Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Maski bez Klarci

1235774

Komentarz

  • Izka powiedział(a):
    palusia powiedział(a):
    No i dobrze  :)
    Zrozumiałyśmy się? 
    A skąd ja to mam wiedzieć, co zrozumiałaś?
    Piszę, że ludzie są różni, nawet na TYM forum-to chyba zrozumiałaś.

    I mam nadzieję, że zrozumiałaś, że mama x może chcieć nosić maseczkę a jednocześnie pracować zawodowo, a mama y może nie chcieć nosić maseczki i pracować zawodowo, a mama z może chcieć nosić maseczkę i nie pracować zawodowo...itd

    Jedno z drugim nie ma nic wspólnego, a z pisem to już w ogóle.
  • @palusia mi chodziło o naszą reakcje na różnorodność. 
  • Coś w tym jest:
    :)

    Koniec zmiany
    W tajnym Centrum Inwigilacji Obywateli cicho szemrały twarde dyski tajnych serwerów. Tajni funkcjonariusze kończyli właśnie zmianę. Siedzieli przed tajnymi monitorami i sprawdzali tajne zlecenia od policji, prokuratury, rządu i wojska.
    – Obiekt numer sto siedemdziesiąt trzy?
    – Cały materiał wysłany. Nagrania z ulicznych kamer, bankomatów, autobusów i przejść podziemnych.
    – Obiekt numer sto siedemdziesiąt cztery?
    – Tak samo. Plus rozmowy z telefonu, a właściwie z dwóch telefonów. Cwaniak miał drugi aparat z kartą zarejestrowaną na ciotkę. Myślał, że nas przechytrzy.
    – Obiekt numer sto siedemdziesiąt pięć?
    – Załatwione. Nieszczęśliwy wypadek. Zmieniliśmy światła, gdy przejeżdżał przez skrzyżowanie. Ciężarówka, która uderzyła z boku w jego auto, też miała zielone. 
    – Obiekt numer sto siedemdziesiąt sześć?
    – Kompromitujące materiały podrzucone przez otwarty balkon. Mieliśmy trochę problemów z dronem, ale wszystko skończyło się dobrze. Trzeba przypomnieć szefostwu, że potrzebne są nowe akumulatory.
    – Obiekt numer sto siedemdziesiąt siedem?
    – Załatwiony na cacy. Nic nie znaleźliśmy, więc utworzyliśmy konto w  raju podatkowym i przelaliśmy sporą sumę. Wygląda tak, jakby należało do niego. Jutro kopia wyciągu trafi do brukowców. Zjedzą go żywcem.
    – No to wygląda, że o niczym nie zapomnieliśmy. Możemy iść do domu.
    Zaskrzypiały obrotowe fotele. Funkcjonariusze wstali, zdjęli z oparć marynarki. Nagle jeden parsknął śmiechem. Pozostali spojrzeli na niego z zaciekawieniem.
    – Co cię tak rozbawiło?
    – Nic, nic. Przypomniałem sobie, jak obiekt numer sto siedemdziesiąt cztery mówił przez telefon do żony, że maseczka odbiera mu wolność.

    https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=2010362842427802&id=895922180538546
  • Izka powiedział(a):
    @palusia mi chodziło o naszą reakcje na różnorodność. 
    A jaka jest wg Ciebie moja reakcja na różnorodność? 
  • palusia powiedział(a):
    Izka powiedział(a):
    @palusia mi chodziło o naszą reakcje na różnorodność. 
    A jaka jest wg Ciebie moja reakcja na różnorodność? 
    Mam nadzieję że dobrze ją zrozumilam i opisalam w poście z 14.56,edytowanyn 14.59, tzn wara od mojej rodziny. 
  • (...)
    Kochani ludożercy
    Nie zjadajmy się
    Dobrze
    Bo nie zmartwychwstaniemy
    Naprawdę

    T. Różewicz

  • @M_Monia Ja się z Tobą zgadzam j też mnie oburza,  że dzieci nie mogą być z mamą. Jednak jeśli nie można zagwarantować osobnych Sal dzieciom,  jest to jednak ryzyko. Co wtedy, kiedy wirus dostaje się do takiej sali i dzieci zachorują ? Kogoś dziecko może umrzeć na covid i wtedy też lekarz, który pozwolił na odwiedziny będzie odpowiedzialny. Dzieci niby lekko chorują, ale jak będą to  znosić chore wczesniaki? To są naprawdę trudne decyzje. 
  • ja się urodziłam za socjalizmu i wtedy też były zalecenia: noworodki wypisywano po osiągnięciu wagi 2500 gram - mnie wypisali z mniejszą bo po miesiącu zaczęli się bać żebym nie schudła  >:) i były to czasy kiedy matkę wypisywano do domu a dziecko zostawało w szpitalu. samo. bez odwiedzin. można było tylko dzwonić i pytać o stan malucha. mój ojciec dzwonił codziennie i może to też przyspieszyło decyzję o wydaniu mnie do domu.
    po takim doświadczeniu jestem zwolenniczką przetrzymywania matek przy nowonarodzonych dzieciach oraz wcześniakach i innych maluchach potrzebujących leczenia szpitalnego.
    i nawet teraz w epoce jednego-wirusa uważam, że matka powinna być cały czas ze swoim dzieckiem, szczególnie z wcześniakiem.

    ja to mam jednak za mały mózg i rzeczywistości nie ogarniam - jestem w różnych grupach na fb. Ludzie troszczą się o gady, jaszczurki, gekony i agamy - liczą się z ich psychiką, potrzebą stałości, okresem aklimatyzacji, sposobami nawiązywania więzi. A kiedy mówimy o wcześniakach - najmniejszych i najdelikatniejszych z LUDZI to są oni traktowani jak kamienie / materia nieożywiona bo gorzej niż gady. Nikt z MZ im nie przypisuje odczuwania, emocji? Nikt z góry-resortu nie widzi, że maluch pozbawiony zapachu matki, jej głosu, dotyku (jeśli to możliwe) traci poczucie bezpieczeństwa i może utracić szansę na przeżycie? hamerykańscy naukowcy to się takimi zagadnieniami pół wieku temu a nawet wcześniej zajmowali.

    chyba nie powinnam wychodzić z wątka świrusowego - tam się czuję bezpieczniej  ;)
  • Ja podziwiam te szpitale, które zorganizowały specjalne miejsce by matki mogły być cały czas z dziećmi.  Nawet przed wirusem uważam, że było karygodne jak mało czasu było na kontakt z dzieckiem. 
    Podziękowali 1joanna_1991
  • Zuzopola dlatego mapisalam ze na razie dzieci umierajace i w ciezkim stanie. To powinno byc zagwarantowane. Co do reszty jest to krzywda ale mniejsza. Kiedys tak bylo ze dzieci gdy nie bylo zagrozenia zycia oddzielano niestety od rodzicow i te dzieci zyja. Mozna wyprzytulac pozniej. Zmarlego juz sie nie wyprzytula nigdy, zmarly nie uslyszy juz glosu.
  • Ludzi generalnie oburzają nielogiczne dekrety i obostrzenia. Nie maseczki jedynie, tylko sposób w jaki rząd wydaje zalecenia pod groźbą mandatu, kary i innych. Maseczki to Pikuś. Serio. Przynajmniej mnie to irytuje bo nic się nie spina. Godziny dla seniorów też były pod groźbą kary dla obslugujacego nieemeryta w okreslonych godzinach. Znam kilka osób które były na kwarantannie i to od początku było niespójne. 
     Po prostu traktowanie ludzi jak głupich i nieodpowiedzialnych. Seria przypadkowych panicznych działań. Żeby ktoś nie powiedział że nic nie zrobili. 
    A nie są w stanie nic zrobić żeby polepszyć służbę zdrowia w przeciągu pół roku.
    I męczy mnie słuchanie jaka to nieodpowiedzialność chodzenie bez maski, bo to  moim zdaniem jest po prostu szukanie winnych wieloletnich zaniedbań. 

    Podziękowali 3OlaN. blaekie Rogalikowa
  • Tola powiedział(a):
    Ludzi bulwersuje nakaz noszenia masek, a durne i nieskuteczne przepisy o kwarantannie już nie, to ciekawe. Albo nic niedające godziny dla seniora i zamykanie knajp o 22.00.
    A kto powiedział, że przepisy o kwarantannie nie wkurzają?
    Różnica taka, że mogę mieć nadzieję, że jednak na kwarantannę nie wpadnę, a maseczkę muszę nosić.
    Podziękowali 1Rogalikowa
  • Zrzucanie winy nas świat medyczny jest chamstwem.
    Podziękowali 1Izka
  • edytowano październik 2020
    Z drugiej strony denerwujące ze w przychodni przyjmuja online a prywatnie ci sami lekarze już się nie boją przyjąć face to face
  • Tola powiedział(a):
    palusia powiedział(a):
    Zrzucanie winy nas świat medyczny jest chamstwem.

    Czy kogoś jeszcze zaskakuje arogancja PiS?
    Tola, zaraz się znajdzie milion obrońców, zobaczysz.
    Podziękowali 1kociara
  • Tola powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    Tola powiedział(a):
    palusia powiedział(a):
    Zrzucanie winy nas świat medyczny jest chamstwem.

    Czy kogoś jeszcze zaskakuje arogancja PiS?
    Tola, zaraz się znajdzie milion obrońców, zobaczysz.
    Na szczęście to wątek bez fanatyzmu :)
    Zobaczymy.
  • Wydaje mi się (ale mogę się mylić), że to nie indywidualny lekarz podejmuje decyzję w przychodniach o przyjęciu pacjenta, ale raczej kierownik przychodni ma wpływ na sposób jej działania i ustala pewną politykę.
    Zgadzam się z tym, że to wkurzające i irytujące, gdy chory człowiek nie może dostać się na wizytę do lekarza. 
  • Raczej zakładam, że lekarze mają jakieś wytyczne, które dostają od sanepidu/ustawodawcy. Być może się mylę. A prywatnie przyjmują na własną (?) odpowiedzialność.

    Czy ja coś pisałam o PISie?
    Nie pamiętam.
    W PISie są różni ludzie - tak jak na tym forum  :D
    Podziękowali 1Milamama
  • edytowano październik 2020
    @Elunia współczuję, teraz chorować to mega trudne, zresztą zawsze chorować to nic fajnego.
    Też się dziwię, że tak się tu nawalają pogodzeni i niepogodzeni z maseczkami. Zresztą trudno być fanem czegoś, co utrudnia życie. Ale jeśli nie zarazi się kogoś przy okazji, to przecież mogę się przemęczyć. Ale z tego wynika to, że w ogóle mało wychodzę, bo nie lubię chodzić w masce.

    I może to był ukryty zamysł, żeby ludzie w ogóle mało wychodzili, skoro mają pomykać w maseczkach?

    Może chodziło o to, żeby zniechęcić do spotkań i kontaktów?

    Że jak mam iść w głupiej masce, to wolę zostać w domu?
    Ale takie samotnictwo, izolacja też może rodzić zdziczenie, myśli depresyjne.

    Martwię się tym, że mało jesteśmy na powietrzu. Trudno być, bo nie lubię spacerować w maseczce.

    Tyle, że ja nie jestem typem buntownika, więc się z zakazem / nakazem godzę, tyle, że mi smutno i niewyraźnie.
    I w ogóle jest tak sobie.

    Nie mówię, że czasem nie naciągam tych przepisów... czasem zsuwam maskę, żeby choć trochę przejść się ulicą bez... pooddychać...
    Mogę się wywalić, wpaść pod samochód, bo przecież okulary strasznie parują.

    Ale... żyjemy... i są liście jesienne na drzewach, i sikorki, wrony itp. Mimo wszystko świat trwa i potrafi zaskoczyć pięknem.
    Podziękowali 1Izka
  • Słuchajcie, czy nie możemy się tu trochę powspierać zamiast sobie dowalać?
    Podziękowali 1beatak
  • edytowano październik 2020
    @Elunia nasz matrix: mąż z chorym uchem leczony przez teleporadę, po tygodniu walki z gorączką i bólem i dwóch antybiotykach (zmieniane przez telefon z powodu braku poprawy), trafia prywatnie u laryngologa face to face, a raczej face to ear.
    Trzeci antybiotyk, błona pękała i zarastała 3 doby jeszcze, kontrola zlecona koniecznie  w przychodni (prywatnie), doszedł do siebie.

    Taki emocjonujący ten nasz film.

    edit: inne miasto: tata z nieustabilizowaną cukrzycą na insulinie - teleporady, mama ze złamanym kręgosłupem - od pól roku odwołana rehabilitacja, ćwiczy ile może w domu, ale nie zastąpi to masaży czy laserów. Na prywatne lecznie ich nie stać, więc faktycznie nie wiem, czy da się je otrzymać za pieniądze.
    Podziękowali 1Izka
  • Antybiotyki zdalnie to jakiś horror
  • @Elunia tylko zazdrościć, bo jak dopisałam edit - w małym miasteczku moich rodziców lepiej nie jest.


  • @Elunia być może, choć wyboru u nich nie ma za bardzo.
    Do tego dochodzi fakt, że jeździć i tak pewnie by się bali, bo nawet do nas pretensje mają, że syn służy do mszy a koledzy na urodziny  do syna przyszli (spotkanie do domu, dzieci tylko z jego grupy przedszkolnej, którzy widzą sie 5 x w tygodniu). Przebić się z argumentami  tym trudniej,  że od miesięcy rozmawiamy tylko przez telefon, bo przyjechać i tak nie możemy, by czegoś nie przywlec. Kolejne święta osobno pewnie.

    Drudzy dziadkowie na miejscu, bez żadnych chorób, żadnych leków przyjmowanych na stałe, też nawet w ogrodzie, przez płot dzieci od pół roku nie widzieli.

    To jest taki poziom lęku karmionego mediami, że nie przebijesz się.



    Podziękowali 1Monira
  • Mają być zamiast namiotów. Tu przynajmniej nie zwieje nic ani nie napada do środka...

    A jeśli się miejsce w szpitalach zapcha (a wystarczy lekarzy albo ściągną wojskowych bądź tych z emerytury), to gdzie ludzi położyć w sumie? W hali Globus? W Targach Lublin?
  • Bo problem w tym że próbujesz dostrzegać tu wśród nas jakieś frakcje. Jeśliby moi rodzice chcieli się samoizolowac to nie miałabym do nich pretensji. 
    Mają do tego prawo. I rozumiem. Podobnie ze wszystkimi którzy z rozmaitych powodów boją się zarazy. Mają prawo się bać.
    Myślę że nie rozumiesz przeciwko czemu ludzie protestują. Na pewno nie przeciwko tym którzy się chronią.
    Podziękowali 4OlaN. palusia Rogalikowa Wela
  • No właśnie nie. Najlepiej to żeby rząd działał zgodnie z prawem i szukał rozwiązań tam gdzie trzebaby działać a nie szukał winnych zarazie wśród tych nielicznych którzy masek nie noszą, lekarzy, ludzi którzy ukrywają że są chorzy na cokolwiek żeby nie musieć odbywać kwarantanny itd.
    Póki co to są działania paniczne, polityczne i pozorne. Bez żadnej podstawy prawnej, chaotyczne i nieskuteczne.
    W sumie chyba byłoby uczciwej gdyby powiedzieli wprost: nie wiemy co robić.
    A tak to rośnie liczba protestujących. Z których część to szury. 
    Nie czuję się winna rozszerzaniu się zarazy choć maski nie nosze i nosić nie będę. Na protesty zadne nie latam bo uważam że nie warto. Bywam jedynie na marszu niepodległości z całą rodziną bo to pozytywna manifestacja a nie bunt i protest.
    Podziękowali 2OlaN. Rogalikowa
  • Zupełnie nie tak. Jeśli jest problem z epidemią to się ogłasza stan wyjątkowy. Zamiast działać bezprawnie. Po to żeby opracować strategię. Nie znam się na obcych państwach, ale od swoich rządzących oczekuję prawdy, rozsądku i strategii. Nie obwiniania współobywateli za stan jaki mamy, tylko albo szukania wyjścia, albo podawania rzetelnych informacji i zostawienia ludzi w spokoju żeby sobie sami radzili.
    Bo ludzie nie są wbrew pozorom głupi. I jeśli widzą zagrożenie to potrafią się przed nim obronić i adekwatnie zachować.
    Podziękowali 3OlaN. Rogalikowa isza
  • matuleczka powiedział(a): 
    Czy Wasze dzieci 5-6 letnie wychodząc z przedszkolem poza teren przedszkola (spacer, plac zabaw) zakładają maseczki? 
    Ja przedszkolnych nie mam ale wychodząc z sali do części wspólnych na boisko czy gdzie indziej idą w maskach i to widac. U siostry nawet 3-4 latki na terenie szkoły poza salą maski
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.