Chociaż jestem za wolnością, to uważam że jednak mieszkania są do mieszkania. Nie każdemu pasuje to że lokatorzy o 1 w nocy imprezują i tak co weekend, i każdy lokator inny.
Polacy są kreatywni i przedsiębiorczy, nic w tym dziwnego, że wykorzystują możliwości. Rola państwa jest prawne uregulowane tego biznesu, którego popularność i wielkość okazała się tak spektakularna.
Artykuł sponsorowany przez hotele, bo rodziny zamiast jechać do hotelu wolą mieć tańsze mieszkanie z kuchnią.
Kłamstwem jest, że nie odprowadzają podatków, płacę wszystkie wymagane podatki, łącznie z vatem.
Wynajmuję mieszkanie od kilku lat w jej sposób, nigdy nie było skarg, problem zachowania jest wyolbrzymiany. Z moich obserwacji turyści nie przyjeżdżają siedzieć w mieszkaniu, są tutaj obcy, boją się policji i przestrzegają godzin ciszy nocnej. W przeciwieństwie do studentów którzy czasem wynajmują mieszkanie w tejże klatce i potrafią robić niezłe burdy.
Co więcej, jeżeli zablokuje się sprzedaż mieszkań pod tym kątem, a turyści wciąż chcą przyjeżdżać, będzie powstawać więcej apartamentowców lub wprost hoteli zamiast bloków. Skoro jest popyt jest i podaż. Skutek będzie powstawać mniej mieszkań na sprzedaż.
Jest jeszcze jedna kwestia. Wynajmując turystom nie mam ryzyka przejęcia mieszkania przez najemców, wynajmując standardowo jesteśmy obarczeni sporym ryzykiem.
Natomiast ceny mieszkań powinny się zatrzymać. Praca zdalna umożliwia pracę od siebie z prowincji, a przyjmuje się dość szeroko.
@PawelK ja jestem zdania że to może i mogłoby być ale w dużo mniejszej skali. Ludzie potrzebują mieszkań. A ich ceny ogółem z tego co patrzyłam są chore. Cena pokoju w Stolicy to już nawet z tysiąc złotych w niektórych lokalizacjach .
Tak jak napisałem, nie ma to tak dużego wpływu jak podkreślają to hotelarze.
Problem powstaje w miastach turystycznych, które potrzebują noclegów nie z powodu widzi mi się, tylko dlatego, że są turyści. I albo będą spać w mieszkaniu, albo w hotelach, które będą musiały powstać zamiast.
Co więcej, patrząc na Kraków, takie mieszkania są oferowane w ścisłym centrum gdzie jeszcze przed airbnb ceny były szalone. Poza centrum tych mieszkań jest bardzo mało, na moim osiedlu dwa na dwa-trzy tysiące mieszkań, na osiedlach obok podobne.I to w Krakowie, gdzieś jest najwięcej turystów.
Więc przynajmniej w Polsce to bzdura, że te mieszkania mają wpływ.
Natomiast ludzie kupują hurtem mieszkania, ale pod normalny wynajem, ale to już inny temat.
Ale w mniejszych miejscowościach nie ma pracy i ludzi się wyprowadzają z wiosek czy małych miejscowości do dużych miast w poszukiwaniu lepszych możliwości i to też powoduje wzrost cen w dużych miastach , u mnie działka 20 arów z małym domkiem fakt do remontu kosztuje ok 40 tyś , tylko co z tego jak pracować można zdalnie albo trzeba dojeżdżać 50 km lub więcej żeby zarobić bo owszem na miejscu znajdziesz pracę dorywczo nawet 100 zł ci wpadnie dniowki ale raz w tygodniu lub rzadziej , fakt latem częściej, dzieci do szkoły trzeba wozić bo brak chodników jakiejś komunikacji ja mam tylko 3 km ale niektórzy musza po 15 km wozić i to nastolatki do apteki masz naście km itp z takich miejscowości wyprowadzaja sie ludzie do miast i ceny idą w górę
Teraz generalnie jest duży ruch w mieszkaniach, bo przez kryzys spowodowany covidem ludzie boją się trzymać kasę w bankach w obawie o znaczną utratę wartości. Więc kto może inwestuje w nieruchomości.
W Gdańsku powstały bloki, przy samym centrum, niby mieszkalne, ale generalnie pod najem krótkoterminowy, głównie dla obcokrajowców. Jest tam nawet cieć, który pełni funkcję informacyjną. I tam faktycznie jest kongo- bongo. Tzn w czasach przed covidowych było. Turyści przyjeżdżają i chodzą po klatce o każdej porze, gadają, śmieją się na balkonach, wracają rozbawieni i pijani . Znajoma z dzieckirm, która tam mieszkała, po roku nie dała rady
No właśnie znajomi rodziców wynajęli swój dom a sobie wynajęli mieszkanie bo nie chciało się już im biegać po schodach. Wracali w popłochu właśnie z tego powodu.
@PawelK a ten najem krótkoterminowy u Ciebie, to na dni, tygodnie, miesiące? Rozumiem, że wtedy mieszkanie jest full wyposażone, ale np.pościel wtedy sam przygotowujesz? Czy mają swoją?
@nowa co do małych miejscowości, w okolicy w której pochodze jest takie miasto i ceny mieszkania też są jakie są a oferty kulturowej czy jakiejkolwiek za bardzo nie ma... Przynajmniej tak było jeszcze z rok temu.
No to przychód z pewnością większy niż ze zwykłego wynajmu, ale trzeba codziennie poświęcić czas, żeby przygotować, posprzątać itd. Z przeciętnym wynajmem może być tak, że przez pół roku możesz zapomnieć o czymkolwiek, o ile dodajesz wpływy na konto.
Jest większy, ale wymaga to sporo pracy. Pranie, przygotowanie, sprzątanie, ciągłe inwestycje, bo ludzie oczekują coraz więcej, odbieranie ludzi o różnych porach, pilnowanie kalendarzy na różnych stronach, żeby nie było podwójnej rezerwacji. Przychody dzięki temu większe o około 70%. Dla mnie to dużo. Ale o ile znam bardzo dużo osób, które mają mieszkania, czasem nawet kilka, czasem odziedziczonych, czasem kupionych na lokatę, to nikt się nie zdecydował na wynajem turystyczny. Bo jednak upierdliwość i uwiązanie.
Dlatego nieprawdziwe jest oskarżanie wynajmujących w jej sposób, przynajmniej w Polsce. Zdecydowana większość jest sprzedawana pod tradycyjną własność lub wynajem.
I jeszcze jest jedną statystyka. W Krakowie jest 325 tysięcy mieszkań.
W airbnbn i booking można sprawdzić, że na wynajem jest około 1300 mieszkań, z czego cześć w dostosowanych domach jednorodzinnych i kamienicach, gdzie np. mieszkanie podzielono na 4 (sam korzystałem z tego typu).
Dlatego @paulaarose i @Tola nie jest prawdą to o czym piszecie. Apartamenty są kością w gardle hoteli z powodów o których pisała Małgorzata. Uciekają im zyski, które nieopatrznie idą do drobnych przedsiębiorców.
70% to i dużo i mało. Jeśli ktoś pracuje na etacie 8h, to jednak sporo czasu poświęca temu mieszkaniu. I z 1 raczej nie wyżyje. Trzeba by kilka mieć, żeby olać etat.
Zdecydowanie jest to dla mnie dodatek do pensji, który pozwala lepiej ogarniać budżet, gdy utrzymuje dom sam. Kokosów z tego nie mam. Gdyby nie etat byłoby nieopłacalne z powodu ZUS, dlatego też mało osób się na to decyduje, bo trzeba prowadzić działalność.
A widzisz. Jeszcze prowadzenie działalności do tego dochodzi. Przy wynajmie płaci się co miesiąc podatek (można też chyba kwartalnie), jedno zeznanie roczne i to tyle z papierologii.
A ja czytałam, że te wynajmy zostały zmonopolizowane przez "przedsiębiorców", tj zaczęto to traktować jak wynajem hotelowy z uwagi na ilość mieszkań zarządzanych przez jednego właściciela, co spowodowało, że pierwotna idea została sprowadzona do działalności gospodarczej. A zarządcy uciekają od opłat, jakie wnosiliby jako przedsiębiorcy a nie prywatne osoby.
Ja się na tym średnio znam, jednak brzmi to przekonująco
Wielokrotnie korzystaliśmy z takiego wynajmu, przede wszystkim w Polsce w dużych miastach: Warszawa, Toruń ale i mniejszych. Widać w ciągu kilku lat ogromne zmiany jeśli chodzi o komfort i poziom wyposażenia tychże. W Warszawie, ogromne mieszkanie koło 120m2 w kamienicy, przepięknie urządzone, ze świetnie wyposażoną kuchnią i jadalnią mogliśmy wynająć w 8 osób w cenie jednego marnego pokoju hotelowego. Dzięki takim wynajmom zwiedziliśmy już spory kawałek Polski, co wcześniej było niemożliwe podróżując dużą rodziną.
Sami zastanawialiśmy się nad takim wynajmem swojego mieszkania, ale jednak tu zysk jest niepewny, a pracy sporo. Widać też, że standard jednak dużo wyższy niż przy klasycznym wynajmie.
My też korzystamy i w kraju i za granicą. Opcja dla rodzin z dziećmi super. Często wygodniejsze i tańsze niż hotel. PawełIK, też mieliśmy przez jakiś czas mieszkanie pod wynajem krótkoterminowy, wszystko o czym piszesz (zmiany pościeli, klucze itd) zalatwiala firma, za procent od wynajmu. Także nie jest to wielki problem.
No i co z tego, że pierwotna idea była inna. W przypadku podróży z dziećmi airbnb jest najlepszym, co może być, chyba że kogoś stać na wakacje all inclusive.
Oczywiście z urbanistycznego punktu widzenia trudniej planować tkankę miejska, jeśli część mieszkań może niespodziewanie zmienić się w hotel. No ale to problem urbanistow i zarządzających miastem, a nie turystów i przedsiębiorców.
Największy problem ludzi w takim Paryżu, czy Barcelonie, jeśli zostają jako nieliczni lokatorzy normalni w kamienicy.... W Polsce w niektórych rejonach też może być z tym problem. Ale u nas jeszcze nie ma tego tak dużo.
ja czytałam, że te wynajmy zostały zmonopolizowane przez "przedsiębiorców", tj zaczęto to traktować jak wynajem hotelowy z uwagi na ilość mieszkań zarządzanych przez jednego właściciela, co spowodowało, że pierwotna idea została sprowadzona do działalności gospodarczej. A zarządcy uciekają od opłat, jakie wnosiliby jako przedsiębiorcy a nie prywatne osoby.
To właśnie nie jest @kociara prawda. Nie jeden raz lokatorzy żądają paragonu czy faktury. Na szaro to by była krótka piłka. Wynajmując normalnie płaciłem 8.5%, teraz turystom jako działalność płacę normalnie dochodowy i wat. Generalnie te argumenty podnoszą hotelarze, ale szara strefa w tym obszarze to margines.
wszystko o czym piszesz (zmiany pościeli, klucze itd) zalatwiala firm
Wtedy już przestaje się opłacać, w dodatku w Krakowie takie firmy nie są zainteresowane obsługą poza centrum. Za mało takich mieszkań, żeby sprzątaczka szybko przeszła przez kilka.
Zależy, nam się bardziej opłacało niż paliwo na jeżdżenie i czas na sprzątanie, pranie i klucze. Tylko dla nas to było dodatkowo oprócz normalnej pracy.
Mi się marzy zakup na osiedlu sypialnym z infrastrukturą (basen, biblio, kolej) dla Rodziców na stare lata, bo mieszkają w wynajętym z piecem i niedogodnosciami. Ciekawi mnie czy takie 2-3 pokoje w sypialni podmiejskiej też byłyby chodliwe dla wynajmujących.
@wiesia, to zależy czy najem krótko, czy dlugoterminowy. W sypialniach, odległych nieco od centrum, zwykle wynajmują rodziny z dziećmi, młode pary. Rzadziej studenci, krótkoterminowych raczej brak. O jakich dzielnicach myślisz?
Moja przyjaciółk ma dwa mieszkania na Kowalach. Sporadycznie zdarza się miesięczny przestoj a tak to zawsze ktoś jest. Wynajmuje kawalerke i dwu pokojowe. Edit. To informacja dla wiesia. Wynajmuje dlugoterminowo.
U nas w bloku było mieszkanie na wynajem krótkoterminowy. Skończyło się sprawą w sądzie. Był dramat. Wynajmowali głównie Anglicy i Szwedzi, którzy przyjeżdżali żeby się zapic i zabawić. Obrzygane klatki, na kończące się imprezy, prostytutki, krzyki. I tak, szczególnie w sezonie codziennie.
Komentarz
Kłamstwem jest, że nie odprowadzają podatków, płacę wszystkie wymagane podatki, łącznie z vatem.
Wynajmuję mieszkanie od kilku lat w jej sposób, nigdy nie było skarg, problem zachowania jest wyolbrzymiany. Z moich obserwacji turyści nie przyjeżdżają siedzieć w mieszkaniu, są tutaj obcy, boją się policji i przestrzegają godzin ciszy nocnej.
W przeciwieństwie do studentów którzy czasem wynajmują mieszkanie w tejże klatce i potrafią robić niezłe burdy.
Co więcej, jeżeli zablokuje się sprzedaż mieszkań pod tym kątem, a turyści wciąż chcą przyjeżdżać, będzie powstawać więcej apartamentowców lub wprost hoteli zamiast bloków. Skoro jest popyt jest i podaż. Skutek będzie powstawać mniej mieszkań na sprzedaż.
Jest jeszcze jedna kwestia. Wynajmując turystom nie mam ryzyka przejęcia mieszkania przez najemców, wynajmując standardowo jesteśmy obarczeni sporym ryzykiem.
Natomiast ceny mieszkań powinny się zatrzymać. Praca zdalna umożliwia pracę od siebie z prowincji, a przyjmuje się dość szeroko.
Problem powstaje w miastach turystycznych, które potrzebują noclegów nie z powodu widzi mi się, tylko dlatego, że są turyści. I albo będą spać w mieszkaniu, albo w hotelach, które będą musiały powstać zamiast.
Co więcej, patrząc na Kraków, takie mieszkania są oferowane w ścisłym centrum gdzie jeszcze przed airbnb ceny były szalone. Poza centrum tych mieszkań jest bardzo mało, na moim osiedlu dwa na dwa-trzy tysiące mieszkań, na osiedlach obok podobne.I to w Krakowie, gdzieś jest najwięcej turystów.
Więc przynajmniej w Polsce to bzdura, że te mieszkania mają wpływ.
Natomiast ludzie kupują hurtem mieszkania, ale pod normalny wynajem, ale to już inny temat.
Więc kto może inwestuje w nieruchomości.
Rozumiem, że wtedy mieszkanie jest full wyposażone, ale np.pościel wtedy sam przygotowujesz? Czy mają swoją?
Dlatego nieprawdziwe jest oskarżanie wynajmujących w jej sposób, przynajmniej w Polsce. Zdecydowana większość jest sprzedawana pod tradycyjną własność lub wynajem.
W Krakowie jest 325 tysięcy mieszkań.
Dlatego @paulaarose i @Tola nie jest prawdą to o czym piszecie.
Apartamenty są kością w gardle hoteli z powodów o których pisała Małgorzata. Uciekają im zyski, które nieopatrznie idą do drobnych przedsiębiorców.
Jeśli ktoś pracuje na etacie 8h, to jednak sporo czasu poświęca temu mieszkaniu. I z 1 raczej nie wyżyje. Trzeba by kilka mieć, żeby olać etat.
Kokosów z tego nie mam.
Gdyby nie etat byłoby nieopłacalne z powodu ZUS, dlatego też mało osób się na to decyduje, bo trzeba prowadzić działalność.
Ja się na tym średnio znam, jednak brzmi to przekonująco
Widać w ciągu kilku lat ogromne zmiany jeśli chodzi o komfort i poziom wyposażenia tychże.
W Warszawie, ogromne mieszkanie koło 120m2 w kamienicy, przepięknie urządzone, ze świetnie wyposażoną kuchnią i jadalnią mogliśmy wynająć w 8 osób w cenie jednego marnego pokoju hotelowego.
Dzięki takim wynajmom zwiedziliśmy już spory kawałek Polski, co wcześniej było niemożliwe podróżując dużą rodziną.
Sami zastanawialiśmy się nad takim wynajmem swojego mieszkania, ale jednak tu zysk jest niepewny, a pracy sporo.
Widać też, że standard jednak dużo wyższy niż przy klasycznym wynajmie.
PawełIK, też mieliśmy przez jakiś czas mieszkanie pod wynajem krótkoterminowy, wszystko o czym piszesz (zmiany pościeli, klucze itd) zalatwiala firma, za procent od wynajmu. Także nie jest to wielki problem.
Oczywiście z urbanistycznego punktu widzenia trudniej planować tkankę miejska, jeśli część mieszkań może niespodziewanie zmienić się w hotel. No ale to problem urbanistow i zarządzających miastem, a nie turystów i przedsiębiorców.
Wynajmując normalnie płaciłem 8.5%, teraz turystom jako działalność płacę normalnie dochodowy i wat. Generalnie te argumenty podnoszą hotelarze, ale szara strefa w tym obszarze to margines.
Wtedy już przestaje się opłacać, w dodatku w Krakowie takie firmy nie są zainteresowane obsługą poza centrum. Za mało takich mieszkań, żeby sprzątaczka szybko przeszła przez kilka.
Ciekawi mnie czy takie 2-3 pokoje w sypialni podmiejskiej też byłyby chodliwe dla wynajmujących.
O jakich dzielnicach myślisz?
Edit. To informacja dla wiesia. Wynajmuje dlugoterminowo.
U nas w bloku było mieszkanie na wynajem krótkoterminowy. Skończyło się sprawą w sądzie.
Był dramat. Wynajmowali głównie Anglicy i Szwedzi, którzy przyjeżdżali żeby się zapic i zabawić. Obrzygane klatki, na kończące się imprezy, prostytutki, krzyki. I tak, szczególnie w sezonie codziennie.