Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

System edukacji - burza mózgów

W innym wątku ciągle czytam, że "system jest do zaorania". Chciałabym spytać, jaki inny system uważacie za dobry, jakby to wyglądało, gdyby mogło być idealnie "po waszemu" - zapraszam do burzy mózgów.
«1

Komentarz

  • edytowano październik 2020
    Utworzenie dobrych szkół zawodowych i zmniejszenie liczby liceów o połowę. 
    Podziękowali 2Rogalikowa Polly
  • a ja się rozpędzę: klasy w szkołach podstawowych max. 20 osobowe. W przedszkolach grupy również do 20 osób (chociaż lepiej nawet nie większe niż 16). Uzasadnienie: jak chcemy mieć dopilnowane i douczone, i dopielęgnowane dzieci to nie trzymajmy ich w kołchozach (3 latki w grupie 25 osób; a 10 latki w grupach 35-40 osobowych).
    Podziękowali 3Hope Agmar Polly
  • Nauka poszczególnych przedmiotów wg już posiadanych umiejętnosci/wiedzy/predyspozycji, a nie klas rocznikowych.
    Podziękowali 2E.milia Bonafides
  • to ja podbijam stawkę: obowiązek szkolny 7-10 i obowiązek nauki 11-15. 
    Podziękowali 1moni_k
  • głównie po to żeby tym mniej zaradnym umożliwić naukę pisania i czytania (do tego wystarczą 4 klasy) i przyuczenie do zawodu (dlatego do 15). wiem, że moim największym problemem jest socjalizm we krwi i to, że jako miejska biedota nie jestem w stanie za dużo zapewnić swojemu dziecku.
  • TecumSeh powiedział(a):
    ale po co obowiązek?
    A znasz kogoś, kto by nie skorzystał z przywileju nauki dla swojego dziecka? 
  • Bon edukacyjny :)
  • Nie wiem tylko co z tymi, którzy podpadli, albo nauczyciel chce się zemścić na rodzicach, no łatwo kogoś niesprawiedliwie usunąć raz na zawsze. Takie są i teraz przypadki, nie zawsze uczeń taki zły, jak go malują. 
    Podziękowali 1Polly
  • Więcej obowiązków a nie wyłącznie prawa
    Mniej biurokracji
    Szkoła miejscem nauki, zabawy, edukacji a nie terapii, nadzoru nad rodziną, terapii rodziny, pracy socjalnej i archiwistyki
    Nauczanie blokowe w kl 1-6
    Wiecej edukacji praktycznej tzw ogólnej 
    Nauka także poprzez pracę, np mini ogródki ale też działalność yczniowdka bez tej całej otoczki drżenia, że dziecko sobie krzywdę zrobi
    Mniej wiszenia nad dziećmi i kokonów, ciągłego traktowania otoczenia jako śmiertelnie niebezpiecznego
    Wdrażanie do samodzielności i odpowiedzialności 
  • Tak jest na zachodzie, przynajmniej w UK. Jak ktoś sobie nie radzi to będzie miał inny materiał. Najwyżej nie będzie zdawał egzaminów (u nas jest po czymś jak gimnazjum) i potem odpowiednik matury. Ale ten pierwszy egzamin w wieku 15-16 lat może zakończyć edukację bo jest tylko do 16 lat. W ogóle można do tego N5 (po tym tzw gimnazjum) nie podchodzić a zdać N4 (nizszy poziom) a potem robić kwalifikacje zawodowe, np te egzaminy z gotowania czy innych zawodów. Można iść do terminu i jeszcze zapłacą. 
  • edytowano październik 2020
    gdzieś tu wklejałem taki swój projekt, ale przepadł w otchłani (tzn. nie pamiętam gdzie),
    ale jest krótki, więc napiszę od nowa. :)
    Po pierwsze - dobrowolność.
    Po drugie  - bon edukacyjny idący za dzieckiem.

    Teraz, państwo wpływa na treść nauczania jedynie przez dwu stopniowe egzaminy państwowe. Zdanie takiego egzaminu uprawnia do korzystania ze szkół państwowych - liceów i techników, a wyżej z uczelni wyższych.

    Aby taki system zadziałał, niezbędne jest usunięcie wszelkich barier w zakładaniu szkół - budowlanych i wykształceniowych, tzn każdy przysłowiowy Kowalski, niezależnie od wykształcenia, może otworzyć, w każdym lokalu, który zapewnia dach, minimalne ogrzewanie i oświetlenie, szkołę.

    Bardzo ważną rolą państwa jest zapobieżenie patologiom takiego systemu. Potrzebne tu są dwa rodzaje działań.

    1. zapobieżenie przepływom pieniędzy ze szkoły do rodziców.
    2. szkołę może otworzyć jedynie obywatel polski i w ilości nie większej, niż (do ustalenia) np. dwie czy trzy szkoły.

    To chyba wszystko.


  • Dofinansowanie szkół 
    Mnóstwo kolek  zainteresowań, na które dzieci powinny uczęszczać,
     dowozy dopasowane pod edukację a nie odwrotnie
    Zajęcia dla zdolnych i te wyrównawcze 
    Terapie, rewalidację 8itp. jako zajęcia w szkole specjalnej a nie ogólnej
    Brak tego szperania w rodzinach, te sprawy socjalne są niepotrzebne
    Zdecydowanie wyższe wymagania edukacyjne, ale też bardziej ukierunkowane, częściowo zgodne z predyspozycjami i zainteresowaniami
    Pełna odpowiedzialność rodzica za dziecko
  • I w końcu GOPSY niech szperają jak muszą w rodzinach a nie szkoły, wychowawcy itd. 
    W końcu kto jest za to odpowiedzialny
  • Nauczyciel tak dobiera treści programowe, aby uczeń dał radę i zdał egzamin jeśli trzeba

    A teraz podstawa programowa rozdęta a Ty realizuj wszystko bo MUS
    obojętnie jakie dziecko przed sobą masz bo sprawdzian osmoklasisty wisi nad głową 
  • Segregacja. Dobrze rozumiana jako danie szansy z uwzględnieniem możliwości rozwojowych, zdrowotnych, intelektualnych, zainteresowań, predyspizycji itp a nie jako wykluczenie.
    Rozumiane jako przyjęcie i zrozumienie, że dziecko o mniejszym potencjale nie może być zawalone różnego rodzaju zajęciami "wspierającymi", aby poprzez nie stać się wysokofunkcjonujaca intelektualnie osobą.

  • w Polsce mam wrażenia nie ma za bardzo w prawie stanów pośrednich między siedemnastolatkiem a niemowlakiem, to znaczy na wielu płaszczyznach te osoby są traktowane tak samo... Z czego wynika połowa problemów w edukacji.

    Podziękowali 2Izka joanna_1991
  • Kształcenie nauczycieli jako pedagogów i uzupełnianie kwalifikacji przedmiotowych co najmniej do końca szkoły podstawowej (a może i do matury). Nie potrzeba magisterium z matematyki do uczenia matematyki. Natomiast dobre rozumienie procesów rozwojowych dzieci/młodzieży- bardzo potrzebne.
    Podziękowali 1Izka
  • No liczby urojone w podstawówce chyba nie występują. A do mgr nauczyciel musi je znać 
  • Liczby urojenie, całki i równania różniczkowe miałam w liceum.
    Także ze studiów nie wiele rzeczy jest mi przydatne w pracy. 

  • A mój mąż jest fizykiem, matematyke dobrze umie a nie ma uprawnień do nauki w szkole. Musiałby robić podyplomowe dla papierka. 
  • edytowano październik 2020
    @TecumSeh ja nie twierdzę by ich nie kształcić w ogóle.  Natomiast co najmniej do końca szkoły podstawowej koncentracja na rozumieniu dziecka, a technikalia i dydaktyka przedmiotowa na drugim miejscu.
    Podziękowali 1Polly
  • w tej chwili system idzie w kierunku "nauczyciel w przedszkolu MUSI mieć mgr" (od zeszłego roku (chyba?) skasowano dwustopniowe studia z pedagogiki przedszkolnej, czyli wymusza się systemowo mgr nauczycielskie w przedszkolu) a jednocześnie oczekiwania rodziców idą w stronę "ale będzie miał kto Misowi pieluszkę zmienić / dupke podetrzeć / pupcię umyć". I te oczekiwania rodziców (niania, opiekunka dziecięca) z oczekiwaniami systemu (magister wypełniający dokumentację) oraz oczekiwaniami nauczycieli (pensja za nauczanie dzieci) zupełnie się rozmijają.
    Podziękowali 1obwarzanek
  • Powiązanie jakości pracy nauczyciela z wysokością jego pensji. Albo/i nauczyciel w takiej randze, jak we Francji. Urzędnik państwowy po egzaminach i bdb przygotowaniu do zawodu. Także już w trakcie pracy w szkole. Mamy przyjaciółkę - matematyka, bardzo mi się podoba taka ścieżka przygotowania i wspierania, jak u nich. 

    Podziękowali 3Monira Hope Karolinka
  • kowalka powiedział(a):
    Powiązanie jakości pracy nauczyciela z wysokością jego pensji.


    Zawsze mnie zastanawia jak takiej oceny dokonać w praktyce? Co miałoby być kryterium? Bo postulat ważny i wart dyskusji - znałam wielu nauczycieli, którym płacono za "zasiedzenie". Tylko to musiałoby być naprawdę dobrze przemyślane, bo inaczej trudno o wymierność takiego rozwiązania.
    Podziękowali 1joanna_1991
  • Polly, i dyrekcja, i rodzice i uczniowie doskonale wiedzą, którzy nauczyciele są dobrzy. 
    Podziękowali 1madzikg
  • Polly powiedział(a):
    kowalka powiedział(a):
    Powiązanie jakości pracy nauczyciela z wysokością jego pensji.


    Zawsze mnie zastanawia jak takiej oceny dokonać w praktyce? Co miałoby być kryterium? Bo postulat ważny i wart dyskusji - znałam wielu nauczycieli, którym płacono za "zasiedzenie". Tylko to musiałoby być naprawdę dobrze przemyślane, bo inaczej trudno o wymierność takiego rozwiązania.
    Ależ dlaczego? W niemal całej Europie i krajach skandynawskich wszyscy nauczyciele zarabiają bardzo dużo.
     Moim zdaniem,  powinno być po prostu łatwiej zwolnić słabego pracownika,  ale dobrze nagradzać całą grupę zawodową - tak jak w innych cywilizacyjnie rozwiniętych krajach.
  • Skatarzyna powiedział(a):
    Polly, i dyrekcja, i rodzice i uczniowie doskonale wiedzą, którzy nauczyciele są dobrzy. 

    No wiem. Tylko jak to zrobić by nie było wyłącznie uznaniowe? Bo jednak o wysokości wypłaty finalnie decyduje dyrektor. Ankiety wśród uczniów i rodziców i do tego jakiś system punktowy? Serio pytam. Bo jednak do dobrej pracy powinno się mobilizować i powinna ona być w cenie. I nie powinno być świętych krów, które ma prawo zweryfikować jedynie szef - tu ze sprawiedliwością naprawdę różnie bywa.
  • Marzyłoby mi się, by nauczanie początkowe (obecne klasy 0-4) było jak najbliżej ucznia. Malutkie szkoły w każdej wiosce i na każdym osiedlu. Klasy łączone (dzieci z różnych roczników razem), o liczebności 12-15 osób, nie więcej. Praca indywidualna z każdym uczniem. Jak w pedagogice Montessori. Dużo nauki przez doświadczanie. Nauczyciel - wszechstronny pedagog, z ugruntowanymi kompetencjami pedagogicznymi i psychologicznymi. Najlepiej rekrutujący się z lokalnej społeczności tak, by miał osobisty kontakt także pozaszkolny ze swoimi uczniami i ich rodzicami.
    Dalej zaszaleję już pełnym sf - promocja na kolejny etap edukacyjny na podstawie wiedzy i dojrzałości emocjonalnej, a nie na podstawie rocznika. Czyli, niektóre dzieci na tym początkowym etapie spędzały by mniej lat, a inne więcej - tyle, ile komu potrzeba, by opanować czytanie, pisanie, liczenie, podstawową wiedzę o świecie i podstawowe kompetencje psycho-społeczne. Względnie dojrzałe dzieci już mogą sobie do tej 5 klasy dojechać gdzieś dalej, do szkoły zbiorczej. Szczególnie, jeśli już od zerówki przywykły do tego, że do szkoły nie są prowadzane, tylko chodzą same, bo blisko.

    Wiele Waszych pomysłów mi się podoba, nie będę powtarzać.
  • Moja znajoma (Polka w UK) ubolewa, że dzieci tu w UK wracaja do domu i się bawią, nie mają lekcji do domu (czasem książkę przeczytac, poćwiczyć literke w 1 klasie, jakieś łatwe rachunki) a w średniej za malo. Bo w Pl to dzieci godzinami siedzą i się uczą. A tu niski poziom. 

    Tak więc nie dogodzi się niektorym. 
  • Po co mgr do przedszkola, na nauczaniu początkowym i w podstawówce? Były kolegia pedagogiczne pomaturalne i moim zdaniem zdawały egzamin świetnie. Dobre przygotowanie dydaktyczne nie wymaga mgr a podstawowe wiadomości z matmy to ja ogarniam ucząc swoje dzieci a mgr z matmy nie mam.
    Obowiązek szkolny do lat 13. Ewentualnie. Do lat 13 dzieci nie robią większych problemów a nauka czytania i pisania jest dość konieczną umiejętnością w dzisiejszych czasach. Znam takich co gdyby mieli wybór to nie posłali by dzieci do szkoły.
    Przywrócenie egzaminów wstępnych na studia.
    Możliwość przystąpienia do matury bez konieczności kończenia szkoły średniej.
    Szkolnictwo zawodowe.
    Przywrócenie cechów i egzaminów cechowych.
    Brak przymusu szkoleń pedagogicznych do uczenia młodocianych czeladników.
    Segregacja na poziomie szóstej klasy co do ścieżki kształcenia. Z podziałem na grupy osób które chcą/ nadają się do szkół średnich. Żeby te dzieci nie uczyły się razem w klasie bo to obniża poziom i moralny i edukacyjny.
    Mniej biurokracji.
    Zniesienie tych durnych stopni doskonalenia zawodowego nauczycieli.

    Podziękowali 1Pioszo54
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.