" Sposobem księdza na uniknięcie zakażenia koronawirusem jest skorzystanie z kropielnicy, w której znajduje się woda święcona. Namawia wiernych do tego, by odkażali się nią do woli."
Tego gościa powinno się zamknąć na czas pandemii. To co robi jest śmiertelnie niebezpieczne. Kropielnica zawsze była rozsadnikiem zarazy, to że woda jest tam święcona, przed wirusami i bakteriami nie chroni. Wystarczyło pobrać próbkę i zbadać pod mikroskopem.
A baseny jakos otwarte. Czyzby ten wirus tylko w świeconej wodzie siedział?
Jest ogromna różnica pomiędzy wodą w basenie, a małą kałużą w kropielnicy. Ja kiedyś będąc w Polsce (miałam znajomą w laboratorium) poprosiłam o zbadanie pod mikroskopem próbki takiej wody - syf i malaria. Już wtedy mówiłam księżom, żeby coś z tym zrobić, ale słyszałam, że "tradycja". No cóż...
Jezus przyszedł do brudu, żeby jednak zainspirować do posprzątania i szukania piękna a nie, żeby wszyscy byli brudni i nic nie.musieli robić
Jest ogromna różnica pomiędzy osobowym Jezusem (nawet obecny w konsekrowanym chlebie może być przyczyną zakażenia), a poświęconą wodą mającą jedynie rangę sakramentalium.
Klarcia, zaskakuje mnie Twoja nieograniczona wiedza. Już nawet wodę święconą badała...
Ja sporo eksperymentów na płaszczyźnie katolickiej przeprowadzałam. Niektórymi jednak nie mogę sią podzielić, bo są objęte karami kościelnymi. Gdyby nie to - nie zostałabym katoliczką.
Nasz proboszcz ostatnio zaskoczył mnie swoim polotem intelektualnym Stwierdził, że na rękę przyjmują komunię tylko ci, którzy się boją, że ich Pan Jezus zarazi koronawirusem... Już nie wiem, co mam powiedzieć na usprawiedliwienie tej myśli. Chyba, że ma nas wiernych za nieco nieogarniętą trzódkę baranków. Wystarczyło by, żeby powiedział, że przyjmowanie do ust jest większym szacunkiem, jedyną właściwą formą.
Nasz proboszcz ostatnio zaskoczył mnie swoim polotem intelektualnym Stwierdził, że na rękę przyjmują komunię tylko ci, którzy się boją, że ich Pan Jezus zarazi koronawirusem... Już nie wiem, co mam powiedzieć na usprawiedliwienie tej myśli. Chyba, że ma nas wiernych za nieco nieogarniętą trzódkę baranków. Wystarczyło by, żeby powiedział, że przyjmowanie do ust jest większym szacunkiem, jedyną właściwą formą.
No właśnie nie jest jedyną właściwą formą. Patrz komunikat KEP.
Czyli: nie wierzę, póki sama nie sprawdzę? Palce w Rany też już wkładałaś?
Ale na te palce w ranach Jezus też się zgodził... Jeśli ktoś potrzebuje je tam włożyć, by uwierzyć, to Jezus przychodzi specjalnie do niego, odsłania bok i pozwala sprawdzić. Różne są drogi, różni ludzie i ich potrzeby. On wie z czegoś my powstali... Niektórym łatwiej zawierzyć, innym trudniej. Boża pedagogika wobec nas jest bardzo indywidualna i dostosowana do możliwości konkretnego człowieka.
Brudne i pokrwawione ręce z hostią i napis „Stop Komunii Świętej na rękę!”. Takie billboardy zawisły w wielu miejscach w Polsce. Gdy zapytałem w sieci, w czyim to imieniu wszczęto tę kampanię, bo przecież nie Kościoła, jedna pani napisała mi tak: „Daj pan spokój. Panie, Boga należy słuchać bardziej niż Watykanu czy episkopatu, jeśli zeświecczeli i upadli, a tak jest”.
Przytaczam ten tekst, bo dobrze ilustruje sposób myślenia niemałej części katolików w Polsce. Osoby te okazują się bardziej papieskie od papieży, którzy przecież wydali zgodę na Komunię św. na rękę i często sami tak ją rozdzielali (św. Paweł VI, św. Jan Paweł II, Benedykt XVI, Franciszek). Ostatnio wzmaga się w tych środowiskach retoryka antyekumeniczna i nawet kapłanom udzielającym na rękę obrywa się jako „protestantom”. Rzecz w tym, że istotą wystąpienia Marcina Lutra było właśnie to, co napisała tamta pani: „Boga trzeba słuchać bardziej niż Watykanu czy episkopatu”.
Podstawowy błąd takiego rozumowania tkwi w założeniu, że skoro władze kościelne naszym zdaniem nie dorastają do godności swojego urzędu, to możemy, a nawet musimy odmówić im posłuszeństwa. Skoro jednak odrzuca się władzę papieża i złączonych z nim biskupów, to czyją władzę się uznaje? Boga? Bez żartów. Każdy renegat tak gada. Każdy sekciarz i każdy guru. Tyle tylko, że ten „Bóg”, którego oni słuchają, każdemu z nich mówi co innego, często rzeczy ze sobą sprzeczne.
Świat protestancki dzieli się już na setki tysięcy odłamów, bo każdy tam ma własne kryteria oceny głosu Boga. Każdy tam „słucha Boga, a nie Watykanu”, co sprowadza się do tego, że słucha swojego widzimisię. Tak się bowiem składa, że Jezus władzę „związywania i rozwiązywania” przekazał apostołom i ich następcom, a nie każdemu, który uzna ich za zeświecczonych czy upadłych. To im powiedział: „Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi” – a nie takim, co doznali prywatnych olśnień.
Nie ma sensu w kółko wałkować argumentów za tą czy tamtą formą przyjmowania Ciała Pańskiego. Kościół je wszystkie zna i dawno rozważył. Chodzi o obowiązek uznania, że dobra jest każda forma, na którą zgadzają się uprawnione władze kościelne. A każda, na którą się nie zgadzają, jest zła. Kto podburza katolików przeciw uprawnionym decyzjom tej władzy, kwestionuje ją samą. Tym samym stawia się w opozycji do Boga, choćby był tak przekonany, że walczy dla Niego, jak Luter.•
Niestety, skargowcy po akcji buntowania katolików przeciw biskupom stracili moje zaufanie. Dlatego nie traktuję portalu pch24.pl jako źródła katolickiego.
To argumentacja taka sama jak ta, że lepiej oddać dziecko z domu dziecka parze homoseksualnych prawników, a nie heteroseksualnych pijaków. Ustawiasz sobie warunki początkowe w odpowiedni sposób, a potem już samo idzie.
Oczywiście, że jedzenie brudnym rękoma jest niehigieniczne, bo jest na nich wiele bakterii. Dlatego myjemy ręce przed posiłkiem. Podobnie, można zabrać do kościoła środek odkażający i przed Komunią oczyścić dłonie. Z drugiej strony, Komunia podawana do ust jest bezpieczna, dopóki ksiądz nie dotyka ust komunikowanych. Wtedy staje się rozsadnikiem wszystkich chorób, które miały wcześniejsze osoby. Niestety z mojego doświadczenia wynika, że taka sytuacja, kiedy czuję palec księdza na wargach, zdarza się, szczególnie w przypadku starszych. duchownych. O ile w przypadku Komunii na rękę sam ma kontrolę nad tym, czy moje ręce są czyste, to jeżeli ksiądz mnie dotknie zaślinionym palcem, sprawa jest załatwiona.
Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to na klęcząco, ale tak tradycyjnie, że ksiądz podchodzi do klęczących już ludzi, mniejsza jest możliwość niekontroliwanych ruchów, nie trzeba też się spieszyć, czeka ktoś przygotowany i odchodzi spokojnie. Na stojąco to podchodzi, szybko odchodzi i zawsze łatwiej o dziwny ruch głową.
Ale problem, że księża nie mają wstępu do szpitali do chorych umierających już jakoś do dyskusji, do walki, protestów nie skłania. Bilbordów brak. Przyjęte przez aklamację. "Nie,no przecież epidemia jest, nie można. Zabronili."
Tu dyskutujemy o bezpieczeństwie, godności. Tam ludzie na granicy życia i śmierci nie mają sakramentów. Namaszczenia chorych, spowiedzi, komunii.
To jest dopiero realny dramat. Tam walka o wieczność się rozgrywa.
Umierający z powodu Covid-19 nie jest już w stanie wyspowiadać się i przyjąć Komunii. Może było by inaczej, gdyby wdrożono zezwolenie na podawanie Krwi Pańskiej ciężko chorym. Jednak to jest logistycznie skomplikowane. Poza tym - nawet gdyby wpuszczono księdza do umierającego, to byłby odziany jak kosmonauta - jak sobie wyobrażasz podanie Komunii czy udzielenie Sakramentu Chorych? Katolik powinien zaopatrzyć się we wszystkie sakramenty na początku zakażenia, nie czekać aż do do szpitala pójdzie. Co prawda - wtedy byłby także problem z odwiedzinami kapłana, ale "dla chcącego..."
no i dlatego jest problem z dyskusją o pandemii. Naukowcy zwykle wypowiadają bardzo ostrożnie, bardzo. I każde ich zdanie interpretowane jest w taki właśnie sposób, jak w tym artykule... I myślę, że oni są dużo bliżej siebie w swoich poglądach niż to wygląda z wpisów dziennikarskich.
"65 polskich naukowców zajmujących się tematami medycznymi
skierowało list do przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski w
sprawie sposobu przyjmowania Komunii świętej w czasach pandemii
SARS-CoV-2. Ich zdaniem najbezpieczniejsza jest forma tradycyjna – do
ust i w postawie klęczącej."
Zaryzykuję tezę, że są to ci sami "naukowcy", którzy twierdzą, że "pandemia to ściema".
Ale ksiądz nie dotyka rąk, tylko kładzie na nich Hostię. To dużo łatwiejsza sprawa, niż trafienie w czyjeś usta. Możliwe, że przy Komunii procesyjnej jest trochę lepiej, bo twarz wiernego jest na poziomie oczu księdza. Ale przy Komunii na klęcząco bywa bardzo różnie, uwierz praktykowi. Czasem muszę wręcz łapać Hostię w zęby, bo ksiądz opuszcza rękę w przypadkowe miejsce. A ile razy ścierałem z ust cudzą ślinę, to już nie powiem,
To moja sprawa i moje ryzyko. Na pewno nigdy by mi nie przyszło do głowy twierdzić, to taki sposób jest bezpieczny w warunkach pandemii.
> Ale w szpitalach są nie tylko chorzy na covid. Umierają też ci, którzy byliby w stanie (do pewnego momentu) się przed śmiercią wyspowiadać, może nawrócić, przyjąć sakramenty. <
Ja mam informacje, że na zwyczajny oddział ksiądz może wejść; ordynator na to wydaje zezwolenie. Wiem to od ludzi z Ruchu i znajomego lekarza z "neo". W Niemczech wiem z autopsji.
Osoby postronne nie mają tylko wejścia na oddziały zakaźne.
Ale co do zasady - ja nie mam problemu z komunią na rękę. Ja mam problem z tym, że wiele razy nie zostawiało się wyboru, twierdząc - nie wiadomo na jakiej podstawie - że to bezpieczniejsze.
Podobnie nie mam problemu z Novus Ordo, ale cieszę sie z rosnącego dostępu Tridentiny. Nie ma powodu by jedno drugiemu miało przeszkadzać.
No wreszcie to napisałeś . Dokładnie o to chodzi przecież. Bo to właśnie z postawy "moje jest na pewno godniejsze od twojego" rodzą się rozłamy. I to wokół Eucharystii, której celem i sensem jest jednoczenie Kościoła. Każdy, kto odważa się dzielić wiernych z powodu Eucharystii, wykazuje niezrozumienie tego czym ona jest i czym jest Kościół w samej swojej istocie.
Najstarszą praktyką udzielania Komunii świętej jest podawanie jej na rękę. Istniała ona w Kościele do ok. VIII wieku (zob. Ordo Romanus, I). Gest ten został przejęty z obrzędów wieczerzy paschalnej. Posłużył się nim Chrystus, gdy podczas Ostatniej Wieczerzy podał Apostołom swe eucharystyczne Ciało do rąk (zob. Łk 22,19). O tej formie Komunii świętej mówią nam pisma Ojców Kościoła, które świadczą jednocześnie o głębokiej czci i wielkiej miłości względem Najświętszego Sakramentu. Św. Augustyn, jeden z największych teologów i duszpasterzy, zalecał, aby nikt z wiernych nie spożywał Ciała Pańskiego bez uprzedniej jego adoracji (zob. Komentarz do Psalmów 98,9). O głębokim szacunku podczas przyjmowania Komunii świętej mówił także św. Cyryl Jerozolimski. W jednej ze swych katechez tłumaczył neofitom: podstaw dłoń lewą pod prawą czyniąc z nich niby tron, gdyż masz przyjąć Króla. Do wklęsłej ręki przyjmij Ciało Chrystusa i powiedz: „Amen” (…) bacząc, byś zeń nic nie uronił.(…) A kiedy już spożyłeś Ciało Chrystusowe (…) zatrzymaj się na modlitwie, dziękując Bogu za to, że tak wielkimi zaszczycił cię tajemnicami (Katechezy mistagogiczne, V,21). Jest wiele starożytnych tekstów, mówiących o udzielaniu Komunii na złożone dłonie (np. Jan Damasceński, Wykład wiary prawdziwej 4,13). Wszystkie one są wymownym świadectwem wiary w realną obecność Chrystusa w Eucharystii i w jej uświęcające działanie dla człowieka.
Komentarz
Ale kto by tam słuchał! W końcu to było do faryzeuszy, nie do nas.
Jest ogromna różnica pomiędzy wodą w basenie, a małą kałużą w kropielnicy.
Ja kiedyś będąc w Polsce (miałam znajomą w laboratorium) poprosiłam o zbadanie pod mikroskopem próbki takiej wody - syf i malaria. Już wtedy mówiłam księżom, żeby coś z tym zrobić, ale słyszałam, że "tradycja".
No cóż...
Jest ogromna różnica pomiędzy osobowym Jezusem (nawet obecny w konsekrowanym chlebie może być przyczyną zakażenia), a poświęconą wodą mającą jedynie rangę sakramentalium.
Ja sporo eksperymentów na płaszczyźnie katolickiej przeprowadzałam.
Niektórymi jednak nie mogę sią podzielić, bo są objęte karami kościelnymi.
Gdyby nie to - nie zostałabym katoliczką.
Ale na te palce w ranach Jezus też się zgodził... Jeśli ktoś potrzebuje je tam włożyć, by uwierzyć, to Jezus przychodzi specjalnie do niego, odsłania bok i pozwala sprawdzić. Różne są drogi, różni ludzie i ich potrzeby. On wie z czegoś my powstali... Niektórym łatwiej zawierzyć, innym trudniej. Boża pedagogika wobec nas jest bardzo indywidualna i dostosowana do możliwości konkretnego człowieka.
https://www.gosc.pl/doc/6573428.Katolicki-protestantyzm
Warto się zapoznac
https://www.m.pch24.pl/65-polskich-naukowcow--komunia-do-ust-i-w-postawie-kleczacej-najbezpieczniejsza-w-czasie-pandemii-pch,79184,i.html?fbclid=IwAR3RCC795cbcoV3jTzFZZlkFSPrQuZJRtbEAHZONK-GA-2QZ-XLT_I5klJc
Oczywiście, że jedzenie brudnym rękoma jest niehigieniczne, bo jest na nich wiele bakterii. Dlatego myjemy ręce przed posiłkiem. Podobnie, można zabrać do kościoła środek odkażający i przed Komunią oczyścić dłonie. Z drugiej strony, Komunia podawana do ust jest bezpieczna, dopóki ksiądz nie dotyka ust komunikowanych. Wtedy staje się rozsadnikiem wszystkich chorób, które miały wcześniejsze osoby. Niestety z mojego doświadczenia wynika, że taka sytuacja, kiedy czuję palec księdza na wargach, zdarza się, szczególnie w przypadku starszych. duchownych. O ile w przypadku Komunii na rękę sam ma kontrolę nad tym, czy moje ręce są czyste, to jeżeli ksiądz mnie dotknie zaślinionym palcem, sprawa jest załatwiona.
To już było dalekie od tego, co nasz Pan nauczał. Wtedy Kościół poszedł złą drogą, ale minęły wieki i się nawrócił.
Umierający z powodu Covid-19 nie jest już w stanie wyspowiadać się i przyjąć Komunii.
Może było by inaczej, gdyby wdrożono zezwolenie na podawanie Krwi Pańskiej ciężko chorym. Jednak to jest logistycznie skomplikowane. Poza tym - nawet gdyby wpuszczono księdza do umierającego, to byłby odziany jak kosmonauta - jak sobie wyobrażasz podanie Komunii czy udzielenie Sakramentu Chorych?
Katolik powinien zaopatrzyć się we wszystkie sakramenty na początku zakażenia, nie czekać aż do do szpitala pójdzie. Co prawda - wtedy byłby także problem z odwiedzinami kapłana, ale "dla chcącego..."
Zaryzykuję tezę, że są to ci sami "naukowcy", którzy twierdzą, że "pandemia to ściema".
Ale ksiądz nie dotyka rąk, tylko kładzie na nich Hostię. To dużo łatwiejsza sprawa, niż trafienie w czyjeś usta. Możliwe, że przy Komunii procesyjnej jest trochę lepiej, bo twarz wiernego jest na poziomie oczu księdza. Ale przy Komunii na klęcząco bywa bardzo różnie, uwierz praktykowi. Czasem muszę wręcz łapać Hostię w zęby, bo ksiądz opuszcza rękę w przypadkowe miejsce. A ile razy ścierałem z ust cudzą ślinę, to już nie powiem,
To moja sprawa i moje ryzyko. Na pewno nigdy by mi nie przyszło do głowy twierdzić, to taki sposób jest bezpieczny w warunkach pandemii.
Ja mam informacje, że na zwyczajny oddział ksiądz może wejść; ordynator na to wydaje zezwolenie. Wiem to od ludzi z Ruchu i znajomego lekarza z "neo".
W Niemczech wiem z autopsji.
Osoby postronne nie mają tylko wejścia na oddziały zakaźne.
No wreszcie to napisałeś
Mamy wcześniaków, czy niemowląt, to inna bajka. W tym przypadku chodzi o bezpieczeństwo wszystkich leżących tam dzieci.