Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Maski bez Klarci

1235772

Komentarz

  • Tola powiedział(a):
    Ludzi bulwersuje nakaz noszenia masek, a durne i nieskuteczne przepisy o kwarantannie już nie, to ciekawe. Albo nic niedające godziny dla seniora i zamykanie knajp o 22.00.
    A kto powiedział, że przepisy o kwarantannie nie wkurzają?
    Różnica taka, że mogę mieć nadzieję, że jednak na kwarantannę nie wpadnę, a maseczkę muszę nosić.
    Podziękowali 1Rogalikowa
  • Zrzucanie winy nas świat medyczny jest chamstwem.
    Podziękowali 1Izka
  • edytowano październik 2020
    Z drugiej strony denerwujące ze w przychodni przyjmuja online a prywatnie ci sami lekarze już się nie boją przyjąć face to face
  • Tola powiedział(a):
    palusia powiedział(a):
    Zrzucanie winy nas świat medyczny jest chamstwem.

    Czy kogoś jeszcze zaskakuje arogancja PiS?
    Tola, zaraz się znajdzie milion obrońców, zobaczysz.
    Podziękowali 1kociara
  • Tola powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    Tola powiedział(a):
    palusia powiedział(a):
    Zrzucanie winy nas świat medyczny jest chamstwem.

    Czy kogoś jeszcze zaskakuje arogancja PiS?
    Tola, zaraz się znajdzie milion obrońców, zobaczysz.
    Na szczęście to wątek bez fanatyzmu :)
    Zobaczymy.
  • Wydaje mi się (ale mogę się mylić), że to nie indywidualny lekarz podejmuje decyzję w przychodniach o przyjęciu pacjenta, ale raczej kierownik przychodni ma wpływ na sposób jej działania i ustala pewną politykę.
    Zgadzam się z tym, że to wkurzające i irytujące, gdy chory człowiek nie może dostać się na wizytę do lekarza. 
  • Raczej zakładam, że lekarze mają jakieś wytyczne, które dostają od sanepidu/ustawodawcy. Być może się mylę. A prywatnie przyjmują na własną (?) odpowiedzialność.

    Czy ja coś pisałam o PISie?
    Nie pamiętam.
    W PISie są różni ludzie - tak jak na tym forum  :D
    Podziękowali 1Milamama
  • edytowano październik 2020
    @Elunia współczuję, teraz chorować to mega trudne, zresztą zawsze chorować to nic fajnego.
    Też się dziwię, że tak się tu nawalają pogodzeni i niepogodzeni z maseczkami. Zresztą trudno być fanem czegoś, co utrudnia życie. Ale jeśli nie zarazi się kogoś przy okazji, to przecież mogę się przemęczyć. Ale z tego wynika to, że w ogóle mało wychodzę, bo nie lubię chodzić w masce.

    I może to był ukryty zamysł, żeby ludzie w ogóle mało wychodzili, skoro mają pomykać w maseczkach?

    Może chodziło o to, żeby zniechęcić do spotkań i kontaktów?

    Że jak mam iść w głupiej masce, to wolę zostać w domu?
    Ale takie samotnictwo, izolacja też może rodzić zdziczenie, myśli depresyjne.

    Martwię się tym, że mało jesteśmy na powietrzu. Trudno być, bo nie lubię spacerować w maseczce.

    Tyle, że ja nie jestem typem buntownika, więc się z zakazem / nakazem godzę, tyle, że mi smutno i niewyraźnie.
    I w ogóle jest tak sobie.

    Nie mówię, że czasem nie naciągam tych przepisów... czasem zsuwam maskę, żeby choć trochę przejść się ulicą bez... pooddychać...
    Mogę się wywalić, wpaść pod samochód, bo przecież okulary strasznie parują.

    Ale... żyjemy... i są liście jesienne na drzewach, i sikorki, wrony itp. Mimo wszystko świat trwa i potrafi zaskoczyć pięknem.
    Podziękowali 1Izka
  • Słuchajcie, czy nie możemy się tu trochę powspierać zamiast sobie dowalać?
    Podziękowali 1beatak
  • edytowano październik 2020
    @Elunia nasz matrix: mąż z chorym uchem leczony przez teleporadę, po tygodniu walki z gorączką i bólem i dwóch antybiotykach (zmieniane przez telefon z powodu braku poprawy), trafia prywatnie u laryngologa face to face, a raczej face to ear.
    Trzeci antybiotyk, błona pękała i zarastała 3 doby jeszcze, kontrola zlecona koniecznie  w przychodni (prywatnie), doszedł do siebie.

    Taki emocjonujący ten nasz film.

    edit: inne miasto: tata z nieustabilizowaną cukrzycą na insulinie - teleporady, mama ze złamanym kręgosłupem - od pól roku odwołana rehabilitacja, ćwiczy ile może w domu, ale nie zastąpi to masaży czy laserów. Na prywatne lecznie ich nie stać, więc faktycznie nie wiem, czy da się je otrzymać za pieniądze.
    Podziękowali 1Izka
  • Antybiotyki zdalnie to jakiś horror
  • @Elunia tylko zazdrościć, bo jak dopisałam edit - w małym miasteczku moich rodziców lepiej nie jest.


  • @Elunia być może, choć wyboru u nich nie ma za bardzo.
    Do tego dochodzi fakt, że jeździć i tak pewnie by się bali, bo nawet do nas pretensje mają, że syn służy do mszy a koledzy na urodziny  do syna przyszli (spotkanie do domu, dzieci tylko z jego grupy przedszkolnej, którzy widzą sie 5 x w tygodniu). Przebić się z argumentami  tym trudniej,  że od miesięcy rozmawiamy tylko przez telefon, bo przyjechać i tak nie możemy, by czegoś nie przywlec. Kolejne święta osobno pewnie.

    Drudzy dziadkowie na miejscu, bez żadnych chorób, żadnych leków przyjmowanych na stałe, też nawet w ogrodzie, przez płot dzieci od pół roku nie widzieli.

    To jest taki poziom lęku karmionego mediami, że nie przebijesz się.



    Podziękowali 1Monira
  • Mają być zamiast namiotów. Tu przynajmniej nie zwieje nic ani nie napada do środka...

    A jeśli się miejsce w szpitalach zapcha (a wystarczy lekarzy albo ściągną wojskowych bądź tych z emerytury), to gdzie ludzi położyć w sumie? W hali Globus? W Targach Lublin?
  • Bo problem w tym że próbujesz dostrzegać tu wśród nas jakieś frakcje. Jeśliby moi rodzice chcieli się samoizolowac to nie miałabym do nich pretensji. 
    Mają do tego prawo. I rozumiem. Podobnie ze wszystkimi którzy z rozmaitych powodów boją się zarazy. Mają prawo się bać.
    Myślę że nie rozumiesz przeciwko czemu ludzie protestują. Na pewno nie przeciwko tym którzy się chronią.
    Podziękowali 4OlaN. palusia Rogalikowa Wela
  • No właśnie nie. Najlepiej to żeby rząd działał zgodnie z prawem i szukał rozwiązań tam gdzie trzebaby działać a nie szukał winnych zarazie wśród tych nielicznych którzy masek nie noszą, lekarzy, ludzi którzy ukrywają że są chorzy na cokolwiek żeby nie musieć odbywać kwarantanny itd.
    Póki co to są działania paniczne, polityczne i pozorne. Bez żadnej podstawy prawnej, chaotyczne i nieskuteczne.
    W sumie chyba byłoby uczciwej gdyby powiedzieli wprost: nie wiemy co robić.
    A tak to rośnie liczba protestujących. Z których część to szury. 
    Nie czuję się winna rozszerzaniu się zarazy choć maski nie nosze i nosić nie będę. Na protesty zadne nie latam bo uważam że nie warto. Bywam jedynie na marszu niepodległości z całą rodziną bo to pozytywna manifestacja a nie bunt i protest.
    Podziękowali 2OlaN. Rogalikowa
  • Zupełnie nie tak. Jeśli jest problem z epidemią to się ogłasza stan wyjątkowy. Zamiast działać bezprawnie. Po to żeby opracować strategię. Nie znam się na obcych państwach, ale od swoich rządzących oczekuję prawdy, rozsądku i strategii. Nie obwiniania współobywateli za stan jaki mamy, tylko albo szukania wyjścia, albo podawania rzetelnych informacji i zostawienia ludzi w spokoju żeby sobie sami radzili.
    Bo ludzie nie są wbrew pozorom głupi. I jeśli widzą zagrożenie to potrafią się przed nim obronić i adekwatnie zachować.
    Podziękowali 3OlaN. Rogalikowa isza
  • matuleczka powiedział(a): 
    Czy Wasze dzieci 5-6 letnie wychodząc z przedszkolem poza teren przedszkola (spacer, plac zabaw) zakładają maseczki? 
    Ja przedszkolnych nie mam ale wychodząc z sali do części wspólnych na boisko czy gdzie indziej idą w maskach i to widac. U siostry nawet 3-4 latki na terenie szkoły poza salą maski
  • matuleczka powiedział(a):
    @Agmar a wiesz jak to wygląda od strony higieny? Ktoś pilnuje, by dziecko nie zakładało drugi raz tej samej maseczki, by nie gmerało przy niej i najważniejsze, by zakładało czystymi rączkami? 
    Wręcz odwrotnie. U nas nie wiem ale u siostry kazali żeby maseczka była w szafce dziecka....nie maseczki...
  • W Szwecji już nie ma koronowirusa. Tzn wymazuje się sporo bo się dużo więcej testów niż na wiosnę, ale praktycznie na covid już nikt nie umiera.
    Myśmy podobno kupowali sobie lockdownem czas na przygotowanie się. Ale wyszło jak wyszło.

    @makodorzyk co za różnica czy fałszywy wynik wynika ze złego testu czy błędu ludzkiego, skoro z definicji się zakłada, że on wystąpi. W ogólnej puli powoduje to, że jakaś część pozytywnie wymazanych nie ma żadnego wirusa.

    Co jest oczywiście i tak tylko akademicką dyskusją, bo w obecnym momencie sezonu grupowego, ilość pozytywnych jest kilkadziesiąt razy większa niż pokazywane wyniki.

    Gdyby jednak było już po epidemii, szerokie testy pokazywałyby, że epidemia wciąż trwa.
    Podziękowali 1Rogalikowa
  • @PawelK, widziałeś, ile dziś śmierci covidowych w Pl? Chyba niestety nie jest tak różowo, jak pisałeś  :/
  • makodorzyk powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    Zupełnie nie tak. Jeśli jest problem z epidemią to się ogłasza stan wyjątkowy. Zamiast działać bezprawnie. Po to żeby opracować strategię. Nie znam się na obcych państwach, ale od swoich rządzących oczekuję prawdy, rozsądku i strategii. 
    Czy mam rozumiec z tego co napisalas, ze jestes za ogloszeniem stanu wyjatkowego w Polsce wzorem innych panstw gdzie rosnie lawinowo liczba zakazen?
    Mielimy juz stan wyjatkowy tzw. lockdown pol roku temu - rowniez krytykowany, ze nie potrzebnie i na wyrost, zrujneje gospodarke a poza tym ograniczajacy wolnosc i to przy tak malej wtedy w porownaniu do teraz liczbie zarazen. Pamietasz swoje posty i co pisalas wtedy w watku maskowym? Obawiam sie ze nawet dzialajac zgodnie z prawem protestowaliby teraz ze prawo albo strategia nie takie i trzeba je zmienic.
     
    @Odrobinka, a tak konkretnie: jakie mialabys np. propozycje co do uczeszczania dzieci i mlodziezy w obecnej chwili do szkol wobec co rusz wobec pojawiajacych nowych ognisk zarazen. Zostawic jak jest? Czy jest cos do poprawy?
    Nie obwiniania współobywateli za stan jaki mamy, tylko albo szukania wyjścia, albo podawania rzetelnych informacji i zostawienia ludzi w spokoju żeby sobie sami radzili.
    Bo ludzie nie są wbrew pozorom głupi. I jeśli widzą zagrożenie to potrafią się przed nim obronić i adekwatnie zachować.


    I wlasnie co wobec tego powinien czynic rzad i jakie wyjscie bys zaproponowala. Nawet premier radzil sie opozycji ktora raczej jest za natychmiastowymi obostrzeniami.
    Narazie masz wiele do powiedzenia co nie powinin czynic. Mozna z tych dwoch zdan wywnioskowac, ktore zacytowalam wyzej by najlepiej wlasnie nic nie robil, zostawil ludzi w spokoju i ignorowal lawinowe rosnace zachorowania  ( wszak to kroliczek ktorego nie ma co gonic a i tak wszyskim dane nam kiedys umrzec) a ludzie jakos sie sami przed wirusem obronia 
    .................albo i nie :/.


    Po pierwsze lockdown nie był stanem wyjątkowym. Nie ogłoszono stanu wyjątkowego mimo że dekrety i zarządzenia są wydawane jakby stan wyjątkowy obowiązywał od początku próby walki.
    Co stwarza bardzo niebezpieczne precedensy na przyszłość.
    Po drugie zatrzymanie świata powinno służyć właśnie temu żeby zobaczyć jakie się ma zasoby i co można zrobić żeby chronić słabszych. Nie zrobiono tego. Zastosowano zalecenia pod groźbą mandatu dla wszystkich. I skupiono się na kampaniach wyborczych. Żeby wyciszyć wirusa do czasu wyborów.
    Co do szkół to ja wzięłam dzieci na nauczanie domowe żeby uniknąć sytuacji masek, koszar, i kwarantann. Mnie się podobało to co zrobili w Szwajcarii czyli klasy podzielono na grupy i chodziły dzieci do szkoły co drugi dzień. 
    W tej chwili nie wiem co rząd ma czynić. W tej chwili cokolwiek zrobią będzie nie w porządku. A to co robią naapuszczajac ludzi na siebie jest karygodne. 
    Ja jestem daleka od tego że wirus jakikolwiek dostosuje się do rządowych zaleceń. Że się przestraszy masek, lockdownow i kwarantanny. Moim zdaniem od początku należało się skupić na tych najbardziej narażonych, żeby oni się nie zarażali. Czyli to starszym i chorym osobom dawać zalecenia jak mają postępować, izolować ich i wprowadzać procedury dla np opiekunów w dpsach. Zalecenia jak postępować z własnymi rodzicami, czy chorymi na choroby przewlekle żeby ich nie zarażać. Oczywiście nie łamiąc tych starszych ludzi i nie zabraniając im kontaktów jeśli tego chcą. Skupić się na zagrożonych. Nie na zdrowych, którym wirus zagraża w niewielkim stopniu.
    Ja tam nie widzę żeby liczba zakażonych nawet zwiększona, choć to niekoniecznie tak wygląda że jest zwiększona tylko więcej ludzi się bada i wiadomo gdzie i kogo testować, przekładała się gwałtownie na liczbę zgonów. 
    Całą resztę zostawilabym zdrowemu rozsądkowi ludzi. Zbytnia biurokratyzacja, kary finansowe rodzą bunt. 
    Serio ja się nie mam od kogo zarazić wirusem. Nie bardzo też mam jak. I w związku z tym nie uważam że maska mi potrzebna i mam się katować noszeniem Hej w przestrzeni publicznej. Nie uważam że jestem zagrożeniem dla kogokolwiek w tej sytuacji. I nie zamierzam sobie szkodzić.
    Od rządu wymagam uczciwości. Od ministra zdrowia no wymagam żeby powiedział jasno ile mamy łóżek i obsługi w szpitalach dla chorych. I nie zwalnia winy na obywateli, bo poza moją enklawą tutaj nie widzę żeby ludzi bez masek było jakoś szczególnie wielu. I serio trudno mi wierzyć że ten wirus rozprzestrzenia się z powodu braku masek u promila ludzi.

    Podziękowali 1Rogalikowa
  • Bagata powiedział(a):
    @PawelK, widziałeś, ile dziś śmierci covidowych w Pl? Chyba niestety nie jest tak różowo, jak pisałeś  :/
    Niestety za mało jest danych, by to ocenić.
    W szczególności porównania rok do roku z okresów grypowych i sposobu zapisu przyczyny śmierci teraz i w latach poprzednich.

    Nie można też ocenić śmiertelności i szerokości epidemii, bo rząd nie robi lub nie ujawnia danych statystycznych.
    W Szwecji co miesiąc były badania na przypadkowych ludziach, które pokazywały jak dużo osób ma aktualnie kontakt z wirusem.
    Przykładowo w kwietniowym badaniu był to prawie 1% społeczności.
    Takie badania to podstawa do przewidywań, kiedy nastąpi przełamanie przyrostu i do jakiej skali się przygotować.

    Pozytywne jest to, że wirus jest zaznaczanie słabszy niż się tego obawialiśmy, co nie oznacza, że nie potrafi zabić.

    Podziękowali 2Rogalikowa Odrobinka
  • edytowano październik 2020
    Ewidentnie kraje które wprowadziły wczesny lockdown zyskały czas względem zachodu.
    Ale teraz widać, że wirus zabiera co jego, bo bardziej szaleje na wschodzie niż na zachodzie.
  • Nie działało w średniowieczu, teraz też nie miało szans zadziałać. 
  • Bo nikt by nie udźwignął tego ekonomicznie.
    U mnie korpo zwalnia.
    Znam wielu ludzi którzy są na skraju upadku firmy.
    A to było tylko dwa trzy miesiące.
    Cześć jeszcze jest na kroplówce z czasów tarczy, liczyli że się odrobią, ale już widać, że nie. Itd itp.
    Co więcej brak wpływów i upadek służby zdrowia spowoduje niepoliczalną ilość zgonów.
    No i tylko tyle.
    Podziękowali 3Odrobinka Rogalikowa ane
  • Właśnie szkoła moich chłopców przechodzi na zdalne. Ciekawe na jak długo.
  • makodorzyk powiedział(a):
    PawelK powiedział(a):
    W Szwecji już nie ma koronowirusa. Tzn wymazuje się sporo bo się dużo więcej testów niż na wiosnę, ale praktycznie na covid już nikt nie umiera.
    Myśmy podobno kupowali sobie lockdownem czas na przygotowanie się. Ale wyszło jak wyszło.

    Ale chwileczkę, jak to wyszło jak wyszło? Przecież idzie wszystko zgodnie z planem, mamy uciekajacego króliczka i wdrożony model szwedzki w praktyce.....


    No właśnie nie wiem, jak słyszę, że łóżek brakuje.

  • W modelu szwedzkim tylko mlodym i bogatym przyslugiwal respirator. O co Ci chodzi? 
  • Mówisz jakby był wybór.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.