Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

600 tysięcy +

1246721

Komentarz

  • Czy to nie jest ostracyzm usłyszeć o patologii?
    Nawet 1 osoba.
    Mi sie nie przytrafiło ale rozne inne tak np.Slowa " Ciekawa jestem na ilu skonczycie" lub do koleżanki " To ilu juz Was jest? To zamiast gratulacji". To jest takie co najmniej niegrzeczne.

    Moze jakas kampania.
    Kiedys byla piekna kampania dla rodzicow dzieci niepełnosprawnych.
    Taka prawdziwa
    Tak nas widzicie ( kobiety w strojach pokutnych a na rękach chore dzieci)
    Takie jestesmy ( kobiety rozesmiane, kolorowe stroje)

    Tak pasuje tez to do wielodzietnosci. Tak nas widzą, takie jestesmy.
  • edytowano wrzesień 2020
    @M_Monia buzię się ma to można skomentować ze to niegrzeczne co mówisz itp., a co do komentarzy do Lewandowskiej to kto jest osobą publiczną to musi się liczyć z komentarzami o ile nie wyłączy opcji komentowania pod postem, przez internet to łatwiej być niegrzecznym. Pewnie masz rację z diagnoza, ale byśmy jeszcze konformistycznie w jaskiniach siedzieli gdyby chcieć robić co chcą inni bo jak to tak opuszczać takie bezpieczne schronienie. 
  • Mi po prostu się wydaje że jednemu może pasować taki układ, jednemu inny. Nie ma nic zlego ani w małej ani w dużej rodzinie, problemem jest raczej coraz większa bezdzietność wśród osób które dzieci mogłyby mieć. Dobrze też by było gdyby więcej rodzin było duzych, ale mają jakieś powody dla których nie są. 
  • @m_monia a co do chamstwa to niestety, ono jest ale trzeba chociaż mieć świadomość że ono nie swiadczy o niczyjej wartości źle, tylko o zachowaniu osoby która w ten sposób o kimś się wyraża. 
  • Izka powiedział(a):
    Co do kosztów macierzyństwa to się nie zgodzę. Mimo wszystko uważam że II wojna światowa, Syberia, niewolnictwo, I wojna światowa itp itd były bardziej hardkorowe niż obecne czasy. Dlaczego masz niby słuchać się kogoś co masz dzieciom zapewnić????? 
     Sorry, ale takie podejście to bagatelizowanie problemów,z którymi masa wielodzietnych musi się mierzyć i truizm powtarzany przez osoby, które same poważnych problemów finansowych nigdy nie doświadczyły. W wątku obok doradzałaś, żeby się zapożyczyć na prywatną położną! Wiesz ile kobiet urodziło w Oświęcimiu, a tu mówimy o luksusach za kwotę czterocyfrową, na kredyt, żeby dziewczyna traumy nie miała, bo położna rzuca głupie komentarze?? Kupujesz dziecku buty? Bo moja babcia miała z siostrami na spółkę! Może się niektórym matkom w dupach poprzewracało, ale większość ma taką fanaberię, żeby dzieci miały książki, plecaki, obiad,  leki, okulary,  dentystę, ciepłe buty, prąd i bilet miesięczny i nie bardzo pociesza je fakt, że dzieci na Syberii boso karczowały lasy. 
  • @OlaOdPawla chyba się nie zrozumiałyśmy, nie miałam na myśli bagatelizować problemy wielodzietnych np walkę o byt, ale odnosiłam się do przejmowania się głupimi komentarzami. Monia pisała jak zrozumiałam o presji otoczenia. Chyba przejmowanie się komentarzami to strata sił psychicznych które można znacznie lepiej spożytkować. 
    A propos doradzania pywatnej poloznej, to np w Wawie na Inflackiej to kilkaset złotych, jeśli jest to kwota możliwa a ma dać zdrowie psychiczne to warto rozważyć w mojej ocenie. Poród domowy z tego co kojarzę to 2 tysiące i więcej, chyba z tym pomyliłaś kwoty. 
  • paulaarose powiedział(a):
    I pieniądze grają rolę..3 osoby za 2-3 tysiące da się utrzymać, ale już 5 to tak gorzej... 
    Przeżyć można i za mniej.w sensie żeby nie umrzeć z głodu.. ale chyba nie o to chodzi, żeby cała energię życiową skupiać na walce o przetrwanie 
  • edytowano wrzesień 2020
    Iza mi chodziło o to, ze masz presje ze strony otoczenia ze musisz zapewnic, zapewniac, zapewnuwc tak jak nigdy wcześniej.
    Zapewnic osobny pokój, zajęcia dodatkowe, czas.
    A rodzenstwo zabiera czas matki i czesto pokoj trzeba dzielić w 3 osoby.

    I zdarzy się ktos życzliwy kto stwierdzi ze krzywdzisz dzieci ... tym. To chore

    Edit: Masz latać z kremem do opalania i czapeczka jak jest słońce za dzieciątkiem bo jak nie to jesteś zła matka patrz Lewandowska
  • Jeśli ktoś kompletnie nie zna żadnej rodziny wielodzietnej to może mieć takie wyobrażenie jak piszesz M Monia 
    Podziękowali 1M_Monia
  • W Krakowie położna 8 lat temu to było 1000 zł, Nie skorzystałam. Nie odnoszę się do przejmowania czyimś komentarzami tylko do kontrargumentu na nie, że na wojnie było gorzej i ludzie żyli. 
  • Sprawdziłam dokładnie, położna to 1500 zł w tym szpitalu o którym mówię, czyli więcej niż myślałam. Mam nadzieję że osoby które tego potrzebują będą mogły skorzystać. 
    A propos tej wojny:
    Nie miałam na myśli że jest to kontrargument do komentarzy że na wojnie się jakoś też dzieci rodziły, ale ze warto znać proporcje: teraz dramat jakiego nie widziano, bo jest presja. Mimo wszystko uważam że wtedy było gorzej no sorry. 
  • Ale indywidualnie to oczywiście może być dla kogoś dramat że jest presja, są wrażliwsi co będą płakać pół dnia bo ktoś krzywo spojrzał. Z drugiej strony nad nadmierną wrażliwością można próbować zapanować. 
  • Powtarzam że nie bagatelizuje problemów i trudów wielodzietności. 
  • W odpowiedzi na wymagania z kosmosu odnośnie rodzicielstwa, warto chyba najbardziej zainwestować w budowanie własnego poczucia wartości i kompetencji. Jeśli kobieta ma poczucie, że jest wystarczająco dobrą mamą, to głupi komentarz może trochę uwierać, ale krzywdy żadnej nie zrobi. Gorzej jak się samej o sobie takiego przekonania nie ma, wtedy od razu wrażliwość na krytykę większa.
    A trend do oceniania i narzucania własnej-idealnej wizji macierzyństwa, widzę jak najbardziej. Odporna jestem i oporna na sugestie w tym względzie ;) Moja rodzina, moja odpowiedzialność, więc musi być po mojemu.
    Podziękowali 2M_Monia Izka
  • @Malgorzata no właśnie jak dla mnie ta presja też jest bardziej w głowie tego będącego pod presją i dlatego nie wydaje mi się żeby był to dramat, chociaż indywidualnie może to być problem. Nagle przyjaciółki dziwnie patrzą ze więcej niż trójka dzieci. Może to jednak nie przyjaciółki są? 
    Podziękowali 1M_Monia
  • Presja jest wtedy gdy mama nie ma problemu ale jest ktos kto ma problem z tym jak zyje inba rodzina i  krytykuje. Np takie małe mieszkanie macie a Ty znów w ciąży?  Dzieci muszą mieć warunki itd.

    Albo Masz chore dziecko a wydajesz na nowe buty. Na rehabilitację wydaj.
    Za malo sie starasz
    Itd itp.
    Podziękowali 1Izka
  • No i byś na niej wymuszala ze ma nogi ogolić.

     Tak samo tu. Masz presję ze nie jesteś w stanie albo nie chcesz ( bo tak jest wg Ciebie dobrze) czegos zapewnic.



  • M_Monia powiedział(a):
    Presja jest wtedy gdy mama nie ma problemu ale jest ktos kto ma problem z tym jak zyje inba rodzina i  krytykuje. Np takie małe mieszkanie macie a Ty znów w ciąży?  Dzieci muszą mieć warunki itd.

    Albo Masz chore dziecko a wydajesz na nowe buty. Na rehabilitację wydaj.
    Za malo sie starasz
    Itd itp.
    Pewnie to często wynika z problemów krytykującego, poprawia sobie humor krytykując 
    Podziękowali 2M_Monia Polly
  • W moim przypadku już nie chodzi o docinki położnych przy porodzie, wszystkie 3 porody były pełne ich marudzenia, lekarz zresztą też podobnie, taki szpital. Raczej chodzi o to, że zawsze szłam pewna rodzić, że dam radę. A po ostatnich zawirowaniach gdy nie wiedziałam co się dzieje, po prostu się boję, że i tym razem będzie podobnie. Koszt prywatnej położnej jest dla mnie duży, ale chyba muszę najpierw pozbyć się swojego strachu i odbudować tą pewność
    Podziękowali 1Izka
  • @Malgorzata dobrze że daleko mieszkasz bo bym presję na nogi miała :joy: 
    Niektórzy po prostu cierpią na chorobę nosa, wikary co ślub gościom przypomina w kazaniu że jest taka choroba nosa i że lepiej pilnować tego nosa swojego :) 
    Podziękowali 3gabriela M_Monia Izka
  • M_Monia powiedział(a):


    Albo Masz chore dziecko a wydajesz na nowe buty. Na rehabilitację wydaj.
    Za malo sie starasz
    Itd itp.

    W życiu czegoś takiego nie usłyszałam. I chyba lepiej dla potencjalnego krytykanta, bo, oj, umiałabym odpowiedzieć.
    Podziękowali 2M_Monia Izka
  • Zapozyczylam to z profilu pewnej pani ktora ma chore dzieci. Ze stac ich na ladne buty markowe i drogie na wyjazdy itd.a na rehabilitację zbierają i proszą o pieniądze. 
    Bylam zbulwersowana ze ktoś mógł jej tak powiedzieć.
  • @M_Monia, ludzie mówią i piszą różne rzeczy. Niepełnosprawność, zwłaszcza w polskich realiach, dla większości ludzi łączy się z biedą. Bardzo to przykre. W wyobrażeniu większości, jeśli w rodzinie jest osoba niepełnopsrawna, to zapewne dzieci chodzą brudne i w dziurawych butach, na obiad wszyscy jedzą kaszę z masłem a dach im przecieka. Ktoś, kto wpłaca "cegiełkę" na taki dach, czuje się mega bohaterem, bo już choremu dziecku woda nie będzie kapać do łóżka. To, że to samo dziecko ma potrzebę nie tylko suchej pościeli i załatania dziury w suficie ale także porządnych butów, własnego laptopa lub tabletu czy wyjazdu wakacyjnego - to już przekracza wyobrażenie niektórych. Tylko właściwie dlaczego?

    Trochę znam z własnego podwórka. Np. wielokrotnie przed kościołem ktoś wciskał mi do ręki banknoty. Gdy po przeprowadzce składałam w gopsie wniosek o świadczenie pielęgnacyjne, pani podsunęła mi kolejny formularz z tekstem "rodzinne się wam jeszcze należy". Na co ja, że się nie należy, bo przekraczamy dochód. Pani dalej swoje: "na pewno nie przekraczacie" ;)
    A z mniej neutralnych sytuacji - kilka razy ktoś zaatakował męża, widząc nowe auto na miejscu dla niepełnosprawnego choć Wiktor siedział w środku, bo na pewno jakiś cwaniak.


    Podziękowali 1M_Monia
  • Poza tym, jeszcze tak sobie myślę, że i niepełnosprawnych i wielodzietnych, ludzie krytykują w dużej mierze nie ze złej woli, tylko dlatego że nie znają naszych realiów życia, wręcz często one pozostają poza ich wyobrażeniem.
    Taka scenka z wczoraj. Poszłam kupić buty na Wiktora, do zaprzyjaźnionego sklepu, właścicielem jest pan, z którym przed epidemią przez lata spotykaliśmy się w tygodniu w kościele. Wiktora zabrać nie mogłam, bo epidemia i nie wolno mu wychodzić. No i pan z pełnym zaangażowaniem przez ponad pół godziny szukał mi butów, które da się włożyć na ortezę profilaktyczną, chyba z pół sklepu mu rozgrzebałam. W końcu zadowolony, podaje mi trzewik ze sznurowadłem. "Na sznurówkach pani sobie najlepiej wyreguluje szerokość buta". Zdziwił się, że pokręciłam głową na nie. Widuje tego mojego synka, wie w jakim jest stanie, ale mimo wszystko nie wymyśliłby, że 11-latek sam sobie tych butów nie zawiąże. To po prostu przekracza pierwsze wyobrażenie rodzica zdrowych dzieci. Tak jest i już.
  • edytowano wrzesień 2020
    Na tej samej zasadzie mama jedynaczki może nie rozumieć, że mama piątki jest w stanie czasem odpuścić rytualną wieczorną kąpiel któregoś ze swojej gromady. Nie przeżyła, więc nie wie i pewnie za tym zdziwieniem wcale nie musi kryć się zła intencja.
  • @Polly, pewnie wiesz, ale są specjalne buty do ortez, które łatwo się wklada i zdejmuje..Nie wiem tylko jak refundacja 
  • @Aga85, dziękuję, wiem. My mamy takie materiałowe na gumkach, tylko żeby podtrzymać kostkę, więc buty mogą być najzwyklejsze, tyle że trzeba znaleźć szerokie. Dla Wiktora to wygodniejsze, te standardowe zwykle gubił w trasie...
  • Aga85 powiedział(a):
    @Polly, pewnie wiesz, ale są specjalne buty do ortez, które łatwo się wklada i zdejmuje..Nie wiem tylko jak refundacja 
    Najlepsze byty do ortez to buty z zapieciem play
    - zdjecie pogladowe
  • Znam, znam :)
  • edytowano wrzesień 2020
    No i nie wiem jak on to robił, że mu się te zapięcia odpinały. I tak przejście kilkaset metrów wiązało się ze średnio trzema postojami na ponowne zakładanie butów ;) Ale przynajmniej wkładało się je fajnie. Tylko że wtedy były ortezy twarde, te teraz to zupełnie inna bajka.

    E: Takie:


Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.