Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

600 tysięcy +

1679111221

Komentarz

  • Nie bardzo rozumiem, dlaczego dla dziecka, szczególnie pierworódki, naturalny poród miałby być korzystniejszy od cc. Czy może mi to ktoś wyjaśnić, może jakiś link?
  • @Klarcia, no fakt, predyspozycji to mi zdecydowanie brak, ale dużo też było w tym porodzie niedopracowane i nieprzemyślane. Gdyby komuś tam jeszcze oprócz mnie zależało na powodzeniu porodu sn, to na pewno miałabym większe szanse. Teraz wiem już, że jest tak dużo zmiennych, że nie podejmuję się próbować przy obiektywnie niewielkich szansach na powodzenie. Jedno niepełnosprawne dziecko już mam.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Polly powiedział(a):
    Lepiej dla dziecka jest naturalnie, gdy mama zdrowa i ogarnięta, samo dziecko też, personel fachowy, empatyczny i pomocny, procedury i warunki dostosowane do potrzeb. Gdy jest ryzyko, że dziecku może stać się jakakolwiek krzywda, to ja osobiście, jestem za cc. 



    Całe szczęscie, że czasami jest możliwość CC, to prawda.
    A jednak przy niefachowym, nieempatycznym i niechętnym do pomocy personelu ostatnią rzeczą, na którą  bym się zgodziła to CC. Wtedy jest ogromne ryzyko, że i dziecku, i matce może stac się krzywda. :/
    Już bezpieczniej chyba w łazience się zamknąć i samej urodzić  ;)


    Podziękowali 1Klarcia
  • edytowano wrzesień 2020
    A co się dzieje? I nawet jeśli to należy się takim jazgotem przejmować? Myślę że  rządzący nie bardzo przejmują się jazgotem opozycji w innych sprawach. W sumie to na poważnie przejęli się tylko raz po ustawie o IPN. 
    Dziwny trafem jak się nie walczy z takimi LGBT to lewicy ostro leci w dół poparcie.
  • Bambidu powiedział(a):




    Całe szczęscie, że czasami jest możliwość CC, to prawda.
    A jednak przy niefachowym, nieempatycznym i niechętnym do pomocy personelu ostatnią rzeczą, na którą  bym się zgodziła to CC. Wtedy jest ogromne ryzyko, że i dziecku, i matce może stac się krzywda. :/
    Już bezpieczniej chyba w łazience się zamknąć i samej urodzić  ;)



    Akurat od cc znalazłam super fachowca, więc jeśli wola Boża, to będzie dobrze.
    Podziękowali 1Klarcia
  • edytowano wrzesień 2020
    Domyślam się  i jak najlepiej życzę.  
    Odniosłam sie tylko do zestawu zastrzeżeń koniecznych do udanego porodu sn, tak jakby nie były one równie  konieczne przy cc .
  • edytowano wrzesień 2020
    Nie no, jasne, że są równie ważne. Ale mam wrażenie (to tylko moja prywatna, niczym niepotwierdzona obserwacja), że przynajmniej w Polsce, dużo więcej mamy położników, którzy dobrze zrobią kolejne cięcie niż odważą się i prawidłowo poprowadzą poród sn po 2cc, zwłaszcza przy dodatkowych problemach.
    Podziękowali 1Izka
  • Nieufność do natury jest spora 
    Podziękowali 1Katia
  • matuleczka powiedział(a):
    Taki drobiazg. Czy Twoja córka po cc była w stanie od razu zajmować się dzieckiem samodzielnie? 


    Ja byłam wtedy razem z nią, jako osoba towarzysząca (byłam podczas operacji i na sali) i jej pomagałam. Karmiła samodzielnie, ale podawałam jej synka. Ona tego samego dnia po operacji wieczorem wyszła na zewnątrz, na papieroska. Niestety paliła i kopci nadal. :(
  • edytowano wrzesień 2020
    Polly powiedział(a):
    "- Możliwość urodzenia niekompletnego łożyska, związane ze zwiększonym krwawieniem oraz koniecznością wykonania zabiegu łyżeczkowania jamy macicy po porodzie (zazwyczaj w znieczuleniu ogólnym)."

    Po pierwszym porodzie miałam łyżeczkowanie na żywca. Wtedy nikt się z rodzącymi nie certolił. Rodziłam w szpitalu wojskowym, miał w mieście dobrą renomę. Mnie "tylko" położna ciachnęła pomiędzy skurczami, ale leżąca obok mnie matka wymęczona porodem, usłyszała: "przyj k..., bo dziecko udusisz". To był rok 1978.

    "- Przy braku postępu porodu lub zagrożeniu życia dziecka konieczność wykonania porodu zabiegowego (poród kleszczowy, poród za pomocą próżniociągu) lub zmiany trybu porodu na cesarskie cięcie."

    W tym przypadku maleństwu grozi porażenie mózgowe i prawie wszystkie porażenia są spowodowane powikłanym porodem.

    Wady cięcia cesarskiego dla noworodka:
    .......

    Zadne z wymienionych nie wystąpiły, mały po wywiezieniu z sali operacyjnej od razu był dostawiony do piersi. Po porodzie wyglądał ślicznie, zero wymęczenia. Położna zostawiła go w mazi, bo tutaj uważają, że jest to doskonały kosmetyk. Kąpany był dopiero po dwóch dniach. Położna poradziła, żeby przez pierwszych 12 tyg. nie używać środków myjących, a jedynie przegotowaną wodę, smarować tylko oliwą z oliwek. Pachniał niezbyt ładnie, ale prawdopodobnie dzięki temu był zdrowy.

    Inną sprawą jest, że musiał być wyjęty w 8 mies. ciąży (wszystkie organy miał już wykształcone), bo jego mama miała 220 ciśnienia.
    Dzięki zaplanowanej operacji ma piękną datę urodzenia: 9.09. 2003 r, godz. 9:03

    ***

    Gdybym miała teraz rodzić, obstawałabym przy cc.



  • Izka powiedział(a):
    Nieufność do natury jest spora 

    Nie tyle do natury, co personelu położniczego.
  • Jeny. Mój też był w mazi ale pachniał ładnie..  dopóki pępek nie zaczął dawać znać o sobie.. :-) nie no na prawdę to przekonanie że cc lepsza dla dziecka rozwala mnie.. jak na patologii lezalam to lekarka 40sto letnia swoje pierwsze przyszła rodzic świadomie cc.. A przecież już nawet zakamieniali mocno lekarze wiedzą że jak mus cesarki to lepiej dla dziecka nie na zimno tylko żeby trochę skurczów było... ja nie jestem ekspertem żadnym ale po swoich iluś porodach i pobytach , a także na tym forum więm że wszystko ma znaczenie i jest potrzebne przy porodzie... jeśli chodzi o laktacje i karmienie to każdy zmedykalizowany kawałek porodu odbija się..  na napieciach różnych u dziecka, przez to na zdolności uchwycenia piersi prawidłowo, ssania.. itp.. mój nawet po swoim porodzie miał kłopoty A tylko źle się wstawial..  tymczasem położna laktacyjna opowiadała że dzieci po cesarkach są wyciagne za głowę..  niejako. Co powoduje takie napięcie w szyi że problem że wszystkim.. widziałam po moich trojaczkach... oczywiście można to potem w dość proste sposoby rechabilitowac.. Ale trzeba jeździć po mądrych troche si3 nagimnasrykowac.. pilki masaze szantala, rechsbilitacje - przy trojce bylo roboty  i po Co. Jeśli nie trzeba.. dodatkowo te konsekwencje braku przejścia normalnego porodu są chyba w dużej mierze dopiero w fazie odkrywania.. moi chłopcy np. Mają od początku straszne żołądki... do półtora roku wyniotowali po byle czym nocami.. rodzynki, nie wiadomo..  zawsze rozwazalismy.. i zdezalismy sie w lazience w nocy m z jednym, ja w ciazy z drugim..teraz ciągle jeszcze zdarzają się im biegunki bóle brzucha.. nie po czymś konkretnym.. Ale np. Po jedzeniu wogole.. też czytałam że te trawienne układy nie tylko u wcześniaków ale i po cc właśnie mogą nosić konsekwencje.. 
    Podziękowali 2Izka Klarcia
  • Klarcia powiedział(a):
    Izka powiedział(a):
    Nieufność do natury jest spora 

    Nie tyle do natury, co personelu położniczego.
    Do natury ze strony personelu - taki był kontekst mojej wypowiedzi. 
    Podziękowali 1Klarcia
  • Klarcia powiedział(a):
    matuleczka powiedział(a):
    Taki drobiazg. Czy Twoja córka po cc była w stanie od razu zajmować się dzieckiem samodzielnie? 


    Ja byłam wtedy razem z nią, jako osoba towarzysząca (byłam podczas operacji i na sali) i jej pomagałam. Karmiła samodzielnie, ale podawałam jej synka. Ona tego samego dnia po operacji wieczorem wyszła na zewnątrz, na papieroska. Niestety paliła i kopci nadal. :(
    No widzisz osoba towarzysząca, nawet poród naturalny jest inny jak jest osoba towarzysząca, nawet więcej chodząc prywatnie po lekarzach stwierdziłam że inaczej wygląda wizyta jak jest osoba ta towarzysząca. 
    Teraz jak rodziłam Hanię to była z nami dziewczyna po cesarce, nie wolno jej się było ruszać do wieczora, zostawili jej dziecko w takim wózeczku i zainteresowali się że płacze: zaraz przyjdę przebrać , nie przyszła. Po prawie godzinie wzielysmy to dziecko przebraly i podawały jej do karmienia - potem dostaliśmy opr że nie wolno nam dotykać cudzych dzieci (ciekawe że matka pozwala a nawet prosi i to nie ważne bo szpital uważa inaczej). Wiesz ile takich powiatowych szpitali? Mnie poniewiera po każdej narkozie, dochodzę do siebie bardzo długo - nie wyobrażam sobie CC .  Nie możesz zakładać wyższości CC nad Sn bo to jest indywidualna kwestia i to bardzo złożona. Dla jednej bezpieczniejsze CC dla innej wprost przeciwnie
    Podziękowali 1Klarcia
  • TecumSeh powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    W Polsce są małe zarobki w stosunku do wydatków i 500+tego nie rozwiązuje choć trochę pomaga, ale roli zachęcającej do powiększenia rodziny nie ma bo koszty są większe niż 500zl na dziecko.

    Nie ma zachęcającej?
    To może odnieś się do mojego wpisu ze strony drugiej tego wątka, gdzie podałem KONKRETNE LICZBY - prognoza vs rzeczywistość.

    Bo jakoś polemiki w stosunku do rzeczywistości nie było, tylko w kółko: "nie działa, nie działa".


    Na ile w tym działa 500+a na ile stabilność pracy, łatwość jej znalezienia itd?
    TecumSeh powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    TecumSeh powiedział(a):
    Tobie się - co dość dziwne - nie mieści w głowie, że niektórzy MAJĄ problemy finansowe.
    Owszem miesci. Natomiast bardzo niewielu znam ludzi którzy uzależniają swoją decyzję posiadania dzieci od pieniędzy.  A już od zawrotnej kwoty 500+ na dziecko to takich w ogóle nie znam.
    Bardzo ładnie napisałaś: "uzależniają swoją decyzję od pieniędzy".
    Nie, nie o takich ludzi mi chodzi - w ogóle. Chodzi mi o ludzi którzy chcą mieć dzieci, ale nie mają pieniędzy. To jest zasadnicza różnica.

    Odrobinka powiedział(a):
    Ludzie w wielu przypadkach myślą że możliwości finansowe zależą od liczby osób na utrzymaniu. 
    A to jest bzdura.
    W wielu przypadkach to właśnie nie jest bzdura.

    Odrobinka powiedział(a):
    Btw. Wygodnie tak sobie wycinać fragmenty wypowiedzi bo dalej napisałam czemu moim zdaniem nie chcą mieć dzieci.
    A ja napisałem że się nie zgadzam - tzn program ma wpływ na dzietność, tylko w przypadku innych ludzi. Patrz wyżej.
    Ja mam dzieci i miałam je zanim były jakiekolwiek pieniądze. Podobnie znana mi większość osób która ma dzieci więcej niż dwoje.
    Jeśli chce się mieć dzieci a nie stać mnie na dzieci to robię wszystko żeby mnie było stać a nie czekam na mannę z nieba. Sorry od rządu. Posiadanie licznej gromadki wiąże się z trudnościami i gimnastyką finansową. Od zawsze. Nawet przy 500+.bo z 500+ nie wyżyjesz. Najwyżej zapłacisz o dwa rachunki więcej.
    Możliwości finansowe nie zależą od tego ile masz osób na utrzymaniu tylko od tego ile zarabiasz. Ale ok. Skoro twierdzisz że co poniektórym pozwala podjąć decyzję o dziecku czy kolejnym dziecku właśnie 500+a nie stabilny rynek pracy to ok.
    Niech Ci będzie że w Polsce zarabiamy wystarczająco dużo w stosunku do wydatków. 
  • Rynek pracy wzmocnił się też przez 500+, czego krytykujacy nie zauważają.  Wszystkie firmy oparte o usługi mają więcej klientów....
    Podziękowali 4Aga85 Polly M_Monia Klarcia
  • edytowano wrzesień 2020
    W jaki sposób się wzmocnił ten rynek pracy dzięki 500+? Same usługi nie utrzymają gospodarki na odpowiednim poziomie. Że ludzi stać na usługi? Serio stać tych biedniejszych czy znowu tych co zarabiają odpowiednią kwotę? Bo mnie np stać na usługi jeśli nad budżet wyniesie ok. 10000 zł miesięcznie. Jeśli oczywiście mówimy o usługach typu fryzjer. Bo na usługi typu stolarz mnie nie stać.
    Owszem 500+ było potrzebne. I jest. Tylko nie przeceniajmy jego wartości bo na dzień dzisiejszy jego wartość w stosunku do wprowadzania to jakieś 250 zł.
  • Kiedys za 500 zl kupiło się więcej niż teraz tak mi się zdaje patrząc na dzisiejsze ceny
  • edytowano wrzesień 2020
    @Odrobinka ale wraz zarabiając 3000 na 5 osób stać cie na mniej niż 3000 na 3 osoby. Mój ojciec zarabiał zawsze coś koło 3 tysięcy i było stać nas na jedzenie, zakup jakiś rzeczy. Gdyby nas było więcej nie wiadomo jakby to wyglądało gdyby zarabiał tyle samo. A zanim znajdzie się lepsza prace to też czas mija. Jak ktoś nie ma wykształcenia wyzszgeo dla przykładu to ma trudniej niż ktoś kto ma

    Podziękowali 1M_Monia
  • Podobno wieszcza wy,sza inflację więc straci jeszcze bardziej na wartości 
  • Co nie znaczy że nie warto mieć większej rodziny, ale to nie jest takie łatwe coś dobrego znaleźć aby utrzymać więcej osób. Jak ktoś zarabia 10000 złotych to stać go zarówno na życie singla w Warszawie i na rodzinę w Lublinie, ale są różni ludzie, z różnym wykształceniem czy talentem. Jak ktoś po zawodówce ma zarabiac tyle co ktoś po politechnice? Musi więc szukać kombinować, ale yo wymaga czasu najczęściej. 
  • Wszytko można do absurdu sprowadzić. Nigdy nie było nas stać taką liczbę dzieci jaką mamy. Teraz też. To nie jest kwestia w ciężkości pracy. Tylko jej opłacalności. 
    I tak. Czlowiek po zawodowce może zarabiać więcej niż po politechnice. Znam takich. Całkiem sporo.

  • edytowano wrzesień 2020
    4 lata to za mało żeby jakiegoś wpływu się doszukiwać. Ale tak. Zmieniło się mocno na plus, bo nie ma fachowców i są cenni na rynku pracy.
  • paulaarose powiedział(a):
    Co nie znaczy że nie warto mieć większej rodziny, ale to nie jest takie łatwe coś dobrego znaleźć aby utrzymać więcej osób. Jak ktoś zarabia 10000 złotych to stać go zarówno na życie singla w Warszawie i na rodzinę w Lublinie, ale są różni ludzie, z różnym wykształceniem czy talentem. Jak ktoś po zawodówce ma zarabiac tyle co ktoś po politechnice? Musi więc szukać kombinować, ale yo wymaga czasu najczęściej. 

    @paulaarose w mojej rodzinie hydraulik po zawodówce zarabia dużo lepiej niż wszyscy inni wykształceni razem wzięci :p, ewentualnie mój tata (też po zawodówce) pracując na pełen etat w wykończeniówce mógł by mu dorównać (tylko już nie ma zdrowia), ale ja lekarz, mąż inżynier, mama księgowa, nikt do wujka nie dobija mimo wyższego wykształcenia ;)
  • Niektórzy wydaje mi się że chcą właśnie aby było ich stać, a niektórzy będą mimo braku wystarczających według nich pieniędzy mieć dużą rodzinę, każda postawa jest do uszanowania. Nie wątpię w to ze sie da więcej zarobić ale często w życiu bywało że się nie dalo. Moze kwestia szczęścia albo tego jaki Fach jest aktualnie ceniony. 
  • edytowano wrzesień 2020
    O rany ile się nagadacie, powtarzam jeszcze raz podejście "Jakby mnie było stać tobym rodziła na potęgę" nie ma przełożenia na całe społeczeństwo, Ty może byś rodziła, ale dlatego ze jesteś religijna. A dane pokazują że jeśli wyłączymy religijność, to jak kogoś stać to rodzi własnie mniej dzieci, a nie więcej. Najwięcej dzieci rodzi się w Afryce, a nie w Ameryce Płn, gdzie ich stać. Ale nawet w Afryce dzietność spada, bo i tam poprawia się komfort życia.
    Nie lubię jako żródło podawać wiki, ale warto zajrzeć:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_pa%C5%84stw_%C5%9Bwiata_wed%C5%82ug_wsp%C3%B3%C5%82czynnika_dzietno%C5%9Bci
    nad obrazkiem jest suwak, można prześledzić dzietność od 1960 roku do 2013. Ładnie spada ?
    A wysoka dzietność jest nadal tam gdzie nie ma obowiązkowego systemu emerytalnego i starość niepewna...
    No i nie uważacie że na spadek dzietności ma też kryzys wiary ?
    A już prędzej uwierzę że większa dzietność wiąże sie z ciepłym klimatem, więc kto chce walczyć z globalnym ociepleniem ?
  • W ciepłym klimacie można przeżyć bez kasy, w zimnym gorzej...
  • TecumSeh powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    Owszem 500+ było potrzebne. I jest. Tylko nie przeceniajmy jego wartości bo na dzień dzisiejszy jego wartość w stosunku do wprowadzania to jakieś 250 zł.
    Aha, czyli wskaźnik inflacji wyniósł 100%:)
    A to dane z Eurostatu, GUSu, czy z dupy?

    według danych GUS w 2016 r. przeciętna polska rodzina wydawała miesięcznie łącznie 3200 zł – przypomina "Fakt". Rodziny pobierające świadczenie ponad jedną czwartą wydawały na jedzenie. Na wydatki związane z mieszkaniem szło ok. 570 zł. 490 zł składało się na wydatki na edukację i kulturę, 130 zł – na zdrowie , a na pozostałe rzeczy (ubranie, transport) ponad 1200 zł.

    W tym roku na samo jedzenie rodziny wydadzą średnio prawie 880 zł, na mieszkanie ponad 600 zł. Łącznie wydatki wyniosą 3425 zł, co oznacza wzrost o 250 zł w stosunku do wydatków z 2016 r.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.