@Agmar, a rozumiem. U nas karmienie w strefie ciszy. Ale Twoja córeczka chyba trochę starsza, być może za moment nie będę już całym światem dla Michałka.
Btw, wkładka mi nie przecieka, często je zmieniam. Czasem mi przecieknie na wylot ale zdecydowanie nie co karmienie.
Oj, to co Wy za wkładki macie? Ja miałam lansinoha i nigdy mi nic nie przeciekło, ani się nie ześlizgiwało.
Nie dają rady, kupiłam od nich wielorazowe i były super, ale Hania je coraz więcej i coraz więcej ucieka z drugiej piersi. Przy takim karmieniu 30-40 minutowym położyłam wczoraj pod drugą pierś tetre to polowa mokra To się już nie dziwię że przestały dawać radę
Z całego lubienia karmienia tego cieknięcia z drugiej piersi nie znoszę. Mnie położna kazała karmić do oporu z jednej i żeby na jednej piersi karmienie się kończyło - bardzo ewentualnie podawać miałam z drugiej. Może to zupełne wypróżnienie powoduje, że musi mieć pierś potem czas na napływ pokarmu i nie leje jak z cebra, gdy z drugiej się karmi? Nie wiem, ale faktycznie mi tak bardzo nie przecieka . A po połowie roku to już nie noszę wkładek zupełnie. Taki myczek.
Ja przy córce mialam mokra koszulę od mleka co rano ale teraz ściągam na raz 100-150ml a dziecko tez je z piersi kilka razy dziennie (w nocy tylko sciagniete, ściągam 2x w nocy zeby najadl sie i spał bo bez tego on by jadł co chwile a i tak malo śpię bo roczniak pobodka o 7 i koniec spania) Wkladek nie potrzebuję. Piore staniki i szybka schna. Nie wiem od czego to zalezy ale tez nie dokarmiam mm a nawet moze bo mam tego na razie wiecej niz on zje a jednak nie wycieka az tak z piersi. Jak już to sa twarde i bolesne ale nie wycieka bardzo.
Nie, oksytocyna to generalnie (ponoć) przyjemność ). Ponoć (bis) kobiety się bardzo uspokajają przy karmieniu właśnie przez wyrzut oksytocyny, ale ja się na tym nie znam. Tylko tak zasłyszałam gdzieś ).
Dziecko 5 miesięcy. Od urodzenia do teraz robi kilkanaście kup dziennie. Bylam na diecie bez nabiału ale nie widziałam żadnej różnicy więc ostatnio zarzucilam. Mialam nadzieję że wyrośnie po 3 czy 4 miesiącu ale końca nie widać. Wydaje się ze poza tym rozwija sie prawidlowo. Mam coś robić czy czekać az minie?
Czy Wy też tak macie? Nic nie mogę zrobić, czuje się ubezwlasnowolniona. Noszę na rękach non stop, 3 drzemki w ciągu dnia po 5-15 minut i dalej noszę, jak nie noszę wrzask, najeść się dobrze nie może bo albo Maćka zobaczy, dziewczyny usłyszy albo sobie podniesie mogę i przypomni że da się nią zająć...to odłożę, to płacz bo głód...ja płaczę nad nią a ona się śmieje wtedy do mnie...jak wydłużyć drzemki? Usprawnić karmienie?
@Agmar a chusta? albo nosidło typu Marsupi? Ja miałam podobnie z pierworodna, tzw high need baby tylko ona ciągle u mnie bo potrzebowała bliskości a nie bo głód.
@antonina to nie ma znaczenia, jak jest najedzona też ręce, wieczorne zasypianie trwa 3 godziny, zwykle nakarmię ja, daje mężowi i pędzę pod prysznic i cieszę się jeśli zdążę wejść pod wodę zanim już są bo ona płacze...ja każde dziecko takie miałam wiem że potrzeba bliskości tylko że ja potrzebuję też zjeść, wyjść do toalety a mój kręgosłup nie jest z gumym, Hanka chusty nie toleruje, wyrywa się z niej i próbuje odwrócić. Wózek też jest bee i o spacerach żeby dotlenić się mogę zapomnieć, Maciej ciągnie na dwór a wyjście na dwór kończy się piskiem...
@Agmar jeśli nie znasz tego określenia to poczytaj o tym high need baby. Też miałam jak Ty i znam to uczucie niewyspania, głodu itp. Mi pomogło poczytanie o tym i świadomość, że nie tylko ja tak mam:-)
@antonina znam, ale żeby cała 4? Mam już po kokardę macierzyństwa, nie mogę patrzeć jak inni mogą normalnie funkcjonować, zjeść posprzątać zająć się swoim hobby, ja od dłuższego czasu śpię w pokoju z Hania a mąż w kuchni z Mackiem bo we 4 nie dało się, nie wspominając że nawet nasza 9.5 latka potrafi przychodzić w nocy. Wszyscy dają mi tysiąc złotych rad, każdy wie najlepiej że to moja wina bo tak nauczyłam a ja mam ochotę uciec z domu i zacząć normalnie funkcjonować. W nocy na początku było spoko karmienie o 22,3, 5,6 i 7, teraz jest karmienie średnio co pół godziny godzinę w nocy. Złość mnie bierze że nic nie mogę zrobić, kupiłam czytnik żeby przy karmieniu czytać bo mnie trafiała bezczynność, to ona wyczula że nie jestem na niej skupiona, to się złości i krzyczy. Normalnie kupię jej body z napisem Mala terrorystka. Pocieszam się że w czwartek siostra z mężem przyjeżdżają. Hania uwielbia wujka i to jak on ją nosi podnosi kuka i w ogóle 100% uwagi tylko na nią
Komentarz
Coś takiego, raczej do karmienia bo to delikatnie uciska i stymuluje wyplyw dodatkowo
Ale Twoja córeczka chyba trochę starsza, być może za moment nie będę już całym światem dla Michałka.
Btw, wkładka mi nie przecieka, często je zmieniam. Czasem mi przecieknie na wylot ale zdecydowanie nie co karmienie.
Mnie położna kazała karmić do oporu z jednej i żeby na jednej piersi karmienie się kończyło - bardzo ewentualnie podawać miałam z drugiej. Może to zupełne wypróżnienie powoduje, że musi mieć pierś potem czas na napływ pokarmu i nie leje jak z cebra, gdy z drugiej się karmi? Nie wiem, ale faktycznie mi tak bardzo nie przecieka . A po połowie roku to już nie noszę wkładek zupełnie. Taki myczek.
Nie wiem od czego to zalezy ale tez nie dokarmiam mm a nawet moze bo mam tego na razie wiecej niz on zje a jednak nie wycieka az tak z piersi.
Jak już to sa twarde i bolesne ale nie wycieka bardzo.