Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Życie w skansenie

Do założenia wątku sprowokowały mnie dyskusje o wsparciu rodzin wielodzietnych itd. 

Ostatnio coraz bardziej wydaje mi się, że żyjemy w skansenie. Chodzi mi konkretnie o Europę, czyli też Polskę. Problemy, którymi się zajmujemy, nie są w moim odczuciu realne. Absolutyzujemy takie wartości, jak indywidualizm, prawo wyboru, samorealizacja, empatia (które osobiście odbieram bardzo pozytywnie). Ale nasza kultura to faktycznie cywilizacja śmierci, bo wymieramy.

Czy są jacyś ludzie, którzy politykę międzynarodową rozumieją jako coś więcej, niż wynegocjowanie dobrych dopłat w UE? Albo politykę prorodzinną jako coś więcej niż papierowe zapewnienia, że będą żłobki oraz mniejsze czy większe zwolnienia z podatku? Czy ma ktoś w ogóle jakiś pomysł, realny pomysł na miejsce naszego kraju w świecie w obliczu przemian, które nieustannie zachodzą?

Myślę, że mimo ogromnej polaryzacji społeczeństwa nadal mamy wszyscy że sobą wiele wspólnego, dużo więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. Czy jest ktokolwiek w polityce, kto chciałby to wykorzystać dla Polski? 
Podziękowali 2Avq Odrobinka
«134

Komentarz

  • To co się udało politykom to danie efektywnego przykładu jak należy rozmawiać z drugim człowiekiem. TJ trzeba dawać sygnały pozytywne typu, że się słucha uważnie, stara zaradzić problemom itp przy równoczesnym odwalaniu prywaty. Są to sposoby, mówiąc wprost, jak zrobić z drugiego głupa. Z tego, w prostej linii, wynika przeczucie, że nasze problemy są urojone. A wiadomo że my narodem jesteśmy pojętnym, tylko że zbyt dużo ludzi bierze przykład z polityków. A tzw milcząca większość nie umie sobie z tym poradzić.

    Innymi słowy, należałoby przestać myśleć o wsparciu odgórnym, nie pokładać nadziei w instytucji tzw państwa opiekuńczego, a widzieć bardziej realną pomoc w sąsiedzie.
    Podziękowali 2malagala paulaarose
  • Ale sąsiad nie jedzie na szczyt NATO. Przynajmniej nie mój ;) 
    Podziękowali 2asiao joanna_1991
  • Dlaczego problemy według Ciebie nie są realne? Dodam, że tylko zapytuje bo mnie to zaciekawiło
  • Wyszyński mówił że albo Polska będzie katolicka albo nie będzie jej wcale....no i racja, gdyby w Polsce było 90% prawdziwych katolików byloby duzo łatwiej zdecydować się na dziecko czy to 1 czy 5, a tak już na etapie najbliższej rodziny zaczynają się pierwsze schodki. A że na całym świecie mniej lub bardziej zmierza wszystko w kierunku samozagłady to na tą chwilę nie widzę nikogo kto by chciał zmienić ten trend i tu wracam do początku - zostaje już tylko najwyższą instancja ...Dla mnie bez interwencji z góry to się nie zatrzyma 
    Podziękowali 2malagala Klarcia
  • Mam po prostu poczucie, że myślimy zbyt lokalnie, a nasze plany jako kraju są za mało dalekosiężne. Europa staje się światowym skansenem. W moim odczuciu wycieczki Azjatów z aparatami będą miały niedługo zupełnie inny charakter ;)

    Już sam fakt, że w obliczu kryzysu demograficznego nie dzieje się prawie nic, mnie przeraża. Jak miałoby funkcjonować społeczeństwo, gdzie ta dwójka, trójka dzieci to norma? Czy ktoś sobie w ogóle zadaje to pytanie? A może da się pójść w inna stronę, gdzie załóżmy połowa dorosłych wychowuje liczne rodziny, a reszta zgadza się na wyższe opodatkowanie? Ale czy ktokolwiek, kto ma władzę w naszym kraju w ogóle myśli w ten sposób? Widzi społeczeństwo jako system naczyń połączonych, i że nie chodzi nigdy tylko o pieniądze, tylko o żłobki, tyło o opiekę zdrowotną itd.? 

    Tracimy czas na lokalne wojenki, nie umiemy jako społeczność po prostu zignorować różnej maści fanatyków, fundamentalistów, czy ludzi zaburzonych. Tych skrajnych osób jest naprawdę niewiele. Bardzo dużo nas łączy.

    Dlaczego pozwalamy jako naród np. na istnienie tak rozbudowanej branży rozrywkowej, gdzie droga na szczyt często wiedzie przez czyjeś łóżko? Na taką demoralizację, konsumpcjonizm? 

    Dlaczego nadal śpimy, mimo że politycy, którym płacimy, działają zawsze na naszą niekorzyść, dzieląc nasz kraj?


    Podziękowali 2Pioszo54 Klarcia
  • Malzenstwo i rodzina znajdują się pod szczególną ochroną - to z Konstytucji. Za "madki i bombelki" powinien być co najmniej mandat 
  • edytowano wrzesień 2021
    wydaje mi się, że droga do ratunku wiedzie przez media,
    bo ludzie, jak każda istota społeczna dostosowują się do otoczenia, do tego jak inni żyją

    a to otoczenie jest suflowane przez media

    przydatny może też być nacjonalizm, bo stanowi odrzucenie "świata"
  • @Malagala Nie można prawnie zakazać istnienia branży rozrywkowej, ale można jako społeczeństwo promować inne formy rozrywki. Tylko też znowu, swrego czasu usłyszałam, że "moralność jest subiektywna", więc ludzie mogą mieć w ..... to co robią celebryci, aby tylko dobrze zagrali w filmach. Chociaż zgadzam się, że tamte środowiska są zepsute i osobiście wolałabym aby promowane były mniej.

    Mandat za madki i bombelki też myślę, że by nie wszedł, mimo wszystko, to jest cena demokracji, chcoiaż znowu to są określenia mało kulturalne.
  • Chociaż tak naprawdę to nie jest łatwe zmienić myślenie i tendencje społeczne. Widać to  po każdych wyborach. Miało być inaczej,a jest jak zawsze bo lubi się błędne koło, które się zna... :(
  • Nie chcesz żyć w skansenie, przestań go urządzać - proste
  • ? a to do kogo?
  • jest to język nienawiści, który dotyka czegoś, co znajduje się pod szczególną ochroną (w przeciwieństwie do mniejszości seksualnych)
    a znajomych współczuję
  • To słownictwo tworzy negatywny stereotyp na temat macierzyństwa - jakby osoby zakładające rodziny były z nizin spolecznych, niedouczone (stąd błędy ortograficzne)
    Nie jest to wulgaryzm, ale określenie obraźliwe, a że ktoś używa go ironicznie czy żartobliwie względem własnych dzieci (?!) niczego nie zmienia.

    Wyrazy współczucia oczywiście przekaz, może nastapi jakaś refleksja. 

  • edytowano wrzesień 2021
    Kajla powiedział(a):
    wiesz, słowo bombelek to nie za przeproszeniem k***a czy inny wulgaryzm, można go użyć żartobliwie czy ironicznie i naprawdę nie oznacza że autor tych słów żywi pogardę wobec dzieci, tym bardziej swoich własnych. ubawiłaś mnie. bombelki językiem nienawiści, piękne  :D
    przekażę znajomym, wyrazy współczucia też oczywiście - niech wiedzą, co czynią
    To jest chyba doszukiwanie się na siłę wrogości, budowanie oblężonej twierdzy. "Madka i bombelki" to po prostu ironiczne określenia na pewną postawę - np. gdy w restauracji dzieci biegają, drą się i obrzucają inne frytkami, a matka nie widzi w tym problemu, lub gdy rodzicielka przy kasie urządza awanturę, że powinna dostać dodatkowe naklejki, bo jej dzieci muszą mieć świeżaki. Coś jak Janusz - burak i wyzyskiwacz, lub z ang. bridezilla - egoistyczna panna młoda. Takie słówka powstają, by piętnować pewne negatywne cechy charakteru, chamskie postawy. I tyle. A nawet jeżeli bywają nadużywane w chamskim kontekście, to pomysł jakichś mandatów z tego powodu jest absurdalny.
  • Chyba nie zauważyłaś, że zaczyna robić się tak, że matka z 2, 3 dzieci zaczyna już zawsze przeszkadzać i zawsze jest madką z bombelkami. Moda na szydzenie z rodziców...
    Podziękowali 1malagala
  • @Coralgol jesteś chyba mocna językowo - zastanów sie, skąd pochodzi słowo bridezilla, a skąd madka. Użyto nieco innego zabiegu

    a już kompletnie nie mam pojęcia, jaka to cechę charakteru ma piętnować słowo bombelek, używane zwykle na określenie dziecka w wieku kilku miesięcy czy lat
  • Nie wiem, czy za murzyna, pedała są obecnie mandaty, ale jeśli tak, to tym bardziej za resztę.
  • Zuzapola powiedział(a):
    Chyba nie zauważyłaś, że zaczyna robić się tak, że matka z 2, 3 dzieci zaczyna już zawsze przeszkadzać i zawsze jest madką z bombelkami. Moda na szydzenie z rodziców...
    Szczerze? Jakoś nie, nie zauważyłam. Najczęściej ludzie reagują na naszą gromadkę raczej pozytywnie.

  • Wszystko by się inaczej potoczyło jakby Hanka nie walnęła w kartony i urodziła Karolakowi czwarte dziecko.
  • @malagala
    chyba przesadzasz z madką a już z  bombelkiem na pewno :)
  • @Coralgol , bo ludzie pozytywnie reagują, ta moda, to wśród młodzieży i w specyficznej grupie, takich ludzi na topie.
  • To możliwe, chociaż też myślę, że po prostu trzeba mieć do tego zdrowe podejście. Ja już dawno przestałam się przejmować złośliwościami nieznajomych
  • Teraz mnie próbujesz obrazić słowami swoich znajomych. 

    Może po prostu jak Ty czy Coralgol macie do skomentowania w tym wątku tylko jedno zdanie, to sobie idźcie bić pianę gdzie indziej 


    Podziękowali 1M_Monia
  • Coralgol powiedział(a):
    Zuzapola powiedział(a):
    Chyba nie zauważyłaś, że zaczyna robić się tak, że matka z 2, 3 dzieci zaczyna już zawsze przeszkadzać i zawsze jest madką z bombelkami. Moda na szydzenie z rodziców...
    Szczerze? Jakoś nie, nie zauważyłam. Najczęściej ludzie reagują na naszą gromadkę raczej pozytywnie.

    Bo o to chodzi. Jak spotykaja żywego człowieka, to się okazuje, że nie jastes madką, masz wszystkie zeby i umyte włosy. Oraz nie drzesz się, że Ty masz przecież dzieci. 

    Ale w prywatnych rozmowach jest mnóstwo narzekań na tzw madki i ich bombelki. 
  • Kajla, po prostu idź sobie z tego wątku 
  • Pioszo54 powiedział(a):
    @malagala
    chyba przesadzasz z madką a już z  bombelkiem na pewno :)
    Może nie wiesz, w jakim kontekście jest to zwykle używane. Zwłaszcza tzw bombelek... 

    Uważam, że język kształtuje nasze postrzeganie rzeczywistości. A te określenia ośmieszają wartości rodzinne. 

    Sympotamtyczne jest to, że nawet Ty tego nie widzisz :) 
  • Kajla powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    To słownictwo tworzy negatywny stereotyp na temat macierzyństwa - jakby osoby zakładające rodziny były z nizin spolecznych, niedouczone (stąd błędy ortograficzne)
    Nie jest to wulgaryzm, ale określenie obraźliwe, a że ktoś używa go ironicznie czy żartobliwie względem własnych dzieci (?!) niczego nie zmienia.

    Wyrazy współczucia oczywiście przekaz, może nastapi jakaś refleksja. 

    w jaki sposób madka wskazuje na pochodzenie nizin społecznych? Trudno to nawet potraktować jak błąd ortograficzny,a w wymowie matki nawet żadnego "d" nie słychać
    To jest określenie na roszczeniowa mamuske która oczekuje że cały świat będzie naginal się do jej potrzeb tylko ze względu na to że ma dziecko - bombelka, równie dobrze może to być dobrze sytuowana kobieta na stanowisku. Madka to stan umysłu, nie portfela czy statusu społecznego 
    Przekazałam Twoje poglądy i checi karania za te słowa mandatami i reakcja była do przewidzenia - śmiech i przypuszczenie że na coś takiego wpaść mogła tylko przewrazliwiona madka  :#
    Bąbelek czy bombelek to zresztą takie urocze słówko że nie wiem jak można traktować je jako obelge i wyraz nienawiści
    W tym samym poście pokazujesz, że określenie madka jest obraźliwe i radośnie przekazujesz mi, że określili mnie tak Twoi  znajomi, oczywiście w zawoalowany sposób.
    Nie chce mi się z Tobą gadać, sorry 
  • @malagala Wiesz można jednak komuś kulturalniej przekazać informację o zakończeniu dyskusji. Według mnie Kajla przekazała w słaby sposób, ale generalnie zgodzilabym się z nią, bo pomysł jest kontrowersyjny
  • nie zetknąłem się z innym, niż żartobliwo-pieszczotliwe, użyciem tego określenia
  • Pioszo54 powiedział(a):
    nie zetknąłem się z innym, niż żartobliwo-pieszczotliwe, użyciem tego określenia
    Ja raczej widzę to w Internecie
    Odbieram jako obraźliwe. 
    Zwykle w kontekście tego, że dziecko np. płacze, że rodzice dostają 500+ itd. Bombelek jes obciążeniem dla społeczeństwa ogólnie 
    Sam błąd ortograficzny daje mi do myślenia. 
    Podziękowali 1Karolinka
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.