środowisko dobrze wykształconych ludzi z poukładanym życiorysami i zasadami - tak , właśnie - zasadami moralnymi?

    I dlaczego współczesna młodzież nie ceni sobie tych wartości, które dla nas były ważne, a które przecież obiektywnie są dobre?

    Co się stało?? Jaka jest przyczyna tej demoralizacji?
    Dlaczego ci młodzi chcą w gruncie rzeczy przegrywać życie, zamiast je wygrywać, tak
    jak myśmy pragnęli?

     Dlaczego chcą żyć jak menele, czemu ciągnie ich do takich kryminalnych, patologicznych zachowań? 
    Eeee pisz za siebie :)

    Sporo imprezowałam, a na studiach niektóre imprezy były już zupełnie szalone.
    Też mam wrażenie, że moje dzieci i ich znajomi nie maja tej ułańskiej fantazji.
    Za to zasady moralne występowały w obu przypadkach, my tylko lubiliśmy bardziej adrenalinę.

    @Elunia , ale studia, to studia. Tam są ludzie dorośli, a nie zagubieni nieletni bawiący się na oślep w dorosłość.

     Poza tym studenckie imprezy, nawet nieco szalone ,to jedno.
    A zboczenia, narkotyki, brak jakichkolwiek hamulców - to drugie. 

    Co będzie z psychiką tych młodych ludzi?
    Tak jak pisałam wcześniej - w żadnej mojej szkole nie było samobójstwa. 
    A teraz, jak czytam statystyki, to Polska jest w czołówce Europy jeśli chodzi o samobójstwa dzieci i młodzieży.

    Skąd to się bierze??
    I jak temu zapobiec??

  • Ida powiedział(a):

    A czy w gimnazjach w Polsce też są takie sytuacje? 
    Tzn. sprzedaż narkotyków , seks  nieletnich, palenie, picie?

    Chodzi mi nie o pojedyncze przypadki,bo takie były zawsze, ale o nagminność zjawiska. 
    Jest tak?


    Ja jestem rocznik 91. I w 3. gimnazjum przy mnie na korytarzu kolega sprzedał koleżance marihuanę. Wiadomo było, że on trochę handluje, wszyscyśmy wiedzieli. Gimnazjum w dawnej dzielnicy robotniczej, ale klasa ekstra, super wyniki, bardzo zgrana, stosunkowo grzeczna w szkole i wobec nauczycieli jak na ten wiek, żadnej stereotypowo pojmowanej patoli.  Bawiliśmy się jednak jak większość nastolatków w tym wieku. Picie mniej więcej od 3. gimnazjum, niektórzy od 2. Palenie tak samo. W życiu nikt by nie zwrócił uwagi na tamtą sytuację na korytarzu z marihuaną, że jest jakaś podejrzana - jedna osoba przekazała pieniądze, druga zawiniątko i tyle.
    Podziękowali 1Ida
  • @Ida nie byliśmy inni. Myślę że to jest też wpływ marksizmu kulturowego na nasze dzieci. Wyzwolenia seksualnego. Mnie przeraża nie to że piją, ćpają, uprawiają seks z kim popadnie, bo to zawsze było. Mnie przeraża fakt że te dzieciaki nie mają zadnych ambicji, żadnych ideałów. Myśmy też nadużywali i to nie jest nowe zjawisko tylko że oprócz tego nie chodziło o upicie się tylko, ale o towarzystwo, rozmowy, zabawę. A tu nie stoi za tym nic oprócz pustki.
    Podziękowali 1Subiektywna
  • IdaIda
    edytowano grudzień 2019
    Odrobinka powiedział(a):
    @Ida nie byliśmy inni. Myślę że to jest też wpływ marksizmu kulturowego na nasze dzieci. Wyzwolenia seksualnego. Mnie przeraża nie to że piją, ćpają, uprawiają seks z kim popadnie, bo to zawsze było. Mnie przeraża fakt że te dzieciaki nie mają zadnych ambicji, żadnych ideałów. Myśmy też nadużywali i to nie jest nowe zjawisko tylko że oprócz tego nie chodziło o upicie się tylko, ale o towarzystwo, rozmowy, zabawę. A tu nie stoi za tym nic oprócz pustki.

    U nas w szkole tak nie było.
    Ja nie nadużywałam... żadnej z tych rzeczy.
    Moje przyjaciółki też nie. W ogóle w moim środowisku się nie nadużywało, nie ćpało , nie paliło i nie seksiło z kim popadnie.
    Były pary bez ślubu, ale "z wielkiej miłości", w końcu brali że sobą ślub po latach. A czasem z kimś innym.
    Ale to jest jednak co innego niż takie "na żywioł i bez żadnych zasad".
    Mój mąż z innego środowiska niż ja, ale też z tych tzw. "porządnych". Jakie narkotyki? Jakie upijanie się??


    Podziękowali 2Elf77 monika5
  • Jestem mocno zszokowana, bo może trochę idealizowałam Polskę. Nie wiem sama.
     Ale myślałam, że takie wybryki , na większą skalę, to na zgniłym zachodzie i w tej ultranowoczesnej Skandynawii.
     A tu piszecie, że w katolickich liceach ...
    Szok dla mnie.
    Podziękowali 1Elf77
  • Czytając Wasze wpisy szeroko otwieram oczy, mam podobnie jak @Ida, chyba za bardzo idealizowałam. W LO miałam grupę znajomych, z którymi robiło się różne ciekawe rzeczy, wyjazdy, imprezy, ale ćpanie, chlanie, sex i to jeszcze z kim popadnie nie wchodziły w grę. Owszem wiedziałam, że w naszej szkole są osoby, którym nieobce są takie zachowania, ale nie były to osoby z kręgu bliskich znajomych.
    Pod koniec lo(po 18- stce ) czy na studiach zdarzyło się, że ktoś coś więcej wypił, ale znów patologii w kręgu znajomych nie było. Chyba znajomych wybiera się podobnych do siebie i z tego wynikają doświadczenia.
    Podziękowali 2apolonia monika5
  • Już za czasów naszych rodziców (a i kilka dekad wcześniej) były rozpieszczone dzieci, mamusie wojujące z każdym, kto choćby tylko krzywo spojrzał na ich pępuszka. Były dzieci, którym było wolno więcej, niż innym.
    Były dzieci bogatsze, pomimo "równosci" komuny. Ale
    tzw ogól miał jakiś kręgosłup moralny, istniały zasady, które z luboscią się chciało przekraczać-byle nie za często, bo brak było pomysłu, co z tą "wolnoscią" zrobić. 

    Teraz mamy kolejne pokolenie pajdokracji i źle rozumianego "dobra, bezpieczeństwa" dziecka. 
    W naszym kraju większa kara spotka rodzica, który nie szczepi dziecka niż koncern pornograficzny, tytoniowy czy alkoholowy.
    Rodzice pierdolca dostają, by dziecie było bezpieczne, zaopiekowane, by mu nigdy przykro nie było, by pani w szkole nie ośmieliła się zwrócić uwagi, ale z drugiej strony ta sama pani odpowiada za to, ze pod jej okiem chłopcy się za łby wzięli.
    Wszechobecna mania szukania winnego każdej sytuacji.
    Dziecku nie wolno zwrócić uwagi, bo rodzic sobie nie życzy. Od dziecka nie można wymagać, bo narusza się jego prawa i bezpieczeństwo. 

    A chęć przeżywania silnych wrażeń to nie tylko kwestia okoliczności ale i osobowości. 
    Poza tym dostepnosc wszystkiego na jedno kliknięcie i obniżony wiek przekraczania pewnych granic, tabu (kwestia umowna-wszystkie używki, rozrywki itp) powoduje, że coraz mniejszy jest katalog "dostępnych i legalnych" dostarczycieli tych silnych wrażeń. No przecież nikt w Himalaje nie ruszy bo się kurcze zmęczy , poza tym  mamusia nie pozwoli, pomaganie starszym jest takie przykre a zwierzęta w schronisku śmierdzą. Więc się towarzystwo próbuje jakoś zorganizować w tym głodzie adrenaliny, rozrywki i szuka. 
    Messim sie nie zostaje wyłącznie kupując markowy sprzęt i siedząc na kanapie,Sport jest za trudny i ciężki...
     

  • Elf77 powiedział(a):
    Chyba znajomych wybiera się podobnych do siebie i z tego wynikają doświadczenia.
    a czasem po prostu się w takie towarzystwo wpada... 
    Podziękowali 1Milagro
  • Gdyby nie obowiązek szkolny, społeczeństwo byłoby mniej narażone na demoralizację. System szkolny sprzyja demoralizacji. Nawet szkoły katolickie nie dają rady.

    Podziękowali 3Katia Ida Polly
  • Może rodzice leczą kompleksy dając dziecku takie możliwości, sami byli odrzuconymi kujonami, dochapali się dużej kasy i teraz mają przedłużkę swojego ego w postaci playboyowatego młodzieńca.
  • Może to jest poprostu pokolenie "dobrze się bawiacych rodziców"  Przecież jest mnóstwo ludzi którzy mają dzieci ale nie zmieniają jakoś szczególnie stylu życia ..dalej imprezują..na imprezy zabierają dzieci do innych znajomych co mają dzieci ..i tak to się kręci 
    Podziękowali 1Joanna36
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.