Mąż do mnie z udawanym wyrzutem: Legimi pobrało za twój abonament za ebooki z mojego konta. Ja: To jest cena jaką płacisz, za to, że masz mądrą żonę. Melania (3l.): Jaką?!
Fela: Powiem ci mamo, że czasami jak słucham K. (koleżanka z klasy) to czuję jak moja komórka nerwowa się wije i cierpi. A dziś na dyktandzie K. zapytała przez jakie "ż" się pisze "żołnierz". Rozumiesz mama? Na dyktandzie! I wtedy moja komórka skonała w męczarniach...
*** Wychodzimy z osiedla! Fela głosem pełnym zachwytu: F: Popatrz jaka śliczna ptasia kupa!!! Taka świeża!!!
*** Himek (7) (głos w stylu "odkrycie życia") H: Czy ty mama wiesz, że my w nocy jak śpimy to nie wiemy, że jesteśmy??? Normalnie nie wiemy że jesteśmy tam ciągle! A potem się budzimy i nagle wiemy, że jesteśmy i wiemy, że nas nie było!!! Ja: wiesz synu, to się nazywa "świadomość" Himek: To prawie jak śmierć, mama!
Przepytuję Himka z angielskiego, bo w zeszycie ćwiczeń zaznaczył sobie, że zna angielskie słówka zwierząt. Ja: To jak jest słoń? H: Elefant! (będę pisać jak mówi) Ja: a Nosorożec? H: eeee eeee? Znam to słowo! Ja: Ja to powiedz. H: Chwilowo zapomniałem! Ja: Rino....? H: Rino! Ja: A Żyrafa? H: Tak!
*** Fela: (dramatycznym tonem) Boli mnie żyła... na głowie!!! Ach... jaki to ból! Niemal jak zdarta skórka z palca!
Zwykle podaję obiad między godz. 12 a 13, dzisiaj mąż pichcił trochę później. O 14.30 Wiktor ze stoickim spokojem, monotonnym głosem znad klocków: "kiedy ten obiad, do cholery?"
@gabriela, to tak jak mój pięciolatek. Bawi się magnesami literkami na lodówce, wymienia wyrazy na każdą literę. Znajduje 0. -Zero. Jak 'mniej nie zeroooo!'
planujemy wyjście do kościoła,niektóre dzieci są przeziębione....mąż pyta "kto się źle czuje i nie może iść?" na co pięciolatek który musiałby przerwać bajkę wyskakuje z kanapy i krzyczy "ja, ja, ja się bardzo źle czuję!"
Głosy z korytarza: Himek (7): Mama, ona mnie kopie! Po chwili: H: Mama, ona mnie kopie otoshi kakato! Po chwili H: AŁAAAA! Fela ty gnoju!!! Mama, ona mnie kopnęła w zęby! Ale nadal tak samo, 4 do 2. (chwila ciszy, spokojnie) A nie, mama. Jednak 5 do 2.
Komentarz
Ja: To jest cena jaką płacisz, za to, że masz mądrą żonę.
Melania (3l.): Jaką?!
Mały troll.
Kroję cebulę.
A do czego?
Do smażenia
A co będziesz smażył?
Cebulę!
M. (13 l.) : ja jestem męski i śmierdzący, ale kebabu nie lubię.
Mój syn Ludwik (16 l.) na ten dialog: - No i co w tym zabawnego. Logiczne.
***
Wychodzimy z osiedla! Fela głosem pełnym zachwytu:
F: Popatrz jaka śliczna ptasia kupa!!! Taka świeża!!!
***
Himek (7) (głos w stylu "odkrycie życia")
H: Czy ty mama wiesz, że my w nocy jak śpimy to nie wiemy, że jesteśmy??? Normalnie nie wiemy że jesteśmy tam ciągle! A potem się budzimy i nagle wiemy, że jesteśmy i wiemy, że nas nie było!!!
Ja: wiesz synu, to się nazywa "świadomość"
Himek: To prawie jak śmierć, mama!
Ja: To jak jest słoń?
H: Elefant! (będę pisać jak mówi)
Ja: a Nosorożec?
H: eeee eeee? Znam to słowo!
Ja: Ja to powiedz.
H: Chwilowo zapomniałem!
Ja: Rino....?
H: Rino!
Ja: A Żyrafa?
H: Tak!
***
Fela: (dramatycznym tonem) Boli mnie żyła... na głowie!!! Ach... jaki to ból! Niemal jak zdarta skórka z palca!
"E: ekran! Everest! O: okno! Okulary! I: ideologia!"
Taak. Kajtkiem.
Kto zgadnie co znalazła?
(bawiła się globusem "gadającym" )
Himek (7): Mama, ona mnie kopie!
Po chwili:
H: Mama, ona mnie kopie otoshi kakato!
Po chwili
H: AŁAAAA! Fela ty gnoju!!! Mama, ona mnie kopnęła w zęby! Ale nadal tak samo, 4 do 2.
(chwila ciszy, spokojnie) A nie, mama. Jednak 5 do 2.
(5 zęby, które wypadły, 2 zęby, które urosły)