Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

600 tysięcy +

1235719

Komentarz

  • @TecumSeh nie powiem głośno bo problemy potem mogę mieć 
  • edytowano wrzesień 2020
    TecumSeh powiedział(a):
    Pioszo54 powiedział(a):
    matuleczka powiedział(a):
    Szczerze nie rozumiem, czemu musi być ta zastepowalność pokoleń? Nie może być nas po prostu mniej? 
    nie,
    bo,
    im więcej ludzi,
    tym więcej możliwości dla każdego, łatwiej się żyje.
    I dlatego właśnie mamy 4 x lepiej niż Szwajcaria i 2x lepiej niż Holandia. A nie, czekaj.

    miałem nie odpowiadać, bo wyrwane z całości, ale znalazłem stosowny cytat przytoczony przez kol. romka, będzie jak znalazł

    "Statyczne postrzeganie świata, w którym raz zaobserwowane relacje będą już powtarzać się w nieskończoność jest częstym błędem następców Malthusa. Najbardziej znanym z nich jest Paul Ehrlich, amerykański uczony, który teorię Malthusa odświeżył w wydanej w 1968 r. książce „Bomba populacyjna”. Wieszczył katastrofę demograficzną i głód, które to kataklizmy miały nadejść w ciągu 15 lat. Według Ehrlicha wyczerpać miały się też zasoby naturalne, co zasygnalizować miał drastyczny wzrost cen.

    W 1980 r. zareagował na tę ostatnią prognozę Julian L.Simon, ekonomista ze szkoły chicagowskiej, proponując Ehrlichowi zakład: „Wybierz pięć dowolnych surowców naturalnych, które mają się według ciebie wyczerpać, a ich ceny wzrosnąć. Ja obstawiam, że ceny spadną. Horyzont czasowy: dekada” Ehrlich wybrał chrom, nikiel, wolfram, cynę i miedź. Kto zakład wygrał? Julian L.Simon. Czego więc nie rozumiał Ehrlich?

    – Tego, że taki twór, jak zasoby naturalne… samo z siebie nie istnieje w przyrodzie. To od ludzi zależy to, co jest, a co nie jest zasobem. Jedynym więc naturalnym zasobem jest ludzka kreatywność. Ehrlich tego nie rozumiał, nie wierzył w ludzki umysł. Żadna z wielu kasandrycznych prognoz, które Ehrlich wygłosił w ciągu ostatnich 40 lat się nie sprawdziła – mówi ekonomista Dan Boudreaux, autor poczytnego bloga cafehayek.com."

    ,


  • Polska nie jest krajem szczególnie proludzkim
    Podziękowali 1Klarcia
  • paulaarose powiedział(a):
    Polska nie jest krajem szczególnie proludzkim

    ??? Co masz na myśli? Jeśli nie proludzkim to pro-jakim?
  • Tola powiedział(a):
    Nadal nierozwiązana jest zagadka, dlaczego ci sami Polacy w UK mają więcej dzieci.
    Bo tam wyjeżdżają młodzi i dynamiczni, i zakładają rodziny.
  • M_Monia powiedział(a):
    Bo maja tam zazwyczaj wiecej pieniedzy. 
    Ci, którzy mają więcej pieniędzy w Polsce, niekoniecznie chcą mieć dzieci w ogóle.

    Wydaje mi się, że to akurat działa odwrotnie proporcjonalnie.
    Podziękowali 1Rejczel
  • Prawda, chłopak z Londynu mówił, że w Londynie co się zacznie z dziewczyną spotykać, to ona tylko o ślubie, domku i dzieciach, naokoło pary, które właśnie taki mają cel.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Nie tylko o pieniadze chodzi ale i najzwyczajniej w swiecie o wygode i swiety spokoj. Ludzie chca wiesc zycie bez klopotow, bez zbytnich poswiecen a przy dzieciach to se ne da, trzeba troche o sobie zapomniec i egoizm schowac w buty.

  • Polly powiedział(a):
    W ciąży z Franiem chodziłam prywatnie do ginekologa. Niemal od początku zaznaczałam, że bardzo mi zależy, by urodzić naturalnie. Lekarz kiwał głową i potwierdzał, że jest za i deklarował pomoc przy porodzie - albo, że sam zostanie albo zostawi ze mną swoją znajomą położną. Pytałam czy to opcja płatna, odpowiedź, że absolutnie nie - szpital nie praktykuje "prywatnych" porodów. Przez całą ciąże skasował mnie na około 2 tys. Gdy zaczynałam rodzić, pożegnał się i wyszedł, położna żadna nie przyszła (tylko na moment podać gaz). Skończyło się cc.
    Znajoma, której wcześniej zdążyłam tego samego lekarza polecić, urodziła przy nim naturalnie. Zapłaciła tysiąc złotych, więc został przy niej, dopilnował i udało się. Nie pytałam jakim sposobem doszli od tego "absolutnie nie", które ja potraktowałam jako szczere do koperty.



    Z tego wynika że lekarz po prostu prywatnie prowadził ciążę, ale poród to co innego , nie zapłaciłaś za poród i w tym zostałaś potraktowana po państwowemu. Raczej gdyby lekarz przy państwowym porodzie potraktowałby Cię lepiej tylko dlatego że prywatnie prowadził Twoją ciążę toby własnie była oznaka, że to prywatne prowadzenie ciąży było również formą łapówki za państwowy poród.
    A skoro szpital nie prowadził prywatnych porodów to tak to właśnie bywa w państwowym kotle i trzeba postępować jak Twoi znajomi. Pomyśl o tym przy następnych wyborach ;)
    Podziękowali 1Klarcia
  • M_Monia powiedział(a):
    Nie zgadzam się. Nie mają dzieci ci ktorzy byc moze sa bogaci ale boja sie o prace. Gdy sa pieniądze jest praca pewniejsza wtedy zazwyczaj sie decydują.

    Taak na jednego bombelka ;)
  • @Hamal, dla mnie byłoby ok, gdyby po raz pierwszy zagadnięty o poród sn, powiedział mi wprost, że nie pomoże w żaden sposób, bo nie ma takich możliwości w obecnym systemie. Wtedy nastawiłabym się na poród w innym szpitalu, stawiając na płatny kontakt z dobrą położną w miejscu, które oficjalnie dopuszcza taką opcję.
    Teraz decyzje już w zupełnie innym kierunku, będzie cc ;)
  • edytowano wrzesień 2020
    Moim zdaniem kluczowe, jeśli chodzi o przyrost naturalny, są kwestie kulturowe. Tu już w zasadzie pozamiatane. Niestety, żyjemy w czasach, w  których własna przyjemność jest na pierwszym miejscu.  A dzieci to, jak dobrze wiadomo, kłopot.

    Osoby  szczególnie atakujące  500+ nie potrafią pojąć, że w życiu może chodzić o coś więcej niż kasę. Tak myślę.



  • Tola powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    Bo maja tam zazwyczaj wiecej pieniedzy. 
    Wyjechało mnóstwo ludzi, głównie jednak pracujący na niższych stanowiskach, niewymagających wykształcenia. Czy mają aż tak dużo pieniędzy? Myślę, że chodzi raczej o poczucie bezpieczeństwa. Tam jest szansa na pracę, nawet słabiej płatną, ale zapewniająca komfort życia. U nas tej pewności nie daje najwyraźniej nawet socjal wyższy w stosunku do zarobków niż tam.
    tak jak juz napisałem wczesniej, poczucie bezpieczeństwa i komfort życia to czynniki osłabiające dzietność, a nie podwyższające.
    Podziękowali 1Monira
  • M_Monia powiedział(a):
    Czyli 500+ to za malo
    Ludziom zawsze będzie za mało  :D
  • Nie wiem czy zakupy na promocji można porównać do decyzji o rodzicielstwie
  • M_Monia powiedział(a):
    Potrzeba stabilizacji zatrudnienia, darmowej i dobrej opieki dzieci do lat 3 lub bonu opiekunczo wychowawczego.
    I dlatego Polacy nigdy nie będą bogaci.
  • Nie masz, dobrej darmowej opieki dla dziecka? To się mama nazywa. Moje miały i mają. Najlepszą.
  • edytowano wrzesień 2020
    M_Monia powiedział(a):
    I tak i nie 
    W krajach rozwiniętych gdzie wysoki jest komfort zycia i oczekiwania bedzie niska dzietnosc blisko 1 lub ponizej 1 gdy nie robi sie nic.
    Gdy coś się robi ( w sensie jakiejs nagrody i pomocy) dzietnosc wzrasta . Gdy robi sie malo wzrasta troche gdy duzo do okolo 2 lub powyżej 

    Wywód ten nie wytrzymuje krytyki, ponieważ w krajach w których robi się NIC jest akurat najwyższa dzietność na świecie.

    M_Monia powiedział(a):
    Tego nie wymyslilam sama. Czytalam wywody specjalisty od demografii

    Bardzo niedobrze, proponuję samemu trochę przemyśleć sprawę, bo te wywody kłócą się z obserwowaną rzeczywistością.



  • Skatarzyna powiedział(a):
    Nie masz, dobrej darmowej opieki dla dziecka? To się mama nazywa. Moje miały i mają. Najlepszą.
    To samo miałam na myśli... Może lepiej niech nie idą w wielodzietność kobiety, które myślą gdzie "upchnąć" takie maluszki...
    Podziękowali 1Klarcia
  • edytowano wrzesień 2020
    Polly powiedział(a):
    @Hamal, dla mnie byłoby ok, gdyby po raz pierwszy zagadnięty o poród sn, powiedział mi wprost, że nie pomoże w żaden sposób, bo nie ma takich możliwości w obecnym systemie. Wtedy nastawiłabym się na poród w innym szpitalu, stawiając na płatny kontakt z dobrą położną w miejscu, które oficjalnie dopuszcza taką opcję.
    Teraz decyzje już w zupełnie innym kierunku, będzie cc ;)

    Być może w taki sposób dawał do zrozumienia że trzeba dać łapówkę. Bo z tego co pamiętam gdy brałem udział w porodach,  to w imię równego dostępu do usług medycznych państwowe szpitale w ogóle nie mogły robić prywatnych porodów, nie wiem jak jest teraz (wtedy obchodziło się to umawiając się z położną i płacąc do ręki że przyjedzie na poród i się zajmie, ale o lekarzu nie ma mowy). Tak jak mówię , w państwowym kotle różnie bywa, tak samo i ludzie bywają różni, ryzyko zawsze jest.
    Żeby poprawić smutną atmosferę to trochę nie na temat powiem o innym publicznym kotle - kolejowym, kilka lat temu Koleje Mazowieckie uruchomiły bezpośredni pociąg z Warszawy do Ustki w wakacje, sezonowo. No i bez możliwości kupienia miejscówki. My pamiętający czasy wyjazdów koleją na wakacje za komuny wiedzieliśmy co to oznacza - trzeba przyjechać odpowiednio wcześnie na stację podstawienia pociągu i się wbijać na chama. I tak właśnie było, na dworcu Zachodnim walka o miejsca prawie jak za komuny z tą różnicą że ludzie przez okna nie wchodzili bo klimatyzacja i okna nieotwieralne. Potem pociąg wjeżdża na dworzec Centralny i wsiadają 2 młode dziewczyny z kawusiami w rękach i mocno zdziwione że nie tylko nie ma już miejsc siedzących ale nawet na schodkach i na podłodze też już nie. I narzekanie "jak można taki pociąg puścić w dzisiejszych czasach !". Można.
    Podziękowali 1Klarcia
  • @Hamal, no widzisz, a mnie do głowy nie przyszło, że to jakaś sugestia. pomyślałam, że skoro jestem jego pacjentką i zadeklarował chęć pomocy, to pomoże tak po prostu. Miałam szczęście wcześniej spotkac lekarzy, którzy tak właśnie robili z czystej uprzejmości.
  • M_Monia powiedział(a):

    Hamal no oczywiście ale rozmawiamy o krajach bogatych i tam trzeba cos robic bo nie robienie niczego grozi jeszcze niższym wskaźnikiem. Nawet ponizej 1.

    Jeśli to co robisz nie przynosi efektu to lepiej zrobić coś przeciwnego.

  • M_Monia powiedział(a):
    Czyli co?

    Przecież podawałem już jakie czynniki korelują ze zwiększeniem dzietności:
    1) religijność - promować religijność, tutaj trzeba by się zastanowić w jaki sposób, bo nie chodzi o to żeby robić państwo wyznaniowe, ale też nie tak że przedstawiciele władzy tylko czasem pokażą się na mszy, tylko w różnych życiowych aspektach, ja nie wiem jak to zrobić, czy powinno być tak że np. jak ktoś obraża wiarę, to dać po chrześcijańsku w pysk i nie ponosić odpowiedzialności, jak jakaś telewizja szkaluje chrześcijaństwo to napuścić urząd skarbowy niech robią kontrole zamykając stację na miesiąc (tego pomysłu nie pochwalam ale skoro obecnie są narzędzia to można je wykorzystać w słusznej sprawie), żadnego finansowania z publicznych pieniędzy takich pomysłów, rozwiązanie kwestii aborcji itd.. Może wtedy nawet celebryci którzy są wierzący i ukrywają wiarę nie będą się jej wstydzić ? Nie wiem.
    2) niepewność starości - należałoby zlikwidować obowiązkowy system emerytalny.
    3) bieda - rząd mógłby sprowadzić na nas biedę i wtedy dzietność by wzrosła, ale czy tego byśmy chcieli ?

    To prowadzi do już zadanego wcześniej pytania, po co nam ta większa dzietność ? - żeby przedłużyć obecny system finansowy - SYSTEM. I odsunąć rewolucję w czasie.

  • Ale zlikwidowanie obowiązkowego systemu emerytalnego doprowadzi do powstania systemów prywatnych, można lokować pieniądze w nieruchomościach, jest odwrócona hipoteka - w dzisiejszych czasach bezdzietni sobie finansowo poradzą na starość. 
  • Ale nasza emerytura jest niepewna, zus w końcu padnie (tylko nie wiadomo jak szybko/późno to nastąpi) a i tak nie widzę żeby to wpływ miało. Mnie bardziej ta religijność przekonuje ale przecież Franciszek powiedział żeby nie mnożyć się jak króliki więc tu wyznanie muzułmańskie chyba dałoby większy efekt. 

  • Papież nie powiedzial tego w złej intencji... 
  • A na emeryturę ludzie powinni sobie też odkładać choćby niewielką część aby coś mieć na starosc 
  • Rodzina wielodzietna często nie ma z czego odkładać,  a w dzisiejszym świecie to następny argument, chcesz mieć emeryturę, to nie możesz mieć za dużo dzieci....
  • Właśnie to jedt problem tego świata, powinna mieć ale nie ma. Taki swiat niestety. Ale ja jestem zwolenniczką odlozenia choćby 20 złotych, po jakimś czasie zrobi się z tego tysiac. Niewiele ale zawsze coś na cokolwiek
  • Odłoży to się tłuszcz na brzuchu
    Dla mnie odkładanie przy gromadce dzieci to abstrakcja 
    Można ewentualnie coś dorobić /zarobić dodatkowo 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.