Prawda, chłopak z Londynu mówił, że w Londynie co się zacznie z dziewczyną spotykać, to ona tylko o ślubie, domku i dzieciach, naokoło pary, które właśnie taki mają cel.
Nie zgadzam się. Nie mają dzieci ci ktorzy byc moze sa bogaci ale boja sie o prace. Gdy sa pieniądze jest praca pewniejsza wtedy zazwyczaj sie decydują.
Wyjechało mnóstwo ludzi, głównie jednak pracujący na niższych stanowiskach, niewymagających wykształcenia. Czy mają aż tak dużo pieniędzy? Myślę, że chodzi raczej o poczucie bezpieczeństwa. Tam jest szansa na pracę, nawet słabiej płatną, ale zapewniająca komfort życia. U nas tej pewności nie daje najwyraźniej nawet socjal wyższy w stosunku do zarobków niż tam.
Nie tylko o pieniadze chodzi ale i najzwyczajniej w swiecie o wygode i swiety spokoj. Ludzie chca wiesc zycie bez klopotow, bez zbytnich poswiecen a przy dzieciach to se ne da, trzeba troche o sobie zapomniec i egoizm schowac w buty.
W ciąży z Franiem chodziłam prywatnie do ginekologa. Niemal od początku zaznaczałam, że bardzo mi zależy, by urodzić naturalnie. Lekarz kiwał głową i potwierdzał, że jest za i deklarował pomoc przy porodzie - albo, że sam zostanie albo zostawi ze mną swoją znajomą położną. Pytałam czy to opcja płatna, odpowiedź, że absolutnie nie - szpital nie praktykuje "prywatnych" porodów. Przez całą ciąże skasował mnie na około 2 tys. Gdy zaczynałam rodzić, pożegnał się i wyszedł, położna żadna nie przyszła (tylko na moment podać gaz). Skończyło się cc.
Znajoma, której wcześniej zdążyłam tego samego lekarza polecić, urodziła przy nim naturalnie. Zapłaciła tysiąc złotych, więc został przy niej, dopilnował i udało się. Nie pytałam jakim sposobem doszli od tego "absolutnie nie", które ja potraktowałam jako szczere do koperty.
Z tego wynika że lekarz po prostu prywatnie prowadził ciążę, ale poród to co innego , nie zapłaciłaś za poród i w tym zostałaś potraktowana po państwowemu. Raczej gdyby lekarz przy państwowym porodzie potraktowałby Cię lepiej tylko dlatego że prywatnie prowadził Twoją ciążę toby własnie była oznaka, że to prywatne prowadzenie ciąży było również formą łapówki za państwowy poród. A skoro szpital nie prowadził prywatnych porodów to tak to właśnie bywa w państwowym kotle i trzeba postępować jak Twoi znajomi. Pomyśl o tym przy następnych wyborach
Nie zgadzam się. Nie mają dzieci ci ktorzy byc moze sa bogaci ale boja sie o prace. Gdy sa pieniądze jest praca pewniejsza wtedy zazwyczaj sie decydują.
@Hamal, dla mnie byłoby ok, gdyby po raz pierwszy zagadnięty o poród sn, powiedział mi wprost, że nie pomoże w żaden sposób, bo nie ma takich możliwości w obecnym systemie. Wtedy nastawiłabym się na poród w innym szpitalu, stawiając na płatny kontakt z dobrą położną w miejscu, które oficjalnie dopuszcza taką opcję.
Teraz decyzje już w zupełnie innym kierunku, będzie cc
Moim zdaniem kluczowe, jeśli chodzi o przyrost naturalny, są kwestie kulturowe. Tu już w zasadzie pozamiatane. Niestety, żyjemy w czasach, w których własna przyjemność jest na pierwszym miejscu. A dzieci to, jak dobrze wiadomo, kłopot.
Osoby szczególnie atakujące 500+ nie potrafią pojąć, że w życiu może chodzić o coś więcej niż kasę. Tak myślę.
Kasa ten "kłopot" znacznie zmniejsza a co za tym idzie jest wiecej przyjemnosci. Przykład. Gdy ma sie pieniadze mozna miec pomoc przy dzieciach czy kupować gotowe obiady, wyjechać cala rodzina na fajne wakacje
Wyjechało mnóstwo ludzi, głównie jednak pracujący na niższych stanowiskach, niewymagających wykształcenia. Czy mają aż tak dużo pieniędzy? Myślę, że chodzi raczej o poczucie bezpieczeństwa. Tam jest szansa na pracę, nawet słabiej płatną, ale zapewniająca komfort życia. U nas tej pewności nie daje najwyraźniej nawet socjal wyższy w stosunku do zarobków niż tam.
tak jak juz napisałem wczesniej, poczucie bezpieczeństwa i komfort życia to czynniki osłabiające dzietność, a nie podwyższające.
I tak i nie W krajach rozwiniętych gdzie wysoki jest komfort zycia i oczekiwania bedzie niska dzietnosc blisko 1 lub ponizej 1 gdy nie robi sie nic. Gdy coś się robi ( w sensie jakiejs nagrody i pomocy) dzietnosc wzrasta . Gdy robi sie malo wzrasta troche gdy duzo do okolo 2 lub powyżej
Nie moge na szybko znaleźć. W pewnej gminie przez rok w jakims kraju na swiat w ciagu roku przyszlo tylko 1 dziecko. Gmina wpadla na pomysl ze zaplaci duza sumę dla tego dziecka i kazdego kolejnego ktore tu sie urodzi. Cos okolo 100 tys. No i za rok urodzilo sie duzo dzieci. Można myśleć ze gdyby nie to urodzilaby sie znow tylko 1 dziecko.
I tak i nie W krajach rozwiniętych gdzie wysoki jest komfort zycia i oczekiwania bedzie niska dzietnosc blisko 1 lub ponizej 1 gdy nie robi sie nic. Gdy coś się robi ( w sensie jakiejs nagrody i pomocy) dzietnosc wzrasta . Gdy robi sie malo wzrasta troche gdy duzo do okolo 2 lub powyżej
Wywód ten nie wytrzymuje krytyki, ponieważ w krajach w których robi się NIC jest akurat najwyższa dzietność na świecie.
Hamal no oczywiście ale rozmawiamy o krajach bogatych i tam trzeba cos robic bo nie robienie niczego grozi jeszcze niższym wskaźnikiem. Nawet ponizej 1.
Komentarz
??? Co masz na myśli? Jeśli nie proludzkim to pro-jakim?
Wydaje mi się, że to akurat działa odwrotnie proporcjonalnie.
Z tego wynika że lekarz po prostu prywatnie prowadził ciążę, ale poród to co innego , nie zapłaciłaś za poród i w tym zostałaś potraktowana po państwowemu. Raczej gdyby lekarz przy państwowym porodzie potraktowałby Cię lepiej tylko dlatego że prywatnie prowadził Twoją ciążę toby własnie była oznaka, że to prywatne prowadzenie ciąży było również formą łapówki za państwowy poród.
A skoro szpital nie prowadził prywatnych porodów to tak to właśnie bywa w państwowym kotle i trzeba postępować jak Twoi znajomi. Pomyśl o tym przy następnych wyborach
Taak na jednego bombelka
Przykład. Gdy ma sie pieniadze mozna miec pomoc przy dzieciach czy kupować gotowe obiady, wyjechać cala rodzina na fajne wakacje
W krajach rozwiniętych gdzie wysoki jest komfort zycia i oczekiwania bedzie niska dzietnosc blisko 1 lub ponizej 1 gdy nie robi sie nic.
Gdy coś się robi ( w sensie jakiejs nagrody i pomocy) dzietnosc wzrasta . Gdy robi sie malo wzrasta troche gdy duzo do okolo 2 lub powyżej
No i za rok urodzilo sie duzo dzieci.
Można myśleć ze gdyby nie to urodzilaby sie znow tylko 1 dziecko.
Promocja zadziałała.
Bardzo niedobrze, proponuję samemu trochę przemyśleć sprawę, bo te wywody kłócą się z obserwowaną rzeczywistością.
Skoro tak, to może by trzeba raczej porównywać dzietność Polek w Pl i w Uk właśnie po wykształceniu i stanowisku jakie mają.
Hamal no oczywiście ale rozmawiamy o krajach bogatych i tam trzeba cos robic bo nie robienie niczego grozi jeszcze niższym wskaźnikiem. Nawet ponizej 1.