Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

600 tysięcy +

13468921

Komentarz

  • Tola powiedział(a):
    Nadal nierozwiązana jest zagadka, dlaczego ci sami Polacy w UK mają więcej dzieci.
    Bo tam wyjeżdżają młodzi i dynamiczni, i zakładają rodziny.
  • M_Monia powiedział(a):
    Bo maja tam zazwyczaj wiecej pieniedzy. 
    Ci, którzy mają więcej pieniędzy w Polsce, niekoniecznie chcą mieć dzieci w ogóle.

    Wydaje mi się, że to akurat działa odwrotnie proporcjonalnie.
    Podziękowali 1Rejczel
  • Prawda, chłopak z Londynu mówił, że w Londynie co się zacznie z dziewczyną spotykać, to ona tylko o ślubie, domku i dzieciach, naokoło pary, które właśnie taki mają cel.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Nie zgadzam się. Nie mają dzieci ci ktorzy byc moze sa bogaci ale boja sie o prace. Gdy sa pieniądze jest praca pewniejsza wtedy zazwyczaj sie decydują.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Nie tylko o pieniadze chodzi ale i najzwyczajniej w swiecie o wygode i swiety spokoj. Ludzie chca wiesc zycie bez klopotow, bez zbytnich poswiecen a przy dzieciach to se ne da, trzeba troche o sobie zapomniec i egoizm schowac w buty.

  • Polly powiedział(a):
    W ciąży z Franiem chodziłam prywatnie do ginekologa. Niemal od początku zaznaczałam, że bardzo mi zależy, by urodzić naturalnie. Lekarz kiwał głową i potwierdzał, że jest za i deklarował pomoc przy porodzie - albo, że sam zostanie albo zostawi ze mną swoją znajomą położną. Pytałam czy to opcja płatna, odpowiedź, że absolutnie nie - szpital nie praktykuje "prywatnych" porodów. Przez całą ciąże skasował mnie na około 2 tys. Gdy zaczynałam rodzić, pożegnał się i wyszedł, położna żadna nie przyszła (tylko na moment podać gaz). Skończyło się cc.
    Znajoma, której wcześniej zdążyłam tego samego lekarza polecić, urodziła przy nim naturalnie. Zapłaciła tysiąc złotych, więc został przy niej, dopilnował i udało się. Nie pytałam jakim sposobem doszli od tego "absolutnie nie", które ja potraktowałam jako szczere do koperty.



    Z tego wynika że lekarz po prostu prywatnie prowadził ciążę, ale poród to co innego , nie zapłaciłaś za poród i w tym zostałaś potraktowana po państwowemu. Raczej gdyby lekarz przy państwowym porodzie potraktowałby Cię lepiej tylko dlatego że prywatnie prowadził Twoją ciążę toby własnie była oznaka, że to prywatne prowadzenie ciąży było również formą łapówki za państwowy poród.
    A skoro szpital nie prowadził prywatnych porodów to tak to właśnie bywa w państwowym kotle i trzeba postępować jak Twoi znajomi. Pomyśl o tym przy następnych wyborach ;)
    Podziękowali 1Klarcia
  • M_Monia powiedział(a):
    Nie zgadzam się. Nie mają dzieci ci ktorzy byc moze sa bogaci ale boja sie o prace. Gdy sa pieniądze jest praca pewniejsza wtedy zazwyczaj sie decydują.

    Taak na jednego bombelka ;)
  • @Hamal, dla mnie byłoby ok, gdyby po raz pierwszy zagadnięty o poród sn, powiedział mi wprost, że nie pomoże w żaden sposób, bo nie ma takich możliwości w obecnym systemie. Wtedy nastawiłabym się na poród w innym szpitalu, stawiając na płatny kontakt z dobrą położną w miejscu, które oficjalnie dopuszcza taką opcję.
    Teraz decyzje już w zupełnie innym kierunku, będzie cc ;)
  • edytowano wrzesień 2020
    Moim zdaniem kluczowe, jeśli chodzi o przyrost naturalny, są kwestie kulturowe. Tu już w zasadzie pozamiatane. Niestety, żyjemy w czasach, w  których własna przyjemność jest na pierwszym miejscu.  A dzieci to, jak dobrze wiadomo, kłopot.

    Osoby  szczególnie atakujące  500+ nie potrafią pojąć, że w życiu może chodzić o coś więcej niż kasę. Tak myślę.



  • Kasa ten "kłopot" znacznie zmniejsza a co za tym idzie jest wiecej przyjemnosci.
    Przykład. Gdy ma sie pieniadze mozna miec pomoc przy dzieciach czy kupować gotowe obiady, wyjechać cala rodzina na fajne wakacje
    Podziękowali 1Klarcia
  • Tola powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    Bo maja tam zazwyczaj wiecej pieniedzy. 
    Wyjechało mnóstwo ludzi, głównie jednak pracujący na niższych stanowiskach, niewymagających wykształcenia. Czy mają aż tak dużo pieniędzy? Myślę, że chodzi raczej o poczucie bezpieczeństwa. Tam jest szansa na pracę, nawet słabiej płatną, ale zapewniająca komfort życia. U nas tej pewności nie daje najwyraźniej nawet socjal wyższy w stosunku do zarobków niż tam.
    tak jak juz napisałem wczesniej, poczucie bezpieczeństwa i komfort życia to czynniki osłabiające dzietność, a nie podwyższające.
    Podziękowali 1Monira
  • I tak i nie 
    W krajach rozwiniętych gdzie wysoki jest komfort zycia i oczekiwania bedzie niska dzietnosc blisko 1 lub ponizej 1 gdy nie robi sie nic.
    Gdy coś się robi ( w sensie jakiejs nagrody i pomocy) dzietnosc wzrasta . Gdy robi sie malo wzrasta troche gdy duzo do okolo 2 lub powyżej 
  • Tego nie wymyslilam sama. Czytalam wywody specjalisty od demografii
  • Czyli 500+ to za malo
  • M_Monia powiedział(a):
    Czyli 500+ to za malo
    Ludziom zawsze będzie za mało  :D
  • Jak masz promocję- 10% to może nie kupisz a jak - 70% to ... coraz wiecej osob kupi.
  • Potrzeba stabilizacji zatrudnienia, darmowej i dobrej opieki dzieci do lat 3 lub bonu opiekunczo wychowawczego.
  • Nie wiem czy zakupy na promocji można porównać do decyzji o rodzicielstwie
    Podziękowali 1M_Monia
  • Nie moge na szybko znaleźć. W pewnej gminie przez rok w jakims kraju na swiat w ciagu roku przyszlo tylko 1 dziecko. Gmina wpadla na pomysl ze zaplaci duza sumę  dla tego dziecka i kazdego kolejnego ktore tu sie urodzi. Cos okolo 100 tys.
    No i za rok urodzilo sie duzo dzieci.
    Można myśleć ze gdyby nie to urodzilaby sie znow tylko 1 dziecko.

    Promocja zadziałała.



    Podziękowali 1Klarcia
  • M_Monia powiedział(a):
    Potrzeba stabilizacji zatrudnienia, darmowej i dobrej opieki dzieci do lat 3 lub bonu opiekunczo wychowawczego.
    I dlatego Polacy nigdy nie będą bogaci.
  • Nie masz, dobrej darmowej opieki dla dziecka? To się mama nazywa. Moje miały i mają. Najlepszą.
  • edytowano wrzesień 2020
    M_Monia powiedział(a):
    I tak i nie 
    W krajach rozwiniętych gdzie wysoki jest komfort zycia i oczekiwania bedzie niska dzietnosc blisko 1 lub ponizej 1 gdy nie robi sie nic.
    Gdy coś się robi ( w sensie jakiejs nagrody i pomocy) dzietnosc wzrasta . Gdy robi sie malo wzrasta troche gdy duzo do okolo 2 lub powyżej 

    Wywód ten nie wytrzymuje krytyki, ponieważ w krajach w których robi się NIC jest akurat najwyższa dzietność na świecie.

    M_Monia powiedział(a):
    Tego nie wymyslilam sama. Czytalam wywody specjalisty od demografii

    Bardzo niedobrze, proponuję samemu trochę przemyśleć sprawę, bo te wywody kłócą się z obserwowaną rzeczywistością.



  • Skatarzyna powiedział(a):
    Nie masz, dobrej darmowej opieki dla dziecka? To się mama nazywa. Moje miały i mają. Najlepszą.
    To samo miałam na myśli... Może lepiej niech nie idą w wielodzietność kobiety, które myślą gdzie "upchnąć" takie maluszki...
    Podziękowali 1Klarcia

  • Hamal no oczywiście ale rozmawiamy o krajach bogatych i tam trzeba cos robic bo nie robienie niczego grozi jeszcze niższym wskaźnikiem. Nawet ponizej 1.
  • Był taki eksperyment na mszach smutny. Mysi raj doprowadził do wyginiecia populacji. Posiadanie dzieci nie było promowane.
    To samo wg mnie dzieje sie w bogatych krajach.
    Tylko pomoca dla rodzicow i pieniężną i w opiece i bezpieczenstwie ( czy to się komuś podoba czy nie, czy tak byc powinno czy nie , czy kobieta ma byc w domu czy nie) da sie ten wskaźnik podnieść do zastępowania pokoleń.

    Inaczej możemy być bogaci i wyginac.

    Kraje biedne to co innego. Tam rodzi sie wiecej dzieci 
  • edytowano wrzesień 2020
    Polly powiedział(a):
    @Hamal, dla mnie byłoby ok, gdyby po raz pierwszy zagadnięty o poród sn, powiedział mi wprost, że nie pomoże w żaden sposób, bo nie ma takich możliwości w obecnym systemie. Wtedy nastawiłabym się na poród w innym szpitalu, stawiając na płatny kontakt z dobrą położną w miejscu, które oficjalnie dopuszcza taką opcję.
    Teraz decyzje już w zupełnie innym kierunku, będzie cc ;)

    Być może w taki sposób dawał do zrozumienia że trzeba dać łapówkę. Bo z tego co pamiętam gdy brałem udział w porodach,  to w imię równego dostępu do usług medycznych państwowe szpitale w ogóle nie mogły robić prywatnych porodów, nie wiem jak jest teraz (wtedy obchodziło się to umawiając się z położną i płacąc do ręki że przyjedzie na poród i się zajmie, ale o lekarzu nie ma mowy). Tak jak mówię , w państwowym kotle różnie bywa, tak samo i ludzie bywają różni, ryzyko zawsze jest.
    Żeby poprawić smutną atmosferę to trochę nie na temat powiem o innym publicznym kotle - kolejowym, kilka lat temu Koleje Mazowieckie uruchomiły bezpośredni pociąg z Warszawy do Ustki w wakacje, sezonowo. No i bez możliwości kupienia miejscówki. My pamiętający czasy wyjazdów koleją na wakacje za komuny wiedzieliśmy co to oznacza - trzeba przyjechać odpowiednio wcześnie na stację podstawienia pociągu i się wbijać na chama. I tak właśnie było, na dworcu Zachodnim walka o miejsca prawie jak za komuny z tą różnicą że ludzie przez okna nie wchodzili bo klimatyzacja i okna nieotwieralne. Potem pociąg wjeżdża na dworzec Centralny i wsiadają 2 młode dziewczyny z kawusiami w rękach i mocno zdziwione że nie tylko nie ma już miejsc siedzących ale nawet na schodkach i na podłodze też już nie. I narzekanie "jak można taki pociąg puścić w dzisiejszych czasach !". Można.
    Podziękowali 1Klarcia
  • @Hamal, no widzisz, a mnie do głowy nie przyszło, że to jakaś sugestia. pomyślałam, że skoro jestem jego pacjentką i zadeklarował chęć pomocy, to pomoże tak po prostu. Miałam szczęście wcześniej spotkac lekarzy, którzy tak właśnie robili z czystej uprzejmości.
  • M_Monia powiedział(a):

    Hamal no oczywiście ale rozmawiamy o krajach bogatych i tam trzeba cos robic bo nie robienie niczego grozi jeszcze niższym wskaźnikiem. Nawet ponizej 1.

    Jeśli to co robisz nie przynosi efektu to lepiej zrobić coś przeciwnego.

  • Nie bylo prawie zadnej polityki prorodzinnej gdy rządziło PO i bezrobocie duze i byl niższy wskaznik.
    Czyli nie robienie niczego nie pomogło a zaszkodziło.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.