Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

dieta dr. Ewy Dąbrowskiej

123578

Komentarz

  • edytowano luty 2021
    Nastawiam kolejne buraki na zakwas. Dziś mam lepszy nastrój. Fajną zupa się ugotowałam, tylko Małgosia chciała mi zeżreć.
    Jeszcze kapustę chcemy dziś zakisic, bo też wyszła, ale może już jutro, bo męża  jeszcze nie ma.

    Gupi telefon. Małgosi nie chciałem zeżreć.
    Podziękowali 4Karolinka In Spe Elf77 Mle
  • Ja się przymierzam w kwietniu, ale jeszcze zobaczymy czy włosy dadzą radę bo aktualnie mam prześwity

  • Profilaktycznie wczoraj córka przejechała mnie maszynką. Najdłuższe włosy mam na 2.3.
  • Makaron z cukini, zagrzany na suchej patelni, aldente. Z sosem. Świetny. 
    Podziękowali 1Karolinka
  • Kończę drugi dzień. Chciałabym wytrwać 14, choć powiem szczerze, że takie jedzenie to dla mnie zupełny hardcore. Surowizna ciężko wchodzi, zdecydowanie wolę gotowane/pieczone. Wczoraj było kiepsko, dziś już lepiej. Na śniadanie sałatka grecka i gotowana brukselka. Na obiad zupa pomidorowa z makaronem z cukinii i sałatka z kapustą pekińska, marchewką i papryką. Na kolację tzw.kalafiornica oraz pomidor i marchewka. W międzyczasie ratuje się jabłkiem, sokiem pomidorowym, grapefruitem lub sokiem z buraka. Pomidory w każdej postaci uwielbiam od zawsze i chyba nawet ta dieta tego nie zmieni. :) Natomiast reszta surowizny bez oleju czy oliwy to jak strawa dla krowy. Nawet niespecjalnie mi przeszkadza, że reszta rodziny je inaczej i że muszę to wszystko gotować. Gorszy był wczoraj głód, ale dziś już naprawdę jest nieźle. Makaron z cukinii faktycznie świetny, taki z patelni z solą ziołową. @Skatarzyna, zdradzisz przepis na sos?
  • Nic specjalnego. Cebula przyrumieniona na suchej patelni. Do tego łyżeczka pasty paprykowej, sok pomidorowy, Bazylia i czosnek. 
    Podziękowali 1Aniuszka
  • Ja dzis zaczełam, ale nie moge nic jesc za bardzo. Uwielbiam warzywa, ale w tej postaci bez dodatków zupełnie mi nie wchodza. :(
    Podziękowali 1Elf77
  • @asia-ch,  szukaj przypraw, które podkręcą smak!
    Odliczam dni do jajka. ;) jeszcze 17.
     
  • edytowano luty 2021
    Dziś dzień 9, miałam kryzys. Dostawałam ślinotoku robiąc naleśniki dla dzieciaków. Jak sobie radzicie gotując rodzinie w tym czasie?
    Zupy bez dodatków poza dozwolonymi warzywami już zaakceptowałam. Z surówek bez żadnych dodatków typu oliwa, jogurt, majonez smakuje mi tylko marchew z dodatkiem jabłka.
    Na szczęście głowa już tak nie boli.
  • Gotowanie bez kłopotu, gdyby tylko węch wyłączyć. 
    Ponieważ spadły mi gacie, to zmierzylam się w pasie i w biodrach. Po 6cm. mniej.
    Podziękowali 5kika0 Elf77 Katanna AgaMaria Mle
  • Jestem pełna podziwu dla Was wszystkich!
  • Może te zatyczki plywackie na nos mogłyby być przydatne...?
    Podziękowali 2Monira Elf77
  • @Skatarzyna, a propos jajek - podzielę się z Tobą moim dzisiejszym odkryciem. Otworzyłam dziś kupioną wcześniej paczuszkę czarnej soli himalajskiej. Moi chłopcy rzucili się spróbować. I mówią, że pachnie i smakuje jak jajka. No faktycznie! Poczytałam teraz, rzeczywiście w wegańskich przepisach jest używana do "podrabiania" smaku jajek.  

    U mnie dziś trzeci dzień dopiero. Na wadze nie specjalnie mnie ubyło, ale może za szybko oczekuje rezultatów. Upiekłam dziś frytki z dyni piżmowej. Miało być dla mnie, a połowę rodzina wyjadła. Zmieszalam w miseczce sproszkowaną papryke słodką i wędzoną, kumin, kurkumę, sól i czosnek. Dynie pokroilam w słupki, rozłożyłam na papierze do pieczenia na blasze, posypalam tą mieszanką i na koniec jeszcze rozmarynem. Dobre było. Tylko dyni nie można podobno za dużo i za często, bo ma chyba stosunkowo wysoki indeks glikemiczny. Surowizna nadal nie bardzo mi wchodzi. Nawet własną kapusta kiszona bez oliwy jest be.
  • @Aniuszka, znam, używam od dawna. Robi robotę w kalafiornicy.
  • Świeżo upieczony chleb. 
    A mnie boli brzuch i nic warzywnego mi nie smakuje. Na czas okresu diety powinny być zawieszane. 
    Podziękowali 1Elf77
  • U mnie dzień 10. Do kitu taki interes, zważyłam się i tylko 1,3 kg na minusie. W dziesięć dni totalnej głodówki. Tylko raz zjadłam pół niedużego banana, tak bez odstępstw. Chyba jutro zacznę wychodzenie. Mam ochotę nawet nie na kawę czy słodycze tylko na jajko na miękko i odrobinę masła do warzyw. Jest dozwolone w pierwszych dniach wychodzenia? 
  • Niestety jajko nie powinno się używać na początku. W ogole powinno się wychodzic tyle tygodni ile było się na poście, na początku rozszerzamy o warzywa i owoce niedozwolone, z odrobina zdrowego tłuszczu, później strąki, następnie ziarna, jeśli dobrze pamietam to mięso na końcu około dwa razy w tygodniu, w tym ryba, zdrowa.(tak było z ta pierwsza wersja diety, wiem, ze teraz jest trochę inaczej, ale ja się stosuje pierwszych wytycznych) Stosujemy Post Daniela już wielokrotnie, dzisiaj tez mi się zaczął 11 dzień. Elf77 jeśli jesteś bardzo szczupła osoba, to nie schudniesz wiele.. ogólnie chudniecie to tylko proces uboczny oczyszczenia...chociaż bardzo bardzo przyjemnych skutkach
    Podziękowali 1Elf77
  • edytowano luty 2021
    @Elf77 wielu ludzi zaczyna chudnąć dopiero po 2 tygodniach jakiejkolwiek diety. Organizm przez pierwszy tydzień-dwa u niektórych osób „obserwuje” sytuację, przekalkulowuje zyski i ryzyka i prowadzi zakulisową buchalterię: czy może sobie pozwolić na chudnięcie? czy było dużo głodzenia chaotycznego w niedawnej przeszłości? czy ruszenie zapasów jest na pewno konieczne?

    Przez pierwszy tydzień dwa często jeszcze zużywa jakieś bardziej pobieżne zapasy, czyści glikogen, jeszcze różne treści stare z jelit wykorzystuje itp.

    Ruszenie komórek tłuszczowych jako takich nie jest procesem natychmiastowym. Ciało zawsze próbuje najpierw wykorzystać inne struktury, inne walające się tu i tam produkty.

    To tak jak my: zanim zejdziesz do piwnicy znajdującej się 10 pięter pod ziemią, upewnisz się, że wykorzystałaś wszystkie resztki, które masz bardziej pod ręką.

    Nie mówię, że masz kontynuować tę akurat dietę, tylko, że proces chudnięcia jest naprawdę złożony, choć jednocześnie prosty ;)


    Podziękowali 3Elf77 AgaMaria Mle
  • @Ania i Adam, problem w tym, że nie jestem szczupła.  ;) i miałam co zgubić. Dziękuję za instrukcję, co i jak po kolei. Byłam na dwo tylko 10 dni.  :p ale miałam nadzieję , że choć 3 kg ubędzie. Czy odrobina masła klarowanego do uduszenia cebulki na patelni, to zdrowy tłuszcz, czy muszą być roślinne na początku?
    @pustynny_wiatr, dzięki. Tak kombinowałam, że pociągnęłabym dietowanie, może do końca postu lub chociaż drugie 10 dni, ale ubogacone w dodatek oliwy czy masła do warzyw, lecza, zupy, potem jakieś jajo, ale widzę, że nie ten kierunek. 
  • @Elf77 ja absolutnie nie sugeruję żadnego kierunku w żadną stronę, nie znam Twojej sytuacji, ja tylko się wypowiadam ogólnie na temat tempa chudnięcia. Niektórym idzie szybciej, innym wolniej, bo to zależy od wielu czynników. Niektórzy potrafią w pierwszym tygodniu przytyć np. 1 kg (tzn. ważą więcej, nie znaczy, że przytyli czyli wyprodukowali więcej komórek tłuszczowych), bo to są też wahania wody (czasem jest zatrzymywana w organizmie bo jest potrzebna do niektórych procesów albo dlatego, że zmienia się gospodarka solno-cukrowo-wodna). Czasem waga rośnie na początku, bo przechodzimy od jedzenia rzeczy gęstych kalorycznie do produktów które mają dużą objętość i wagę, a mało kalorii (małe ciasteczko ważące 25 g to np. 100 kcal, gdy np. tyle samo kalorii to prawie pół kg niektórych warzyw). Czyli po warzywnym posiłku ważymy 0,5kg więcej nagle, choć na dłuższą metę to się wyrówna we właściwą stronę. Zatem nagle jest w nas więcej jedzenia wagowo po prostu i waga to pokazuje – zanim zaczynamy gubić tłuszcz jako taki, a a w każdym razie zanim zaczniemy to widzieć na wadze, ważymy więcej lub tyle samo.

    Nie wiem czy ja to jasno tłumaczę, ale w każdy razie efektywne gubienie komórek tłuszczowych następuje, gdy ciało jest w deficycie kalorycznym utrzymanym w odpowiedni sposób przez odpowiednio długi czas. Pierwsze dwa tygodnie niestety nie są miarodajne w ogóle.
    Podziękowali 1Ania i Adam
  • @Elf77 możesz poddusić cebulę na mieszance oliwy z oliwek i wody, jest bardzo smaczna
    Podziękowali 2Elf77 Ania i Adam
  • edytowano luty 2021
    @katarzynamarta2 o to też się martwiłam, pisałam o tym wtedy. Możliwe, że zaprzepaściłam wszystko głupim bananem. Zatem może i tak już nie maja sensu dalsze "restrykcje" . Jutro włączę do warzyw, odrobinę oliwy. Dziś wsuwam na obiad starte buraki z zakwasu. 
  • Pamietam, ze Dąbrowska na którymś z wykładów mówiła, ze nawet jak ktoś ‚ zgrzeszył’ a chcecie kontynuować, to powinien. Kryzysy zawsze będą, ale ważne żeby się nie poddawać- Elf77 wspieram-:), wiem, ze jest Ci trudno, na początku mojej przygody z Dąbrowska, tez miałam mnóstwo takich momentów, ale wiem, za jak się to przetrwa, to później jest już tylko lepiej. Zawsze w momentach kryzysu odddaje wszystko Bogu i przynosi mi to ulgę. Z drugiej strony wiem, ze ta dieta nie jest dla każdego. Tak czy inaczej podjęty trud napewno nie pójdzie w zapomnienie-:)
    Podziękowali 3Elf77 Pola Ida
  • Nie zrozumiałam tego w ten sposób z wykładów Dąbrowskiej, ale dawno temu tego słuchałam, wiec możliwe, ze dokladnie nie pamietam, wiem natomiast, ze Dąbrowska również mówiła, ze nawet jeden dzień w tygodniu, przez dłuższy okres czasu lub jeden tydzień w miesiącu, tez przynoszą fantastyczne rezultaty-:)
    Podziękowali 1malagala
  • Dzisiaj skończyłam pierwszy tydzień. Głowa bolała mnie 5 dni. Teraz już jest ok, nie czuję głodu, w dół 3kg.
  • Postanowiłam od jutra zacząć wychodzenie.  Ugotowałam sobie dziś wywar warzywny zgodny z zasadami. Z niego zrobiłam dwie zupy -jarzynową i pomidorową, żeby były pod ręką. Na pewno wychodzić będę conajmniej kolejne 10 dni. Może po świętach znów przejdę na post. Będzie już więcej świeżych warzyw. Muszę poczytać jeszcze i poszukać przepisów na wyjście, żeby nie zaliczyć wpadki.
  • Cały luty bez prawdziwego jedzenia. Co dnia pokusa, by już dać spokój, ale udaje się kolejny dzień, to  może i kolejny tydzień się uda.  
    Podziękowali 5Elf77 Basja AgaMaria Aneta Mle
  • Jesteś dzielna.podziwiam.
  • U mnie dopiero 5 dzień. Wczoraj na obiad i kolację pizza na spodzie z kalafiora (pół kalafiora gotowanego, rozgniecionego widelcem + drugie pół surowe starte na tarce) z sosem tatarskim też głównie z kalafiora. Nawet wyglądała jak prawdziwa. Na początku nawet niezła była. Ale jadłam ją wczoraj na obiad i kolację, dziś na śniadanie i obiad. I zamiast dojesc na kolację, zostawiłam sobie ją na jutro na śniadanie, bo już nie mogę na nią patrzeć. Na wadze może jakieś kilo z hakiem mniej, ale pocieszam się, że to ostatnie dni przed miesiączką, kiedy waga i tak raczej wzrasta. Dobrze, że ciepłe herbaty można pić - ziołowe i owocowe, bo wody pić nie umiem. Zapisałam się do grupy Dieta dr Dąbrowskiej na Facebooku. Widzę, że tam ludzie są bardzo restrykcyjni. Ktoś pisał, że szybciej się chudnie jedząc głównie surowe warzywa. To one powinny stanowić podstawę. U mnie, niestety, jest na odwrót, surowizna jako dodatek. 
    Podziękowali 1Ania i Adam
  • Tak sobie myślę, że chyba łatwiej i zdrowiej pościć, kiedy jest ciepło na dworze. I kiedy można się w sezonowe warzywa zaopatrzyć. Bo pomidory o tej porze roku kompletnie bez smaku. Podejrzewam, że bez wartości też. Jedyne, jakie mi smakują, to koktajlowe z Biedronki, takie w wiaderku.
    Podziękowali 3Elf77 Ania i Adam Mle
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.